The Crown – recenzja finałowego sezonu i pożegnanie z serialem. Ostatnie odcinki uratowały podupadające widowisko

Krzysztof Żołyński
2023/12/27 17:30
0
0

The Crown był bez wątpienia jednym z najważniejszych, bo nie najlepszych seriali Netflixa. To właśnie dzięki niemu, przed ekranami zasiadały miliony widzów w różnym wieku.

Mieć taki serial jak The Crown to z jednej strony wielkie szczęście, a z drugiej spory problem. To właśnie ten serial sprawił, że Netflix zyskał na popularności, a kolejne sezony Korony były wręcz „połykane” przez widownię. Przyszedł jednak moment słabości, z którym wypada się czasami zmierzyć najlepszym. Pierwsze symptomy spadku formy widać było już w czwartym sezonie. Poprzednie trzy przyzwyczaiły publiczność do równego, dobrego poziomu, opowieści wpuszczającej ludzi dosłownie na salony, która dawała poczucie, że brytyjska rodzina królewska stała się dla oglądającego na wyciągnięcie ręki. Mimo że kolejne odcinki pokazywały nam dzieje monarchini i jej najbliższego otoczenia, to nawiązywała się więź i widzowie angażowali się w opowieść. I jej siłą był ludzki wymiar tych postaci. Tak właśnie je pokazywano.

The Crown – recenzja finałowego sezonu i pożegnanie z serialem. Ostatnie odcinki uratowały podupadające widowisko

Wtedy nagle coś pękło i pojawił się długo wyczekiwany i bardzo słaby piąty sezon, który był okropnie krytykowany, a nawet pojawiły się głosy, że twórcy się wypalili i nie mają już pomysłu, jak robić kolejne części serii. W takim stwierdzeniu jest oczywiście dużo racji, bo rzeczywiście realizatorzy serialu kompletnie się pogubili i spadek jakości był bardzo widoczny.

The Crown – recenzja 6. sezonu serialu Netflixa

Szósty sezon powstawał w dramatycznych okolicznościach. Showrunner serialu, Peter Morgan, który już wcześniej udowodnił, że Elżbieta II jest dla niego niezmiernie ważną postacią i nie krył się z wielkim szacunkiem i podziwem dla starzejącej się królowej, otrzymał potworny cios. Dosłownie kilka dni po wejściu ekipy na plan zdjęciowy szóstego sezonu, świat obiegła wiadomość o śmierci królowej. Świat zamarł, bo mimo choroby i wieku, jakiego dożyła Elżbieta, nikt chyba nie dawał wiary, że jej władanie kiedyś się zakończy. Wtedy pojawiło się chyba najważniejsze pytanie w dziejach The Crown. Czy jego twórcy udźwignął ten ciężar i będą w stanie zrobić godne zakończenie? Przecież oś czasu w tym widowisku znajdowała się na poziomie rozwodu księcia Karola i Diany, zbliżając się nieuchronnie do wypadku samochodowego, który zakończył życie niezwykle popularnej księżnej. Tymczasem na scenarzystów spadł trudny obowiązek pożegnania królowej.

Produkcja szóstego sezonu została przerwana, ekipa zeszła z planu z postanowieniem powrotu po zakończeniu żałoby. Nie wiem, czy decyzja o podzieleniu ostatniej serii zapadła wtedy, czy wcześniej, ale okazała się doskonałym posunięciem. Co prawda mógł to być przypadek, ale prawdą jest, że to właśnie w drugiej odsłonie 6. sezonu nastąpił przełom, który uratował cały serial. Widzowie dostali znakomite ostatnie odcinki, a Elżbieta II godne pożegnanie, na które z pewnością zasłużyła.

The Crown – recenzja 6. sezonu serialu Netflixa, The Crown – recenzja finałowego sezonu i pożegnanie z serialem. Ostatnie odcinki uratowały podupadające widowisko

Pierwsza część szóstego sezonu została w zasadzie w całości poświęcona Dianie. Wszyscy się tego oczywiście spodziewali, a wielu widzów wręcz pragnęło zobaczyć „królową ludzkich serc”. I porażka. Kulminacja dziejów Diany została zrealizowana wręcz fatalnie. Aż trudno uwierzyć, że opowieść o tak barwnej, popularnej i uwielbianej przez miliony ludzi postaci dało się tak spartolić. Pokazano ją całkowicie bez polotu, pomysłu i spłycono do granic możliwości. Wielbiciele Diany musieli być naprawdę wściekli, oglądając cztery odcinki poświęcone na beznadziejnie skonstruowaną opowiastkę. Na szczęście dla producentów serialu, w tej roli obsadzono Elizabeth Debicki, która wypadła rewelacyjnie i to tylko jej należy przypisać zasługę, że całość jakoś dało się oglądać. Dorównuje jej jedynie Salim Daw, wcielający się w Mohameda Al-Fayeda i znakomicie portretujący tego biznesmena, pragnącego zostać teściem Diany. Reszta obsady została z założenia zepchnięta w tło, a wiele postaci wypada bardzo blado.

Pauza pomiędzy częściami finałowego sezonu The Crown była wypełniona niepewnością o zakończenie. Po takim otwarciu można się było spodziewać, że będzie tylko gorzej. Zdarzył się jednak cud!

GramTV przedstawia:

Wraz z zamknięciem potencjalnie najbardziej widowiskowego epizodu księżnej Diany, na pierwszy plan znowu zostaje wyciągnięta rodzina królewska z Elżbietą i Filipem na czele, ale także ze sporą uwagą dla Małgorzaty. To wokół tych trzech osób zaczyna się kręcić finałowa opowieść. I jest wyśmienita. Królowa, choć początkowo odpycha od siebie tę myśl, uzmysławia sobie, że jest śmiertelna i przepracowanie tego nie przychodzi jej z łatwością, ale jak zawsze przyjmuje to z wielką godnością, stawiając na przedzie sprawy ważniejsze. Niemniej jednak monarchini musi zmierzyć się także ze starością, chorobami i kolejnymi pożegnaniami: z matką, siostrą Małgorzatą i księciem Filipem, który wraz z wiekiem stawał się coraz większym oparciem dla królowej.

Pięknie pokazano tych ludzi w obliczu starości i śmiertelności, które nie omijają nawet monarchów. Każdy z nich coś stracił w życiu, żałował pewnych zachowań i rozlicza popełnione błędy. Małgorzata pada ofiarą swego hulaszczego trybu życia, ale widz z pewnością zapomina jej wszystko po odcinku, w którym pokazują się wspomnienia z powojennej młodości, kiedy oglądamy dwie kochające się siostry i dociera do nas, że tak naprawdę nic przez te lata się nie zmieniło. Małgorzata ma okazję zrehabilitować się w oczach widzów. Z kolei matka Elżbiety odchodzi z godnością w otoczeniu najbliższych, a Filip opuszcza swoją wieloletnią małżonkę zaledwie kilka lat przed jej śmiercią, ale wcześniej czyni wzruszającą podróż w swoją przeszłość i dociera do niego jakim był fatalnym ojcem.

The Crown – recenzja ostatniego sezonu i pożegnanie z serialem

Wreszcie znalazł się czas na wydobycie z cienia synów Karola i Diany oraz samego Karola, który przez całe życie rozpaczliwie walczy o uznanie rodziców i w zasadzie o objęcie tronu. I kiedy już wszystko jest jego zdaniem na drodze do abdykacji, królowa decyduje się pozostać u steru. Jest tu świetna scena, jak usuwa z przemówienia na ceremonię ślubną z Kamilą, na którą w końcu wyraziła zgodę, fragmenty, w których zrzeka się z tronu. Brawa należą się Dominicowi Westowi, który znakomicie odnalazł się w roli Karola, a ostatni sezon dał mu nareszcie okazję, żeby pokazać tę postać w kilku wymiarach.

The Crown – recenzja ostatniego sezonu i pożegnanie z serialem, The Crown – recenzja finałowego sezonu i pożegnanie z serialem. Ostatnie odcinki uratowały podupadające widowisko

Ostatnie odcinki serialu to popis scenarzystów, którym udało się powrócić z podróży prowadzącej do nieuchronnej klęski i stworzyć zamknięcie serialu, na jakie wszyscy zasługiwali – aktorzy i widzowie. Jest to świetnie skomponowany, wyważony, koncentrujący się na ważnych sprawach, znakomicie zagrany i bez wątpienia wzruszający finał, który sprawił, że widzowie zapomnieli o wcześniejszych wpadkach. Tak się to powinno robić, delikatnie, z wyczuciem i bez zbędnej pompy.

The Crown to wielka saga o najbardziej znanej rodzinie królewskiej świata. Przez sześć sezonów poznawaliśmy ludzi, którzy kryją się za fasadą monarchii. Być może nie zawsze się nam podobali, ale zostali znakomicie sportretowani. Wielki szacunek należy się twórcom serialu, którzy sprawili, że widzowie przywiązali się do swoich ulubieńców, ciesząc się ich sukcesami i opłakując porażki. Świetnie, że serialowi udało się także dźwignąć z kiepskiej kondycji, bo zakończenie było naprawdę świetne.

7,5
The Crown to wielka saga o najbardziej znanej rodzinie królewskiej świata. Przez sześć sezonów poznawaliśmy ludzi, którzy kryją się za fasadą monarchii.
Plusy
  • Elizabeth Debicki
  • Piekny hołd złożony królowej
  • Ostatnie odcinki to prawdziwe perełki w serialu
  • Emocje
  • Wzruszający
  • Wyraziste postacie
  • Świetne zamknięcie całej sagi
  • Dobrze dobrani aktorzy
Minusy
  • Wątek Diany w pierwszych odcinkach
  • Bezbarwne postacie w początkowej fazie sezonu
  • Muzyka
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!