FIFA 09 - recenzja

Hakken
2008/10/07 20:00

FIFA po raz 15

FIFA po raz 15

FIFA po raz 15, FIFA 09 - recenzja

W tym roku zapowiedziano prawdziwe derby na naszych komputerach. Najpierw twórcy FIFY szumnie zapowiadali rewolucję w serii a niedługo później KONAMI ujawniło, że tym razem kupili duży pakiet licencji, więc w PES 2009 wszyscy znajdą swoich ulubionych zawodników. W ten oto sposób ogłoszono wojnę i fani obu tytułów ruszyli na forumowe ustawki, gdzie przerzucali się nierzadko mięsem, kiedy zabrakło już argumentów. Wszak oba tytuły wreszcie po latach miały się do siebie zbliżyć na tyle, by w ogóle można zacząć mówić o prawdziwej rywalizacji. Z jednej strony FIFA miała być w końcu bardziej realistyczna a z kolei PES nareszcie miał doczekać się porządnej licencji. Pierwszy z zawodników już pokazał co potrafi, więc śmiało można go oceniać i przewidywać wynik nadchodzącego meczu. Cóż zatem można powiedzieć o FIFie 09?

Z dużej chmury mały deszcz Zapowiadano ją szumnie jako prawdziwą rewolucję która będzie miała „milion pincet” niesamowitych „ficzerów”. Co zaskakujące, można śmiało powiedzieć, że tym razem twórcy nie kłamali, gdyż faktycznie mamy tu do czynienia z ogromnym przełomem… W serii FIFA. Niestety nic ponadto. Wszystko, co zrobiono sprawiło, że dostajemy najlepszą od lat odsłonę tego cyklu, która niestety wciąż pozostaje w tyle za przeciwnikiem, któremu tak butnie rzuciła wyzwanie.

Należy jednak zwrócić twórcom gry honor, bo wszystko o czym mówili, w grze się znalazło. Problem jednak w tym, że to wciąż nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Weźmy choćby grafikę, która faktycznie, na pierwszy rzut oka prezentuje się naprawdę fajnie. Gwiazdy futbolu wyglądają niemal jak żywe, na ich skórze błyszczy pot a ubrania w czasie meczu się brudzą. Boisko jest zielone a trawa trójwymiarowa. Niestety, wystarczy pograć nieco dłużej, aby dostrzec wszelkie niedociągnięcia. Jak tylko przypadkiem spojrzy się gdzieś poza boisko, od razu zaczynają boleć zęby. Na trybunach zasiada banda brzydkich, rozpikselowanych i praktycznie nieruchomych sprite’ów. Jeżeli do tego dodać nieźle nagrane odgłosy szalejącej publiczności, to wrażenie jest wręcz upiorne…

Po jakimś czasie, wydawało by się, wymuskana oprawa samej murawy także zaczyna ujawniać swoje braki. Przede wszystkim, naprawdę dobrze oddanych postaci zawodników nie jest aż tak wiele. Ewidentnie, graficy ograniczyli się jedynie do największych gwiazd światowej sławy, w związku z czym, oglądając naszych reprezentantów, często domyślamy się kto jest kim dopiero po zobaczeniu numeru i nazwiska widniejących na koszulce. No, może poza Ebim Smolarkiem, ale ten widocznie zapadł panom z EA w pamięci po swoich wyczynach na tegorocznych mistrzostwach. Jednak, dużo gorszym grzechem jest mocno powtarzalna i sztywna animacja zawodników, przez co, po dłuższym czasie spędzonym nad grą ma się wrażenie obserwowania walk robotów. Replay, replay! Nie dali replaya…

Jednakże tym, co najważniejsze nie jest przecież grafika a grywalność. Można przecież wybaczyć lekkie niedoróbki, jeżeli to co widzimy na stadionie oszałamia i budzi olbrzymie emocje. Niestety jednak, to co możemy zobaczyć w FIFA 09 nie oszałamia… Okej, nie można również powiedzieć, że gra w ogóle nie sprawia frajdy, ale stanowczo brak jej jaj. Przede wszystkim nie ma tu tak naprawdę niczego, co by mogło nas zaskoczyć. Po jakimś czasie wszystkie akcje wydają się do siebie bardzo podobne a meczom brakuje dynamizmu. O ile nie zacznie się wyprowadzać tych wszystkich skomplikowanych „kombosów” i tym samym nie zamieni murawy w namiot cyrkowy, to gra sama z siebie nie pokaże nam niczego fajnego. Szczęśliwie, można już strzelić gola bez panicznego wciskania serii przycisków na padzie, ale o ile tego nie zrobisz, to po zobaczeniu pierwszego gola będziesz już wiedział jak wyglądają następne. Brak dobrze zrobionych kontekstowych zachowań zawodników po jakimś czasie wręcz kłuje w oczy.

GramTV przedstawia:

Stanowczo bardzo brakuje tu pewnej spontaniczności i współczynnika chaosu, który cechuje choćby PESa. Ze świecą w dłoni szukać sytuacji, które nas naprawdę zaskoczą, jakiś potwornych kiksów lub wręcz przeciwnie, genialnych zachowań ze strony prowadzonych przez komputer graczy. Wszyscy grają tak, jak każą im współczynniki, ewentualnie zmodyfikowane przez ich obecną kondycję, i nie ma tu miejsca na choćby odrobinę losowości.

Prawdę powiedziawszy wszystkie dodane tu wodotryski takie jak kilka nowych sztuczek, animacji i ładniejszych zawodników mają na celu zamaskowanie przestarzałego i nie najlepszego zarazem silnika gry. Niby jest tu więcej i lepiej, ale tak naprawdę wygląda to tak, jakby nauczyć starego wyleniałego niedźwiedzia nowych sztuczek. Ani to fajne ani ładne. To co głównie uległo zmianie, to tempo rozgrywki. Niby jest dużo wolniejsze niż w poprzednich odsłonach i można wreszcie pokusić się o skonstruowanie jakiejś składnej akcji, jednakże jedynie w okolicy pola karnego. Grając, cały czas odnosi się wrażenie jakby środek boiska miał góra 10 metrów i tak naprawdę jak tylko opuści się swoje pole karne, to już wpada się pod bramkę przeciwnika. Naprawdę trudno tu zrobić cokolwiek w midfieldzie.

Jednakże tym, co razi najbardziej, jest łatwość strzelania goli i działa to w dwie strony. Z jakichś kompletnie niezrozumiałych powodów bramkarze są skrajnymi nieudacznikami i nie potrafią łapać piłki. Ilość „szmat”, które puszczają jest wręcz zatrważająca. Najlepiej widać to podczas stałych elementów gry takich jak choćby bezpośredni rzut wolny. Kiedy już do niego dojdzie, to w zależności czy jest on na naszą bramkę czy przeciwnika, trzeba się modlić, by strzelec chybił lub też spokojnie się zrelaksować i patrzeć na gola. Jeżeli zatem mieliście nadzieję na obejrzenie niesamowitych wyczynów Ebiego, to możecie śmiało o tym zapomnieć. Przez to, że 2/3 celnych strzałów kończy się golem, wyniki często przypominają niemalże te z ligi afrykańskiej i 6 – 4 nie jest niczym dziwnym. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że szybko zostanie wydana łatka, która to naprawi. Najlepsza od lat Jak do tej pory mówiliśmy jedynie o wadach FIFY 09, jednakże trzeba przyznać, że nie jest wcale aż tak tragicznie, jakby mogło się do tej pory wydawać. Zwłaszcza jeżeli porówna się ją z poprzednimi częściami. Jak już mówiliśmy na początku, autorzy tej gry nie kłamali, to faktycznie jest prawdziwa rewolucja w serii FIFA.

Tak więc, największą nowością jest dodany wreszcie dobry silnik fizyczny, odpowiadający również za kolizje. Faktycznie nie można o nim rzec złego słowa i sprawdza się naprawdę dobrze. Dzięki temu zderzenia zawodników wyglądają naprawdę efektownie a wiele pojedynków w powietrzu kończy się faulami. Pojawienie się takiego aspektu gry stanowczo dodało nowej FIFIE grywalności, ale kiedy się o tym pisze, wręcz samo nasuwa się pytanie: Czemu do cholery dopiero teraz? Powinien być to standard a nie powód do przechwałek. No ale, jak mówi stare porzekadło, lepiej późno niż wcale, pozostaje więc cieszyć się tym nowym choć nie nowatorskim aspektem gry.

Należy również twórców pochwalić za poprawienie wielu aspektów rozgrywki, które tak irytowały w poprzednich częściach. Chodzi tu o wiele drobnych niedoróbek, które niby pojedynczo były tylko drobnostkami, ale w całości znacząco obniżały frajdę płynącą z gry. Najważniejszym poprawionym elementem stanowczo jest SI. Poza może bramkarzami, przeciwnicy w końcu zachowują się tak jak należy i podejmują walkę o piłkę, jak również potrafią przeprowadzić składne akcje. Poza tym w końcu zmniejszono skuteczność podań, więc zdarza się, że część piłek przechwytują przeciwnicy. Dotyczy to zwłaszcza podań prostopadłych, które trzeba teraz wyprowadzać z głową. Co prawda w niektórych przypadkach nieco z tym przesadzono tak jak ma się to z górnymi podaniami na dobieg. Lecą one tak daleko, że aby nie minęły górą bramki, trzeba je zaczynać niemalże ze środka pola.

To wszystko, to jednak tak naprawdę rzeczy, które ucieszą głównie fanów serii, ponieważ reszta zapewne ich nawet nie zauważy. Tym, co zasługuje na olbrzymią pochwałę jest oprawa dźwiękowa. Trzeba przyznać, że jest ona naprawdę rewelacyjna i to począwszy od ścieżki dźwiękowej w menu a na komentarzach w czasie meczu skończywszy. Tak dobrze dobranych do rodzaju gry utworów muzycznych nie słyszeliśmy chyba od czasów Forza Motosport 2. Znajdzie się tu sporo utworów znanych artystów takich jak Junkie XL czy Kasabian jak i również trochę nieznanych. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie bardzo dobrze pasują do gry. Jednak menu to tylko dodatek, a najważniejsze są komentarze i odgłosy stadionów a te stoją na naprawdę wysokim poziomie. Panowie Szpakowski i Szaranowicz dają z siebie wszystko i widać, że nawet różne „złote cytaty” wstawiono tu po to, by oddać atmosferę meczu. Stanowczo, jeśli chodzi o ten aspekt gry, to FIFA 09 bije poprzedniego PESa na głowę. Choć, mówiąc o komentarzach, pochwalić powinniśmy raczej ekipę lokalizacyjną a nie twórców gry. Cóż nowego?

Największe nowinki budzą jednak mieszane uczucia. Zaczynając od tych najdrobniejszych, trzeba powiedzieć, że tak szumnie zapowiadane „łidżety” sprawdzają się nawet nieźle. Możliwość dowolnego skonfigurowania sobie ekranu jest naprawdę miła, ale raczej na ocenę gry wpływ ma niewielki. Zwłaszcza jeżeli do tego dodamy zupełnie nie intuicyjne menu, w którym aby znaleźć interesującą nas opcję trzeba czasem szukać metodą chybił-trafił. Tym jednak, co zasługuje na szczególną uwagę jest Addidas Live Seson, czyli pierwsza próba aktualizowania gry w oparciu o rzeczywiste wydarzenia. Pomysł jest naprawdę rewelacyjny i wykonanie też nie najgorsze a właściwie byłoby, gdyby nie jeden drobny mankament. Otóż za darmo jest tylko jedna liga, wszystkie następne, które system ma monitorować, są już odpłatne i to każda z osobna, nie ma żadnych pakietów. Zatem prawdziwy fan piłki musi opłacić aż 30 miesięcznych abonamentów, aby jego FIFA 09 była wciąż aktualna. Sprytne.

Wiele również mówiono o nowym sterowaniu przy pomocy myszy i klawiatury. Zapowiadało się to rewelacyjnie, ale w praktyce okazało się raczej niespecjalne. Nie oszukujmy się, to nie FPS, aby kierować tu za pomocą WSAD i myszy. Zwłaszcza, że opanowanie różnych kombinacji naciskania trzech przycisków w połączeniu z różnymi ruchami całym gryzoniem do najłatwiejszych nie należy. Z drugiej strony podobno jak się to już opanuje to można za pomocą myszy robić cuda na kiju, jednakże my jesteśmy zwolennikami prostszych rozwiązań. A zatem pady w dłoń i do boju!

Prognozy

Pierwszy z zawodników pokazał nam już co potrafi i niestety, mimo ogromnej poprawy, wciąż nie potrafi zbyt wiele. To bardzo dobrze, że FIFA zrobiła krok w stronę większego realizmu rozgrywki i dobrze wróży przyszłości serii, ale ewidentnie panowie z EA muszą się jeszcze dużo o piłce nauczyć. W nadchodzącym meczu z PES 2009 nie dajemy jej zbyt dużych szans. Zwłaszcza, że wystarczyłoby aby tytuł KONAMI utrzymał się na poziomie swego poprzednika a już wyjdzie z niego zwycięski. Nie mniej FIFA 09 nie jest pozycją całkiem złą. Gdyby przedstawiać ją na tle kilku poprzednich odsłon serii, wypadła by wręcz rewelacyjnie. Niestety skoro próbowała walczyć z najlepszym to trzeba było ją do niego porównać, a tu już nie wypadła tak dobrze. Niemniej, można w ten tytuł pograć w oczekiwaniu na nadchodzący PES 2009.

6,0
null
Plusy
  • Fizyka
  • Oprawa dźwiękowa
  • Komentarze
Minusy
  • Powtarzalna, Problemy z bramkarzami, Brzydka publiczność
Komentarze
40
Usunięty
Usunięty
10/10/2008 14:38
Dnia 08.10.2008 o 13:11, Wiosna napisał:

Zauważcie jak dziwnie wyglądają palce u rąk na tym screenie http://www.gram.pl/upl/artykul/20081007150419.jpg . Porażka.

haha myslalem ze bedzie jak atomowki ale jest gorzej :P

Usunięty
Usunięty
09/10/2008 11:42

Recenzja bardzo dobra, zgodzę się dokładnie ze wszystkim co w niej napisane -> IMO najlepsza recenzja jaką do tej pory czytałem na gram.pl, oby takich więcej... :)

Usunięty
Usunięty
09/10/2008 11:04

Po paru meczach w fifa 09 jest duża różnica między 08, doszło sporo fauli choć niektóre to pojęcia nie mam za co są odgwizdywane, grafa nieco lepsza, lepszy realizm, z podaniami już nieco trudniej, co utrudnia utrzymanie się przy piłce, ale to co razi w oczka to to jak łatwo jest się przebić przez środek pola, jedna długa piłka i już jest się sam na sam z bramkarzem, którzy na rewelacyjncych nie wyglądają, tacy jacyś ospali. Jedyna frajda jak dla mnie to jest potyczka na necie. Fakt że wyniki padają ogromne mniejwięcej 2 cyfrowe (6 min 1 połowa) to lekka przesada. Jak dla mnie 07 pod względem rozgrywki lepsza, tu lepsze animacje ruchy i grafa. ocena 3 :D




Trwa Wczytywanie