Podziemne Imperium - recenzja gry planszowej w świecie Osadników

Patryk Purczyński
2023/09/10 18:00
2
0

Pora chwytać za kilofy. Wieść niesie, że pod ziemią kryją się niezbadane złoża punktów zwycięstwa. W Podziemnym Imperium wygrywa ten, kto kopie mądrze, a nie szybko.

Podziemne Imperium - recenzja gry planszowej w świecie Osadników

Okrągła dycha stuknie niebawem poczciwym Osadnikom: Narodzinom Imperium, grze karcianej zaprojektowanej przez Ignacego Trzewiczka. Jedna z najlepszych polskich planszówek mimo oczywistego upływu czasu nadal trzyma się znakomicie, a jakby tego było mało, stanowi inspirację dla innych autorów. To właśnie w jej uniwersum swoją najnowszą grę, Podziemne Imperium, osadził Tim Armstrong. Co ciekawe, to wcale nie wiekopomne dzieło popularnego Trzewika jest tym tytułem, do którego pod względem rozwiązań mechanicznych najbliżej jest nowej pozycji z katalogu Portalu. O podobieństwach i paralelach jeszcze przyjdzie czas parę słów napisać, a na razie skupmy się na tym, co ma do zaoferowania Podziemne Imperium.

Rozbudowa kopalni. I silniczka

Rozbudowa kopalni. I silniczka, Podziemne Imperium - recenzja gry planszowej w świecie Osadników

Gra opiera się na mechanice budowania silniczka. Każdy z graczy otwiera swoją kopalnię, w której kryją się przeróżne dobra. Celem jest wydobycie z niej jak największej liczby, no cóż, punktów zwycięstwa. To wiąże się jednak ze sporą dawką kombinowania i móżdżenia, wszak kryształy (symbolizują wspomniane pz) nie są jedynym zasobem kryjącym się w głębi ziemi. Droga, czy raczej drogi, bo wygrywać można na mnóstwo sposobów, są kręte. Przede wszystkim wymagają od graczy tworzenia jak najbardziej wydajnych połączeń i wielokrotnego korzystania z akcji kart o jak najsilniejszych efektach.

Spoglądając na Podziemne Imperium z perspektywy powierzchni może się to wszystko wydać nieco skomplikowane, ale gdy już wbijemy kilofy i weźmiemy się za górniczą robotę okaże się, że jest zgoła inaczej. Prostota zasad to bowiem jedna z największych zalet gry. Jej sercem są karty podzielone na cztery talie. Każda odpowiada innemu poziomowi naszej kopalni. Oznacza to, że karty I poziomu można dokładać tylko w rzędzie bezpośrednio pod planszą gracza, karty II poziomu pod kartami I poziomu itd. - aż do IV poziomu. Każdy uczestnik rozgrywki rozpoczyna od dobrania ośmiu kart i wyselekcjonowania czterech z nich.

Zwracać uwagę należy nie tylko na akcje oferowane przez poszczególne karty, ale też na to, jak zgrywają się one z pozostałymi dostępnymi kartami. Już na tak wczesnym etapie podejmujemy więc pierwsze istotne decyzje. Kart na ręce zostawiamy bowiem raptem cztery, a zagranie każdej wiąże się z opłaceniem kosztu. Początkowy budżet wynosi okrągłe zero, więc gra rozkręca się powoli. Nim jednak rozpoczniemy wydobywanie dóbr z matki ziemi, trzeba dopełnić jeszcze jedną formalność.

Przebieg gry

Rundę rozpoczyna bowiem odsłonięcie karty wydarzenia. Zwykle mają one pozytywne, a w najgorszym wypadku neutralne efekty. Pozwalają coś zmienić, coś zamieszać; stanowią jeszcze jeden punkt, w którym można podjąć decyzję mającą realny wpływ na końcowy wynik. Kart wydarzeń na każdą rozgrywkę przygotowujemy 10, gdyż tyle właśnie rozgrywamy rund. W pudełku znajdziemy ich jednak znacznie więcej, dzięki czemu jest duża rotacja i nigdy nie wiadomo, czego w danej partii się spodziewać.

Przebieg gry, Podziemne Imperium - recenzja gry planszowej w świecie Osadników

Po odsłonięciu karty wydarzenia każdy z graczy zagrywa jedną kartę do swojej kopalni po opłaceniu jej kosztu, a następnie rozpatruje jej efekt i - uwaga - efekty wybranych kart z wyższych poziomów. Jeśli zagrywamy kartę poziomu III, wybieramy jedną z dwóch kart poziomu II znajdujących się bezpośrednio nad nią, następnie to samo robimy z kartą I poziomu i akcją planszy gracza. W takim wypadku korzystamy więc z aż czterech akcji w swojej turze. Zagrywanie kart i rozpatrywanie akcji odbywa się jednocześnie. Tym samym znacząco ograniczamy downtime, ale też całkowicie tracimy kontrolę nad tym, co dzieje się w kopalniach przeciwników. Jeśli mamy więcej czasu i ochotę, możemy umówić się, że rozgrywamy swoje tury po kolei. W niczym to nie wadzi, ponieważ nie ma tu mechanizmów blokujących wybór danej akcji przez jednego gracza pozostałym uczestnikom partii.

Runda jest więc bardzo szybka i składa się praktycznie z trzech czynności: odsłonięcia i rozpatrzenia karty wydarzenia, zagrania jednej karty z ręki przez każdego z graczy i rozpatrzenia dostępnych akcji z zagranych kart. Akcje sprowadzają się do zdobywania monet pozwalających opłacić koszt zagrywanych kart, kryształów (czyli pz) i innych zasobów, dobrania kart czy awansowania na torze postępu. To bardzo interesujący aspekt całej gry i jedno z najlepszych z zastosowanych rozwiązań. W każdej rozgrywce używane są tory postępu trzech z sześciu dostępnych cywilizacji. Inwestując odpowiednie sumy lub korzystając z akcji kart gracze pną się w górę po wybranych torach, korzystając z akcji opisanych przy danym przystanku. Bywają tam bardzo silne efekty, ale największą premię zapewnia dotarcie na sam szczyt toru. Wówczas kierujemy nasz pionek na kolejny tor postępu i wędrówkę w górę rozpoczynamy od zera.

GramTV przedstawia:

Niezwykle istotna dla przebiegu rozgrywki jest ponadto anatomia samych kart. Na każdej krawędzi znajdują się dwa symbole wagoników. Mogą być one zapełnione złotem lub puste. Złączenie ze sobą dwóch pełnych połówek gwarantuje dodatkowy punkt zwycięstwa na koniec gry. Właśnie dlatego tak ważny jest początkowy wybór kart - sprawdzamy je nie tylko pod kątem dostępnych akcji, ale też wspomnianych połączeń. Nawet puste pola można jednak zapełnić dzięki znacznikom wózków ze złotem, zdobywanym dzięki zagranym kartom lub na torach postępów. Większość kart przynależy również do określonej cywilizacji, a niekiedy dwóch. Do nich także odwołują się efekty kart, premiując określone konfiguracje.

Komentarze
2
beetleman1234
Gramowicz
11/09/2023 08:59

Po Królestwach, które gameplayowo są moim ulubionym "klonem" 51. Stanu, miałem wątpliwości czy Portal umie "zapiąć" na ostatni guzik te gry. Królestwa to był bałagan: jakieś wielgachne piony, które same w sobie wyglądały jakby reprezentowały zupełnie nic (co clashuje z resztą żetonów i elementów), nieintuicyjne przekręcanie kart w celu ich używania (jak już masz full rzeczy na stole, to może tworzyć się bałagan), statki, które mają takie grafiki, że na pierwszy rzut oka, a nawet na drugi i trzeci, ciężko dopasować do klanu, itp.

Ale widzę, że tutaj się postarali. Chętnie bym wypróbował, bo oba Imperia były super.

Headbangerr
Gramowicz
10/09/2023 18:17

To jest jedna z tych gier, które brałbym w ciemno dla samej oprawy. Przyjemne dla oka i czytelne.