David Alford i Robert Archer Lynn – "Więzień" - recenzja filmu DVD

mastermind
2008/02/26 19:46
8
0

Nieszablonowy, lecz i nie porywający obraz

Nieszablonowy, lecz i nie porywający obraz

Nieszablonowy, lecz i nie porywający obraz, David Alford i Robert Archer Lynn – "Więzień" - recenzja filmu DVD

Dziwny to film... Nie wiemy do końca, czy ekranowe zdarzenia miały miejsce, czy zrodziły się tylko w głowie bohatera. Nie wiemy ile trwały. Ciężko zawyrokować również, czy część postaci istnieje, w filmowej rzeczywistości, realnie – czy może są tylko iluzją, psikusem utrudzonego, by nie powiedzieć chorego umysłu. Nie wiadomo, czy główny bohater przeżywa oczyszczenie, czy raczej walczy o życie z maniakalnym przestępcą. Ba! Nie do końca można nawet stwierdzić, czy Więzień jest thrillerem czy bardziej psychologicznym dramatem o rozrachunku z przeszłością i wychodzeniu z traumy. Wszystkie te wątpliwości, co ciekawe, rodzą się w głowie i pozostają tam na długo po zakończeniu seansu. I zapewne każdy z widzów potrafiłby postawić własne znaki zapytania...

Jeszcze bardziej zaskakujące staje się to wszystko, gdy uświadomimy sobie, że w gruncie rzeczy Więzień jest dosyć banalny na poziomie fabularnym. Oto znany reżyser Derek Plato (w tej roli oglądany niedawno w Przeczuciu Julian McMahon) po nakręceniu kilku filmów przyjeżdża do opuszczonego więzienia na dokumentację filmową. W zrujnowanych, naturalistycznych, zimnych i dość przerażających wnętrzach chce nakręcić kolejne dzieło. Towarzyszący mu młodzian oprowadza go po obiekcie, wyjaśniając przy okazji zasady osadzania więźniów w celach śmierci.

Okazuje się bowiem, że więzienie miało trzy takie cele, ponumerowane, a kolejni skazańcy byli przenoszeni stopniowo od „trójki” do „jedynki” w miarę zbliżania się daty wykonania wyroku. W czasie rekonesansu panowie nie przypadają sobie do gustu, a kiedy reżyser zostaje sam, atakuje go zamaskowany mężczyzna. Kim jest? Czego tak na prawdę chce? I dlaczego u diabła zamyka Dereka w trzeciej celi śmierci?

Tych, którzy oczekiwaliby w tym momencie, że film zmieni się w dynamiczny thriller, w którym bohater walczy o przetrwanie albo w horror gore, w którym oprawca naszykuje dla nieszczęśnika więzienną ścieżkę zdrowia, musimy ostrzec. Nie tędy droga! Po zawiązaniu akcji Więzień niespodziewanie dokonuje zwrotu o 180 stopni i staje się czymś na kształt psychologiczno-egzystencjalnego dramatu (może porównanie zbyt na wyrost, bo Bergman bez dwóch zdań to nie jest, ale jednak więcej tu miejsca na zastanowienie niż efekciarstwo). Przez środkową część seansu śledzimy rozmowy „więźnia” i „strażnika” poprzetykane wspomnieniami z dzieciństwa tego pierwszego, które stopniowo uświadamiają nam, o co tak naprawdę toczy się ta dziwna gra.

Gdy twórcy docierają do efektownego finału, wykonują akrobację, której niewielu się zapewne spodziewa. My w każdym razie byliśmy zaskoczeni i choć nie możemy, rzecz jasna, zdradzić pomysłu, to spokojnie możemy powiedzieć, że w kontekście tego, co następuje tytuł nabiera zupełnie nowego sensu. I.... gdyby nie kilka irytujących błędów, film Davida Alforda i Roberta Archera Lynna możnaby uznać za doskonały, daleki od sztampy, zaskakująco wciągający itd. A owe błędy to na przykład: zbyt częste stosowanie pomysłu filmowania przez Dereka (a potem strażnika) kamerą otaczającej rzeczywistości i bohaterów. Na ekranie czerwony napis REC widzimy niemal co chwilę i rozbija to spójność narracji, zwłaszcza, że kamera fikcyjnego reżysera filmuje zazwyczaj ciemność... Zresztą rozchwiane i kręcone z ręki ujęcia również jakoś wybijają opowieść z właściwego rytmu. W pewnym momencie dialog, jaki toczą ze sobą więzień i strażnik staje się powierzchowny, nudnawy i nieco przydługi, tak jakby scenarzystom (notabene to ci sami panowie, którzy odpowiadają za reżyserkę) zabrakło pomysłu na pogłębioną argumentację i analizę, której w końcu dialog ów dotyczy.

Ciężko również mówić w przypadku Więźnia o jakiejś spektakularnej grze aktorskiej. Panowie Julian McMahon i Elias Koteas przebywają na ekranie przez większość seansu, ale ich aktorskie umiejętności nie odciskają na widzach jakiegoś większego piętna. Zwłaszcza w przypadku Koteasa, który słynie jako niezły drugoplanowy aktor, spodziewać się można było czegoś więcej. Ot, chłopaki po prostu grają, bez większych wpadek, ale też nie są to w żadnym wypadku oscarowe kreacje.

Jaki zatem jest ostatecznie Więzień i czy warto go zobaczyć? Z pewnością można, ale ponieważ film jest bardzo nierówny nie należy się nastawiać na arcydzieło. Owszem wybija się ze wszechobecnej sztampy, zaskakuje finałem, nasuwa trochę przemyśleń i z tej perspektywy zasługuje na zainteresowanie. Jednak kilka szkolnych błędów, przedobrzenie z efekciarskim filmowaniem z ręki i letnia gra aktorów są zauważalne. Gdybyśmy mieli wystawiać oceny, Więzień wylądowałby zapewne w połowie skali, co oznacza, że nie jest ani tak zły, jak można by sądzić, ani tak dobry, jak mógłby być...

GramTV przedstawia:

Plusy: + zakończenie + zdjęcia (kiedy filmowany jest klasycznie) Minusy: - nieprzemyślany i chaotyczny momentami montaż - miejscami przegadany Tytuł: Więzień Reżyser: David Alford i Robert Archer Lynn Scenariusz: David Alford i Robert Archer Lynn Zdjęcia: Armanda Costanza Muzyka: Hunter Davis Obsada: Julian McMahon, Elias Koteas, Dagmara Dominczyk,Tom Guiry Produkcja: USA, 2007 Dystrybucja: Vision Cena: ? Strona WWW: brak

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
27/02/2008 10:34
Dnia 27.02.2008 o 00:29, Mr. Cin napisał:

Shrooms oglądałem w sobotę i bardzo się zawiodłem, zapowiadał się na niezły horror a przez większość filmu biegają po lesie w tą i spowrotem. strasznych momentów było 1/2 w porywach do 3/4. Żadnej zabawnej sceny jakoś nie kojarzę. I tak patrzę po screenach i wydaje mi się że inną wersję filmu oglądałem bo moja była tak ze 3x ciemniejsza co nie ułatwiało oglądania :/

No ale przynajmniej maja okladke fajna...

Usunięty
Usunięty
27/02/2008 00:29

Shrooms oglądałem w sobotę i bardzo się zawiodłem, zapowiadał się na niezły horror a przez większość filmu biegają po lesie w tą i spowrotem. strasznych momentów było 1/2 w porywach do 3/4.Żadnej zabawnej sceny jakoś nie kojarzę. I tak patrzę po screenach i wydaje mi się że inną wersję filmu oglądałem bo moja była tak ze 3x ciemniejsza co nie ułatwiało oglądania :/

Usunięty
Usunięty
27/02/2008 00:23

Te Shrooms to musza byc fajne ;-)BTW Tlumacze rulez!!! Dobrze, ze nie musze sie meczyc juz z polskim jezykiem w grach i filmach ;-D




Trwa Wczytywanie