W grze Metal Gear Solid 4 będzie można sterować bohaterem na dwa sposoby - nieodbiegający zbytnio od klasycznych rozwiązań serii oraz zupełnie nowy, bardziej intuicyjny. Wprowadzenie tego ostatniego to zasługa Ryana Paytona, producenta tego tytułu. Znalezienie zwolenników tego pomysłu nie było proste, jak wyjawił w ostatnim wywiadzie dla serwisu Gamasutra. "99% osób w naszej ekipie to Japończycy, więc czasami mam uczucie, że wszyscy są przeciwko mnie" - powiedział. Jak więc udało mu się przekonać Japończyków do "zachodniego" spojrzenia na sterowanie w grach wideo?

Zrobił tak - wybrał pomieszczenie studia, w którym zawsze jest dużo ruchu i postawił w nim Xboksa 360 i PS3, razem z biblioteką amerykańskich i europejskich tytułów na te konsole. Zostawiał je włączone - aby każdy, kto przechodził, mógł przystanąć i pograć przez chwilę. Po jakimś czasie w siedzibie Kojami Productions przybyło fanów Gears of War i Bioshocka. "Ludzie sprawdzają tytuły, na które normalnie by nie spojrzeli i czerpią z nich inspirację" - podsumował swój eksperyment.
Wprowadzanie do gry drugiego modelu sterowania faktycznie wygląda na spory krok do przodu. "W całym procesie jego implementacji chodziło o ponowne spojrzenie na grę i liczne decyzje odnośnie tego, co może zostać, a co potrzebuje zmian. W temacie sterowania naprawdę nie było żadnych "świętych krów" - powiedział Payton.
Ryan obiecał poza tym, że MGS4 będzie dynamiczniejszy od poprzednich odsłon serii. Stwierdził, że gracze okazjonalni, rozpoczynający swoją zabawę z częścią trzecią, mogli szybko się do niej zniechęcić - akcja nabierała tempa stosunkowo powoli. Studio nie zamierza powtórzyć tego "błędu" - od samego początku gry (który nigdzie nie został jeszcze pokazany) ma się dziać naprawdę sporo. We wczesnym etapie produkcji zdecydowano również o skróceniu przerywników filmowych, ale w trakcie prac i tak wydłużyły się one do standardowego dla serii poziomu - w końcu to ostatni MGS, a Kojimie z pewnością wiele jeszcze zostało do przekazania.

Developer wypowiedział się również na temat humoru w grze - ma być go sporo i będzie on typowy dla serii (co już każdy zainteresowany wie, dzięki trailerom). "Tu chodzi o wymiotującego Snake’a czy o innego bohatera, któremu masę problemów sprawia biegunka. Często jest to humor niskich lotów, ale tak jak mówiłem wcześniej - to Metal Gear. Myślę, że moglibyśmy zdenerwować sporą grupę ludzi, gdybyśmy go nie zawarli".
Na koniec Ryan potwierdził myśl dziennikarza, który prowadził wywiad - MGS4 jest bardzo ważną grą dla konsoli PlayStation 3, potwierdzeniem jej wysokiej wartości. Dodał od siebie, że dla niego ten tytuł to również przykład ogólnie pojętej "next-genowej" jakości rozgrywki. "Mamy kolejną generację dźwięku i grafiki, ale tak naprawdę chodzi o nową, ulepszoną rozgrywkę, i to ona będzie ekscytowała ludzi" - stwierdził. I jeśli ta jedna obietnica zostanie spełniona, nie musimy się martwić o popularność nowych przygód Snake'a. Czekamy na demo!