Electronic Arts - jeden z największych wydawców gier na świecie, słynący z wielu serii, jak chociażby Medal of Honor, The Sims czy kolejne produkcje EA Sports, przy których zmienia się tylko cyferka w tytule i kilka tekstur. Dotychczas nikt z zarządu firmy nie przejmował się zbytnio licznymi głosami krytyki, wymierzonymi w taką właśnie politykę. Sytuacja ta zmieniła się po ostatniej wypowiedzi Johna Riccitiello dla The Wall Street Journal.
"Zanudzamy ludzi na śmierć i robimy gry, w które jest coraz trudniej grać" - powiedział otwarcie Riccitiello. Czyżby zatem Electronic Arts szykowało jakąś rewolucję? Na pewno za wcześnie, by o tym mówić, choć oczywiście miło by było, gdyby spod skrzydeł "Elektroników" wydobywały się bardziej innowacyjne produkcje. Więcej na temat planów amerykańskiego giganta zapewne dowiemy się na targach E3, rozpoczynających się 11 lipca.

Riccitiello podał także przykłady gier, które pokazują, że sequele to nie wszystko. Duże wrażenie wywarła na nim innowacyjność, jaką mogą pochwalić się chociażby Guitar Hero od Activision, World of Warcraft, czy opracowywany przez Harmonix dla MTV Rock Band (EA będzie wydawcą gry). Dodał jednak, że nowych, oryginalnych gier jest wciąż zbyt mało, a tworzenie sequeli ciągle ma rację bytu, pod warunkiem, że będą one wprowadzały odpowiednio dużo innowacji. "Pojawia się wiele produktów, które wyglądają jak te z zeszłego roku" - dodaje.
Jaka jest jednak przyczyna tak krytycznych wypowiedzi Riccitiello o jego własnej firmie? Zapewne wyniki finansowe, osiągane przez EA na przestrzeni ostatnich lat. Choć amerykański gigant wciąż jest zdecydowanym liderem na rynku, to jednak w ciągu ostatnich trzech lat notuje on konsekwentnie spadek wysokości zysku. W tym roku wyniósł on "zaledwie" 76 milionów dolarów, co jednak jest spadkiem aż o 68% w porównaniu do poprzednich dwunastu miesięcy. Przychód netto wzrósł z kolei o całe 5%, co oczywiście wynikiem imponującym nie jest.
Akcja wymaga reakcji, a skoro "Elektronikom" wiedzie się coraz gorzej, trzeba jakoś temu zaradzić. Najlepszym wyjściem, jak słusznie zauważa Riccitello, jest skupienie się na produkcji tytułów innowacyjnych, oryginalnych, które przyciągną i zainteresują graczy. Jak słusznie zauważył niedawno Will
Wright, wtórność to w tej chwili największy mankament na rynku gier, trzeba więc go jakoś zwalczyć. Aktywność EA w tej sprawie byłaby bezcenna, pozostaje jedynie wątpliwość, czy aby słowa Riccitiello nie okażą się jedynie czczym gadaniem...