Niewiele brakowało, a największą rolę Jima Carreya zagrałby Robin Williams

Krzysztof Żołyński
2023/06/06 20:00
1
0

Robin Williams był mocnym kandydatem do głównej roli w Truman Show.

Jim Carrey zyskał sławę, występując w zabawnych filmach, takich jak Ace Ventura i Maska, wykrzywiając swoją gumową twarz w sposób, który zawsze gwarantował, że widownia będzie chichotać. Rola w Truman Show była tak mocnym zwrotem w jego karierze, że publiczność była wręcz zszokowana, widząc go w tak poważnej, dramatycznej i doskonale zagranej roli. Obecnie większość fanów nie może sobie wyobrazić tego filmu bez Jima Carreya, ale okazuje się, że ta rola mogła trafić do legendy Hollywood, Robina Williamsa.

Niewiele brakowało, a największą rolę Jima Carreya zagrałby Robin Williams

Truman Show to film o reality show, w którym widzowie śledzą tytułowego bohatera od momentu jego narodzin. Prowadzi on całkowicie sfabrykowane życie, nieświadomie żyjąc na rozległym planie filmowym wypełnionym aktorami, którym płaci się za bycie jego przyjaciółmi, ale sprawy mocno się komplikują, gdy Truman zdaje sobie sprawę, że w jego świecie nie ma nic prawdziwego.

Scenariusz został napisany przez Andrew Niccola i pierwotnie miał być jego debiutem reżyserskim. Niccol rozważał do tej roli aktorów takich jak Robin Williams, a nawet Gary Oldman, ale duży budżet filmu spowodował, że Paramount wybrał Petera Weira na reżysera. Kiedy podpisał kontrakt, prawie natychmiast zdecydował się użyć Jima Carreya zamiast Robina Williamsa do roli tytułowej.

Robin Williams był mocnym kandydatem do głównej roli w Truman Show

Weir był nieugięty w swej decyzji, ponieważ postanowił wprowadzić do roli aktora, który kompletnie nie kojarzył się z poważnymi rolami i był zdecydowanie nowicjuszem w Hollywood. Co ciekawe, sam Carrey również był zainteresowany filmem, ale do końca nie wierzył, żeby wziąć „kogoś tak głupiego i rzucić go w centrum uwagi czegoś tak poważnego”.

GramTV przedstawia:

Prawdę powiedziawszy poważna rola była wtedy bardzo ważna dla Jima Carreya. Jego starszy kolega zdążył już udowodnić, że znakomicie odnajduje się w bardzo poważnych rolach, a jego występ w Stowarzyszenia Umarłych Poetów jest dzisiaj klasyką. Carrey zaakceptował więc rolę w rekordowym tempie, a nawet zgodził się zagrać za 12 mln dolarów, zamiast 20, które było wtedy dla niego standardem.

Patrząc wstecz trudno sobie wyobrazić Truman Show bez Jima Carreya, ale ciekawość nie pozwala przestać myśleć, jak inny byłby taki film z Robinem Williamsem. Jak potoczyłaby się późniejsza kariera Carreya bez tej roli?

Komentarze
1
kmicic66
Gramowicz
07/06/2023 06:12

Faktycznie odważna decyzja reżysera z obsadzeniem w tej roli Carreya. Ja nawet dzisiaj, po kilkukrotnym obejrzeniu filmu, jak pomyślę, że (gdybym mógł) miałbym mu tę rolę powierzyć, to na pewno bym tego nie zrobił. Jak się okazało, Peter Weir miał ogromne wyczucie i był to strzał w dziesiątkę.