Recenzja Predator: Hunting Grounds. Chciałem polować, ale nie za wszelką cenę

Kamil Ostrowski
2020/05/07 13:40
0
0

Moda na asymetryczny tryb multiplayer już się zakończyła, aczkolwiek to nie oznacza, że odmówię możliwości zapolowania na marines jako predator. Pytanie tylko, z jakim skutkiem.

Recenzja Predator: Hunting Grounds. Chciałem polować, ale nie za wszelką cenę

Predator, pomimo wielu lat na karku, nie przestaje inspirować twórców gier i filmów. Tych pierwszych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (pierwszy film z Predatorem powstał już w 1987 roku!) powstało dobrych kilkanaście, z czego przynajmniej kilka można uznać za udane. Czy Predator: Hunting Grounds wejdzie do zaszczytnego grona produkcji, które najlepiej oddają klimat zabawy w kotka i myszkę, tudzież bezlitosnego obcego, wyposażonego w futurystyczne technologie i drużyny umięśnionych żołdaków, współpracujących, aby jakimś cudem przeżyć spotkanie z maszyną do zabijania?

Predator: Hunting Grounds to produkcja, która oferuje wyłącznie rozgrywkę dla wielu graczy. Do dyspozycji mamy tylko jeden tryb, przy czym na otarcie łez dodam, że każdorazowo losowany jest pakiet zadań, które przychodzi nam wykonać, jak i rodzaj mapy na jakich się bawimy (trzeba uczciwie przyznać, nie ma tych kombinacji zbyt wielu). Jeden z graczy wciela się w postać tytułowego Predatora, którego zadanie jest proste - upolować marines. Z kolei marines mają do wykonania szereg misji - znaleźć narkotyki, spalić je, nadać dane, zniszczyć coś tam, dotrzeć gdzieśtam, zabić kogośtam i tym podobne. Ostatecznie pozostaje nam jeszcze ewakuować się, czyli podczepić do linki zwisającej z helikoptera. W tak zwanym międzyczasie drugą ręką musimy opędzać się od wrogich najemników sterowanych przez AI, a także oczywiście od Predatora, któremu marzy się urwać nam łeb i przytoczyć go u pasa jako trofeum.

Zabawę idzie bardzo szybko opanować, przede wszystkim z uwagi na bardzo prostą mechanikę. Zarówno kosmiczny łowca, jak i marines, zdają się być wyposażeni tylko w podstawowe umiejętności, bez których gra wydawałaby się wręcz prymitywna. Marines strzelają, rzucają granatami, skaczą, ale brakuje tutaj wielu elementów, do których przyzwyczaiły nas już inne produkcje tego typu. Różnice pomiędzy klasami są zauważalne, ale sprowadzają się do innego rozłożenia przypisanych cech, w rodzaju szybkości ruchu czy punktów życia. Nie posiadają oni żadnych “specjalnych” umiejętności. Zabawnie wygląda zbieranie amunicji po wrogach - wypadają z nich skrzynki, które musimy złapać, aby dostać pół magazynka. Nie podniesiemy po nich też wrogiego uzbrojenia, co zauważyłem z ogromnym zdziwieniem. Predator z kolei sieka, strzela z działka, skacze po drzewach i odpala kamuflaż optyczny, ale wszystko to wydaje się być mocno uproszczone. Biegamy tylko po tych gałęziach, które są wyraźnie podkreślone kolorem czerwonym. Ba! Nie na każde drzewo możemy wejść, również na te “wybrane”, które są czymś w rodzaju pomostu na wyższe piętro. Brakuje tutaj jakiegokolwiek poczucia swobody, bo Predator biega po gałęziach jak po sznurkach rozwieszonych kilkanaście metrów nad ziemią i tyle. Jest też mechanika śledzenia przeciwników w termowizji i maskowania się błotem, aczkolwiek delikatnie mówiąc nie porywa.

Sytuacja nie zmienia się niestety wraz z naszym progresem. Co prawda zarówno dla marines jak i dla Predatora z czasem odblokowujemy nowe uzbrojenie i zestawy perków, aczkolwiek nie zmieniają one zasadniczo charakteru zabawy. Po prostu mamy dostęp do nieco lepszych pukawek czy np. do zwiększonej odporności na dany rodzaj obrażeń. Z kolei wizualne modyfikacje, które znajdujemy w odblokowywanych skrzynkach, są na tyle mało zjawiskowe, że musiałem mocno wytężyć uwagę, żeby w ogóle te zmiany zauważyć.

GramTV przedstawia:

Głupio użyć tego słowa w tym znaczeniu, ale Predator: Hunting Grounds można szerzej opisać słowem “bieda”. Animacje wrogów sterowanych przez AI wyglądają niemalże jak sprite’y z antycznie starych produkcji. Niewiele jest tak naprawdę mechanik, które potrafiłyby bawić na dłużej niż parę chwil. Po rozegraniu kilku, maksymalnie kilkunastu spotkań (a nie są one długie, jedna rozgrywka to około 20 minut) zaczyna nas dopadać nuda i powtarzalność. Biorąc pod uwagę, że gra jest sprzedawana za niemalże 40 dolarów, można odczuć spore rozczarowanie. Wiele gier free-to-play oferuje bardziej rozbudowaną rozgrywkę. Odchodząc od pada czułem mocny niesmak, a czułbym o wiele większy, gdybym zapłacić za możliwość wzięcia udziału w tej grze.

Powyższe narzekanie byłoby niesprawiedliwym rantem, gdybym nie przyznał jednak, że były momenty w których dobrze się z Predator: Hunting Grounds bawiłem. Trzeba przyznać, że momentami gra potrafi pokazać pazurka. Kiedy zapomnimy o tym, jak prosta jest rozgrywka, a damy się porwać klimatowi przedzierania się w pośpiechu przez dżunglę, bądź wyłapywania pojedynczych członków drużyny, którzy jakimś sposobem zaspali i znaleźli się w oddali od peletonu. W takich momentach czułem, że w żyłach buzowało mi odrobinę adrenaliny. Niemniej, na dłuższą metę to bardzo mało. Momenty podekscytowania bez jakiejkolwiek perspektywy, w dodatku za zdecydowanie zbyt wysoką cenę? Ciężko jest to ocenić pozytywnie.

Nie ma szans, aby usprawiedliwić istnienie Predator: Hunting Grounds. W najlepszym wypadku mógłbym uznać, że gra jest przyzwoitą produkcją free-to-play, która po parunastu miesiącach zostanie skasowana z serwerów, wobec niewielkiego ruchu. W żadnym wypadku nie warto jest płacić za ten tytuł pełnej ceny. Po jakiejś bardzo solidnej przecenie, albo po niechybnym wrzuceniu tej produkcji do PlayStation Plus można się skusić na instalację. Niemniej, najlepszym słowem określającym nowego Predatora jest “drętwy”.

4,5
Gra jest zbyt mało rozbudowana, zbyt drętwa i zbyt archaiczna, żeby przyciągnąć na dłużej
Plusy
  • Zdarzają się momenty, w których zabawa przyspiesza tętno
  • Kiedy już będzie za darmo w PS+, albo przeceniona o 95%, warto poświęcić kilka chwil
Minusy
  • Mało rozbudowana mechanika
  • Archaiczna rozgrywka
  • Animacje momentami są tak słabe, że aż śmieszne
  • Nie wierzę, że to mówię, ale gra lepiej sprawdziłaby się jako free-to-play
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!