Recenzja The Crew: Motorfest - na pełnym gazie po wulkanie!

The Crew Motorfest to dobra, sandboxowa gra wyścigowa i świetny fundament na przyszłość, ale do pierwszej ligi na tym polu jeszcze długa droga…

Recenzja The Crew: Motorfest - na pełnym gazie po wulkanie!

Przychodzi taki moment, gdy trudno o większe lub mniejsze innowacje w ramach danego gatunku gier. Co prawda można nadal próbować wymyślać rzeczy, które będą w konkretny sposób wyróżniały daną markę, ale w większości przypadków to łączenie wielu różnych pomysłów w jedność. Nawet, jeśli te pomysły występowały w grach konkurencji.

The Crew Motorfest bowiem na pierwszy rzut oka wygląda jak nieco zmieniony klon Forzy Horizon. Niektórzy cynicy pewnie by powiedzieli, że dzięki temu gracze na PlayStation mają swoją „Forzę Horizon w domu”. Nie mniej jednak nowa gra zespołu Ivory Tower to tak naprawdę wynik eksperymentów, które miały miejsce przez ostatnie lata na przestrzenie dwóch poprzednich tytułów. Skala tak jakby mniejsza, bo to nie „całe” Stany Zjednoczone, a już wcześniej znane graczom O’ahu na Hawajach, ale pomysły związane z kilkoma różnymi kategoriami wyścigowymi nadal pozostały. Szaleństwo również też jest tak jakby… inne.

Bo to nie jest tak, że The Crew Motorsport jest dobre czy nie dobre. Gdybym miał powiedzieć, co najbardziej sobie cenię w takich grach to frajdę z jazdy… i tak mógłbym kontynuować ten monolog, bo prawda jest taka, że o ile nowa gra ekipy Ivory Tower może wyglądać jak praca domowa spisana na szybko od kolegi z klasy, to mimo wszystko dodaje od siebie trochę własnej tożsamości. Takiej, której w moim odczuciu brakowało w przypadku poprzednich dwóch odsłon serii.

Wielkość to nie wszystko…

Powiedzmy sobie szczerze – o ile jednym z głównych punktów zaczepienia gracza w poprzednich częściach The Crew był fakt ścigania się po ogromnym terenie USA oraz zwiedzania różnych miast, tak ostatecznie pewne ambicje nie pokrywały się efektem końcowym, który był mocno nijaki. Dlatego też Ivory Tower poszło w zupełnie innym, ale też zrozumiałym kierunku. O’ahu na Hawajach znamy dobrze chociażby z Test Drive Unlimited, więc dla niektórych może się tutaj odpalić mała nutka nostalgii, aby wrócić w dobrze znane i lubiane rejony.

Teren jest duży, możliwości ścigania się również, ale ponownie mam wrażenie, że to zmniejszenie skali niekoniecznie sprawiło, iż Ivory Tower przywiązało większą wagę do detali. Tak, są momenty, w których The Crew Motorfest wygląda niesamowicie i wręcz chce się włączyć tryb fotograficzny, aby tych kilka ujęć zrobić… ale ostatecznie całość sprawia wrażenie zbudowanej makiety danego miasta niż rzeczywistego, tętniącego życiem miejsca. I to dosłownie, ponieważ ruch uliczny momentami tutaj nie istnieje, a ewentualni przechodnie pojawiają się tylko wtedy, gdy organizatorzy wyścigu ustawią specjalną strefę wyścigową. Niedosyt więc pozostaje, bo o ile z wyścigu na wyścig mocniej skupiałem się na samej jeździe niż na tym, co się dzieje dookoła, to jednak ta wszechobecna pustka potrafi przytłaczać.

GramTV przedstawia:

I to nie jest tak, że jestem jakoś potężnie rozczarowany tym, co zobaczyłem – po prostu wiedząc jak wyglądają aktualne standardy w tego typu sandboxowych grach wyścigowych liczyłem, że The Crew Motorfest będzie czymś więcej. Tym bardziej, że tutaj nadal coraz mocniej zaznacza swoją obecność Test Drive Unlimited: Solar Crown, które pod tym względem prezentuje się na pierwszych fragmentach rozgrywki niesamowicie, a Forza Horizon pokazała, że można zrobić duży, żywy świat z całą masą detali do zaprezentowania. Pod tym względem całość to raczej pewien pomruk dawnych czasów z poprzednich generacji niż prawdziwy powiew nextgena. Tym bardziej, że akurat kto jak kto, ale ekipy zrzeszone pod egidą Ubisoftu takie jak chociażby Massive Entertainment potrafią w tworzenie dość szczegółowych miejscówek w dobrze znanych lokacjach na przykładzie serii The Division.

Mimo wszystko jednak roster pojazdów znajdujacych się w The Crew Motorfest potrafi robić wrażenie, choć kilka elementów może zaskakiwać. Specjalnie użyłem sformułowania „pojazdów”, ponieważ składają się na niego samochody, motocykle, samoloty oraz łodzie motorowe. Jest tego ponad 600 sztuk, a prawda jest taka, że w większości korzystać będziemy głównie z aut będących na wypożyczeniu w ramach wielu playlist. Nie jest to jednak złym pomysłem, ponieważ zamiast skakać między różnymi autami tylko po to, aby wypełnić normę można na spokojnie poznać różne kategorie wyścigowe oraz jak sprawuje się jazda konkretnymi modelami oraz ich modyfikacjami. Reszta atrakcji to tak naprawdę już zabawa w ramach zupełnie innych playlist, w których wykorzystujemy maszyny przez nas posiadane wraz z modyfikacjami zdobywanymi za ściganie się. Tutaj jednak też muszę przyznać, iż grind w porównaniu do The Crew 2 jest zdecydowanie łatwiejszy – w bardzo szybki sposób udało mi się kilka samochodów podbić do maksymalnego dostępnego poziomu, a wiele z kart modyfikacji wypadało również na niższy poziom. Dzięki temu zabawa różnymi samochodami sprawia wrażenie łatwiejszej i nie ma konieczności żonglowania ustawieniami między nimi. Co więcej możemy również przenieść do dziesięciu pojazdów z poprzedniej części The Crew, dzięki czemu swoje ulubione zabawki znajdziecie w zupełnie nowej piaskownicy.

Minusem jednak jest fakt, że niektóre auta mogą być zablokowane w nieco inny sposób niż ogrywanie playlist. Przykładowo – jedno auto jest nagrodą za ogrywanie The Crew 2… co może zaskakiwać, bo jednak jeśli ktoś w The Crew 2 nie grał, to raczej sobie nie pojeździ wyścigową Corvette klasy LMGTE wykorzystywaną w wyścigach długodystansowych World Endurance Championship.

Wracając jeszcze do playlist, to czuć, iż w tym wszystkim jest coś więcej niż tylko odklepywanie kolejnych wyścigów w porównaniu do tego, co miało miejsce w The Crew 2. Nawet takie drobnostki jak wprowadzenie Carli (systemu nawigacji) przed dojechaniem na miejsce wyścigu sprawiają, iż za każdym razem czułem się zachęcony do sprawdzenia co tam tak naprawdę będzie. Oczywiście nadal można narzekać na „luzackie” podejście bohaterów poszczególnych playlist, którzy przez cały wyścig potrafią dodawać komentarze na każdym możliwym zakręcie… ale ma to swój urok. Nawet, jeśli są to bardzo podstawowe opowieści o rozwoju japońskiego tuningu czy historii amerykańskich samochodów typu muscle.

Każda playlista jest wyładowania wyścigami i zrobienie tego wszystkiego w zależności od motywu przewodniego może zajmować różną ilość czasu. Tym bardziej, że znalazła się nawet na jednej z playlist wycieczka dookoła całej wyspy w stylu Goliath z Forzy Horizon. Nie mniej jednak różnorodność aut oraz momentami typów wyścigów sprawia, że nie jest to w żaden sposób nużące. Jeśli dołożymy do tego mocno poprawiony model jazdy względem poprzedniej odsłony The Crew oraz świetnie brzmiące auta zarówno w środku jak i na zewnątrz, to Motorfest sprawia wrażenie tytułu, który jest wynikiem wyciągniętych wniosków Ivory Tower w ostatnich latach, a to już bardzo cieszy.

Komentarze
2
Headbangerr napisał:

W teorii tak, w praktyce z mojej perspektywy ta cała idea ostatecznie i tak potykała się o własne nogi. Zresztą, chyba już w przypadku The Crew 2 mówiono dużo o tym ile jest tam z Forzy Horizon, więc... po prostu poszli w to bardziej. Może to kwestia gustu, ale zdecydowanie lepiej mi się jeździ w The Crew Motorfest niż w Forzy Horizon, a playlisty są zdecydowanie bardziej interesujące niż to, co ma do zaproponowania konkurencja. Gdyby nie to, że graficznie silnik jest co najwyżej przeciętny, to bez problemu dorzuciłbym tych kilka oczek w górę, bo im dalej się gra, tym jest po prostu ciekawiej.

Natomiast co do Test Drive to sam czekam niecierpliwie, bo pierwsze zwiastuny mnie bardzo zainteresowały. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to to szansa na wyrównaną walkę z Forzą Horizon są naprawdę spore, ale to KT Racing... tutaj spodziewam się wszystkiego niestety.

Headbangerr
Gramowicz
19/09/2023 16:53

The Crew w najnowszej odsłonie stracił resztki swojej tożsamości. Pograłem kilka godzin w trakcie beta testów i mogę powiedzieć tylko tyle, że... grałem. Bez ekscytacji czy frajdy.

Jakby tego było mało, zamiast starać się trzymać możliwie z daleka od silniejszej konkurencji, twórcy strzelili sobie w stopę stawiając na festiwale, dzięki czemu gra aż się prosi o porównania do gier z serii Forza Horizon, przy których wypada co najwyżej średnio.

Ku własnemu zaskoczeniu zaczynam interesować się dużo bardziej nadchodzącą nową odsłoną Test Drive Unlimited, a The Crew chyba zwyczajnie pominę.