W przeciwieństwie do Sabbaha, niemalże cały czas spędzał wśród społeczności, na ciągłych podróżach, często korzystając z gościny prostych ludzi. Ostentacyjnie zrezygnował z wybrania którejś z twierdz na swą siedzibę i całkowicie zaniechał korzystania z jakiejkolwiek ochrony, podróżując samotnie. Sprawiał wrażenie otwartego na wszystkich, chętnie słuchał o codziennych problemach prostych ludzi, obiecywał im pomoc, z których to zobowiązań zazwyczaj się wywiązywał. Był to świetny zabieg – zresztą nizaryci zawsze byli specjalistami od PR – który pozwolił mu, po okresie rozbicia, skonsolidować i odbudować syryjskie państwo asasynów. Wszystko to sprawiało, że przez trzydzieści lat jego rządów nikt nie pokusił się o próbę odebrania mu władzy, co w latach wcześniejszych miało miejsce dość często. Kilka ofiar
Właśnie podczas jego rządów – i na jego rozkaz – podjęto dwie próby zamordowania Saladyna, który zaczął stanowić realne zagrożenie dla istnienia sekty. Obydwie zakończyły się niepowodzeniem, co z kolei jedynie przyspieszyło działania ze strony sułtana, który ruszył na nizarytów i przystąpił do oblężenia Masyaf. Dysponując potężnymi siłami, zdobyłby twierdzę bez problemu, jednak po kilku dniach zdarzyła się rzecz niesamowita – Saladyn kazał wycofać wojska spod asasyńskiego zamku. Oczywiście, historia ta obrosła tradycyjnie już w kilka wersji wydarzeń, z których najbardziej barwna mówi o niespodziewanym przebiegu wizyty posła nizarytów u władcy. Po nieudanych zamachach mieszkał on w specjalnej, mobilnej wieży, strzeżony jedynie przez dwóch najbardziej zaufanych ludzi. Otóż, kiedy podczas rozmowy z posłem odmówił odstąpienia od murów Masyaf, ten wskazał na Saladyna, a jego dwaj "ochroniarze" przystawili mu broń do gardła. Przedstawiona opowieść to prawdopodobnie nic innego, jak kolejna, dobrze wykonana robota nizaryckich specjalistów od propagandy. Nie zmienia to jednak faktu, że istnieją udokumentowane informacje o asasyńskich szpiegach i zabójcach, idealnie wtopionych w inne społeczności i trwających w uśpieniu nawet przez kilkadziesiąt lat. Paradoksalnie, w okresie krucjat działalność asasynów była przez większość czasu na rękę krzyżowcom, którzy wiele skorzystali na ich akcjach wymierzonych w dynastię Seldżuków. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że tylko dzięki nim królestwo jerozolimskie przetrwało tyle czasu. Jedna z ich najbardziej spektakularnych akcji wymierzonych w chrześcijan to zabójstwo Rajmunda, syna księcia Antiochii, które najprawdopodobniej dokonane zostało na zlecenie Szpitalników, popierających innego kandydata do tego tytułu. Niesłychaną reakcję świata spowodowało również zabicie Konrada z Montferratu 28 kwietnia 1192 roku, czyli na kilka dni przed jego koronacją na króla jerozolimskiego. Wywołało to niespotykaną burzę polityczną i falę wzajemnych oskarżeń o sprokurowanie zamachu oraz ogólny chaos, jeszcze raz udowadniając, że nizaryci wciąż pozostają liczącą się siłą na Ziemi Świętej. Między innymi, takie spektakularne akcje sprawiły, że plotka o pojawieniu się dwóch (sic!) asasynów we Francji, wywołała ogólnokrajową panikę! Niestety, z czasem sytuacja nizarytów, zarówno perskich, jak i syryjskich, zaczęła się coraz bardziej komplikować. Ci pierwsi stali się celem Hulagu-chana, mongolskiego wodza, który wyruszył z wielką wyprawą na Bliski Wschód. Większość władców poddała mu się lub przysięgła posłuszeństwo – nizaryci ograniczyli się jedynie do dość mętnych obietnic poparcia, co zakończyło się oblężeniem i zdobyciem przez wojska mongolskie wszystkich ich twierdz. Jako ostatni padł osławiony Alamut, co miało miejsce w grudniu 1256 roku. Podobny los spotkał nizarytów syryjskich, którzy stali się z kolei celem niezwykle konsekwentnego w działaniach sułtana Mameluków, Bajbarsa. Zdobywał on po kolei wszystkie twierdze asasynów – ostatni z zamków, Kahf, padł dokładnie 9 lipca 1273 roku. Jak na ironię, to właśnie Bajbars powstrzymał wcześniej mongolską armię, we wrześniu 1260 roku pokonując ją w bitwie pod Ajn Dżalut.W ten oto sposób dokonał się los nizarytów, którzy w krótkim czasie przeszli drogę od konspiracyjnej organizacji do jednej z najbardziej liczących się sił kształtujących politykę światową w okresie krucjat. Specyficzne metody działania, które opierały się na stosowaniu politycznego terroru, a także niesłychana skuteczność i fanatyczne oddanie fida’i, doprowadziły jednocześnie do powstania mnóstwa legend i mitów oraz ogólnego przeświadczenia o tym, iż byli oni jedynie sektą morderców. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że powyższe teksty wyprowadziły z błędu choć kilka osób i ukazały nieco inne oblicze nizarytów, którzy w założeniach swej doktryny byli bardziej intelektualistami i mistrzami manipulacji, zaś po sztylet sięgali jedynie w razie konieczności. Przy czym większość tych działań została wymuszona przez sytuację geopolityczną, w jakiej przyszło im funkcjonować.