Fable II - recenzja

Hakken
2008/10/26 20:00

Chodź, opowiem Ci Bajeczkę

Chodź, opowiem Ci Bajeczkę

Chodź, opowiem Ci Bajeczkę, Fable II - recenzja

Dawno, dawno temu, w czasach tak zamierzchłych, że grami komputerowymi nazywano kilka poruszających się po czarnym ekranie pikseli, żył sobie chłopak, imieniem Piotruś, który wymarzył sobie, że będzie robił gry wideo inne niż wszystkie. Jak pomyślał, tak zrobił i w roku 1984 wydał własnym sumptem The Entrepreneur, czyli tekstowy symulator biznesu. Odniósł on oszałamiający sukces i sprzedał się w aż dwóch egzemplarzach. Nasz Piotruś jednak nie wziął sobie tego do serca, nie załamał się, tylko ciężko pracował dalej. Dzięki swemu uporowi w trzy lata później założył legendarne już dziś studio Bullfrog i zajął się tworzeniem poważnych tytułów, z których wiele stało się kamieniami milowymi branży rozrywki elektronicznej. Spod jego ręki wyszły takie dzieła, jak oba Populousy czy Powermonger, jednak dopiero przy kultowym Syndicate w pełni rozwinął skrzydła.

Po kilku dalszych mniej lub bardziej udanych przygodach z grami komputerowymi powstał świetny i nietuzinkowy Dungeon Keeper. W międzyczasie Bullfrog przestał być już firmą niezależną i przeszedł pod kontrolę koncernu Electronic Arts, by jakiś czas później zmienić nazwę na po prostu EA UK. Całkiem już wtedy dorosły Peter znów podjął decyzję o utworzeniu własnego studia i tak powstało Lionhead Studios. Jego pierwszą grą wydaną pod tym nowym sztandarem był słynny Black & White, kontynuujący rozpoczętą przez Populousa tradycję „boskich gier”. Następnym dużym tytułem studia był wydany początkowo jedynie na Xboksa Fable. Należy przyznać, że był to tytuł niezwykły, prosty i złożony zarazem. Jak wiele cRPG przed nim opowiadał o Bohaterach, tylko w przeciwieństwie do nich wszystkich nawet nie próbował tego ukrywać. Tu od początku grało się Herosem w świecie, który takich osób potrzebuje. Przeznaczeniem tej postaci było stać się albo wybawieniem, albo zagładą tego świata. Mimo że znalazło się sporo osób, które krytykowały Fable za jego błędy oraz miejscami wręcz nachalny postmodernizm, nie przeszkodziło to grze stać się prawdziwym hitem. Nic zatem dziwnego, że jej twórca zdecydował się na sequel.

Bajka 2.0

Wszystko jak zwykle zaczęło się od hucznych zapowiedzi. Nic w tym zresztą dziwnego, wszak Peter Molyneux słynie z tego, że o swoich produkcjach potrafi mówić jak nikt inny. Zawsze zapowiada gwiazdkę z nieba i, choć nigdy nie udało mu się spełnić swoich obietnic, efekt końcowy zazwyczaj jest na tyle dobry, by mu to bajdurzenie wybaczyć. I tym razem nie było inaczej niż w przypadku innych produkcji Petera – większość z tego, co mówił, należy między bajki włożyć.

Pierwszym, co po włączeniu Fable II zwraca uwagę, jest pięknie zaprojektowana grafika i urzekająca muzyka. Całość przypomina klasyczne francuskie komiksy, takie jak choćby Szninkiel, widać tu podobną kreskę i podejście do perspektywy. Zresztą cała ta gra jest narysowana i można to zauważyć w każdym szczególe, takim jak chociażby proporcje czy kolorystyka. Nikt nie stawiał tu na zbytni realizm, ale to akurat dobrze, gdyż oddaje to bajkowy i nieco groteskowy charakter świata. Szkoda tylko, że czasem ta śliczna grafika nieco „siada” w szczegółach, takich jak animacja wody czy oświetlenie.

Bajkowy klimat gry podkreśla również znakomita muzyka, kojarząca się nieco z ścieżkami dźwiękowymi do filmów Tima Burtona, takich jak Edward Nożycoręki czy Miasteczko Halloween. Przywodzi na myśl tradycyjne piosenki dla dzieci, będąc przy tym jednocześnie mroczną i nieco melancholijną. Brawa należą się również aktorom podkładającym głosy – większość kwestii mówionych brzmi bardzo naturalnie, a dominujący na Albionie wręcz nieco przerysowany brytyjski akcent łatwo wpada w ucho. Niestety, wśród tych wszystkich wspaniałych dźwięków tym boleśniej słychać, że nasz bohater pozostaje całkowicie niemy i komunikuje się ze światem jedynie poprzez gesty i okazjonalne gwizdanie. Jednak mimo tak oczywistego niedociągnięcia oprawę dźwiękową Fable II należy ocenić bardzo pozytywnie, a główny motyw muzyczny na pewno na długo zapadnie nam w pamięć.

Człowiek społeczny

Mimo całej tej bajkowej otoczki udało się Peterowi stworzyć świat bez wątpienia żywy i dość realistyczny. Przechadzając się po krainach, mamy wrażenie, że mijający nas ludzie mają w swych poczynaniach jakiś cel, a nie są tylko botami sterowanymi przez komputer. Kiedy zapada noc, kramarze udają się do domów lub karczm, a o świcie wracają do pracy. Ludzie gromadzą się i plotkują, kupują i sprzedają, bawią się i smucą. Wszyscy żywo i różnorodnie reagują na nasze próby zwrócenia na siebie ich uwagi. Każdy lubi inny rodzaj rozrywki, a nawet ma różne preferencje seksualne. Należy tu pogratulować panu Molyneux odwagi. W czasach, kiedy niewinne sceny lesbijskie, pokazane Mass Effect, narobiły tyle szumu, udostępnienie w grze możliwości budowania pełnowymiarowych związków homoseksualnych wydaje się wręcz brawurowe. Tym większe jednak należą mu się brawa za to, że mimo tak niesprzyjającej aury zdecydował się na wzbogacenie świata o ten właśnie aspekt. Z drugiej jednak strony dane mu było tworzyć w dość liberalnej obecnie Anglii, a nie w purytańskich Stanach Zjednoczonych.

Niestety, ten cały dość skomplikowany system społeczny ucierpiał mocno przez to, co naszym zdaniem jest w ogóle największą wadą tej gry. W Fable II wszystko jest wręcz nadmiernie uproszczone, od walki po wchodzenie w związki małżeńskie. Wygląda to wręcz trochę groteskowo, kiedy wystarczy raptem pięć do dziesięciu minut gry, aby wybranka lub wybranek naszego serca zgodził się na poprowadzenie go do ołtarza. Szczęśliwie dalsze relacje z drugą połową są już nieco bardziej skomplikowane i utrzymanie zdrowego związku wymaga sporo zachodu. Poza tym jest jak w życiu, pies z reguły okazuje się dużo wierniejszy od naszego partnera.

Skoro już jesteśmy przy psie, to trzeba przyznać, że w tym jednym Peter nie minął się z prawdą ani na jotę. Od razu widać, że jest on miłośnikiem psów, do czego zresztą przyznał się w jednym z wywiadów, i doskonale wie, jak te zwierzęta się zachowują. Nasz pupil jest niesamowicie realistyczny. Od razu widać, kiedy się cieszy, kiedy boi, a kiedy szykuje do walki. Jest on przy tym bardzo przydatny, gdyż znajduje skarby oraz pomaga nam w walce. Oczywiście można traktować go różnie i albo nagradzać, albo karać, ale naszym zdaniem jest on na tyle sympatyczny, że tylko skrajny sadysta mógłby się nad nim znęcać. Ponadto pies jest tym, co naprawdę pomaga nam wczuć się w świat Albionu. Towarzyszy nam niemalże przez cały czas, możemy uczyć go różnych sztuczek, widzimy, jak reagują na niego inni mieszkańcy tego uniwersum. Można powiedzieć, że w pewnych kwestiach wynagradza on nam brak dialogów, które mógłby prowadzić nasz bohater.

Moralność w bajkach

GramTV przedstawia:

Historia opowiedziana w Fable II jest – jak cała gra – bardzo uproszczona. Mamy oto świat, w którym dawno temu istnieli prawdziwi Bohaterowie oraz magia. Te czasy jednak dawno minęły i tak zwane Stare Królestwo istnieje już dziś jedynie w baśniach i książkach do historii, podobnie jak pamiętana z pierwszej części gry Gildia Bohaterów. Prawie nikt już nie wierzy w magię, za to bardzo mocno rozwinęła się technologia. W tej chwili świat ten przypomina nieco XVIII-wieczną Europę. Mamy tu zatem muszkiety, pałasze i płaszcze rodem z Braterstwa wilków. Oczywiście, jako że wciąż jest to jednak świat fantasy, można tu również znaleźć karabiny wielolufowe oraz magiczne kamienie poprawiające zdolności broni.

Nie wszyscy jednak zapomnieli o istnieniu magii, a brak Gildii nie oznacza braku Bohaterów. Wciąż na całym świecie zdarzają się jednostki wybitne, które potrafią dokonywać rzeczy niezwykłych i wybić się ponad zwykłą ludzką przeciętność. Jeden z nich, szalony Lord Lucien, chce zagarnąć moc ostatnich żywych Bohaterów i przejąć tym samym panowanie nad światem. Jako że już od samego początku mamy z nim na pieńku, to niezależnie od tego, czy jesteśmy źli, czy dobrzy, musimy z nim walczyć. Mimo tej prostoty cała historyjka podana jest bardzo zgrabnie i, co w tym wypadku najważniejsze, nie przeszkadza w graniu.

Również ilość zadań pobocznych nie zwala z nóg. Wyłączając z tego możliwe do przyjęcia cykliczne pojawiające się prace ( można być np. barmanem, kowalem czy łowcą nagród), jest ich może kilkadziesiąt. Większość z nich jest do tego dość prosta, choć trzeba przyznać, że zdarzają się prawdziwe perełki, takie jak prośba ducha czy jaskinia pewnego przebierańca. Tak czy inaczej również i w tym miejscu czuć, że zarówno fabuła, jak i zadania zostały poddane tym samym uproszczeniom, co i reszta gry.

Jedynym, co tak naprawdę ubarwia fabułę i zadania poboczne, jest swoboda wyboru. Faktycznie większość gry została pomyślana w ten sposób, że w każdym momencie możemy wybrać, czy postąpimy jak prawdziwy paladyn, czy jak nikczemny złoczyńca. Jednak spora część wyborów nie jest aż tak oczywista i trzeba się naprawdę starać, by zachowywać się naprawdę dobrze lub naprawdę źle. Grając w sposób naturalny, zostajemy zazwyczaj gdzieś po środku skali, czasem wybierając altruistycznie, a czasem postępując wbrew ogólnie przyjętym normom. Przy czym gra nigdy nie narzuca nam, jak powinniśmy się w danym momencie postąpić. Ba, zazwyczaj kiedy zachowujemy się szlachetnie, otrzymujemy mniejszą nagrodę, niż gdybyśmy zagrali jak ostatni szubrawiec. Ponadto w kilku momentach jesteśmy stawiani przed dość trudnymi wyborami i tylko od nas będzie zależeć, czy będziemy chcieli poświęcić się dla innych, czy pozostaniemy obojętni wobec cudzego cierpienia. Trzeba przyznać, że kwestia moralności jest naprawdę mocnym atutem Fable II.

Morał

Patrząc na grę zupełnie obiektywnie, trzeba powiedzieć, że ma ona więcej zalet niż wad. Prawdę powiedziawszy, oprócz kilku błędów technicznych i milczenia głównego bohatera można doszukać się tylko jednego poważnego uchybienia. Zresztą ciężko to tak naprawdę nazwać błędem czy wadą, gdyż wszystko zależy od nastawienia gracza. Mowa tu oczywiście o uproszczeniach widocznych w każdym właściwie elemencie gry.

Z jednej strony to dobrze, że system walki jest prosty, dynamiczny, a przy tym całkiem widowiskowy. Nie znajdziemy tu żadnych skomplikowanych kombosów ani innych przesadnie zręcznościowych elementów, które zazwyczaj nie pasują do cRPG. Tym, co jednak psuje przyjemność z toczenia pojedynków, jest nadmierna łatwość, z jaką przychodzi nam zwycięstwo. Przez całą grę zdarza się raptem kilka sytuacji, w których faktycznie czujemy, że walczymy z w miarę równym nam przeciwnikiem. Do tego brak możliwości zgonu sprawia, że ze starciami nie wiążą się żadne silne emocje. Oczywiście, kiedy zostaniemy powaleni, tracimy nieco doświadczenia, a na ciele naszego bohatera pojawia się blizna, ale nie jest to tak naprawdę nic jakoś szczególnie strasznego. Już bardziej motywująca do zwycięstwa byłaby świadomość, że jeśli nas zabiją, będziemy musieli zaczynać od ostatniego "checkpointu".

Jednak takie uproszczenia dotyczą nie tylko walki, ale praktycznie całej gry, zarówno zachowań społecznych, jak i fabuły. Można zrozumieć chęć Petera Molyneux, by stworzyć grę, która spodoba się każdemu, a nie tylko „hardcorowym” graczom. Jednak tworzenie tytułu, który stawia wyzwania jedynie przed mało rozgarniętym trzylatkiem, jest przegięciem w drugą stronę i potrafi nieco zniechęcić. Zatem reasumując: jeżeli nie przeszkadzają Wam uproszczenia i nie szukacie wyzwań, Fable II na pewno się Wam spodoba. Jeżeli jednak dla Was każda gra musi mieć drugie dno, a jej ukończenie musi być wyzwaniem, to nie dotykajcie tego tytułu nawet długim kijem. Cała reszta powinna w Fable II zagrać, choćby tylko ze względu na psa i swobodę wyboru.

8,0
Krótka, acz przyjemna bajeczka...
Plusy
  • <br>Piękna oprawa audiowizualna
  • Swoboda wyborów
  • Pies!
Minusy
  • <br>Uproszczenia
  • Niemy bohater
Komentarze
58
Usunięty
Usunięty
13/11/2008 14:38

Patrząc po recenzjach gra nie okazała się aż takim przebojem jak to zapowiadano , ale gra wydaje się bardzo solidna i grywalna , dlatego też PeCetowcy na pewno z radością powitają ten tytuł na swojej platformie. :)

Usunięty
Usunięty
12/11/2008 21:08

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że po Fable II zapomni się po tygodniu po przejściu... ja nei ma co prawda Xboxa 360 i nie grałem w najnowszego Fable, ale grałem w "jedynkę" na PC i mimo że minęło sporo czasu od kiedy ostatni raz włączyłem grę to nie zapomniałem o niej. Piękna gra. ;)@Grzegorz IIMnie też nie przeszkadzało w Fable 1, że główny bohater nic nie mówił. W takim np. Jade Empire też postać gracza jest niemową, a gra się równie dobrze. ;)

Usunięty
Usunięty
12/11/2008 20:24

KAŻDA GRA MA WADY! Jak dla mnie liczy się fabuła, lekkość grania(żadnego rozwalania klawiszy klikaniem i przyciskanie klawiszy :D)Świat Fable urzekł mnie ciepłymi barwami i to jak dla mnie największy plus. Na tą grę się miło patrzy :D Jak skończyłem grać w "jedynkę" nadal mam niedosyt gry.Co to wersji językowej to nawet lepiej jak postacie mówią po angielsku ponieważ Albion to stara nazwa Anglii i to tutaj bardzo pasuje.Polecam! Ja na pewno kupię :D




Trwa Wczytywanie