Na wstępie poczyńmy wszak jedno, wydawać by się mogło oczywiste, zastrzeżenie. Film to nie książka i autorzy musieli dokonać stosownych skrótów, a nawet zmian, bo trudno przenieść bite 900 stron na kinowy ekran. Żeby posłużyć się zaledwie kilkoma przykładami: z filmu nie dowiemy się, że Ron i Hermiona zostali prefektami. Nie zobaczymy również szpitalnej rekonwalescencji pana Weasleya, przy okazji której po raz pierwszy spotkalibyśmy rodziców Longbottoma. Nie będziemy świadomi tego, że Percy Weasley stał się bliskim współpracownikiem Korneliusza Knota i wyparł się rodziny, ani tego, że do szpitala trafiła raniona zaklęciem profesor McGonagall. I jeden przykład dość istotnej zmiany – to wcale nie Cho zdradziła członków Gwardii Dumledore’a, jak można by wnosić z filmu. Ośmielamy się przywoływać te przykłady, bo uznaliśmy, że książka zapewne i tak wielu czytelnikom jest znana. A w świetle tych faktów dyskusje w stylu: „zmienili to i tamto” stają się bezproduktywne. Zmienili, bo musieli, i kropka.
Pełen tekst znajdziecie tutaj.
Więcej informacji na temat naszych planów związanych z osobą Harrego Pottera znajdziecie tutaj