Rig'n'Roll: Tirowiec - pierwsze wrażenia

Paweł Pochowski
2010/04/30 16:30
0
0

Rig’n’Roll: Tirowiec jest duchowym spadkobiercą serii Hard Truck. Gra pierwotnie miała ukazać się już cztery lata temu, jednak twórcy ciągle dopracowywali swój produkt przesuwając kolejne terminy premiery. Czy w związku z tym, po tylu latach pracy, powstała gra idealna? Oto nasze pierwsze wrażenia z Rig’n’Roll.

Rig’n’Roll: Tirowiec jest duchowym spadkobiercą serii Hard Truck. Gra pierwotnie miała ukazać się już cztery lata temu, jednak twórcy ciągle dopracowywali swój produkt przesuwając kolejne terminy premiery. Czy w związku z tym, po tylu latach pracy, powstała gra idealna? Oto nasze pierwsze wrażenia z Rig’n’Roll.

Rig'n'Roll: Tirowiec - pierwsze wrażenia

Po pierwszych kilkudziesięciu minutach spędzonych przy Rig’n’Roll: Tirowiec wygląda na to, że gra nie sprosta pokładanym w nią nadziejom, ani też nie wypełni wszystkich obietnic składanych przez twórców. To nie jest rewolucja w dziedzinie gier o 18-kołowych potworach. Co więcej, R’n’R powtarza niektóre z błędów serii 18 Wheels of Steel. Nie oznacza to jednak, że jest to słaba produkcja. Wprost przeciwnie. Mimo kilku mankamentów Rig’n’Roll dostarcza wiele frajdy z kierowania potężną ciężarówką oraz zwiedzania zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Fani gatunku będą zadowoleni.

Niczym w Jericho

Niczym w Jericho, Rig'n'Roll: Tirowiec - pierwsze wrażenia

W Rig’n’Roll mamy niebywałą okazją własnoręcznego poprowadzenia wielkiej amerykańskiej ciężarówki. Wcielamy się w Nicka - kierowcę zajmującego się przewożeniem towarów. Wybieramy w bazie interesujący nas rodzaj towaru biorąc pod uwagę kilka ważnych czynników (wynagrodzenie, odległość od miasta docelowego, limit czasowy etc.), a następnie podłączamy naczepę i ruszamy w trasę. Po drodze zobowiązani jesteśmy nie tylko do przestrzegania zasad ruchu drogowego, ale także odpowiednio częstego tankowania oraz odpoczywania. Pod tym względem gra nie różni się praktycznie niczym, oprócz drobnych szczegółów, od wielu tworów wydanych pod szyldem 18 Wheels of Steel.

Twórcy oddali do naszej dyspozycji Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych wraz z ponad 30 miastami. Wśród nich znajdziemy takie metropolie jak Los Angeles czy Sacramento, ale także wiele mniejszych mieścin pokroju Bakersfield. Jak do tej pory nie zwiedziliśmy jeszcze całego dostępnego terytorium, ale martwi nas obecność jedynie głównych dróg. Pomiędzy danymi miastami poruszamy się tylko po autostradach lub głównych nitkach komunikacyjnych. W grze nie zauważyliśmy jak do tej pory pobocznych dróg, a właśnie ich mnogość miała być cechą decydującą o tym, że Rig’n’Roll będzie lepszy od konkurencji. Ponadto często napotykamy na bariery zamykające wjazd na dane ulice, przez co podczas zabawy nie doświadczyliśmy uczucia jazdy po prawdziwie otwartym świecie. Miasta, chociaż oddane są ładnie i ciekawie, to jednak nie przypominają amerykańskich metropolii i wieje w nich pustką. Podobnie na drogach przy maksymalnym natężeniu ruchu ulicznego (regulowane za pomocą opcji) aut jest jakieś trzy razy mniej, niż powinno być.

W końcu poruszamy się po głównych drogach łączących ogromne miasta, powinno być na nich setki samochodów. Jednocześnie rozgrywka nabrałaby rumieńców, gdybyśmy przez korki musieli martwić się o to, czy zdążymy dowieść towar na czas. A tym czasem na raz na ekranie widzimy najwięcej kilkanaście samochodów, przez co czujemy się bardziej jak na torze wyścigowym, niż zapchanej autostradzie. Tym bardziej, że możemy niczym żaba skakać sobie po pasach i wymijać inne samochody mając przy tym na liczniku 70-80 mil na godzinę.

Pragniemy jednak zaznaczyć, że nasze pierwsze wrażenia oparte są o recenzencką wersję Rig’n’Roll: Tirowiec, ale nie sklepową. Być może wystąpią pomiędzy nimi jakieś różnice. Jeżeli ulegnie coś zmianie, to na pewno wspomnimy o tym w recenzji.

Pimp my truck

Pimp my truck, Rig'n'Roll: Tirowiec - pierwsze wrażenia

Rig’n’Roll nie powala na kolana także pod względem ilości dostępnych trybów rozgrywki. Teoretycznie są dwa. W praktyce pierwszy z nich nie zasługuje w pełni na to miano. W pojedynczej misji wybieramy parametry startowe (miasto początkowe, ciężarówka, ustawienia), a następnie wykonujemy dosłownie jedno (!) zlecenie. Nasz wynik zostaje sklasyfikowany w zestawieniu rozegranych misji i możemy ponownie rozegrać pojedynczą misję. Super.

GramTV przedstawia:

O wiele bardziej rozbudowany zdaje się być tryb fabularny, w którym jako nowicjusz rozpoczynamy pracę za kółkiem swojej pierwszej ciężarówki, a następnie rozwijamy firmę. Twórcy w trakcie rozgrywki starają się urozmaicić zabawę poprzez kilka ciekawych patentów (zdarzenia losowe, możliwość interakcji z NPC), jednak ten tryb szerzej omówimy dopiero podczas recenzji Rig’n’Roll: Tirowiec.

Wspomnimy jednak o jednej bardzo denerwującej rzeczy, mianowicie na najwyższym poziomie trudności musimy zmagać się z super-hiper-upierdliwą policją. Nie dość, że karzą nas mandatami za wszystko co się da, to do tego czasami potrafią uczynić to kilka razy za to samo przewinienie. Rozumiem, że najwyższy poziom trudności do czegoś zobowiązuje. Ale rozgrywka miała być po prostu trudna, a nie wkurzająca. Może przy dłuższych testach coś ulegnie zmianie.

Z kolei „in plus” można zaliczyć Rig’n’Roll zaplecze pojazdów. Twórcy przygotowali kilkanaście prawdziwych modeli znanych marek (przede wszystkim Freightliner oraz Sterling), a każdy z nich oddali z dużą pieczołowitością. Ciągniki możemy obejrzeć bardzo dokładnie i to zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Ponadto możemy przeprowadzić kilka zmian. I tak jak zmiana koloru lakieru, szyb czy skóry jest kosmetyką, tak wymienić możemy także silnik, elementy karoserii czy system monitorujący to, co dzieje się za naczepą naszego składu. Pod tym względem Rig’n’Roll zaskakuje bardzo pozytywnie.

Innym dużym zaskoczeniem jest bardzo ładna grafika. Graficy postarali się nie tylko przy przygotowywaniu poszczególnych modeli ciężarówek, ale także przy tworzeniu świata gry. Zjeżdżając pół Zachodniego Wybrzeża nie odczuwa się uczucia nudy, bowiem każda trasa w gruncie rzeczy jest zupełnie inna. Twórcy nie stosowali metody kopiuj wklej, dzięki czemu zabawa nie jest monotonna. Przynajmniej początkowo. Także muzyka w postaci bardzo obszernego oraz różnorodnego soundtracku wpłynęła pozytywnie na pierwsze chwile spędzone przy R’n’R.

Żeby nie było jednak tak kolorowo – optymalizacja Rig’n’Roll jest po prostu słaba, przez co momentami gra działa dość opornie. Dobrze, że problemy dotyczą głównie menu gry, natomiast podczas zabawy wszystko działa płynnie… choć nie za szybko. Oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej klatek na sekundę, tym bardziej, że graliśmy tylko w rozdzielczości 1280x1024. Podczas zabawy gra zaskoczyła nas także innymi drobnymi technicznymi niedociągnięciami, ale o tym wszystkim opowiemy dopiero przy okazji recenzji tego tytułu.

Reasumując, Rig’n’Roll jak do tej pory zapewnił nam kilkadziesiąt minut całkiem przyjemnej zabawy. Nowa jakość w tym gatunku? Raczej nie, ale jeżeli dalsze testy okażą się równie pozytywne, to na pewno R’n’R można będzie nazwać dobrym produktem za rozsądne pieniądze. Czy tak będzie okaże się podczas testowania sklepowej wersji gry.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!