Polska goooola! - 45 minut później
53. minuta - Po krótkim zamieszaniu związanym ze zmianą w składzie, sędzia dyktuje rzut karny. Egzekutorem będzie nie kto inny, jak jednojajowy brat bliźniak Macieja Żurawskiego. Przymierza... I strzela w samo okienko, nie pozostawiając absolutnie żadnych szans golkiperowi, który teraz wyładowuje swoją złość na mieszczących się bramką reklamach piwa...
Oczywiście bezalkoholowego. Szampańska fiesta na Stadionie Śląskim trwa! Rozentuzjazmowani kibice śpiewają na przemian „Małego walczyka” i „Kalinkę Malinkę”. Klimat udzielił się także obecnym na trybunach przedstawicielom PZPN-u. Widocznie uznali, że lepiej pojawić się na meczu reprezentacji, niż na zwołanym w trybie natychmiastowym walnym zgromadzeniu (już siedemnastym w tym miesiącu) związku, celem odwołania miłościwie nam panującego prezesa. Prawidłowo, tak się zdobywa uznanie na Śląsku! 75. minuta – Po dwudziestu minutach bezproduktywnej walki, podczas których nasi obrońcy – z braku lepszego zajęcia – uskuteczniali zabawę w chowanego między krzesełkami w sektorach A i D, inicjatywę przejęli goście. Dotychczas pasywna druga linia zaczęła wspierać przednią formację, co zaowocowało przeniesieniem ciężaru gry na połowę biało-czerwonych. To może być szansa na bramkę kontaktową! Bardzo dobre przyjęcie na klatkę piersiową, wypuszczenie zawodnika w uliczkę... Boruc! Kolejny raz fantastycznie interweniujący bramkarz reprezentacji Polski wykazał się finezją i niespotykanym refleksem.Pokłon przed Królem Arturem, ten chłopak już chyba zawsze będzie mnie zadziwiał. Spójrzmy na całą sytuację raz jeszcze – pewnie, bez żadnego zwątpienia ruszył do przodu, uniemożliwiając napastnikowi oddanie strzału. I jeszcze słynne pozdrowienie na kibiców z Łazienkowskiej. Boruc ma przed sobą wspaniałą karierę, oby tylko ułańska fantazja nie wyprowadziła go na manowce. Tym czasem szybko wznawia grę długim podaniem na lewą flankę.