Uzupełniamy zaległości. Wstyd nie zamieścić artykułów o pewnych grach, a WH40K: Dawn of War na pewno do nich należy. Wykorzystaliśmy bezczelnie fakt, że Finnegan kiedyś przyznał się do wielu godzin spędzonych na polach bitewnych czterdziestego millenium. Dostał rozkaz napisania tekstu.
Ku naszemu zdziwieniu zareagował nadzwyczaj impulsywnie. Krzyknął: "Za Imperatora" i rzucił się w kierunku klawiatury. Wyniki tej spontanicznej pracy możecie teraz dokładnie prześledzić:
Gdy pod koniec 2004 roku Warhammer 40.000 Dawn of War ujrzał wreszcie światło dzienne, odsetek szczęśliwych ludzi na naszej planecie skoczył w górę. Wielbiciele strategii czasu rzeczywistego otrzymali wreszcie grę, w której o zwycięstwie nie decyduje jedynie ilość i jakość wyprodukowanych jednostek. Fani uniwersum Warhammera 40.000 doczekali się kolejnej epopei w mrocznym, ogarniętym wojną świecie przyszłości – opowieści o bohaterstwie i zdradzie. Miłośnicy figurkowej wersji tego bitewnego systemu, których nie byłoby stać na zakup i pomalowanie tylu figurek, mogli wreszcie poprowadzić do boju armie aż czterech różnych ras wraz z całą przynależną im technologią i pojazdami.
Pełen tekst znajdziecie tutaj
