Tydzień z grą Pro Evolution Soccer 6 - dzień pierwszy

gram.pl
2006/11/20 22:37

Historia serii Pro Evolution Soccer

Historia serii Pro Evolution Soccer

Piłka nożna to jedna z najbardziej fascynujących dyscyplin sportu. Czy świat nie byłby gorszy, gdybyśmy nie mogli kopać piłki na boisku lub spędzać wtorkowych i środowych wieczorów przed telewizorami oglądając mecze Ligi Mistrzów? Z pewnością byłby. Co jednak zrobić, gdy do weekendu daleko, twoi faworyci odpali z Champions League, a pogoda za oknem sprawia, że wolisz zająć się odkurzaniem, niż bieganiem za piłką? Jednak i na to znajdzie się lekarstwo. W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych zaczęły pojawiać się gry o tematyce piłkarskiej. Początkowo – jak to zwykle bywa - były to bardzo proste produkcje. Prawdziwy przełom dokonał się wraz z wejściem w ten sektor japońskiej firmy Konami. I choć początki nie były łatwe, naszym skośnookim braciom udało się stworzyć grę naprawdę godną uwagi. Konami wchodzi do gryHistoria serii Pro Evolution Soccer, Tydzień z grą Pro Evolution Soccer 6 - dzień pierwszy

Ci, którzy sądzą, że historia Pro Evolution Soccer zaczęła się wraz z premierą pierwszej części tej serii, znajdują się w poważnym błędzie. Aby móc opowiedzieć, jak to wszystko się zaczęło, należy cofnąć się w czasy 8-bitowej konsolki Nintendo. To właśnie na popularnego NES-a, w roku 1991, japoński developer wypuścił swoją pierwszą piłkarską produkcję pod tytułem Konami Hyper Soccer. Choć oficjalnie nie zalicza się ona do serii, to właśnie jej sukces zadecydował o stworzeniu kontynuacji.

Trzy lata później Japońscy posiadacze nowej zabawki Nintendo, SNES-a, otrzymali kolejną grę piłkarską od Konami - Perfect Eleven. Tytuł ten, na pozostałych rynkach znany jako International Superstar Soccer, miał już na stałe zagościć w domach graczy na całym globie. Bardzo przyzwoita grafika (choć wciąż 2D) i niesamowita grywalność, pozwoliły tej produkcji podbić serca użytkowników konsol. Zaledwie rok później producent zdecydował się wypuścić na rynek poprawioną wersję swojego hitu – Fighting Eleven vel ISS Deluxe, a w roku 1996 gra została przeniesiona na konsolę Sega Mega Drive. Zwycięska jedenastka

Coraz większa popularność ISS-a, skłoniła Konami do podjęcia decyzji o wejściu na rynek platform nowej generacji, następstwem czego było przygotowanie wersji przeznaczonej na pierwszą konsolę Sony - PlayStation. To wydarzenie dało początek wydawanej do dziś serii Winning Eleven. Poza Japonią i Ameryką gra ukazała się pod tytułem Goal Storm, jednak była to tylko tymczasowa nazwa. W kolejnym roku ISS ukazał się na Nintendo 64. Oczywiście, znowu pod dwiema różnymi nazwami. Japończycy poznali grę pod tytułem Perfect Striker, podczas gdy Europa miała na pudełku napis ISS 64. W latach 1997-1998 ukazały się dwie kolejne odsłony Winning Eleven, ale nie przyniosły one rewolucyjnych zmian. Europa doczekała się kolejnej części (po ISS Deluxe) dopiero w 1998 i był to International Superstar Soccer 98 na Nintendo 64. Gra odniosła olbrzymi sukces i została okrzyknięta jednym z najlepszych tytułów, jaki kiedykolwiek ukazał się na tej platformie. Lata 1999 i 2000 przyniosły kolejne produkcje – ISS Pro Evolution i ISS Pro Evolution 2. Grafika w tym czasie była już trójwymiarowa, co umożliwiało konkurencję z odwiecznym rywalem - FIFĄ.

Wielu fanów piłki nożnej na całym świecie wciąż czekało, aż ktoś wypuści symulator z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory i ISS, i FIFA, były raczej klasycznymi zręcznościówkami. Choć gwarantowały przyjemną zabawę, to jednak nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością. Sytuacja ta miała się zmienić, gdy w październiku 2001 roku na rynek trafiła pierwsza odsłona Pro Evolution Soccer. W stosunku do starej serii ogromnym zmianom uległa oprawa graficzna oraz – a może przede wszystkim - gameplay. Znacznie poprawiono opcje dryblingu i sprintu. Gracze doczekali się także towarzyszącego meczom komentarza w wykonaniu Chrisa Jamesa i Terry’ego Butchera. Producentom udało się uzyskać licencję FIFPro, co zaowocowało pojawieniem się prawdziwych nazwisk piłkarzy w reprezentacjach narodowych. PES ukazał się na zarówno na PlayStation, jak i PlayStation 2. Gra Konami zdobywała serca wszystkich, którzy mieli z tym tytułem choćby krótką styczność. Fala wznosząca

Wydany rok później Pro Evolution Soccer 2 wstrząsnął konsolowym światem na dobre. Autorzy postanowili zwiększyć nieco prędkość rozgrywki, co niewątpliwie wyszło PES-owi na dobre. Również piłkarze znacznie lepiej reagowali na polecenie wydawane przez gracza. Na tym zmiany się nie kończyły. Para komentatorów została wymieniona na duet Peter Brackley i Trevor Brooking. Niestety, zmianom nie uległy licencje i w dalszym ciągu zamiast, przykładowo, reprezentacji Holandii można było znaleźć Oranges. Dla perfekcjonistów, gra przewidywała banalny w obsłudze edytor, który pozwalał na dowolną edycję nazwisk piłkarzy oraz nazw klubów. Z miłych smaczków nie można przeoczyć czegoś tak istotnego, jak dodanie sesji treningowych, które spełniały dwie funkcje: relaksującego przerywnika między kolejnymi meczami i swoistej szkółki, w której można było rozwijać własne umiejętności. Do tego obowiązkowo trzeba wspomnieć o doskonałej ścieżce dźwiękowej. Należy przy tym pamiętać, że były to czasy, kiedy wciąż większości gier towarzyszyły bliżej niezidentyfikowane dźwięki. W Pro Evolution Soccer 2 mogliśmy się rozkoszować muzyką Queen z takimi przebojami jak, „We Will Rock You” czy, jakże klimatycznym w przypadku piłki nożnej, „We are the Champions”. Dzieło Konami ponownie ukazało się na drugiej konsoli Sony.

Z dniem 21 listopada 2003 roku świat piłek nożnych na komputerach osobistych zmienił się raz na zawsze. Wraz z wejściem Pro Evolution Soccer 3 na PeCetach wreszcie przybył groźny konkurent dla samotnie panującej FIFY. Zaciętą walkę o tytuł króla futbolu dodatkowo zapowiadały zmiany, jakie przyniosła ze sobą trzecia odsłona produkcji Konami. Zmieniono całkowicie silnik graficzny, dzięki czemu piłkarze zaczęli wreszcie przypominać swoje rzeczywiste odpowiedniki. Ich ruchy zyskały na płynności i naturalności. Poprawiono również jakość tekstur. Jako że gra została skonwertowana wprost z PlayStation 2, jej konsolowy rodowód był aż nazbyt widoczny. Grafika, mimo iż wyraźnie lepsza niż w poprzednich latach, wciąż nieco ustępowała topowym produkcjom na komputery osobiste. Także menu nie zostało całkowicie dostosowane do wymagań użytkownika PeCetów, jednak samo w sobie było na tyle proste, że nikt nie miał z nim właściwie żadnych problemów.

Największe zmiany w stosunku do poprzedniej części objęty to, co najważniejsze, czyli system rozgrywki. Szaleńcze tempo z "dwójki" zostało nieco zwolnione, dzięki czemu gra zyskała na realizmie. Twórcy ulepszyli również system podań, co zapewniało większą kontrolę nad poczynaniami wirtualnych zawodników. Wprowadzono także poprawki do reguł gry - między innymi dodano zasadę przywileju korzyści. Trzeba również wspomnieć o dodaniu kilku lig krajowych, rozszerzeniu licencji i powiększeniu bazy klubowej, co dodatkowo urozmaiciło rozgrywkę. Jako ciekawostkę, należy również odnotować zabieg marketingowy panów z Konami. Podczas gdy wszyscy producenci gier piłkarskich umieszczali na pudełkach swoich produktów twarze znanych sportowców, z opakowania Pro Evolution Soccer 3 surowym wzrokiem patrzył Pierluigi Collina - absolutna gwiazda wśród sędziów piłkarskich. Zabieg okazał się udany i mówiono o nim jeszcze długi czas po premierze.

Nowa ewolucja w postaci Pro Evolution Soccer 4 przyniosła powiew świeżości i bynajmniej nie chodzi tutaj wyłącznie o pojawienie się serii na Xboksie. Znaczniej poprawie uległ system gry i sztuczna inteligencja piłkarzy - zarówno naszych, jak i komputerowych. Wygodniejsze stało się także wykonywanie prostopadłych podań. Przy odrobinie wprawy, dochodzenie do dogodnych sytuacji strzeleckich stało się znacznie prostsze. Wprowadzono zmodyfikowany system dryblingu, który umożliwiał lepszą kontrolę na piłką, a co za tym idzie wyprowadzanie w pole rywala przy pomocy zwodów zostało nieco uproszczone. Wpłynęło to pozytywnie na realizm rozgrywki, ale z drugiej strony gra zyskała delikatny, zręcznościowy rys. Po raz wtóry poprawie uległa oprawa wizualna. Rozpoznawanie piłkarzy po twarzach nareszcie stało się możliwe - krótko rzecz ujmując: PES pokazał pazur. Rozszerzono również zestaw licencji. Pojawiły się Serie A, Primera Division czy holenderska Eredivisie. O ile poprzednia część była dla konserwatywnych PeCetowców czymś nowym i większość zatwardziałych fanów FIFY niechętnie patrzyła na "piłkę od Japończyków", tak czwarty PES pozbawiony był statusu "obcego" w świecie komputerów osobistych. Wielu graczy przy okazji tej edycji przesiadła się ze stajni EA Sports na Konami właśnie.

Bardzo istotnej zmiany dokonano w edytorze. Dzięki niemu możliwe stało się wykreowanie zupełnie nowych piłkarzy, a nawet całych drużyn. Przy użyciu tego samego modułu dało się rzecz jasna zamienić nazwiska zawodników na prawdziwe. Wraz z wejściem na rynek PES-a 4, rządy FIFY zaczęły chylić się ku końcowi, jednak ostateczna zagłada miała przyjść rok później... Ocierając się o perfekcję

Październik 2005 przyniósł kolejną, jeszcze lepszą odsłonę Pro Evo. Silnik graficzny pozostał niemalże bez zmian, ale nie to było najistotniejsze. Dalszym modyfikacjom uległ gameplay. Inteligencja piłkarzy sterowanych przez komputer jeszcze wzrosła. Najbardziej widoczne było to w defensywnych poczynaniach rywali. Obrońcy zaczęli się mądrzej ustawiać, a pomocnicy lepiej wspierali kolegów w destrukcji. To posunięcie zwiększyło nieco stopień trudności, ale i zamknęło usta krytykom narzekającym na zbyt łatwe zdobywanie goli w poprzednich częściach (schematy). Momentami mogło się nawet wydawać, że autorzy poszli zbyt mocno w drugą stronę z utrudnianiem graczom strzelania bramek. Doszło do zabawnej sytuacji, w której łatwiej było pakować piłkę do siatki na najwyższym poziomie trudności, niż na średnim (na pięciu i sześciu gwiazdkach sztuczna inteligencja zaczyna nieco śmielej atakować, odsłaniając tym samym własną bramkę). Mimo to, PES 5 wciągał na długie godziny i właściwie przez rok jaki minął od jego premiery, nie sięgałem po żaden inny symulator piłkarski. Producentom udało się dokonać czegoś, z czym wciąż nie może sobie poradzić EA Sports - tutaj każda akcja wygląda nieco inaczej, nie ma dwóch identycznych bramek. Jak w życiu.

Wraz z nadejściem piątej części, Pro Evolution Soccer stał się symulatorem w pełnym tego słowa znaczeniu. Ponownie rozszerzeniu uległa licencja - doszły między innymi takie kluby, jak Chelsea oraz Glasgow Rangers. Zindywidualizowano również sposób gry poszczególnych zawodników. Fani i krytycy docenili starania Konami. Brytyjski PlayStation 2 Magazine przyznał grze ocenę 10/10, co zdarza im się niezmiernie rzadko. Potwierdzało to tylko, że FIFA została zdetronizowana i teraz to ona musi gonić konkurencję. To zadanie nie jest jednak łatwe, w obliczu najnowszej broni japońskiego producenta. Broni, która wprowadza nas w nowy wymiar wirtualnej piłki nożnej. Symulacja doskonała PES 6 niesie ze sobą modyfikacje systemu rozgrywki, tak aby stać się jeszcze bardziej realistycznym, niż miało to miejsce dotychczas. Wszyscy, którzy mają choć niewielką żyłkę sportowca, z pewnością chcą mieć tytuł na swojej półce. Dość powiedzieć, że szóste Pro Evo było jednym z najbardziej oczekiwanych tytułów na polskim rynku. Wielkie futbolowe święto rozpoczęło się na dobre.

Pro Evolution Soccer 6 pojawił się w Polsce z delikatnym opóźnieniem. Warto jednak było zaczekać nieco dłużej, bowiem po raz pierwszy w historii gra została w pełni zlokalizowana. Mecze komentowane są przez flagowy duet Polsatu Sport - Mateusza Borka i Romana Kołtonia. Należy również nadmienić, że na okładce znalazła się jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiej piłki ostatnich lat - napastnik Celticu Glasgow, Maciej Żurawski. Jednak wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że to nie okładka jest najważniejsza, lecz gameplay. Ten zaś jest po prostu oszałamiający. Wszyscy, którzy oczekiwali z utęsknieniem na nowe dziecko Konami zostaną w pełni usatysfakcjonowani. Oto proszę państwa mamy do czynienia z symulatorem totalnym. Na wirtualnych boiskach PES-a 6, oglądasz mecze, które równie dobrze mogłyby się toczyć na prawdziwej murawie. Sposób kontroli nad piłką, system podań, dośrodkowań i strzałów jest właściwie doskonały. Tak jak w prawdziwym świecie, zdarzają się mecze pełne sytuacji podbramkowych i dramatyzmu przez pełne 90 minut, inne zaś potrafią zmusić do ciężkiej walki o każdy metr boiska. Wiele lat wszyscy czekaliśmy na grę, która faktycznie będzie symulatorem piłki nożnej, a nie kolejną zręcznościówką, ale o to mam przyjemność ogłosić - doczekaliśmy się.

Wszystko wskazuje na to, że walka pomiędzy FIFĄ i Pro Evolution Soccer wchodzi w całkowicie nowy wymiar. Grywalność z każdą edycją staje się coraz lepsza, fizyka gry ulega stałym modyfikacjom, które sprawiają, że mecze są jeszcze bliższe rzeczywistości. Produkcja Konami w tej chwili niewątpliwie króluje na PeCetach i konsolach (od tego roku także na Xboksie 360). Co więcej, nieustannie zyskuje sobie nowe rzesze fanów. Teraz, kiedy otrzymaliśmy profesjonalną polską wersję językową, mamy całkowitą pewność, iż gracze są traktowani poważnie. Można być spokojnym, wirtualna piłka idzie w dobrym kierunku.

GramTV przedstawia:

Komentarze
23
Usunięty
Usunięty
05/07/2007 22:29

A ja mam takie pytanie co do Pesa 6 a mianowicie o kamerę w grze a dokładnie oto chodzi ze mam taką samą kamerę jak kolega czyli "szeroka" i rozdzielczość tez mam taką samą a problem polega na tym ze uniego ta kamera jest bili sza niż u mnie. Pozdro all

Usunięty
Usunięty
28/05/2007 14:22

PES 6 jest najlepszą piłką nożną na PC może ma mało klubów ale i tak jest super.Daje 10/10

Usunięty
Usunięty
24/03/2007 23:18

Mi nie było dane zacząć grać od wersji na SNES . . . akurat w tamtych latach kupiłem Mega Drive czy Genesis jak kto woli (podróbkę oczywiście bo na polskim rynku).Teraz szarpię na PC w PES 6 a grywam szczególnie nocami bo są mniejsze lagi i net jest mniej przeciążony (kto chce zagrać zapraszam na gg 5473221).Teraz czekam na Winning Eleven 11 które powinno się ukazać na wiosnę lub w lato na PlayStation 3 :-)Szkoda, że Konami nie postawiło serwerów i gracze muszą HOSTować gry sami :-(




Trwa Wczytywanie