Nordic Games - zakupoholicy

Patryk Purczyński
2014/12/20 20:00

Oto firma, która w błyskawicznym tempie wyszła z niebytu i stała się spółką z bardzo zasobnym portfolio. Teraz przychodzi czas, by wreszcie je wykorzystać.

Nordic Games - zakupoholicy

O Nordic Games po raz pierwszy usłyszeliście być może w kontekście nabycia przez tę firmę praw do marek JoWooD Entertainment i Dreamcatcher Interactive, być może przy okazji pojawienia się na rynku dodatku do Arcanii, Fall of Setarrif lub pudełkowej wersji Alana Wake'a. Wydarzenia te to kamienie milowe samego początku drogi austriackiego wydawcy, choć na dobrą sprawę w jej przypadku o początku możemy mówić w kontekście całej jej dotychczasowej działalności. Kierownictwo spółki wyraźnie woli nie wbiegać na wariata do jeziora, tylko najpierw ostrożnie sprawdzić temperaturę wody, zanurzyć jeden paluszek, potem drugi i tak powolutku schodzić pod poziom tafli.

Sama działalność wydawnicza Nordic Games w pierwszych trzech latach działalności firmy nie była wyjątkowo żywiołowa. Nie możemy tego jednak powiedzieć o działaniach prowadzonych w tle. Spółka należąca w całości do szwedzkiej grupy Nordic Games Group AB jak szalona skupowała bowiem marki od firm, które zmuszone były ogłosić upadłość. Najpierw były to wspomniane już JoWooD i Dreamcatcher. W ten sposób na pokład Nordic Games trafiły takie tytuły, jak Aquanox, Panzer Elite, Arcania czy SpellForce. Spółka w pakiecie nabyła też prawa do polskiego Painkillera. Nie są to zresztą jej jedyne koneksje z produkcjami znad Wisły.

Na największe zakupy kierownictwo Nordic Games wybrało się jednak w momencie, w którym bankructwo ogłosiło THQ, a więksi i bogatsi gracze podzielili już między sobą najcenniejsze łupy. Druga tura zakupów należała do Austriaków. Wzbogacili oni swoje portfolio aż o 150 pozycji, wydając na nie zaledwie 4,9 miliona dolarów. Do najcenniejszych nabytków zaliczyć należy Red Faction, Supreme Commandera, Juiced, MX vs. ATV, Destroy All Humans!, a przede wszystkim Darksiders. O losy tej ostatniej marki fani byli bodaj najbardziej zatroskani po upadku THQ. Nie wydaje się, by ręce nuworyszy z Nordic Games były najbezpieczniejsze dla tak cenionej własności intelektualnej, ale wygląda na to, że wczesne obawy wcale nie muszą być uzasadnione.

Jak wynika ze słów dyrektora wykonawczego firmy, Larsa Wingeforsa, od samego początku nowemu właścicielowi praw do marki Darksiders zależało, by nadal zajmowali się nią dotychczasowi twórcy. Pokazywał on jednocześnie, że nie jest w gorącej wodzie kąpany i nie zamierza zabiegać o jak najszybsze zwroty inwestycji. - Nie ujrzycie nowej gry z serii Darksiders w tym roku. Nie mamy zamiaru dostarczyć "gów***nego" sequela - mówił tuż po nabyciu praw do marki. Do dziś nie poznaliśmy zresztą konkretów na temat trzeciego Darksiders, ale co jakiś czas docierają sygnały, że za kulisami coś się dzieje i jest wielce prawdopodobne, że swój udział mają w tym byli pracownicy Vigil Games.

Nordic Games zamierza się zresztą troszczyć nie tylko o Darksiders. Portfolio firmy wypchane jest po brzegi tytułami, które przed laty święciły triumfy, ale z czasem ustąpiły pola konkurencji. - W dłuższej perspektywie mamy zamiar raczej współpracować z oryginalnymi twórcami lub najlepszymi możliwymi deweloperami, zamiast tworzyć sequele czy dodatkową zawartość dla tych tytułów. Będziemy uważać, by nie rzucić się od razu na kilka wielomilionowych projektów finansowanych z naszej kieszeni - tak strategię firmy kreślił po dokonanych zakupach Lars Wingefors. Zgadza się to zresztą z dewizą określoną na stronie Nordic Games: "Firma będzie dążyć do osiągnięcia długoterminowego celu, jakim jest dostarczanie wysokiej jakości produktów, które spełniają oczekiwania graczy z całego świata".

Nordic Games kupowało na potęgę, czas jednak zacząć wykorzystywać zgromadzone dobra - na pewno jest na czym budować. W katalogu firmy już teraz można jednak wskazać warte Oto najciekawsze propozycje, które ukazały dotąd sumptem Nordic Games. Są wśród nich też takie pozycje, do których austriacka spółka pozyskała jedynie prawa dystrybucyjne.

Painkiller: Hell & Damnation

Painkiller: Hell & Damnation, Nordic Games - zakupoholicy

Są gry, które stawiają na patos, głębokie przeżycia i budowanie więzi z bohaterami, ale są i takie, które po prostu pozwalają się wyżyć. Do tej drugiej grupy z pewnością można zaliczyć Painkiller: Hell & Damnation, czyli odświeżoną przez The Farm 51 wersję głośnej strzelanki People Can Fly. Daniel Garner po raz kolejny podejmuje się nierównej walki z piekielnym pomiotem, a cel, jaki mu przyświeca, to odzyskanie zmarłej żony. Oprócz kampanii gra oferuje także jeszcze bardziej dynamiczny multiplayer.

Alan Wake

Nie przez przypadek Alan Wake został przywołany już na samym początku artykułu. Poszukujący zaginionej małżonki pisarz to bodaj najjaśniej świecąca gwiazda w obecnej konstelacji Nordic Games, które zdobyło prawa na wydanie gry w wersji na PC. Znakomity survival ekipy Remedy Entertainment oferuje nie tylko solidną porcję strachu, ale też wciągającą opowieść, która nie pozwala się zatrzymać choćby na krok. Nordic wydał też arcade'owy spin-off Alan Wake's American Nightmare. Ta produkcja oferuje nieco inne, ale równie mocne jakościowo podejście do tematu poruszonego w "podstawce".

GramTV przedstawia:

The Book of Unwritten Tales

The Book of Unwritten Tales, Nordic Games - zakupoholicy

The Book of Unwritten Tales to stworzona przez King Art przygodówka point-and-click, która przenosi graczy do krainy Aventasia. Toczy się tam wielki konflikt między Armią Cieni i Aliantami. Konflikt, którego szala może zostać przeważona na jedną stron dzięki tajemniczemu artefaktowi. Do dyspozycji graczy oddane zostają cztery postacie, które wchodzą w interakcje z bohaterami niezależnymi i znajdują przedmioty niezbędne do rozwiązania zagadek logicznych. Klasyka gatunku - i to w dobrym wydaniu.

The Raven: Legacy of a Master Thief

Jeszcze jedna przygodówka point-and-click od studia King Art, której akcja toczy się jednak w zupełnie innej rzeczywistości niż The Book of Unwritten Tales. Twórcy gry zapraszają nas do Paryża połowy ubiegłego stulecia. Po mieście grasuje nieuchwytny włamywacz, który na miejscach swych śmiałych kradzieży pozostawia znak: krucze pióro. Policja w końcu dopada winnego, choć wydarzenia z Londynu zdają się temu przeczyć... A może ktoś podszywa się pod mistrza złodziejskiego fachu? Świetna intryga i masa zagadek to największa siła The Raven: Legacy of a Master Thief.

Zaginięcie Ethana Cartera

Zaginięcie Ethana Cartera, Nordic Games - zakupoholicy

Wśród godnych polecenia gier wydanych przez Nordic Games nie sposób pominąć nadwiślańskiej świeżynki Astronautów, Zaginięcia Ethana Cartera. Niezwykła opowieść o losach zaginionego chłopca, poszukiwanego przez prywatnego detektywa. Okazuje się, że pełne pięknych krajobrazów Red Creek Valley skrywa w sobie mnóstwo sekretów, których lepiej nie rozgrzebywać. Joe Prospero krok po kroku odkrywa, co takiego wydarzyło się w rodzinie Carterów. Twórcy gry zachęcają nas do eksploracji okolicy, gwarantując dostęp do kolejnych faktów dotyczących sprawy Ethana. Czy chłopca uda się odnaleźć?

Największym obecnie problemem Nordic Games jest brak zaplecza, które kompetentnie wykorzystałoby kupione przez firmę marki. Może jednak austriacka spółka wcale nie musi iść śladami największych wydawców w branży, mających pod sobą liczne, ale też drogie w utrzymaniu studia. Może lepszym sposobem od kupowania kolejnych zespołów jest nawiązywanie metodycznej współpracy z zainteresowanymi, którzy potencjał określonych tytułów potrafiliby przekuć w stojącą na wysokim poziomie rozgrywkę. Taką drogą Nordic chce podążyć choćby w przypadku wspominanego już Darksiders. Dlaczego więc nie powielić tego schematu z innymi pozycjami?

Komentarze
16
Alexei_Kaumanavardze
Gramowicz
22/12/2014 09:34
Dnia 22.12.2014 o 04:00, Gumisiek2 napisał:

Do Risena wyszedł jeden patch, który poprawił zaledwie kilka błędów (nie licząc wydanej w tym roku łatki, która jedynie znosi obowiązek aktywacji gry i trzymania płyty w napędzie podczas rozgrywki) ;-) Akurat pierwsza część była po prostu dopracowana na maksa. Changelog patcha: http://www.gry-online.pl/S030.asp?ID=27139

No to miałeś szczęście:P Obyś w kolejnych częściach miał tak samo <BUAHAHAHAHAHA>

Dnia 22.12.2014 o 04:00, Gumisiek2 napisał:

Śmiem przypuszczać, że mało grałeś w serię Gothic skoro uważasz, że jej bugów się nie kocha (nie licząc "trójki", która była po prostu niegrywalna ze względu na ogrom błędów i niedoróbek) ;>

Ależ grałem i to duuuużo. Kilkanaście ukończeń 1 i dwójki po każdej możliwie stronie:)) W trójkę grałem dwa razy, a w ZB raz. Arcanie widziałem jak moja WSM (wielce szanowna małżonka) ogrywa i poziom jej irytacji i powtarzanie słów :" No, nie...." mi wystarczyło.EDIT:I tak, w Gothiku bugi się kochało, ale następne części... cóż uważam że zasługujemy na więcej;)

Gumisiek2
Gramowicz
22/12/2014 04:00
Dnia 21.12.2014 o 22:41, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Wiesz, tyle lat po premierze sporo połatali;pp

Do Risena wyszedł jeden patch, który poprawił zaledwie kilka błędów (nie licząc wydanej w tym roku łatki, która jedynie znosi obowiązek aktywacji gry i trzymania płyty w napędzie podczas rozgrywki) ;-) Akurat pierwsza część była po prostu dopracowana na maksa.Changelog patcha: http://www.gry-online.pl/S030.asp?ID=27139

Dnia 21.12.2014 o 22:41, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Tak, ale w TES`ach te festiwale się kocha;pp

Śmiem przypuszczać, że mało grałeś w serię Gothic skoro uważasz, że jej bugów się nie kocha (nie licząc "trójki", która była po prostu niegrywalna ze względu na ogrom błędów i niedoróbek) ;>

Alexei_Kaumanavardze
Gramowicz
21/12/2014 22:41

Dnia 21.12.2014 o 18:01, Gumisiek2 napisał:

Mam już nabite 50 godzin w Risenie (i jestem dopiero na początku drugiego rozdziału, zebrałem trzy kryształowe dyski, a Wschodnie Wybrzeże odwiedziłem po raz pierwszy dopiero wczoraj, gdy miałem na liczniku jakieś 45 godzin gry za sobą xD) i nie spotkałem ani jednego buga. Jest to jednak gra PB, więc skłonny jestem dać wiarę w to, że bugi się zdarzają.

Wiesz, tyle lat po premierze sporo połatali;pp

Dnia 21.12.2014 o 18:01, Gumisiek2 napisał:

> to teraz gdy Wiedźminy, TESy i gry BW są zasadniczo dopieszczane na 99% Alex pls xD TES-y to festiwale bugów, z Wiedźminami jest niewiele lepiej. W gry BW nie gram, jakoś mnie nie jarają.

Tak, ale w TES`ach te festiwale się kocha;pp A w Wiedźminie jakoś bugów nie zauważyłem, no poza tym że jakiegoś questa w domu NPC`a wykonać się nie dało, a na zewnątrz i owszem.




Trwa Wczytywanie