Dzień czwarty – Dolina Mroku

Anarchia w samym środku mojej głowy...

Anarchia w samym środku mojej głowy...

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 03:29 / WysypiskoAnarchia w samym środku mojej głowy..., Dzień czwarty – Dolina Mroku

Jasna cholera, z oddziału, z którym podróżowałem, nie został już nikt żywy. Jakieś fatum czy co? Najpierw wpakowaliśmy się do radioaktywnego bajora, które w dodatku wydzielało trujące opary. Zanim zdążyliśmy się stamtąd wycofać, dwóch już nie żyło, a cała reszta, poza idącym w tylnej straży Aleksem, była mocno poraniona. Musiałem wykorzystać jeden z zestawów przeciwpromiennych od Sidorowicza i poprawić apteczką. Straciliśmy przez to jakieś dobre dwadzieścia minut. To jednak był dopiero początek problemów. Dotarliśmy już niemalże do ścieżki prowadzącej do Doliny Mroku. Wydawało się, że droga do bazy Wolności stoi przed nami otworem, chłopaki wyraźnie się rozluźnili. I to był błąd.

Wyszliśmy z krzaków wprost pod ich lufy. Pięciu przygotowanych bandytów, w tym dwóch z Viperami, kontra nas czterech, całkowicie zaskoczonych. To, że jeszcze żyję, zawdzięczam wyłącznie odruchom, jakich nauczyłem się przez dwa lata w Groznym. Szybko w prawo, za pień drzewa, odbezpieczam kałasza i kładę na ślepo ogień zaporowy. Potem skok za betonową rurę, przykucam, czas na ocenę sytuacji. Dwóch naszych leży na skraju polany, zostałem tylko ja i wystraszony Kostia Wiatrak, schowany za drzewem cztery metry dalej. Seria z peemu, więc chowam się całkiem za rurą. Kostia chyba się otrząsnął, bo słyszę, jak bandyci krzyczą: "Uwaga, granat!". Słychać eksplozję i chwilę potem jęki rannych.

Wychylam się znad rury, wypatruję w ciemnościach jakiegoś ruchu. Nagle odzywa się Kostiowy SPSA, widzę jakieś zamieszanie w krzakach na wprost siebie. Pakuję tam trzy krótkie serie, słyszę jęk i odgłos padającego ciała. Z prawej słychać serię z Vipera, patrzę, Kostia osuwa się na ziemię. Zostałem sam, a bandyta przynajmniej jeszcze jeden. Czuję, że będzie próbował, tak jak chłopaka, zajść mnie z boku. Zmieniam magazynek na pełny, celuję w tamtym kierunku, przyczajam się i czekam. Wylazł zza drzewa, swołocz! Trzy pociski w klatę zatrzymują go w miejscu, przełączam szybko na pojedynczy ogień, przycelowuję w głowę. Bam! Dostał prawie idealnie między oczy, opada na kolana, potem twarzą w trawę.

Czekam jeszcze kilka minut schowany za rurą, nasłuchując każdego szmeru. Gdzieś w oddali słychać kolejną strzelaninę. To dobrze, są zajęci, może tu nie przyjdą. Ale czasu zbyt wiele nie ma, niedługo zacznie się przejaśniać. Z rozmów i mapy w PDA wnioskuję, że powinienem pójść chyba tą wijącą się ścieżką w rogu kotlinki. Zbieram jeszcze trochę sprzętu i apteczek po zabitych, uzupełniam naboje w magazynkach i ruszam dalej.

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 06:05 / Dolina Mroku

Jestem już w głównej bazie Wolności, chociaż dotarcie tutaj po raz kolejny prawie przypłaciłem życiem. Pominę szczegóły, dość powiedzieć, że mnie na posterunku wzięli za bandytę i zanim cokolwiek z siebie wydusiłem, zaczęli strzelać. Dopiero potem któryś ze stalkerów będących w dolinie powiedział przez radio, że Kowboj to swój i mogą mnie spokojnie puścić. Nauka na przyszłość: nie podchodzić do nieznajomych z podniesioną bronią. U Aszota pozbyłem się zbędnego sprzętu i teraz czekam na rozmowę z komendantem, więc postanowiłem pójść do warsztatu. Mają tu ponoć niezłego magika od broni.

Zapis: Jar / 17-08-2011 / 07:11 / Dolina Mroku Pokaż no, Kowboj, co tam masz ciekawego. Wujek Jar pogrzebie, podłubie i taką giwerę ci wyfasuje, że snork nie siada. AKM, dobra, z tym też da się coś zrobić. Co prawda specjalizuję się w broni snajperskiej, ale przy zwykłych gnatach też potrafię coś pokombinować. Masz trochę kasy? Dobra, to posłuchaj uważnie, bo większość części da się przerobić na kilka sposobów. Problem w tym, że tylko raz, więc musisz się od samego początku zdecydować, w jakim kierunku pójdą przeróbki. Generalnie to masz dwie podstawowe opcje: albo stawiasz na zwiększenie siły ognia, albo celności. Wszystko zależy od tego, czy wolisz być Rambo, czy Zajcew. Dobra, widzę, że nie do końca łapiesz, wyjaśnię ci na przykładzie.

Masz tego swojego AKM-a, prawda? Świeżak, nówka, niekombinowany. Zaczynamy grzebać przy mechanizmie zamka. Tutaj masz dwie opcje: albo grzebiemy w mechanice i zwiększamy szybkostrzelność, albo go precyzyjnie regulujemy i w rezultacie broń jest celniejsza. Następnie bierzemy się za suwadło. I już teraz musisz zacząć myśleć, co dalej. Bo można zamontować w nim osłabiacz odrzutu albo zmniejszyć jego wagę. Druga opcja w większym stopniu zmniejszy odrzut, ale również negatywnie wpłynie na szybkostrzelność. Coś za coś.

Ale to nie wszystko. Cały numer polega na tym, że aby dokonać później bardziej zaawansowanych przeróbek, musisz podjąć właściwą decyzję już na etapie tych najbardziej podstawowych. Powiedzmy, że zdecydujesz się na zmianę mechaniki zamka i zmniejszenie wagi suwadła. Okej, dostaniesz broń z bazową szybkostrzelnością i bardzo małym odrzutem, a więc celną przy strzelaniu seriami. Niestety, taki wybór przekreśli kolejne zmiany, takie jak wyważenie mechanizmu czy wymiana lufy. Zapomnij więc o bardziej zaawansowanych przeróbkach, a musisz wiedzieć, że dopiero one zrobiłyby z twojego gnata prawdziwą bestię.

Tak najprościej mówiąc, to wygląda to wszystko trochę jak jakaś piramida. Żeby miała naprawdę ostry czubek, trzeba poukładać w odpowiedniej kolejności i porządku kamienie na dole. Zresztą mam tu coś w rodzaju schematu, spojrzyj sobie, powinieneś od razu złapać, jak to wszystko działa. Aha, jeszcze coś. Kilka przeróbek jest niezależnych, a przy okazji wartych polecenia, nieważne jaka to giwera. Znaczenia powiększonego magazynka chyba nie muszę ci tłumaczyć, piętnaście pestek więcej to spora różnica. Tak samo z szyną pod optykę, to szczególnie ważne, jeśli stawiasz na celność. No i jeszcze jedna, często przydatna sprawa – przekalibrowanie broni. Możesz to zrobić tylko raz, więc zawsze dobrze się zastanów. Ale czasem się przydaje, dzięki temu nie musisz nosić ze sobą piętnastu rodzajów pestek.

No to jak, Kowboj, zdecydowałeś się? Wujkowi Jarowi już się ręce palą do roboty. Uwierz mi, naprawdę warto zainwestować kasę w ulepszenie gnata. Da ci to sporą przewagę nawet nad teoretycznie lepiej uzbrojonym przeciwnikiem, a dobrze i w przemyślany sposób przerobiony, nawet zwykły kałasz potrafi przebić parametrami najnowsze cudeńka prosto z fabryki. Wiem, że to kosztowne, ale to inwestycja na lata. Tym bardziej, że w razie problemów idziesz do któregoś z nas i za jakieś śmieszne grosze przywrócimy świetność nawet najbardziej zdezelowanej giwerze. To co, wchodzisz w to?

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 10:29 / Dolina Mroku Pewnie, że wszedłem. Fundusze mam, a właściwie miałem, dość ograniczone, więc stać mnie było na kilka podstawowych zmian, ale Wujek Jar ma rację. Cholera wie, ile jeszcze czasu będę musiał tu spędzić, a z tego co widzę, wojna między frakcjami przybiera jedynie na sile. Dobra giwera z mojego punktu widzenia jest więc o wiele ważniejsza niż najdoskonalsze nawet wykrywacze, przynoszące w zębach najcenniejsze artefakty. Chociaż z drugiej strony to też kusząca sprawa. Dowiedziałem się właśnie, że te rzadsze i cenniejsze po 20 tysiaków potrafią chodzić. Tutaj! Mogę tylko wyobrazić sobie ich cenę na czarnym rynku w Kijowie...

GramTV przedstawia:

Zapis: Komendant Lingow / 17-08-2011 / 11:00 / Dolina Mroku

A więc to wy jesteście ten Kowboj, tak? Pierwszy prywatny detektyw w Zonie? Dobra, spokojnie, nie moja sprawa, nie będę się dopytywał. My tutaj w Wolności mamy szacunek dla prywatności, indywidualnych poglądów i jednostki jako takiej. To zresztą nasz główny cel i podstawowa idea, która połączyła wszystkich pod wspólnym sztandarem: uczynić z Zony miejsce przyjazne każdemu człowiekowi. Żebyś tylko dobrze to zrozumiał. Zona sama z siebie jest miejscem mało przyjaznym, ale my możemy, poprzez nauczenie się jej, poznanie, w jakiś sposób ją oswoić. My nie chcemy jej niszczyć, nie chcemy się jej przeciwstawiać. Czymkolwiek jest, ma takie samo prawo bytu, jak wszystko inne na tej planecie. My chcemy nauczyć się żyć z nią, obok niej i w niej. Kapujesz?

Widzę, że nie do końca. Więc z innej strony. Kojarzysz tych sukinsynów z Powinności, prawda? Oni mają tylko jeden cel: zniszczyć Zonę i każdy jej przejaw. Bo to niby nienaturalne, wrogie ludzkości i zagrożenie dla całego świata. A gówno prawda, Zona nie jest zła. To ludzie są źli i tak postrzegają ją przez pryzmat własnego ja. My natomiast akceptujemy ją taką, jaką jest, nie chcemy jej zmieniać, chcemy nauczyć się z nią koegzystować. Nie chcemy jej zamykać dla świata, wręcz przeciwnie. Te barany nie dostrzegają, że jeśli zniszczyliby Zonę, straciliby jednocześnie jakikolwiek cel i sens istnienia. Dlatego naszą misją jest uświadomienie wszystkim, że jakiekolwiek działania wymierzone w samą Zonę są tak naprawdę atakowaniem samego siebie. A przecież Zona to najlepszy sprawdzian dla nas samych, test naszej odwagi, poglądów, wad i zalet...

Dobra, przepraszam, przecież ty jesteś z zewnątrz, nie zrozumiesz tego teraz na pewno. Wracając do twojej sprawy: tak, był u nas Misza, robił jakieś interesy z Aszotą. Zresztą oni zawsze robili jakieś interesy, nie wnikałem, bo nigdy nic złego z tego nie wyniknęło. Ale zapomnij, że ci cokolwiek o szczegółach opowie, straciłby zaufanie klientów, tu się wieści szybko rozchodzą. Trochę go wypytałem, nie musisz dziękować, powiedział tylko, że Dynamit skumał się znowu ze Strelokiem i razem się do czegoś przymierzają. Do czego, nie ma pojęcia, ale podobno Misza był jakiś taki wystraszony trochę i co chwila się nad czymś zamyślał. Aszota nie ma pojęcia, gdzie się potem udał, nic nie mówił na ten temat. Tyle.

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 11:28 / Dolina Mroku Cholera, ślad się urwał. Kiedy odbierałem broń, Jar powiedział mi, żebym popytał w barze Gandzi, tam zazwyczaj przepijają pieniądze chłopaki, którzy wrócili z posterunków, może oni coś widzieli lub wiedzą. Zresztą i tak muszę tam iść, żeby załatwić sprawę, którą zlecił mi Sidorowicz. Tak czy inaczej, flaszka w samo południe chyba jeszcze nikomu, poza Jelcynem, nie zaszkodziła.

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 17:04 / Dolina Mroku

Boże, co to było!? Zaczęło się dość niewinnie, ot, kilka razy w ciągu dziesięciu minut zadrżała delikatnie ziemia, zafalowało powietrze. Potem nagle wszyscy poczuliśmy bardzo silne zawroty głowy, obraz stracił ostrość, byłem bliski omdlenia. Uspokoiło się na chwilę, po czym znowu, dup! Jakby ziemia opadła o kilka metrów, po czym wróciła na dawne miejsce. I znów. Nagle wszystko zrobiło się czerwone. Wszystko. Jakby ktoś podświetlił świat wielką fotograficzną lampą ciemniową. Ludzie zaczęli chować się gdzie popadnie, ogólna panika, kilku słabszych już leżało na ziemi. Ledwie mogłem ustać, ale zerwałem się z miejsca i pobiegłem do głównej hali. Solidny, żelbetonowy budynek, chyba tylko dzięki niemu przeżyliśmy, stalowa siatka nad głowami i w ścianach uchroniła nas przed tym czymś. Widzieliśmy przez okna, jak ci na zewnątrz łapią się za głowy i z przepełnionymi niewyobrażalnym bólem oczami osuwają na ziemię.

Nagle wszystko się uspokoiło. Zapadła totalna cisza. Niebo wróciło do wcześniejszego błękitu, słońce znów zaczęło świecić. Niemalże od razu zaczęły napływać meldunki radiowe, mnóstwo pytań, na które nikt nie znał odpowiedzi. Z tych, którzy pozostali na zewnątrz, nie przeżył nikt. Nikt. Nie lepiej na posterunkach, szansę mieli tylko ci, którzy znajdowali się w pobliżu jakichś zabudowań lub kierując się przeczuciem, znaleźli zawczasu jakąś kryjówkę. Z tego co usłyszałem, zjawisko to nigdy wcześniej nie miało miejsca. Starsi stalkerzy porównywali to do pierwszych miesięcy młodej i rozrastającej się Zony, jednak tamte emisje nie miały nawet ułamka tej mocy co dzisiejsza. W tej chwili pewnie niczego się nie dowiem, wszyscy gdzieś biegają, trwa szacowanie strat i wysyłanie patroli. Poczekam, aż się trochę uspokoi, tutaj jest w miarę bezpiecznie, wolę nie ryzykować teraz wychodzenia w teren.

Zapis: Iwan Kowboj / 17-08-2011 / 19:20 / Dolina Mroku Odezwał się Sidorowicz. Podziękował za zdobyte informacje i zlecił kolejne zadanie. Dostałem nawet od starego pochwałę, nazwał mnie swoim najlepszym i najbardziej profesjonalnym informatorem. No cóż, w tym zawodzie po prostu trzeba posiadać tę umiejętność, a ja przez lata opanowałem ją chyba dość dobrze. Swoją drogą ciekawa sprawa, jeszcze wczoraj starał się mnie przepędzić z Zony, a teraz proszę: wyraża chęć stałej współpracy. Problem w tym, że ja nie zamierzam pozostać tu dłużej niż do wyjaśnienia swojej sprawy.

A ten moment wydaje się być coraz bliższy, dostałem bowiem od grubasa kolejne informacje. Mam zresztą dziwne przeczucie, że wiedział on to już w chwili, kiedy wyruszałem, ale chciał z moją pomocą upiec również własną pieczeń w bazie Wolności. Tak czy inaczej, jutro ruszam do Agropromu, podobno Misza Dynamit zaopatrzył się ostatnio w bazie Powinności w kilka kilogramów materiałów wybuchowych i obecnie czeka tam na kogoś. A zgadnijcie, gdzie mam następne zlecenie od Sidorowicza? Stary, szczwany lis.

Wypytałem go też o emisję. Odpowiedział, że była dla niego takim samym zaskoczeniem, jak dla każdego innego w Zonie. Na razie ciuła informacje z różnych źródeł, potem pozbiera wszystko do kupy i dopiero wtedy będzie w stanie coś powiedzieć. Jeszcze wcześnie, ale idę spać. Jutro o świcie ruszam do Agropromu, to daleka droga.

Komentarze
35
Usunięty
Usunięty
16/10/2008 18:33

Ej .. wiecie moze gdzie mozna dostac granatnik do kalacha ???Wiem ze maja go ci z powinnosci w magazynach wojskowych ale nie mam zamiaru wszczynac wojny z nimi o granatnik !GD

Usunięty
Usunięty
06/09/2008 01:55

Po dotarciu do lokacji kordon obraz nagle ciemnieje i znika i trzeba restartowac kompa - czy to jest ten błąd o którym wszyscy piszą,czy jeszcze coś innego?.

JanekD
Gramowicz
05/09/2008 18:13

"Miedzynarodowa" wersaj patcha nie dziala z Polska wersja gry... Pytanie, kiedy otrzymamy patche''a PL, bo w aktualnej wersji gra wiesza sie co chwile...




Trwa Wczytywanie