Bohater nasz zostanie zapewne wplątany po raz kolejny „przypadkowo” w ratowanie świata, zanim to jednak nastąpi przyjdzie nam na początku gry nieco się z nim oswoić. Oczywiście rozpoczniemy klasycznie i tradycyjnie, od stworzenia naszego wirtualnego alter ego. Dokonamy wyboru płci, rasy, klasy postaci oraz – co ma być dość ważnym elementem mającym wpływ na rozgrywkę – jej pochodzenia społecznego, a więc i historii. Pierwsze kilka godzin zabawy ma pozwolić nam na oswojenie się z bohaterem i światem – z nie do końca jasnych wypowiedzi wynika, że mają one przedstawiać losy naszej postaci przed wplątaniem jej w intrygę stanowiącą główną oś fabuły.
Wszystkie elementy składające się na ostateczny kształt naszego herosa mają mieć mniejszy bądź większy wpływ na reakcję świata wobec niego. I tak, grając człowiekiem pochodzącym z klasy wyższej, spotkamy się z należnym z racji pochodzenia szacunkiem przedstawicieli miejscowych władz, zaś będąc elfem, możemy stać się ofiarą rasistowskich poglądów miejscowego notabla czy bandy najemników. Oczywiście podobnie będzie w przypadku naszych akcji, które zawsze wywołają reakcję – ten element będzie natomiast dynamiczny, uzależniony ściśle od naszych działań i aktualnego etosu. Potwierdzono również kolejny element – lokacje mają być ogromne, jednak podróże pomiędzy nimi odbywać będą się automatycznie. Siłą gry i zarazem magnesem, który zapewne przyciągnie wszystkich miłośników "starych, dobrych erpegów" będą ponoć niezwykle rozbudowane drzewka dialogowe. To, że Kanadyjczycy są mistrzami werbalnego fechtunku wiemy nie od dziś, choć ostatnie mocno "filmowe" produkcje odeszły nieco od znanych, choćby z Baldura, rozbudowanych dialogów. Teraz ma to powrócić. Rozmowy mają stać się jednym z głównych elementów zabawy; to z nich – nie zaś z jakiejś galaktycznej encyklopedii – dowiadywać mamy się wszystkiego na temat świata i jego historii. Natomiast najprawdopodobniej udźwiękowione zostaną tylko wypowiedzi BN-ów; w przypadku bohatera mamy zbyt wiele kombinacji, by realnym było nagranie podkładu dźwiękowego pod każdą z opcji. Choć rozpoczniemy grę samotnie, na dalszych jej etapach nie będziemy musieli mierzyć się ze złem samopas. W naszej krucjacie wspomoże nas do trzech bohaterów niezależnych, co pozwoli nam stworzyć zgrabną, czteroosobową drużynę. Nad naszymi kompanami i kompankami mamy mieć przez cały czas pełną kontrolę, to zaś dzięki zastosowaniu słynnej aktywnej pauzy, znanej z silnika Infinity. Oczywiście nasi towarzysze będą mogli także działać samodzielnie, w oparciu o skrypty zachowań. Cieszy zapowiadana pełna kontrola nad kamerą pozwalająca zarówno na uzyskanie taktycznego widoku "izometrycznego", jak i bardziej dynamicznego zza pleców postaci. Zupełnie jak w naszym "Wiesławie". Co najciekawsze, zarówno na screenach, jak i pierwszych prezentacjach, gra nie wygląda szczególnie imponująco pod względem zastosowanych technik i efektów. Ot, przyzwoicie odrobiona praca domowa; bez partactwa, ale i bez zachwytów. Co prawda do premiery jeszcze dużo czasu, gdyż zapowiadana jest na wiosnę 2009 roku, lecz zapewne większość fanów Baldura, Fallouta i Tormenta zakrzyknie już teraz razem z nami – "Skupcie się na fabule i dialogach!", czego sobie, wam i całemu światu z całego serca życzymy. Tym bardziej, że gra od samego początku zapowiadana była przez BioWare jako "produkcja typowo pecetowa" i tworzona specjalnie pod tę platformę. Tym razem to posiadacze konsol ostatniej generacji będą musieli poczekać troszkę dłużej na swoją wersję, której to powstanie oczywiście już oficjalnie zapowiedziano.