Kto jest kim, czyli przedstawienie redakcji gram.pl

gram.pl
2014/10/15 17:25

Urodziny serwisu to idealny moment, żeby przedstawić ludzi, których teksty możecie codziennie czytać. Oto (prawie pełny) skład redakcji gram.pl.


Piotr Bajda

O takich jak on mówili w szkole "zdolny, ale leń", choć trudno gdziekolwiek znaleźć dowody na to pierwsze. Z podparciem drugiego członu tego frazesu nie powinno być natomiast większych problemów. W grach szuka "duszy" i "charakteru", czyli tak naprawdę sam nie wie czego. Wie jednak doskonale, kiedy to znajduje, a grze z "czynnikiem x" potrafi wybaczyć naprawdę wiele. W grach, choć nie tylko, nie toleruje nudy i nijakości. W gram.pl pojawił sie w marcu A.D. 2013, by uchronić świat gier od dewastacji i zjednoczyć wszystkie ludy growej nacji. Z ambitnych celów się nie wywiązał, ale nikt zdaje się tego nie zauważać, więc tak już został.


Adam Berlik

Ponad siedem lat temu Pepsi dał mi znać, że gram.pl poszukuje osoby piszącej newsy sprzętowe, więc się zgłosiłem. Po jakimś czasie serwis przestał publikować tego typu wiadomości, skupiając się głównie na grach, ale ja zostałem. Zająłem się tradycyjnymi wpisami, później doszły jeszcze zapowiedzi i recenzje. Obecnie przygotowuję również karty produktów i pomagam w sklepie gram.pl.

Gram przede wszystkim na konsolach (PlayStation 4, PlayStation 3 i Xbox 360), ale czasem zdarzy mi się również odpalić coś na komputerze. Uwielbiam serię Souls (czyli Dark Souls, Dark Souls II i Demon's Souls), a najbardziej z całej trójki cenię Dark Souls.

Nie stronię od świetnych retroplatformówek. Lubię też Dark Souls. Bardzo podobają mi się gry wyścigowe (zarówno zręcznościówki, jak i symulacyjne). Dark Souls to moja ulubiona gra. Często spędzam długie wieczory z FIFĄ, ale zawsze znajdzie się czas na Dark Souls. W wolnych chwilach pogrywam także w przygodówki Artifex Mundi. Ale Dark Souls to majstersztyk. Poza grami czytam także książki (głównie kryminały) i gram w Dark Souls.

Jeśli ktoś zapytałby mnie, jaka jest najlepsza gra wszech czasów, to bez wahania odpowiedziałbym, że...


Łukasz Berliński

Do gram.pl trafiłem z małymi przygodami. Wcześniej pracowałem w nieistniejącym już serwisie Gamepress.pl (później przemianowanym na Gry.Wirtus.pl). Pewnego dnia Paweł Cyzman, ówczesny naczelny GamePressa, przekazał nam informację, że nowy serwis gram.pl poszukuje do swojej redakcji "młodych zdolnych". Oferta była kusząca, grzechem byłoby z niej nie skorzystać. Było to wiosną 2006 roku.

Wysłałem Lucasowi próbki swoich tekstów, po czym otrzymałem propozycję współpracy z gram.pl w charakterze newsmena. Wtedy wszystko odbywało się w archaiczny sposób - newsy wysyłałem mailem Lucasowi, ten zaś po korekcie i redakcji wrzucał je na stronę. Opublikował ich może pięć, ja podsyłałem kolejne, ale nagle kontakt się urwał, nie otrzymywałem żadnej odpowiedzi. Okazało się, że któremuś z nas... zepsuła się skrzynka mailowa.

Lucas po miesiącu zaproponował mi jednak, bym napisał artykuł publicystyczny na stronę, a nuż chwyci. I napisałem jeden z najdłuższych tekstów, jaki opublikowałem na gram.pl. Ewolucja serii Worms, w dwóch częściach. Tekst chwycił (z dzisiejszej perspektywy nie wiem jak coś takiego mogło wyjść spod mojego pióra...), dostałem kolejne zlecenie, potem kolejne, następne i takim sposobem wkręciłem się do redakcji na dobre.

Pamiętam, że pierwszą grą, jaką dostałem do recenzji w GamePressie było Lego Star Wars. Pierwszym recenzowanym przeze mnie tytułem na gram.pl było z kolei... Lego Star Wars II. Do dziś darzę tę serię ogromnym sentymentem. Na co dzień jednak preferuję gry z dobrym scenariuszem bądź relaksujące slashery i mordobicia. The Last of Us, Red Dead Redemption, Bioshock: Infinite, Mortal Kombat - to jedne z ostatnich gier, przy których porządnie wsiąkłem.

Lubię gry, w których samemu mogę poznawać losy bohatera i eksplorować wspaniałe światy. Odpycha mnie za to od siebie sieciowa rywalizacja - wszelkie gry MMO i tryby multiplayer staram się omijać szerokim łukiem. Choć jest jeden wyjątek - FIFA, w której regularnie dostaję baty od innych graczy.

I tak, jestem typem wygodnego konsolowca i "casuala", który lubi gry mobilne na smartfony i tablety. Kiedyś potrafiłem spędzać godziny na wyszukiwaniu sprzętu komputerowego, konfiguracji i innych takich. Dziś po półgodzinnej próbie właściwego skonfigurowania ustawień The Vanishing of Ethan Carter na trzyletnim laptopie, odechciało mi się grać i chyba poczekam na wersję dla PlayStation 4.

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że w gram.pl publikuję teksty od lat ośmiu. Oznacza to, że z obecnej ekipy, zaraz po Lucasie, na równi z Zaixem, jestem tu najbardziej zatwardziałym betonem. Przez te osiem lat zestarzałem się jak mój domowy PC, w międzyczasie napisałem i obroniłem magisterkę, dostałem niezłą pracę w marketingu zupełnie nie związaną z grami wideo. Ale wiecie co? Po tylu latach spędzonych w redakcyjnej ekipie nadal jara mnie granie i pisanie o grach, choć czasu na to mam mniej, niż bym sobie tego życzył. Z tego chyba się nie wyrasta :)


Katarzyna Dąbkowska

Świeżynka w gramie. Z graniem jestem związana od dziecka. Przygodę z grami zaczynałam od strzelania do kaczek na Pegasusie, zbierania Wilkiem jajek i ogrywania braci w HoMM III. Jestem nieuleczalną fanką klasyki (Diablo, Fable, GTA, a nawet Pasjans), gier na mobilki i wbijania trofików na PS4 i Vicie. Newsy growe dla przyjemności pisuję od ponad 6 lat.

Szerokim łukiem omijam Lumines ze względu na jego silnie uzależniający charakter. Uwielbiam przygodówki i slashery. Z wykształcenia jestem anglistą i wielbicielką literatury angielskiej. Od czasu do czasu rzucam pada, by trochę pozwiedzać, szczególnie te miejsca, gdzie leją dobre piwo. Prywatnie jestem żoną nałogowego gracza i mamą przedstawicielki następnego pokolenia buntowników.


Mateusz Kołodziejski

Mateusz Kołodziejski, rocznik 1986. Magister czegoś tam na Uniwersytecie Warszawskim. Niedoszły pracownik CD Projekt RED, prawie copywriter. Do gram.pl ściągnięty w 2010 roku, kiedy pojawił się pomysł stworzenia działu o Wiedźminie. Z planów nic nie wyszło, ale on został. W dzień korporacyjny leming, w nocy zmienia się w redaktora piszącego z upodobaniem o FPS-ach, bijatykach i wszelkiej maści zręcznościówkach. Ostatni fan PlayStation Vita na świecie i posiadacz wszystkich konsol dostępnych na rynku, chociaż na żadnej nie ma czasu grać. Znany z tego, że osiąga wielkie sukcesy w budowaniu "kupek wstydu". W rzadkich wolnych chwilach gra w planszówki, próbuje też prowadzić wideoblog poświęcony dronom i fotografii lotniczej.


Michał Mielcarek

Czytam, co wszyscy napisali i czuję się dziwnie. (Prawie) wszyscy mają doświadczenie w pisaniu o grach, ale tak mało osób może powiedzieć o sobie „jestem z printu”. A ja od dziecka kocham czasopisma o grach i już zawsze będę przeszczęśliwy, że udało mi się przez lata pracować w redakcji „papierowej”. Przez dziewięć lat byłem związany z NEO+ i pewnie dalej bym tam pracował, gdyby przedwcześnie nie zeszło. Dziękuję wszystkim, którzy mówili (i do dzisiaj mówią), że to było świetne czasopismo. Było, dzięki wspaniałym ludziom i... crunchowaniu. W małej firmie normalne było, że siedziało się nawet 20 i więcej godzin przy tak zwanym zamknięciu numeru. Drukarnia nie czekała, a zawsze można było coś zmieścić, zawsze coś poprawić. Do dzisiaj z tego powodu nie potrafię zająć stanowiska w dyskusji o tym ile ludzie powinni pracować i czy crunch jest chorobą branży gier wideo. Rozumiem doskonale obie strony sporu.

Czasami wydaje mi się, że pisałem wszędzie. NEO+, Play, Komputer Świat GRY, dzisiaj PSX Extreme. W sieci - GameOnly.pl, gry.interia.pl, imro.pl, gry.onet.pl, komorkomania.pl, w gry.wp.pl pojawiały się teksty z NEO+, więc też mógłbym na siłę zaliczyć. Pisałem recenzje dla programu telewizyjnego Allegra, a nawet do Cyberpodwórka – programu o grach dla dzieci. Ba, byłem na praktykach studenckich w CD Action, ale przyznałem im się dopiero po latach (taki ze mnie szpieg). Nie napisałem nic dla Polygamii, za to zrobiłem z Pawłem Kamińskim wywiad z producentem Dark Souls II w stylu jolly cooperation, no i wpadałem do nich za czasów Piotrka Gnypa nagrywać podcasty. Później wspólnie nawijaliśmy o grach w radiu Planeta.fm. Prowadziłem Gamezillę przez półtora roku, od czerwca 2014 jestem redaktorem naczelnym, a moje teksty tutaj pojawiają się chyba od 2011 roku. Można powiedzieć, że jestem najgorszym z najgorszych – jak już się zaczepi, to nie puści i będzie tak błąkał się od redakcji do redakcji, denerwując kolejne pokolenia czytelników.

Dużo przyjemności spotkało mnie w gram.pl. Poleciałem za Wiktora (powody rodzinne zatrzymały go w Polsce) do Vancouver na pokaz FIFA 11. Miałem okazję zagrać w The Last of Us pół roku przed premierą i porozmawiać z Michałem Iwanickim, który wtedy pracował w Naughty Dog – to wszystko w Los Angeles. Poza tym z Myszastym i Lucasem osuszyliśmy niejeden kufelek, więc gram.pl kojarzy mi się wyłącznie pozytywnie, nawet jeśli niektórzy czytelnicy przywitali mnie jako naczelnego komentarzami w stylu: "Dziwne, że naczelnym zostaje ktoś zupełnie niezwiązany z gramem" ;)

A skoro pracowałem w NEO+, jestem konsolowcem z krwi i kości. Właśnie dlatego zależy mi, żeby na stronie pojawiały się... wrażenia z gier w wersji PC. Bo nie robię serwisu dla siebie, tylko dla Was. Gdybym robił dla siebie, pisalibyśmy tylko o Dark Souls, Bloodborne, Lords of the Fallen, Metal Gear Solid i grach od mistrzów z PlatinumGames. Czekajcie, to wcale nie jest taki zły pomysł!


Mateusz Mucharzewski

Mam na imię Mateusz, w różnych zakątkach internetu można mnie było spotkać pod Nickiem Manolito, na co dzień powoli kończę studia w rodzinnej Zielonej Górze. W redakcji gram.pl mam chyba najkrótszy staż. Mimo wszystko o grach w różnych miejscach piszę od kilku lat, głównie na portalach non profit, takich jak chociażby HCgamer.pl, na którym byłem zastępcą redaktora naczelnego. Zaliczyłem również epizod w prasie, a konkretnie czasopiśmie "Gramy!". W gram.pl jestem nadwornym specjalistą od polskiego rynku - z definicji wiem wszystko na temat tego, kto w naszym kraju robi gry i co z tego wychodzi. Nie jestem jednak monotematyczny i czasami zajmuję się również innymi tematami, między innymi funkcjonowaniem branży od strony biznesowej. Wykształcenie ekonomiczne robi swoje.

Wychowałem się na Pegasusie i serii GTA (domyślam się jak bardzo patologicznie to brzmi). Z dwójki Xbox-PlayStation zdecydowanie bliżej mi do tej pierwszej, a jeśli chodzi o gry to szczególnie cenię sobie twórczość Rockstar Games i Remedy, a także marki Gears of War, Mafia, czy cokolwiek oferujące świetną fabułą, bądź otwarty świat. Wciągam również wszystko, co ma w nazwie słowa Mass Effect. W maju odpalałem cygaro z okazji Decimy, co wyraźnie pokazuje moje "kibicowskie" preferencje.


Bartłomiej Nagórski

Pierwsze recenzje gier tworzyłem już w podstawówce, pod wpływem fascynacji Bajtkiem, Top Secretem i Secret Servicem. Co prawda zapisywałem je ołówkiem w zeszycie w kratkę, który potem krążył wśród kolegów, ale od czegoś trzeba zacząć. Ich jakość była cokolwiek wątpliwa: przykładowo o Doomie napisałem, że to science-fiction klon Wolfensteina 3D, który na pewno się nie przyjmie. Kiedy dwadzieścia parę lat później moje teksty pojawiły się na gram.pl, były już zdziebko lepsze. Nie to żeby bardzo - ale odrobinkę.

Moja współpraca z gram.pl zaczęła się od Wiktora Cegły, który rzucił informację o tym, że poszukuje piszących freelancerów, żeby urozmaicić dobór tekstów. Skontaktował mnie z Krzyśkiem Ogrodnikiem, który z kolei przegapił dwa kolejne maile ode mnie. Jestem jednak uparty i przypominałem się tak długo, aż zrezygnowany Krzysiek w końcu poddał się i je przeczytał. Uzgodniliśmy dobór tematów i tak oto na gram.pl ukazał się pierwszy artykuł z zaproponowanego przeze mnie cyklu Filary Indie.

Od tamtej pory współpracujemy mniej lub bardziej okazjonalnie, efektem czego były kolejne teksty o twórcach niezależnych, kilka artykułów o serii Souls, parę recenzji i niedawny cykl Nasz Człowiek w Japonii. Ten ostatni zawdzięczacie Waszemu nowemu redaktorowi naczelnemu, z którym znamy się jeszcze z czasów NEO+. Z bliżej niesprecyzowanych przyczyn Michał lubi moje pisanie i z dużą wyrozumiałością podchodzi do rozmaitych pomysłów, które przychodzą mi do głowy. Dlatego też w najbliższych miesiącach na gram.pl przeczytacie kolejny cykl artykułów, które łączyć będzie… a zresztą, nie psujmy niespodzianki.


Michał "Myszasty" Nowicki

Michał Nowicki aka Myszasty aka Mysza. Urodzony tak dawno temu, że do dzisiejszych czasów nie zachowały się żadne gliniane tabliczki mogące udokumentować ten fakt. W gram.pl irytuje innych swoją niepunktualnością i ciągłym zawalaniem terminów od ponad 8 lat, nieopatrznie ściągnięty przez niejakiego Lucasa. Aktualnie czai się gdzieś w ciemnościach, realizując cwany plan przejęcia kontroli nad gramem (a potem całym światem) przez zasiedzenie. Ma zwyczaj wyzywania na pojedynek każdego, kto poddaje w wątpliwość tezę: „Fallout jest najlepszą grą na świecie”. Oddajmy mu głos...

Moja przygoda z gramem zaczęła się równie nagle, co niespodziewanie. Podczas Polconu 2006 wraz z dziewczyną gościliśmy w jej lubelskim mieszkaniu grupę dobrych znajomych, której przewodził Lucas. W trakcie jednej z wieczornych posiadówek zauważył, że mam na komputerze zainstalowaną grę The Fall ­ kiepskiego technicznie (i jeszcze gorzej wydanego w polskiej wersji językowej), ale całkiem klimatycznego, postapokaliptycznego erpega. Powiedział, że próbuje aktualnie „rozbujać” gram.pl, należącą do CDP stronę o grach i przemienić ją z wewnętrznej tuby propagandowej w normalny portal. I akurat potrzebuje kogoś, kto napisałby recenzję The Fall. Zwykłą, regularną recenzję, choć wtedy wciąż nieco zakamuflowaną pod nazwą „rzut okiem”. Tekst napisałem po powrocie do domu, został zaakceptowany i w ten oto prosty sposób znalazłem się w ekipie. Z czasem zaczęły napływać kolejne zlecenia, pisałem coraz więcej recenzji, zapowiedzi oraz wszelakich pierwszych wrażeń i po kilku latach całkiem mocno wrosłem w gramowy krajobraz. Na tyle mocno, by porzucić dotychczasową pracę i całkowicie oddać się temu, co lubię najbardziej – graniu w gry i pisaniu o nich.

Małą ciekawostką jest też geneza mojego gramowego nicka. Myszastym zostałem bowiem nie tyle z wyboru, co z konieczności. Powód był zresztą dość błahy. Jak zapewne wielu stałych bywalców doskonale wie, od niepamiętnych czasów przylgnęła do mnie ksywka Mysza, której korzenie sięgają jeszcze szkoły podstawowej. Chcąc pisać i publikować na gramie, musiałem założyć konto na portalu, automatycznie spięte z forum i systemem komentarzy. Niestety okazało się, że zarówno „Mysza”, jak i wszelakie „Myszaki” oraz inne podobne zostały już dawno temu zajęte przez innych użytkowników. Co ciekawe, najbardziej interesujące mnie konto było od pewnego czasu nieaktywne, choć w świetle obowiązujących regulaminów czas owej nieaktywności był na tyle krótki, by uniemożliwić uwolnienie „Myszy”. Nie pozostało więc nic innego, jak wymyślić na poczekaniu coś nowego. I tak oto stałem się Myszastym.

Jak zapewne się domyślacie, większość wolnego czasu poświęcam grom. Nawet jeśli nie muszę (czytaj: mam na tapecie recenzję), staram się ogarnąć jak najwięcej tytułów z niemal wszystkich możliwych gatunków. Choćby po to, żeby trzymać rękę na pulsie, wiedzieć co w branży piszczy, jakie trendy pojawiają się w poszczególnych gatunkach i za co kląć przy każdej okazji działy marketingu wielkich wydawców.

Jednak zdecydowanie najwięcej czasu spędzam z grami cRPG i wszystkim, co choć ociera się o tematykę postapokaliptyczną. Pierwsze godziny spędzone kilka lat temu z Falloutem były niczym cios siekierą między oczy. Kiedy tylko pozbierałem się z podłogi, doprowadziłem do stanu używalności zlasowany mózg i odłączyłem organizm o kroplówki, wiedziałem jedno – Fallout będzie moją grową miłością życia. Nigdy wcześniej żadna gra nie wciągnęła mnie na tyle, żeby ukończyć ją (a krótka przecież nie jest) w dwóch posiedzeniach, po około dwie doby każde. I choć nie prowadzę dokładnych statystyk, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że przez te parę lat pierwszego Fallouta ukończyłem około dziesięciu razy, a „dwójkę” przynajmniej kilkanaście. Może nawet koło dwudziestu?

Co oprócz tego? Rzucę po prostu kilka haseł. Tytuły gier, czy nazwy studiów, przy których produkcjach spędziłem najwięcej czasu, których zniknięcia najbardziej żałuję i które w jakiś sposób „growo zdefiniowały” Myszastego. Black Isle, Troika, Heroes of Might & Magic III, S.T.A.L.K.E.R. , Deus Ex, Looking Glass, Obsidian. I wiele, wiele innych.

Chciałbym też w tym miejscu podziękować grupie znajomych i przyjaciół, którzy wciągnęli mnie w bezkresne bagno zwane World of Tanks. Tak moi drodzy, to dzięki Wam mam wciąż podkrążone oczy, jestem wiecznie niewyspany, a podchodząc do grupy znajomych stojących na ulicy zastanawiam się, kiedy mnie wyspotują... Jakiś plutonik wieczorem?

Sporo czasu poświęcam też na inne formy aktywności, niekiedy nawet intelektualnej. Ot choćby czytam książki. Choć z lat młodzieńczych pozostało mi wielkie uwielbienie dla fantastyki (bardziej SF i postapo niż fantasy), a tacy pisarze jak Vonnegut jr, Kafka, Faulkner, McCarthy czy Nabokov wciąż są mi bliscy, to coraz rzadziej sięgam po beletrystykę. Dużo bardziej otwarte spojrzenie na historię i polemizowanie z utartymi schematami sprawiło, że literatura faktu – szczególnie ta podejmująca dyskusję – potrafi być bardziej fascynująca, niż najdoskonalsze intrygi wymyślone przez pisarzy, czy też filmowców. Bo filmy również lubię oglądać, choć maniakiem kina bym się nie nazwał. Tutaj rozrzut mam chyba jeszcze większy niż w przypadku gier, czy książek. Od anime, przez hollywoodzkie blockbustery, produkcje niezależne, a skończywszy na niemieckim ekspresjonizmie z okresu międzywojennego. A i dobrym serialem nie pogardzę.

Wbrew pozorom często wychodzę też z domu, spędzając czas na szeroko pojętej socjalizacji ze społeczeństwem. Wydaje mi się jednak, że ze względu na nikły walor edukacyjny, tę część swojego radosnego życia pominę tutaj milczeniem...

To chyba tyle. Dzięki, że jesteście z nami od dziewięciu lat i mam nadzieję na przynajmniej drugie tyle wspólnego przeżywania radości i rozczarowań związanych z nowymi grami. I oby tych ostatnich było jak najmniej.


Michał Ostasz

Marzec 2010. Na gram.pl ląduje news o planach realizacji gry wideo na postawie filmu "Czas apokalipsy". To ja byłem jego autorem, a kilka rzeczonych akapitów o tytule, który ostatecznie nigdy nie ujrzał światła dziennego to moja pierwsza publikacja w tym miejscu.

Do gram.pl trafiłem z redakcji nieistniejącego już dziś magazynu Engarde. Tym samym stałem się krakowską, a konkretniej nowohucką, "satelitą" serwisu, który aktualnie czytacie. Pracę zacząłem jako newsman, z czasem dostarczałem coraz więcej recenzji i publicystyki. Od ponad roku możecie kojarzyć mnie głównie z cyklu "Taśma", w którym przedstawiam najważniejsze z punktu widzenia gracza wiadomości ze świata filmu.

Zamiłowanie do X muzy mocno przekłada się na to, czego szukam w grach - świetnych historii, bohaterów z duszą i samej "filmowości". Nietrudno domyślić się, że sięgam po wszelkiego rodzaju gry z gatunku action-adventure i FPS-y. Nie tykam jednak RPG-ów, które odrzucają mnie swoją długością. Dla niektórych zabrzmi to jak świętokradztwo, ale... lubię gry, które dość szybko się kończą. Nikt nie zmusi mnie też do zagrania w strategię. Przyjemnych odskoczni od znajomych klimatów szukam natomiast w racerach i zręcznościówkach. Aha, jestem graczem wyłącznie konsolowym, lawirującym między obozami Sony i Microsoftu.

GramTV przedstawia:

Naprodukowałem sporo słów o sobie, ale tak naprawdę naszych dziewiątych urodzin nie moglibyśmy obchodzić gdyby nie wy. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim gramowiczom, a w szczególności tym, którzy wiernie śledzą kolejne wydania "Taśmy". Dajecie mi pozytywnego kopa do działania! Dzięki!


Kamil Ostrowski

Kamil Ostrowski, gracz od lat najmłodszych. Pierwszy tytuł, z jakim miałem do czynienia - The Vikings, a zaraz później Command & Conquer (stąd pewnie moja miłość do RTS-ów). Ulubiona platforma - zdecydowanie pecet, chociaż z tym bywało różnie, miałem epizody konsolowe, a granie przed telewizorem wciąż mnie przyciąga, jeżeli pojawi się coś od Naughty Dog. Na marginesie, The Last of Us to zdecydowanie najlepsza gra ostatniej generacji, będę jej bronił do ostatniej kropli krwi.

O gram.pl usłyszałem zanim jeszcze serwis wystartował, przez ulotkę w jednej z gier wydawanych przez CD Projekt. Przez jakiś rok byłem aktywnym użytkownikiem, prowadziłem swojego Gramsajta, później wywiało mnie w inne strony. Gdzieś w gimnazjum zacząłem pisać o grach amatorsko dla malutnich portalików internetowych. Dodajcie do tego parę lat, przejście przez co najmniej trzy znaczące media, a zobaczycie, że zrobiłem pełne okrążenie - wróciłem na gram.pl, chociaż tym razem jako autor. Studiuję też prawo, ale to raczej rekreacyjnie. Piszę pracę magisterską na temat cyberterroryzmu.

We krwi mam e-sport, indie, crowdfunding, free-to-play, mobile i MOBA, chociaż nie gardzę dobrymi tytułami z "mainstreamu". Generalnie rzecz biorąc można jednak uznać mnie za gamingowego hipstera. Mam brodę, t-shirty z kołnierzykiem w serek, uwielbiam whiskey i widziałem TO, zanim jeszcze było fajne.


Paweł „Zaix” Pochowski

W ekipie gram.pl jestem praktycznie od samego początku. Tak jak wspomina powyżej Mejste, wcześniej we dwójkę pisaliśmy na potrzeby innego portalu, a gdy pojawił się cynk o tym, że na gram.pl tworzona jest redakcja, postanowiliśmy spróbować. I wiecie co? To było osiem długich lat temu. Ze względu na mój młody jeszcze wiek z gram.pl spędziłem 1/3 swojego życia. Od samego początku towarzyszyła mi spora duma, że mogę pisać dla tak zacnej społeczności, która rozpiera mnie do dziś. Przez ten czas mocno się rozwinąłem, a „tworzenie internetów” weszło mi w krew. Cały czas staram się jednak pracować nad swoimi umiejętnościami, bo nigdy to co stworzę nie jest dla mnie na tyle dobre, by nie mogło być lepsze.

W redakcji odpowiadam częściowo za newsy, częściowo za artykuły. Staram się pomagać tam, gdzie akurat brakuje rąk do pracy, służąc także swoimi pomysłami przy wymyślaniu różnych akcji. Co do gier, najbliżej mi do wyścigowych i sportowych, ale przez te wszystkie lata starałem się maksymalnie poszerzać horyzonty i próbować swoich sił w wielu gatunkach. Mój najnowszy konik to survivalowe MMO. Do ekipy wszedłem głównie dlatego, że znałem się na motoryzacji i motograch i dziś właśnie ta tematyka pozostaje w mojej sferze zainteresowań. Z przyjemnością uczestniczę w różnych motoryzacyjnych imprezach – od targów, przez wyścigi/rajdy, na zlotach skończywszy. Jeżeli nie tworzę z nich akurat relacji, to fotografuję dla przyjemności. Zresztą nie ograniczam się do czterech kółek, przez ostatnie lata śmigałem na Suzuki GS 500, które w najbliższej przyszłości zamierzam zmienić na coś mocniejszego. Jeżeli nie siedzę akurat przy komputerze i konsoli można mnie spotkać w kuchni, gdzie z przyjemnością gotuję dla swojej lepszej połówki.

Korzystając z gramowych urodzin pozdrawiam wszystkich czytelników, ale także kolegów z pracy. Wszyscy razem składamy się na coś naprawdę fajnego – serwis, który może pochwalić się świetnymi czytelnikami, zaangażowaną ekipą i miłą atmosferą. I oby tak było dalej. :)


Tomek Pstrągowski

Rocznik 1984. Czytam za dużo. Piszę za mało. Studiuję zbyt długo.

Jeszcze jako student polonistyki założyłem, wraz z przyjaciółmi, fanzin komiksowy Komikz. Od wielu lat próbuję napisać doktorat na Uniwersytecie Gdańskim. Jestem związany z Wirtualną Polską, dla której współtworzyłem i prowadziłem serwisy Komiksomania.pl i Komiks.wp.pl. Publikuję lub publikowałem także w serwisach gry.wp.pl, aleseriale.pl, film.wp.pl i książki.wp.pl. Dla tego pierwszego współtworzyłem podcast Nieczyste zagrywki, który wyewoluował w niezależnych Niezatapialnych. W wolnym czasie zaniedbuję bloga Dziwki i splendor.

Popkulturę pochłaniam w ilościach hurtowych, ale najbardziej interesuję się komiksami. Nie jestem fanatykiem superbohaterów - preferuję bliższe życiu komiksy autobiograficzne (to o nich piszę doktorat). Męczy mnie ostatnio kino hollywoodzkie, więc oglądam produkcje niezależne. Tak, lubię ambitne kino europejskie. Gram od szóstego roku życia. Pierwsza konsola - Pegasus; pierwszy komputer - Commodore 64 sąsiada mieszkającego nade mną. Własnego PC-ta (386) dostałem w 1992 roku. W grach szukam raczej intelektualnego wyzwania niż odmóżdżającej rozrywki.

Czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce. Od najcięższego science fiction i najdziwniejszego fantasy, poprzez młodą polską prozę, po reportaże i laureatów Nobla.

Największy sukces zawodowy - mam w komórce numer do Wojciecha Jagielskiego.

Od redakcji - autorem rysunku Tomka jest Maciej Pałka


Patryk "pepsi" Purczyński

W gram.pl pracuję od 2007 roku. Do portalu przyjmował mnie Dominik "Domek" Gąska, który wcześniej samotnie prowadził jeszcze dział informacyjny w cdprojekt.info. Po wielu staraniach udało mu się przeforsować projekt stworzenia newsroomu. Na okres próbny zostałem przyjęty z jeszcze jednym kolegą.

To był trudny okres. Domek praktycznie od podstaw uczył mnie fachu newsmana, choć jakiś tam warsztat zdobyłem wcześniej - dziennikarstwo już od czasów gimnazjalnych było bowiem moją pasją. Z naszej dwójki okres próbny pomyślnie przeszedłem niestety tylko ja, a pierwszą paczkę autorów informacji współtworzyłem z Piotrem "Renorem Mirshannem" Wiejakiem i Grzegorzem "Zaitsevem" Bonterem, postacią niezwykle barwną, którą zawsze wspominam z uśmiechem. Z kolei u Renora najbardziej podobał mi się styl pisania i łatwość przelewania myśli na internetowe łamy. Domkowi muszę oddać to, że trzymał nas w ryzach i naprawdę wiele mnie nauczył w czasie, gdy przewodził działowi newsów, za co do dziś jestem mu wdzięczny.

Sam jestem magistrem - zatrwożonym, jak te trzy literki mgr współcześnie mało znaczą - politologii, którą ukończyłem na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, w 2011 roku. Jak zatem nietrudno skojarzyć, pracę w gram.pl podjąłem już w trakcie studiów, a po ich tak wyczekiwanym ukończeniu mogłem wreszcie w stu procentach poświęcić się portalowi.

Pamiętam, jak jeszcze w czasach wspominanego już gimnazjum moim marzeniem było dostanie się do redakcji powstającego w Bydgoszczy Świata Gier Komputerowych. Wówczas nie mogłem przewidzieć, jak bardzo w ciągu tych kilku lat prasa drukowana straci na znaczeniu, zwłaszcza, że był to okres jej prosperity (chociaż już powoli zmierzchał). Mogę jednak śmiało powiedzieć, że moje marzenie się spełniło. Robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą, a to w dzisiejszych czasach rzadki przywilej.

W gram.pl może nie jestem od początku, ale na pewno mój staż tutaj jest dłuższy od zdecydowanej większości koleżanek i kolegów z redakcji. W tym czasie przeżyłem czterech szefów newsroomu, dwóch redaktorów naczelnych i trzech dyrektorów zarządzających. Mnie jest dobrze w gramie i mam cichą nadzieję, że gramowi ze mną też jest nie najgorzej, choć mam świadomość, że zawsze mógłbym dawać od siebie jeszcze więcej. Ta właśnie myśl przyświeca mi każdego dnia.


Sławomir Serafin

Mam lat prawie 40, z wykształcenia jestem nauczycielem historii, a o grach piszę od lat kilkunastu w wielu różnych miejscach w sieci. W gram.pl od ponad dwóch lat, wcześniej prowadziłem bloga Gamecorner.pl. Gram w zasadzie tylko na pececie, bo tylko tutaj są gry, które lubię - strategie turowe i czasu rzeczywistego, RPG-i i rogaliki, przygodówki wszelakiej maści, różne eksperymentalne dziwadła i League of Legends oraz wszystko, co ma coś wspólnego z II wojną światową. Poza tym dużo książek czytam, dużo filmów i seriali oglądam oraz chodzę na długie nocne spacery z psem, bo gdy jest cicho i pusto to można spokojnie pomyśleć.


Zbigniew Trzeciak

Przygodę z grami zacząłem dość standardowo - na Atari otrzymanym na komunię i wersjach SNES-a, o których zapewne Nintendo nigdy się nie śniło. Pisać o grach zacząłem w serwisie gry.wp.pl kilka ładnych lat temu, a w tym roku pojawiła się okazja przeskoczenia do gram.pl, z której z przyjemnością skorzystałem. Jako że lubię sport, wciągają mnie gry o tej tematyce. Podobnie jest z kombinowaniem i grami strategicznymi. Strzelanki to po prostu czysta przyjemność. Od wielu, wielu lat najlepszą grą świata pozostaje dla mnie stareńki Championship Manager, ale długie godziny spędzam przy każdej nowej edycji.


Małgorzata Trzyna

We wrześniu 2011 skontaktowałam się z ówczesnym redaktorem naczelnym, Krzysztofem Ogrodnikiem, by napisać pierwszy artykuł dla gram.pl poświęcony Assassin's Creed: Revelations. W maju 2012 dołączyłam do redakcji i od tej pory piszę newsy i artykuły.

Gram na PC, a moją ulubioną serią jest Assassin's Creed. Ogółem lubię gry akcji, RPG, platformówki, gry logiczne, niektóre strategie i wyścigi. Wystrzegam się gier wojennych, strzelanin, gier sportowych, gier free-to-play (fee-to-pay) i wszelkiej rywalizacji online.


Adam Turek

Z grami od małego (zaczynałem od Commodore 64), z gram.pl od niedawna. Lubię pisać, więc piszę o rzeczach, o których innym się nie chce. Nigdy nie miałem cierpliwości do strategii, za to zawsze mogę pochwalić się współczynnikiem K/D powyżej 1.Współpracuję również z innymi redakcjami z działu technologii.


Piotr Wojtania

Gram od "maleńkości" i szybko stało się to moją największą pasją. Zaczynałem niemal trzydzieści lat temu od Ponga, tata mi go złożył z części kupionych na giełdzie i znalezionych w swoim warsztacie (kontrolery były zrobione z potencjometrów od TV Neptun). Potem było Atari 2600, Commodore 64, Pegasus i niemal każde późniejsze urządzenie nadające się do grania. Zawodowo związałem się z grami zaraz po rozpoczęciu studiów, kiedy to zostałem redaktorem w Oficjalnym PlayStation Magazynie. Później na bardzo długo związałem się z Axel Springer Polska, gdzie miałem swój wkład w powstawanie miesięczników Komputer Świat GRY i PLAY. W międzyczasie miałem też dłuższą przygodę z lokalizacjami. Maczałem palce w polskich wersjach takich gier jak Hitman: Kontrakty, Assassins's Creed II, Splinter Cell: Convictions, czy Prince of Persia: Piaski Czasu. Do gram.pl przyszedłem za swoim długoletnim kolegą z czasów pism drukowanych, Wiktorem. On poszedł dalej swoją drogą, a ja zostałem.

Gram niemal we wszystko, co w jakiś sposób przykuje moją uwagę, ale jeśli miałbym wskazać dominujące gatunki, to byłyby to action-adventure i RPG. Omijam właściwie tylko gry sportowe i sieciówki (z wyjątkiem wyjątków). Wszystkie ulubione tytuły ciężko byłoby mi wymienić, bo jest tego za dużo, ale najczęściej wracam do serii Assassin's Creed, Mass Effect, Batman Arkham i Metal Gear.


Michał Wierzbicki

Michał Wierzbicki jest związany z mediami od niemal 10 lat. Pracował w takich tytułach, jak Dziennik: Polska Europa Świat, magazyn CHIP i CHIP Online. W 2008 roku dołączył do ekipy gram.pl zastępując Dominika "Spayka" Trzmielwskiego. Po paru miesiącach zakończył współpracę, teksty pisze jednak po dziś dzień. W międzyczasie pracował w agencjach PR, między innymi United PR, Multi Communications, Ciszewski MSL i Marketing & Communications Consultants.

Prywatnie ma dwójkę synów i żonę, która jest zakręcona na punkcie mangi i nie wie, jak można marnować czas na granie w gry, a tym bardziej jak można zarabiać na ich recenzowaniu. Lubi wciągać naleśniki, sushi i pizzę z lokalnej pizzerii.


Łukasz Wiśniewski

W zasadzie mogę się uważać za Ojca Założyciela. Stworzyłem redakcję gram.pl, potem usunąłem się w cień. Zdarzało mi się powracać do roli redaktora naczelnego, ale gdy tylko pojawiał się sensowny kandydat do pracy za biurkiem, oddawałem stery. Po prostu wolę pisać, niż kierować, a smutna prawda jest taka, że będąc rednaczem ma się mało czasu i na granie, i na pisanie...

Grami interesuję się w zasadzie od zawsze, a ich elektroniczną działką od czasów ZX Spectrum i Commodore 64. Uwielbiam gry strategiczne, zwłaszcza takie, które oprócz aspektu militarnego mają rozbudowane modele ekonomiczne. 28 lat temu po raz pierwszy zetknąłem się z RPG, więc w naturalny sposób wkręciłem sie też w cRPG – choć jak mało kto rozumiem, jak wiele zmienia ta skromna literka "c". Nie opowiadam się po żadnej stronie barykady w wojenkach pecetowo- konsolowych, bo równie dobrze gra mi się na różnych platformach. Na przykład to na konsolach lepiej bawię się przy sandboksowych grach akcji i bijatykach. Dla odmiany strzelanki sprawiają mi więcej radości na PC. W zasadzie unikam tylko gier sportowych (bo sport powinno się uprawiać na żywo) i samochodowych (może dla tego, że nie jestem kierowcą i nie planuję nim być).

Branża gier interesuje mnie również z punktu widzenia socjologicznego oraz biznesowego. Lubię dowiadywać się o procesie tworzenia – zresztą mam za sobą epizody współpracy z deweloperami. Uwielbiam zwiedzać studia i rozmawiać z ich pracownikami. Oczywiście gry to nie cały mój świat, pasjonuję się tak zróżnicowanymi rzeczami jak technologia i historia. Mam na koncie kilka opublikowanych w czasopismach i antologiach opowiadań. Kiedyś na pewno wezmę sie za napisanie jednej z drzemiących w mojej głowie powieści. Uwielbiam czytać, choć czasu mam na to tak mało, że lista kupionych i czekających na lekturę pozycji ma już chyba ze dwieście tytułów... Ogólnie uważam, że doba jest za krótka jak na to, co chciałoby się w jej czasie robić, a na świecie jest zbyt wiele ciekawych miejsc do zobaczenia. Mimo to nie narzekam, bo z mojego czterdziestoletniego życia dałoby się wykroić kilka kompletnych życiorysów...


Kuba Zagalski

Znamy się mało... więc może ja bym powiedział parę słów o sobie - najpierw. Do załogi gram.pl dołączyłem w te wakacje po niespodziewanym mailu od nowego "rednacza". Jako jedna z ofiar upadku redakcji gry.wp.pl, w której stawiałem pierwsze kroki w zawodowej (czyt. płatnej) karierze redaktora od gier, ogromnie się ucieszyłem z możliwości publikowania swoich treści w nowym miejscu.

Co jeszcze powinniście o mnie wiedzieć? Że jestem z pokolenia TM-Semic, Pegasusa i IBM 386, chociaż w pełni świadomym graczem stałem się za sprawą pierwszego PlayStation i Game Boya Colora. Te dwie konsole oraz DS Lite zdobią zresztą moje przedramię, co w jakimś stopniu określa jakim jestem człowiekiem. Nie gram na PC, mam sentyment do konsol przenośnych i japońszczyzny. Staram się, póki co z marnym skutkiem, nie zaczynać zbyt wielu jRPG-ów i visual nowelek jednocześnie, bo później nie sposób do nich wrócić. Podobnie mam z kupowaniem kontrolerów i gier na stare konsole (kocham 32-bitową generację), które czekają na lepsze czasy. Od czasu do czasu uskuteczniam z potomkiem cosplay na nerdowych konwentach. Widzieliście na tegorocznym Pyrkonie przerośniętego Pikachu z niespełna metrowym Ashem? To właśnie my. Pozdrawiam z Gdańska.

OD REDAKCJI

Materiał przygotowaliśmy z okazji dziewiątych urodzin gram.pl. Od początku funkcjonowania serwisu wielokrotnie zmieniała się ekipa pisząca. Na pewno nie znacie wszystkich autorów, których teksty obecnie publikujemy. Postanowiliśmy, że czas najwyższy się przedstawić, choć nie wszyscy lubią pokazywać swoją twarz - wolą, żeby przemawiały za nimi teksty. A gdyby ktoś chciał dowiedzieć się, co dzieje się z dawnymi autorami... cóż, poczekajcie, musimy czymś zaskoczyć przy dziesiątych urodzinach! Przy okazji przypominamy o naszych urodzinowych promocjach. Piłka Pumy oraz Brazuca wciąż są dostępne.

Komentarze
13
Usunięty
Usunięty
21/10/2014 16:44

Trzeba było tych ładnych paru lat by co niektórzy pokazali twarz :D choć i tak najlepsza fota należy do Pana Adama Berlika :PFajna sprawa taki artykuł, miło się czytało.

Prince_Miki
Gramowicz
21/10/2014 15:09

W sumie artykuły na gramie to rzadko czytam, jednak zawsze warto wiedzieć. :)

Arcling
Gramowicz
21/10/2014 15:00

Dobry pomysł z takim artykułem, fajnie jest czasem tak powspominać, tylko dlaczego część redakcji nie chciała tutaj pokazać twarzy? Przy okazji widać, jak bardzo źle zrobione były te rysunki-karykatury, większość redaktorów jest zupełnie do nich niepodobna, brak jakiejkolwiek charakterystycznej cechy na tych grafikach.




Trwa Wczytywanie