Kilkanaście godzin z Dead Island 2 za mną - wyżej kolan nie podskoczysz

Michał Myszasty Nowicki
2023/03/14 12:30
7
0

Bardzo grywalne, ale nie porywające.

Kilkanaście godzin z Dead Island 2 za mną - wyżej kolan nie podskoczysz

Kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt? Przyznam, że nie odpaliłem stopera, a po usunięciu z kompa buildu gry, zniknął także z listy gier, więc nie miałem okazji zanotować tego. Niemniej pograłem na tyle długo, by wyrobić sobie zdanie zarówno na temat rozgrywki, jak i ugryźć kawałek historii. Od razu wszakże powiem, że o fabule, czy postaciach pisał za dużo nie będę, bo po pierwsze spoilerów nikt nie lubi, a po drugie zawsze trudno to oceniać na niepełnej próbce. Będzie więc głównie o rozgrywce. No i nie uniknę tu porównań zarówno do poprzedniej części, jak i Dying Light.

Po staremu

Dead Island 2 jest, jak poprzedniczka, ewidentnie grą kooperacyjną. Niemniej nawet samotna rozgrywka dawała mi całkiem sporą satysfakcję. Bo zaznaczę to już na początku - Dead Island 2 ma w sobie dużo grywalności, a przy tym jakieś takie poukładane jest. Może przez to nieco sztywne i toporne, ale zapewne dla wielu graczy dużo bardziej przystępne, niż oferujące większą swobodę, ale jednak chaotyczne Dying Light. Tutaj wszystko jest jasne i proste - tych ratujemy, tych zabijamy, nie ma dylematów, czy zastanawiania się nad odpowiedzią. Taka zombie apokalipsa dla boomerów, poukładana bardzo. Choć widać, że twórcy starają się grę za wszelką cenę odmłodzić, wciskając gdzie się da niewydarzonych “influenserów” i tiktokowy humor.

Po staremu, Kilkanaście godzin z Dead Island 2 za mną - wyżej kolan nie podskoczysz

Niby mamy pewną swobodę, niby możemy pójść górą lub dołem, lecz de facto struktura fabularna wydaje się być totalnie liniowa. Czy to źle? Otóż niekoniecznie. Jestem pewien, że jest spora liczba osób, które mają już serdecznie dość wpychania wszędzie na siłę “sandboksów”, które z prawdziwą piaskownicą nie mają zazwyczaj wiele wspólnego. Dead Island 2 stawia przed nami proste i zrozumiałe zadania, które wykonujemy jedno po drugim, czasem zbaczając z drogi, by ogarnąć jakiegoś side questa.

I robi to w na tyle fajny sposób, że nawet patrząc na powielane niemal cały czas gatunkowe kalki, mamy ochotę grać dalej. Dead Island 2 ma w sobie tę fajną i wcale nie tak powszechną, naturalną grywalność. Zaczynamy i mimo marudzenia na to, czy tamto, jakoś ciężko od grania się oderwać. I to zdecydowanie jeden z największych plusów tej produkcji.

Mozolnie, ale do przodu

No dobra, a jak ta rozgrywka wygląda? Co z tymi kolanami z tytułu? Postawię sprawę jasno - jeśli chodzi o swobodę i płynność poruszania się, Dead Island 2 jest daleko za Dying Light. Nawet pierwszym. I naprawdę ciężko mi było przyzwyczaić się do tego, że barierka na wysokości kolan jest barierą nie do pokonania, wspinać można się tylko tam, gdzie nam twórcy pozwolą, a nawet bieganie, czy uniki w walce są jakieś takie… no drętwe z deczka. Nie psuje to zabawy w przyjętej konwencji, bo całość projektu rozgrywki jest tu spójna, ale po prostu jakoś tak powstało u mnie pewne poczucie niedosytu w tym 2023 roku.

Mozolnie, ale do przodu, Kilkanaście godzin z Dead Island 2 za mną - wyżej kolan nie podskoczysz

GramTV przedstawia:

Co do sterowania, to też mam tutaj pewne zastrzeżenia. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale sprawdzałem kilka razy… I nie mogłem uwierzyć. Wiele wskazywało bowiem na to, że Dead Island 2 nie zawsze radzi sobie z wciskaniem wielu klawiszy naraz. Musiałem na przykład puszczać WSAD, żeby móc użyć leczenia, czy innej funkcji uruchamianej z klawiatury, co podczas ucieczki, czy zażartej walki bywa, jak się zapewne domyślacie, mało wygodne. Nie jest to oczywiście wina klawiatury, która w innych grach działa prawidłowo.

I to w sumie tyle marudzenia, bo reszta rozgrywki, to już sporo miodności. Walki sprawiają satysfakcję, zwłaszcza, kiedy udaje nam się niemal cudem wykaraskać z podbramkowej sytuacji. A trzeba pamiętać, że nie ma tu podczas walk kaskaderskich popisów wuxia, jak w DL2. Jest tak bardziej przyziemnie, ale też dzięki temu, bardziej realistycznie. Tam gdzie gra traci na widowiskowości, tam zyskuje na swoistym realizmie. To nawet całkiem przyjemne uczucie.

Komentarze
7
Yarod
Gramowicz
14/03/2023 21:12
MisioKGB napisał:

Jeśli kogoś śmieszyły takie wstawki jak te z Watch Dogs 2 to naprawdę tylko pożałować inteligencji, a raczej jej braku. Podejście do życia pokolenia Z ma o wiele większy impakt na obecny świat niż podejście pokolenia w jakim ja się wychowałem. Nam się jeszcze chciało i dalej chce pracować i rozumiemy, że nic nam się nie należy, a te dzieciaki są tak do bólu rozszczeniowe i nastawione na konsumpcjonizm, na który ich w zasadzie nie stać, że ta cała gospodarka za jakiś czas padnie na kolana. 

Muradin_07 napisał:

Nie żeby coś, ale czasy się zmieniają, gry się zmieniają, my się starzejemy itp. Dla nas to pseudośmieszne, dla innych świetne i zabawne. 

No takie czasy.

MisioKGB napisał:

Niestety, ale nie gram w gry na 'wolną chwilę' bo w zasadzie przy moim trybie życia gram naprawdę w tylko to co najlepsze. W dodatku odrzuca mnie to całe odmłodzanie na siłe gry dodając tam jakiś pseudo śmiesznych influencerów i tiktokerow. 

Jak zwykle wyjątki potwierdzają regułę: Ja pracuję z młodymi ludźmi, bardzo zdolnymi i akurat w większości oni zasuwają jak młode koniki (aż za bardzo czasem...mają parcie przez Linkeidy i inne te gówna) inna sprawa, że ja z takim podejściem jak wymieniłeś po prostu nie zatrudniam, więc też mam pewnie zawężone spojrzenie.

Co do zaś tematu, fakt, niestety pociągnę tu boomerstwo i mnie jako starego 40letniego gracza, też odrzucają takie wstawki i ogólny niski lot czy to dowcipów, czy jak napisał Czaroxxx udowadniania na siłę jakim jest się cool i "kreatywny". Potem wychodzą takie potworki jak Netflixowy wiedźmin i inne takie. 

Czaroxxx
Gramowicz
14/03/2023 19:07
Muradin_07 napisał:

No cóż, my też narzekaliśmy na to, że starsi nas nie rozumieją totalnie ;]

Tsalimon napisał:

To znaczy dla mnie , że młode pokolenie ma siano zamiast zwojów.

bardziej problem polega na tym, że ludzie z naszego bądź starszego pokolenia starają się być "cool" i młodzieżowi, i wrzucają takie badziewia. Prawda jest taka, że jest to absolutnie z czapy i nikomu się to nie podoba, czy to nam czy młodszym odbiorcom. 

Już lepiej trzymać się dowcipów które się zna niż na siłę próbować wchodzić dzieciakom w rzyć. Nasuwa się tutaj ten z meme buscemi gdzie udaje licealistę. Poza tym część tych ludzi odpowiedzialna za obecne gry nigdy śmieszna nie była a teraz wykorzystują swoją pozycję, żeby pokazać jacy oni są oh i ah. 

Doskonale to widać przy wcześniej wymienionych WD2 czy ostatnim Saints Row, ale również przy Rings of Power czy Wiedźminie gdzie twórcy dodają swoje "doskonałe pomysły". 

Pora porzucić marzenia o byciu wielkim pisarzem i twórcą memów, i zająć się przerzucaniem burgerów w MC'ku.

MisioKGB
Gramowicz
14/03/2023 15:25
Muradin_07 napisał:

Nie żeby coś, ale czasy się zmieniają, gry się zmieniają, my się starzejemy itp. Dla nas to pseudośmieszne, dla innych świetne i zabawne. 

No takie czasy.

MisioKGB napisał:

Niestety, ale nie gram w gry na 'wolną chwilę' bo w zasadzie przy moim trybie życia gram naprawdę w tylko to co najlepsze. W dodatku odrzuca mnie to całe odmłodzanie na siłe gry dodając tam jakiś pseudo śmiesznych influencerów i tiktokerow. 

Jeśli kogoś śmieszyły takie wstawki jak te z Watch Dogs 2 to naprawdę tylko pożałować inteligencji, a raczej jej braku. Podejście do życia pokolenia Z ma o wiele większy impakt na obecny świat niż podejście pokolenia w jakim ja się wychowałem. Nam się jeszcze chciało i dalej chce pracować i rozumiemy, że nic nam się nie należy, a te dzieciaki są tak do bólu rozszczeniowe i nastawione na konsumpcjonizm, na który ich w zasadzie nie stać, że ta cała gospodarka za jakiś czas padnie na kolana. 




Trwa Wczytywanie