Zwiemy się sprinterzy, dla nas to flow
Do testów otrzymaliśmy polską edycję, wydaną przez rodzimy oddział firmy Electronic Arts. Prócz standardowego wyposażenia w postaci płytki z grą oraz instrukcją w nasze ręce trafia dodatkowy dysk CD z utworem tytułowym "Still Alive" w wykonaniu Lisy Miskovsky oraz jego czterema remiksami. Zabrali się za nie nie byle jacy producenci, bo możemy usłyszeć tytułowy hicior w interpretacji Benny Bennasiego, Junkie XL, Paul Van Dyka, Teddybears oraz Armanda Van Heldena. Oryginału może nie przebijają, ale płytki da się posłuchać, choć wolelibyśmy dostać pełen soundtrack zamiast pięciu wariacji jednego utworu.
Dłuższy czas oczekiwania na komputerową konwersję sprawił, że pecetowi gracze otrzymali dodatkową zawartość w grze. Nie, nie są to nowe poziomy czy tryby rozgrywki. Zamiast tego Mirror’s Edge w wersji na PC może poszczycić się dużo lepszą oprawą graficzną niż miało to miejsce na konsolach. Już wtedy zachwycaliśmy się obłędnym designem, który jest jedyny w swoim rodzaju. Jaskrawe, kontrastowe barwy połączone z wręcz sanepidowską sterylnością prezentują się jeszcze lepiej, a same plansze zostały wyposażone w dodatkowe elementy w postaci flag, płacht czy folii, których wcześniej nie mieliśmy okazji uświadczyć. Niby to tylko zmiany kosmetyczne, ale za to wspaniale komponują się z całością.A wszystko to dzięki zastosowaniu technologii PhysX, dzięki której nowe detale zachowują się bardzo realistycznie. Strzelając w płachtę rozrywamy ją na strzępy, folie umieszczone na rusztowaniach możemy spokojnie zrzucić, a widok rozpryskiwanych przez Faith kropelek wody podczas ślizgu ze stromego dachu wygląda rewelacyjnie. Niestety, by móc w pełni podziwiać te wszystkie wodotryski potrzeba karty graficznej obsługującej technologie NVIDII, zatem posiadacze Radeonów oraz starszych GeForce’ów obejdą się ze smakiem, gdyż bez włączonego PhysX’a Mirror’s Edge prezentuje się tak samo jak na PS3 czy X360.
Pamiętacie jak przy okazji recenzji wersji z PS3 kląłem na to, że nie raz i nie dwa zdarzyło mi się utknąć w pewnym momencie na spory kawałek czasu oraz, że w tej grze ginie się stanowczo zbyt często? Cóż, nie napiszę, że pecetowa wersja jest łatwiejsza od konsolowej, ale pamiętajmy, że Mirror’s Edge to było nie było gra FPP, a jak doskonale wiadomo, kombinacja klawiatury i myszki w tych grach jest dużo bardziej precyzyjna niż gałki na padzie. Zatem na PC nie jest może łatwiej, ale na pewno precyzyjniej. Niejednokrotnie bowiem zdarza się, że musimy w idealnym tempie wyklepać kombinację odpowiednich klawiszy by wspiąć się na dach. Fakt jednak faktem, że sterowanie w Mirror’s Edge zostało rozwiązane naprawdę solidnie.Mirror’s Edge na PC prezentuje się bardzo dobrze. Zmiany w porównaniu do wersji konsolowej są kosmetyczne, ale za to przyjemnie cieszą oko. Szkoda, że tylko właściciele nowych GeForce’ów będą mogli się nimi delektować. I gdyby tak jeszcze była możliwość wyboru preferowanego języka w grze...