Dlaczego Pro Evolution Soccer?
Na wirtualnej piłce znają się jak mało kto. Stoczyli setki, jeśli nie tysiące spotkań, spędzając długie godziny przed telewizorami lub monitorami. Śmiało można o nich powiedzieć, że z niejednego już pieca chleb jedli. Trzech ludzi, trzy magazyny o grach, jedno pytanie: "dlaczego właśnie PES?". Oni dokonali wyboru. A Ty?
Dlaczego PES? Po prostu: bo jest zdecydowanie najlepszą symulacją piłki nożnej, jaką widziały kiedykolwiek PeCety i konsole. Tylko tyle i aż tyle.
Teutates, Click!
Dlaczego pasjonuje mnie seria Pro Evolution Soccer? Bo lubię piłkę nożną, emocje z nią związane, piękne krosowe podania, szybkie wymiany z klepki, inteligentną grę bez piłki, a najbardziej gole strzelane na zimno, z głową (mimo iż najpiękniejsze są bramki sytuacyjne). Znajdą się tacy, którzy powiedzą: „ale przecież to tylko symulator, a nie prawdziwa gra". Z nimi nie będę dyskutował, tylko cicho przytaknę, bo już samo powyższe zdanie świadczy o braku zrozumienia tematu. Jak mawia pewien mój znajomy: „dyskusja z pseudo-mądralą mija się z celem, bo sprowadzi was do swojego poziomu i pokona doświadczeniem." Kto nie grał w futbol, nigdy go tak naprawdę nie zrozumie. Podobnie jest z PES-em.
Twórca serii Pro Evolution Soccer, genialny Shingo "Seabass" Takatsuka, od lat udowadnia, że możliwe jest przeniesienie emocji stadionowych do małego pokoju, gdzie stoi nasz elektroniczny bożek. Z każdą kolejną odsłoną niezmordowanie ukazuje jedną rzecz: pokażę wszystkim, iż można zrobić to jeszcze lepiej. I jak przystało na prawdziwego mistrza, wraz z każdą kolejną częścią pokazuje coś nowatorskiego, wnoszącego do branży powiew świeżości. Nie inaczej jest i tym razem.
W porównaniu z poprzednimi odcinkami gry, diametralnie zmieniła się mechanika oddawania strzałów oraz prowadzenia gry. Gracz obyty z PES 5 zauważy to już od pierwszego zetknięcia z futbolówką. Niby piłkę prowadzi się tak samo, jednak daje się wyczuć tytułową ewolucję. Postawiono na precyzję wykonania. Przykładowo, w zależności od technicznych umiejętności zawodnika, gała klei się do nogi w odpowiednim stopniu. Tak więc zabranie skóry posiadanej przez Ronaldinho (w rękach doświadczonego gracza) graniczy z cudem. Co zrobić, gdy dojdzie do piłki? Może to nie po dżentelmeńsku, ale faulować. W końcu nie przyszliśmy tu po to, by wymieniać zbędne uprzejmości, ale po to by wygrać mecz.
Poprawie uległa też sztuczna inteligencja. Taktycznie zawodnicy reagują szybciej przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Dużo mądrzej ustawiają się defensorzy. Widać większą kooperację przy przekazywaniu sobie graczy atakujących naszą bramkę. A ponieważ lepiej gra obrona, trudniej sypać bramki. To również zasługa bramkarzy, którzy w porównaniu z PES 5 puszczają mniej głupich goli. A jeśli lubicie się kiwać, to w departamencie sztuczek technicznych także znajdziecie kilka nowych opcji. Generalnie rzecz biorąc, żeby w pełni poczuć klimat „szóstki" potrzeba spędzić przy niej nieco czasu. Bo prawdziwy entuzjazm dla PES 6 przyniosą dopiero akcje zaplanowane i wyegzekwowane według wcześniej skrojonego planu. Nowości jest znacznie więcej, a na opisanie wszystkich nie starczy mi tutaj miejsca, więc jedyną metodą na poznanie wszystkich innowacji jest zagranie w tą fenomenalną grę.
Grałem w wiele różnych gier komputerowych/konsolowych, jednak seria PES jest jedyną do której wciąż wracam oraz żywię tak wielki sentyment. Bynajmniej nie tylko dlatego, że pasjonuje mnie futbol. Po prostu szanuję, gdy rozrywka potrafi nieustannie mnie zaskakiwać i łaskotać "zmarszczki w mojej głowie" w inteligentny sposób.
Paweł Karaszewski, GameRanking