Paladins - wrażenia z wersji beta - taki miał być Overwatch?

Kamil Ostrowski
2016/03/27 14:00
0
0

Moda na łączenie MOBA i strzelanin dopiero się rozpoczyna, wiec Paladins wciąż pachnie świeżością. Jeżeli deweloper się spręży, to może być liderem!

Paladins - wrażenia z wersji beta - taki miał być Overwatch?

Hi-Rez Studios to deweloper na fali. Studio ma już trzy oddziały. Nie dość im trzeciego największego MOBA na rynku (mowa oczywiście o Smite), ani nie dość Tribes: Ascend, które wciąż działa, a firma ten tytuł rozwija. Pracownicy wyraźnie nie mogą jednak usiedzieć na miejscu, bo już pojawiła się beta kolejnej produkcji. Powitajcie Paladins: Champions of the Realm - tytuł, który może sporo namieszać, jeżeli twórcy się pospieszą i w ciągu paru miesięcy beta wejdzie w tryb "otwarty".

Ci z Was, którzy grali już w Overwatch, albo chociaż ten tytuł widzieli w akcji, na pewno szybko skojarzą tytuł Hi-Rez właśnie z nową strzelaniną Blizzarda. Faktycznie, brane pod lupę gry są w wielu punktach styczne. Stoi za nimi jedna myśl - połączyć elementy MOBA i pierwszoosobowej strzelaniny. W obydwu występują więc podobnej wielkości drużyny (sześciu graczy Overwatch i pięciu graczy w Paladins). Obydwie cechują się dosyć szybkim tempem rozgrywki, a mecze trwają niedługo. W obydwu bohaterowie mają kilka umiejętności ponad zwykłe "szczelanie". W obydwu grach postaci ładują swoje "ulti" poprzez dobrą grę. Istnieje spora szansa na to, że obydwa tytuły będą częściowo walczyć o jednego klienta. Już po paru minutach z Paladins widać jednak różnice i to wyraźne.

Podstawową sprawą jest, że grze tworzonej przez Hi-Rez Studios jest o wiele bliżej do MOBA. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że Paladins jest grą, którą po pierwszych zapowiedziach wydawało nam się, że będzie Overwatch. Tytuł Blizzarda na dobrą sprawę tylko czerpie z tego popularnego gatunku, podczas gdy Paladins jest pełnoprawną hybrydą, łączącą w mniej więcej równym stosunku najlepsze cechy obydwu.

Wersja beta oferuje w tej chwil trzy tryby. Pierwszy to "capture and siege" - dosyć oryginalna forma znanego już "point and capture". Podczas meczu walczymy o zdobycie punktu. Jeżeli drużynie pierwszej uda się utrzymać go wystarczająco długo, ta zdobywa czołg oblężniczy, walczący jakiś czas po naszej stronie. Machina szarżuje na bramy wroga, wyważając pierwszą, później drugą, aż wreszcie drzwi do skarbca (co równa się naszemu zwycięstwu). Czołg można oczywiście zniszczyć, ale ma dużo punktów życia, a przeciwna drużyna nie ułatwia sprawy. Drugim trybem jest "payload" do złudzenia przypominający ten sam tryb z Overwatch. Jedna drużyna eskortuje ładunek, druga musi go zatrzymać. Trzecia aktualnie dostępna opcja to "survival". W tym trybie musimy walczyć z wrogą drużyną o miejsce we względnie bezpiecznym epicentrum zabójczej burzy, która zaciska swoje kleszcze wraz z upływem kolejnych sekund (w tym trybie walczy się do pięciu punktów). Rzecz jasna wymusza to ostrą walkę o każdy metr kwadratowy, który znajduje się blisko bezpiecznego epicentrum.

GramTV przedstawia:

Jak widać Paladins stoi bogactwem i oryginalnością trybów, ale to nie wszystko, bo bohaterowie również są bardzo oryginalni. W zasadzie to nic dziwnego, skoro mówimy o grze będącej połączeniem strzelaniny i MOBA, a przypominam, że ten drugi gatunek stoi właśnie różnorodnością bohaterów. Mamy więc tanków, healerów, damage-dealerów, snajperów, assassinów, i całą resztę ferajny. Do tej pory pojawiło się dwunastu bohaterów, ale deweloper z czasem będzie dodawał kolejnych - spodziewam się, że nie upłynie dużo wody w Wiśle, zanim gra przebije pod tym względem konkurencyjne Overwatch. Dodam jeszcze, że podobnie jak w grze Blizzarda również w przypadku Paladins uwagę przykuwa nietypowy design bohaterów i pixarowski (to już jest przymiotnik? Jeżeli nie, to powinien być) styl.

Zasadnicze różnice pomiędzy Paladins a Overwatch są dwie. Po pierwsze w produkcji Hi-Rez bohatera wybieramy tylko raz - na początku meczu. Możemy więc dobierać się tak, aby drużyna sprawnie działała, nie możemy natomiast zmieniać bohatera "w locie" jak w przypadku produkcji tworzonej przez Blizzard. Druga kwestia to progresja w trakcie meczu - w Paladins przed meczem wybieramy karty, które składają się na nasze talie. W czasie meczu zdobywamy poziomy, które pozwalają nam podnieść poziom danego "perka". Część z nich polepszy nasze statystyki, inne dodadzą specjalną cechę do umiejętności przypisanych naszemu bohaterowi. Dzięki temu mamy możliwość dopasowania bohatera do naszego stylu gry, a także możliwość reagowania w czasie meczu na rozwój wypadków i zachowanie przeciwnika.

Pierwsze parę godzin z Paladins bawiłem się naprawdę bardzo dobrze, o wiele lepiej, niż się spodziewałem. Gra jest szybka (chociaż nie tak szybka jak Overwatch), tryby gry oryginalne, a bohaterowie dobrze zaprojektowani. Uwagę przyciągają unikalne rozwiązania, takie jak możliwość rozkładania teleportera do którego przeniesiemy się po respawnie, a także ciekawie zaimplementowane rozwiązania z innych gier, np. możliwość jazdy na mountach, np. koniach. Podczas meczu duży nacisk kładziony jest na współpracę, co część graczy może uznać za zaletę, inni za wadę. Paladins sprawia wrażenie produkcji nieco mniej rewolucyjnej, chociaż w dalszym ciągu odważnej. Spodziewam się, że przyciągnie raczej znudzonych fanów MOBA, niż spragnionych elementów taktycznych miłośników strzelanin.

Hi-Rez miało genialny pomysł i Blizzard miał genialny pomysł - połączyć MOBA i FPS. Obydwie firmy postanowiły go zrealizować i żadna nie przejmuje się tą drugą. Czy to się może skończyć źle? Jak najbardziej, bo chociaż różne, to obydwie produkcje mają swoje źródło w tej samej koncepcji. Tylko dlaczego od razu musimy zakładać najgorsze? Miejsca może starczyć dla obydwu produkcji, tym bardziej, że są pomiędzy nimi wyraźne różnice, w tym najważniejsza - tylko jednak z nich będzie free-to-play. Z tą myślą Was zostawiam i polecam zapisać się do bety, bo Paladins naprawdę warto sprawdzić.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!