Tysiące twarzy, setki miraży... O wątpliwej słuszności metamorfozy ikon

Patryk Purczyński
2011/07/04 13:45

Ze słownika języka polskiego: ikona - rzecz lub osoba będąca symbolem czegoś. Lara Croft, Dante i Max Payne z pewnością takimi symbolami byli. No właśnie, byli. A co będzie dalej?

Ze słownika języka polskiego: ikona - rzecz lub osoba będąca symbolem czegoś. Lara Croft, Dante i Max Payne z pewnością takimi symbolami byli. No właśnie, byli. A co będzie dalej? Tysiące twarzy, setki miraży... O wątpliwej słuszności metamorfozy ikon

Całe trio zostało wymienione nieprzypadkowo, bowiem osoby odpowiedzialne za serie Tomb Raider, Devil May Cry i Max Payne wpadły na pomysł zmiany wizerunku głównych bohaterów. Wizerunku, który milionom fanów towarzyszył od lat i bez którego wielu z nich nie wyobraża sobie kolejnych części uwielbianych gier. Rzeczywistość okazuje się jednak brutalna. Symbol seksu zmienia się w cnotliwe niewiniątko, Białogłowy rozjemca w młodocianego leszczyka a upadły glina z NY w łysola w hawajskiej koszuli. Świat się kończy? Ostatecznie ponoć nie, bo naukowcy się pomylili. A czy gracze pomylili się skreślając swoich ulubieńców przyodzianych w nowy zestaw pikseli, zanim ci zdążyli się w ogóle pokazać w pełnej krasie?

Czy zmieniać?

Jak twierdzi znany współczesny filozof Barney Stinson, nowe jest zawsze lepsze. Można by rzec - jakie czasy, tacy filozofowie. Jeśli bowiem zerknąć na fora internetowe z tematami poświęconymi metamorfozom wyżej wymienionych bohaterów, to trzeba uważać, by nie dostać w oko wylewającym się z ekranu odpryskiem z fali niezadowolenia. Pierwszy głęboką przemianę przeszedł Max Payne. Przeprowadzkę z deszczowych i zawsze mrocznych ulic nowego Jorku do słonecznego Sao Paulo gracze przyjęli z mieszanymi uczuciami. Jedni wieścili uśmiercenie serii kojarzonej przede wszystkim z klimatem noir, inni - zwłaszcza ci, którym ciężkie powietrze dwóch pierwszych odsłon nieszczególnie przypadło do gustu - nawet cieszyli się, że Max podąża ku nowemu. Czy zmieniać?, Tysiące twarzy, setki miraży... O wątpliwej słuszności metamorfozy ikon

I tu wypada odpowiedzieć sobie na śródtytułowe pytanie: jeśli producent chce, by gra trafiła do nowego kręgu odbiorców, to zmiana, choćby i drastyczna, wydaje się dobrym wyjściem. Podobnie jak poszukiwanie nowych rozwiązań w rozgrywce, tak i ewolucja wizerunku wpływa na zwiększenie zainteresowania w kręgach dotychczas wykluczonych. Ta moda na otwieranie się na szersze rzesze potencjalnych klientów nakazuje się jednak zastanowić nad sytuacją, w jakiej zostają postawieni wierni fani. Jak kochają, to wrócą - liczą pewnie twórcy. I oby się nie przeliczyli, bo niepozorna, wydawać by się mogło, zmiana, z poważnego, przepełnionego bólem i zawsze gustownego byłego gliny w zdziadziałego gościa bez klasy może wywołać chęć bojkotu w niejednym zawiedzionym serduszku. Tym bardziej, że za metamorfozą wizerunkową pójdzie zapewne równie daleko posunięte przeistoczenie klimatu.

Po co zmieniać?

Na to pytanie odpowiedź próbował znaleźć (z naciskiem na: próbował) Tameem Antoniades z Ninja Theory. Tego Ninja Theory, które starego dobrego Dantego postanowiło ni z gruszki ni z pietruszki zmienić w młodego złego Dantego. W zeszłym roku tak oto wspomniany jegomość tłumaczył wizerunkową rewolucję postaci, która uosabiała serię Devil May Cry: - Chodzi o to, żeby Dante wyglądał fajnie i żebyście wy czuli się fajnie grając nim. (...) To, co było fajne 12 lat temu, kiedy, jak sądzę, zadebiutowała pierwsza część (w momencie wypowiadania tych słów od premiery Devil May Cry 1 minęło 9 lat, więc panu Antoniadesowi wiedzy o marce, którą się obecnie opiekuje, pozazdrościć nie można - dop. red.) nie jest już fajne. Pierwszy Devil May Cry zapewnił wszystko co najlepsze pod względem kinowej akcji: stylistykę, muzykę - to był kulturowy tygiel. Sądzę, że aby nowy Devil May Cry mógł wywrzeć podobny wpływ, musi sobą reprezentować nowe rzeczy. Nową muzykę, nowy filmowy styl, nową modę. Taką fajną, chciałoby się rzec. Po co zmieniać?, Tysiące twarzy, setki miraży... O wątpliwej słuszności metamorfozy ikon

Nowy Dante może i dla pana Antoniadesa jest "fajny", a nawet "coolerski", "czadowy", czy jak tam jeszcze miłośnicy buntowniczej młodzieńczej stylistyki by to określili. W takim razie liczę jednak na to, że w zestawie z nowym DmC sprzedawane będą okulary, przez które rzeczony jegomość tę fajność dostrzega. Argumentacja w założeniu jest zatem nawet niezła, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że twórcy na siłę chcieli "coś" zmienić. Może i mieli na to spójną koncepcję, ale jak się bardzo szybko okazało, jest ona całkowicie przestrzelona. Internet zaroił się bowiem od krytycznych uwag, a takie obrazki, jak ten powyżej, wyrażają opinię znaczącej większości. Producenci Devil May Cry postanowili iść jednak w zaparte, niejako odpowiadając na postawione wyżej pytanie: dla zasady, moi drodzy, dla zasady.

Jak zmieniać?

No dobrze, skoro już ustaliliśmy, że nowe jest zawsze lepsze i to co było cool przed dekadą dziś już takie nie jest, to wypadałoby jeszcze znaleźć jakąś złotą formułę dla wdrożenia owych zmian. Plany te możemy jednak od razu wrzucić do kosza, bo przecież każdy bohater jest inny i potrzebuje odmiennych adiustacji. Niewątpliwie można jednak kilka przykazań dla branżowych rewolucjonistów image'u sformułować: miej baczenie na opinię fanów, bo bez nich nie masz czego szukać na rynku; zmiany przeprowadzaj z głową, po uprzednim gruntownym przemyśleniu; metamorfoza wizerunku powinna być poparta bardzo sensownym uzasadnieniem osadzonym w fabule gry; nie przesadzaj dla samej zasady. O ile w dwóch pierwszych przypadkach trudno doszukiwać się spełnienia przedstawionych wymagań, tak producenci nowego Tomb Raidera, pomimo licznych wątpliwości, jakie można mieć po zaprezentowaniu nowej Lary Croft, wydają się w największym stopniu przeprowadzać zmiany w duchu tych zasad. Jak zmieniać?, Tysiące twarzy, setki miraży... O wątpliwej słuszności metamorfozy ikon

Jasne, do tej pory Lara była cycatą pannicą, do której ślinił się niejeden, a teraz w "ten" sposób mógłby o niej pomyśleć co najwyżej ten wiecznie uśmiechnięty brunatny misiek, widywany najczęściej w okolicach placów zabaw. Tym niemniej, skoro załoga Crystal Dynamics postanowiła dokonać restartu serii, odmłodzenie Lary było wręcz niezbędne. Czy nie posunięto się jednak o jeden krok za daleko? Patrząc na pierwsze materiały z nowego Tomb Raidera można by takiej tezy bronić, na upublicznionych nieco później panna archeolog fizjonomią jest już jednak bardziej zbliżona do pierwowzoru. Okazuje się, że Lara wcale swojego seksapilu nie utraciła, a zabrudzona i pokrwawiona skóra tylko dodaje jej takiego niewinnego uroku. Jestem nawet gotów stwierdzić, że producenci trafili w samo sedno - zmiany są widoczne, ale jednocześnie koncepcja artystyczna nie odbiega całkowicie od oryginału. Naturalistyczny styl wydaje się zresztą oczywistą konsekwencją realiów, w jakich działa Lara. Można się wręcz zamaszystym ruchem ręki puknąć w czoło i rzucić nasycone emocją: no tak, jak to mogło wcześniej w ogóle inaczej wyglądać?!

GramTV przedstawia:

Sęk w tym, że mogło i się świetnie sprawdzało, bo Croftówna jest stałą bywalczynią TOP na najlepszego bohatera gier. Powstaje więc obawa, że ten nowy wizerunek, choć sensowny do bólu, może napotkać na opór radykałów opowiadających się za Larą w starym dobrym, seksownym stylu. Taka już jednak naturalna kolej rzeczy - igrając z ikoną musisz liczyć się z tym, że zgromadzeni wokół niej fanatycy chwycą za widły i będą chcieli cię rozszarpać. Przynajmniej w pierwszej chwili, w afekcie, w przypływie adrenaliny. O ile jednak koncepcja okaże się naprawdę dobra, po ostudzeniu pierwszych emocji przyjdzie refleksja, że może rzeczywiście nie jest tak źle i bożyszczu w nowej skórze też trzeba dać szansę.

Komentarze
64
Usunięty
Usunięty
08/07/2011 23:31
Dnia 08.07.2011 o 22:50, akodo_ryu napisał:

> Jest be, bo świat przedstawiony nagle, bez żadnego uzasadnienia (poza "wizją tfurcuw") > zmienia klimat. Czego brakuje w takim uzasadnieniu? Jak zmienia klimat? W czym? Fallout? Klimat jest ten sam, tylko teraz rzeczywiście widać to pustkowie i można po nim iść i "pomacać", a nie tylko podróżować palcem po mapie. Ten i tylko ten fakt stawiają w moim rankingu Fallout 3/NV ponad poprzednimi instancjami. DmC? Pół człowiek pół demon zabija demony czy jakieś inne potwory. Nic więcej nie wiadomo - ani o klimacie, ani o zmianach, ani o uzasadnieniu w nich. Sonicowi zmienili kolor oczu i bodaj proporcje długości nóg do ciała... litości... O Diablo można dyskutować, ale też za mało gameplayu pokazano jak dotąd. W Maxie 3 jest bardziej niż prawdopodobne, że zmiana image będzie uzasadniona i opisana w historii.

Piłem właśnie do Diablo; podane uzasadnienie jest tylko przykładem - nie jestem miłośnikiem żadnej z tych serii, więc mi osobiście zwisa, co z nimi zrobią, ale rozumiem ludzi którzy mają inny punkt widzenia bo pewnie miałbym tak samo gdyby np. zapowiedziano Baldur''s Gate III z rozgrywką a la Dragon Age 2 :PCo to tego, że za mało pokazano - powtarzam, że jak zaczną pokazywać więcej to na krytykę będzie już trochę za późno. Przyjmując oczywiście optymistyczne założenie, że autorzy tak często "wsłuchują się w głosy fanów" jak często mówią o tym w branżowych wywiadach ;)

Dnia 08.07.2011 o 22:50, akodo_ryu napisał:

I proszę sobie darować "tfurcuw" - akurat w tym przypadku osoba która sama nie ma większego dorobku nie ma prawa dyskredytować tych ludzi. Gdzie jak gdzie, ale tutaj w 100% sprawdza się - nie umiesz lepiej? To się nie odzywaj. A przynajmniej nie takim tonem.

Lol, pozwij mnie.A poważniej - nie dyskredytuję "tych", ludzi, dyskredytuję ich fanatycznych obrońców.

Usunięty
Usunięty
08/07/2011 22:50
Dnia 07.07.2011 o 10:20, Reddi napisał:

Jest be, bo świat przedstawiony nagle, bez żadnego uzasadnienia (poza "wizją tfurcuw") zmienia klimat. Czego brakuje w takim uzasadnieniu?

Jak zmienia klimat? W czym? Fallout? Klimat jest ten sam, tylko teraz rzeczywiście widać to pustkowie i można po nim iść i "pomacać", a nie tylko podróżować palcem po mapie. Ten i tylko ten fakt stawiają w moim rankingu Fallout 3/NV ponad poprzednimi instancjami.DmC? Pół człowiek pół demon zabija demony czy jakieś inne potwory. Nic więcej nie wiadomo - ani o klimacie, ani o zmianach, ani o uzasadnieniu w nich.Sonicowi zmienili kolor oczu i bodaj proporcje długości nóg do ciała... litości...O Diablo można dyskutować, ale też za mało gameplayu pokazano jak dotąd.W Maxie 3 jest bardziej niż prawdopodobne, że zmiana image będzie uzasadniona i opisana w historii.I proszę sobie darować "tfurcuw" - akurat w tym przypadku osoba która sama nie ma większego dorobku nie ma prawa dyskredytować tych ludzi. Gdzie jak gdzie, ale tutaj w 100% sprawdza się - nie umiesz lepiej? To się nie odzywaj. A przynajmniej nie takim tonem.

Usunięty
Usunięty
08/07/2011 09:34

Nowa Lara to jak najbardziej krok w dobrym kierunku.Czego niestety nie mogę powiedzieć o Dante i Maxie. Dla mnie są to tak drastyczne zmiany, jakby zrobić z Agenta 47 hipisa azjatyckiego pochodzenia...




Trwa Wczytywanie