Jeden z najlepszych seriali Netflixa nie zostanie skasowany. Platforma zamówiła 2 sezon

Radosław Krajewski
2023/12/12 13:00
5
0

Fanów tej produkcji ucieszy wiadomość o kontynuowaniu historii.

Na początku listopada zadebiutował Niebieskooki samuraj, najnowsza animacja Netflixa, która szybko stała się pretendentem do najlepszego serialu 2023 roku. Ośmioodcinkowa produkcja nie mogła liczyć na oszałamiającą oglądalność, utrzymując się w dziesiątce najchętniej oglądanych anglojęzycznych seriali platformy wyłącznie przez dwa tygodnie. Mimo to Netflix zdecydował, że historia będzie kontynuowana i Niebieskooki samuraj otrzyma drugi sezon.

Jeden z najlepszych seriali Netflixa nie zostanie skasowany. Platforma zamówiła 2 sezon

Niebieskooki samuraj – będzie 2. sezon

Kiedy rozpoczynaliśmy ten projekt, zobowiązaliśmy się do wykorzystania tej bardzo osobistej historii, której akcja rozgrywa się w Japonii z okresu Edo, i ożywienia jej w możliwie najbardziej autentyczny i piękny sposób. Nasi animatorzy, historycy, muzycy, artyści sztuk walki i obsada głosowa sprawili, że stało się to rzeczywistością przekraczającą nasze oczekiwania. Jesteśmy wdzięczni całemu naszemu zespołowi i widzom z całego świata, którzy okazali taką pasję Mizu i jej drodze zemsty. Mizu ma jeszcze dużo krwi do przelania! Jesteśmy głęboko wdzięczni naszym niesamowitym partnerom z Netflix za umożliwienie kontynuacji tej podróży – powiedziało małżeństwo Amber Noizumi i Michael Green, twórcy serialu.

Niebieskooki samuraj to jeden z najlepiej ocenianych seriali ostatnich lat. W serwisie Rotten Tomatoes może pochwalić się 100% pozytywnych ocen i 96% pozytywnych opinii od widzów. Z kolei na IMDb średnia ocena serialu to 8,9/10 z 30 tysięcy wystawionych not.

GramTV przedstawia:

Niestety nie podano, kiedy Niebieskooki samuraj powróci z nowymi odcinkami. Nie powinniśmy więc spodziewać się, że stanie się to już w przyszłym roku.

Komentarze
5
Requiemourn
Gramowicz
12/12/2023 22:57
Xelos_Iterion napisał:

Nie zgadzam się z tą opinią. Ta historia ma wszystko, co powinna posiadać dobra historia: hero, weakness (choć głównie psychological), needs, desire line, character web, moral theme/moral problem itd. Jest pokazany character arc i ścieżka do self- revelation postaci, choć nie jest zakończona, bo całość wyraźnie zaplanowana jest na więcej niż tylko jedną część.Wszystkie te powyższe składowe anatomiczne dobrej historii, jak ująłby to John Truby ze swoją The Anatomy of Story, są obecne w tej barwnej i brutalnej opowieści. 

Ja na to mogę odpowiedzieć tylko jedno: srutu-tutu, majtki z drutu. To samo można by napisać o Dragon Ball Z. To, że te elementy są nie znaczy, że są dobre i przemyślane. A poza tym, co z logiką i spójnością? Podam kilka przykładów.

Uwaga! SPOILERY do samego końca!:

- W jaki sposób Mizu zdołała wykuć miecz (co zajmuje do trzech miesięcy z normalnej stali) całkowicie po cichu, gdy mistrz spał w tej samej chacie? Jaką technikę poznała, której nie znał jej mistrz? Kiedy i w jaki sposób?

- W jaki sposób zdołała obezwładnić Abijah'a, kiedy ten miał nad nią przewagę w każdej kwestii: rozmiaru, siły, szybkości? Jak spakowała go do klatki i przetransportowała na statek? Załoga była z tym w porządku?

- Dlaczego Heiji Shindo ukrył 300 łuczników poza granicą jaru? Czy nie liczył się z ryzykiem, że strzelając na ślepo mogą (powinni!) go trafić? Czy nie lepiej było mieć pięciu, którzy widzieliby, w co celują, tym bardziej, że wiedział, że miał do czynienia jedynie z trzema podróżnikami?

- Jaki jest sens ranić głównych bohaterów, jeśli te rany nie mają znaczenia? Przebicie kostki to rana, która w najlepszym wypadku kończy się na dożywotnim kalectwie. Oczywiście Mizu w następnej scenie biega i skacze.

- Czemu Mizu prawie zabija swojego męża (gdyby nie uniknął, straciłby głowę)? Żeby się popisać?

- Czemu Mizu zabija dziewczynę na życzenie Madam Kaji? W imię czego? Informacji, która ma wątpliwą wartość, i którą prawdopodobnie dałoby się uzyskać w inny sposób? Mizu, która do tego momentu zaprzecza wszystkim normom, jest buntownicza i pomysłowa (patrz: scena negocjacji z Heiji), i kilka razy wcześniej pokazuje miękką stronę (kurtyzany w tawernie, matka z dzieckiem, Ringo), ale w momencie, kiedy Madam Kaji mówi "zabij tą Bogu ducha winną dziewczynę, bo ja uważam, że tak będzie dla niej lepiej", ta odpowiada "Wporzo! Ma to sens".

I tak dalej, i tak dalej. Odpowiedzią na te wszystkie pytania jest element szokowy - coś, co określiłbym efektem Szóstego Zmysłu. Mizu nie jest postacią z krwi i kości, a wydmuszką - wymówką, żeby jak najbardziej zaszokować widza. Od momentu odkrycia jej płci (który przyznaję był fajny i śmieszny), po zabicie dziewczyny.

Pod koniec serialu nie znosiłem tej płytkiej postaci i nie podobało mi się, że twórcy dalej próbowali mnie przekonać, że jest to ktoś, komu powinienem kibicować. Zaraz po tym, jak dokonała okrutnego morderstwa, którego jedynym komentarzem był krótki "flashback".

Xelos_Iterion
Gramowicz
12/12/2023 22:29
Requiemourn napisał:

Naprawdę nie rozumiem fenomenu tego serialu. Chciałem go lubić, ale im dłużej oglądałem, tym mniej mi się podobał. Głównym powodem były niespójności moralne głównej postaci, brak jakiejkolwiek logiki bądź głębszych konsekwencji i omijanie niewygodnych pytań poprzez przeskakiwanie do następnej sceny bez jakiegokolwiek wytłumaczenia, co i jak (dwa tego przykłady bez spoilerów: wykucie miecza, ostatnia walka i statek z klatką).

I o ile normalnie nie wchodzę na Internety i nie wypisuję, co mi się nie podobało, bo nie uważam, żeby kogokolwiek powinno to obchodzić, w tym wypadku czuję się zobowiązany, bo chciałem zwrócić uwagę na inną - genialną - animację, która pojawiła się w podobnym okresie, a wygląda na to, że została zupełnie przyćmiona przez Blue Eye Samurai: Scavengers Reign.

Nie zgadzam się z tą opinią. Ta historia ma wszystko, co powinna posiadać dobra historia: hero, weakness (choć głównie psychological), needs, desire line, character web, moral theme/moral problem itd. Jest pokazany character arc i ścieżka do self- revelation postaci, choć nie jest zakończona, bo całość wyraźnie zaplanowana jest na więcej niż tylko jedną część.Wszystkie te powyższe składowe anatomiczne dobrej historii, jak ująłby to John Truby ze swoją The Anatomy of Story, są obecne w tej barwnej i brutalnej opowieści. 

Requiemourn
Gramowicz
12/12/2023 22:25
Kresegoth napisał:

O ile zgadzam się z obydwoma opiniami, o tyle wydaje mi się, że Scavengers Reign trochę trudniej sprzedać. Począwszy od bardziej surowej kreski, przez stonowane kolory, po robinsonową tematykę w naprawdę bezpardonowym wydaniu, które dla części widzów będzie zahaczać o obrzydliwość.

Masz absolutną rację. Jedynie dodam, że dla mnie Scavengers Reign jest też cięższy w sprzedaniu, bo jest zwyczajnie wolniejszy. Ale tu właśnie może drzemie też jego siła: nawet sami twórcy w jednym z wywiadów stwierdzili, że w dzisiejszych czasach bardziej szokujące jest ciągnięcie sceny w jednym kadrze dłużej niż kilka sekund od ciągłej akcji, do której wszyscy przywykli. W SR pełno jest takich bardziej kontemplacyjnych momentów, w których niewiele się dzieje. BES natomiast jest oparty na bezsensownym szokowaniu, co ostatecznie doprowadziło mnie do kompletnego znieczulenia na cierpienia głównych bohaterów (a Mizu wręcz straciła całą moją sympatię po jednej decyzji, którą można by określić jako czyste zło, a której cała nasza wiedza o tej postaci: pomysłowa, buntownicza i sprzeciwiająca się normom, wydawała się zaprzeczać - ale czego się nie robi, żeby zaszokować widza!).

Wydaje mi się, że SR bardziej podpadnie starszej części widowni. Niby obydwie animacje są kierowane do dorosłych, ale jeśli postawić BES i SR na tej samej skali, to temu pierwszemu bliżej będzie do Dragon Ball Z, niż SR.




Trwa Wczytywanie