Tydzień temu gubernator stanu Minnesota podpisał przegłosowaną jakiś czas wcześniej ustawę, stanowiącą element walki amerykańskich władz z dostępem młodych ludzi do brutalnych gier. Różni się ona od proponowanych w innych miejscach USA przepisów tym, że odpowiedzialnością obarcza samych klientów. Dziecko, złapane na próbie kupienia niedozwolonej dla niego gry, mogłoby zostać obciążone karą wysokości 25 dolarów. W teorii brzmi całkiem sensownie, praktyka jednak może się okazać zupełnie inna...

"Ustawodawcy w stanie Minnesota zaproponowali prawo, którego najwyraźniej wcale nie chcą wprowadzić w życie, muszą bowiem rozumieć, że nie można stosować go w zgodzie z konstytucją" - powiedział prezes innej organizacji, EMA (Entertainment Merchants Association ), zrzeszającej handlujące grami sklepy. Zapewne faktycznie coś w tym jest, ale jak tak dalej pójdzie, to pomyślimy, że tego problemu w ogóle nie da się konstytucyjnie rozwiązać...