Jeszcze jakieś 10 lat temu każdy gracz ekscytował się filmami z korzeniami tkwiącymi w jego ulubionej branży rozrywkowej, gdyż nie było ich aż tak wiele. Super Mario Bros, Mortal Kombat, Street Fighter, Tomb Raider i Resident Evil wydają się być najważniejsze - potrafi je wymienić każdy, kto choć trochę interesuje się historią tego tematu. Natomiast dzisiaj co chwila słyszy się o nowej adaptacji gry wideo dla potrzeb wielkiego ekranu i niemożliwe jest spamiętanie wszystkich produkcji tego typu, które aktualnie powstają (z pomocą przychodzi Wikipedia).

Do tej listy dołączyła właśnie ekranizacja gry City of Heroes, jednego z najsłynniejszych MMORPG-ów koreańskiej firmy NCsoft. Tom DeSanto, producent filmowy znany z pracy przy takich tytułach jak dwie pierwsze części X-Menów czy Transformers (z debiutem zaplanowanym na tegoroczne wakacje), wielki miłośnik komiksów, ogłosił zdobycie praw do jej stworzenia. Zainteresował się nią, ponieważ polega ona na walce superherosów z superłotrami – co, jak nietrudno zauważyć, jest ulubionym tematem Toma - i oferuje przy tym wielu gotowych bohaterów.
„Oczami wyobraźni widzę CoH jako kolejną wielką markę związaną z superbohaterami” – powiedział amerykański filmowiec. Jego plany sięgają daleko poza jeden film kinowy. Jeśli odniesie on sukces, powstanie również serial telewizyjny - a co będzie dalej, można tylko spekulować. Pozostaje tylko zadać sobie jedno pytanie – czy film będzie dobry? Przedstawmy jedyne obecnie znane o nim fakty i spróbujmy wyprorokować:
- Film będzie o superbohaterach, a jego producentem jest osoba mająca w domu 30 000 komiksów z nimi w roli głównej – trudno o lepszą znajomość tematu.
- Z filmem nie ma nic wspólnego pewien znany i lubiany przez wszystkich graczy Niemiec.
Wychodzi na to, że szanse na dobre, efektowne kino akcji są spore. Na razie jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość - do pierwszego "klapsa" na planie z pewnością jeszcze trochę czasu, nie mówiąc o premierze.