Recenzja Robocop: Rogue City - to powinna być trzecia część trylogii filmowej!

Mimo technicznych problemów Robocop: Rogue City to świetna gra dla fanów kultowego robo-gliny!

Recenzja Robocop: Rogue City - to powinna być trzecia część trylogii filmowej!

Robocop: Rogue City to jedna z tych gier, które niezwykle trudno ocenić. Z jednej strony dlatego, że pracujący nad projektem Teyon wcześniej bardzo dobrze pokazał, iż jak nikt inny rozumie realia kultowych filmów akcji w przypadku Terminator: Resistance, a z drugiej pewne technikalia dawały się mocno tej grze we znaki. Głównie dlatego, że to jednak trochę inna liga jeśli chodzi o gry komputerowe same w sobie nawet we wsparciem dobrze znanego wydawcy jakim jest Nacon.

W przypadku Robocopa jest bardzo podobnie, bowiem jeśli chodzi o klimat oraz aspekty fabularne spokojnie można byłoby powiedzieć, że Rogue City mogłoby być prawilną „trójką” w trylogii o znanym robocie-policjancie. Z drugiej strony techniczne problemy dają się tak we znaki, że trudno jest ich nie pominąć.

Nowe problemy Detroit

To, co w przypadku Robocop: Rogue City jest najlepsze to fakt, iż zasadniczo fabularnie całość jest niewiarygodnie prosta tak, jak było to w filmach. Sam fakt tego, że całość rozpoczyna się charakterystyczną dla kina tamtych czasów sytuacją, w której zadaniem głównego bohatera jest wsparcie odbicia zakładników z opanowanej przez lokalny gang stacji telewizyjnej wręcz ocieka klimatem kina lat osiemdziesiątych. Później również pojawia się miejsce na przeróżne zadania dodatkowe, które wypełnia Robocop w trakcie swojej służby oraz odkrywania kolejnych tajemnic związanych z Nowym mającym coraz to większe wpływy w grupach przestępczych Detroit.

Jest miejsce na pewne zaskoczenia, jest również miejsce na to, aby zgrabnie połączyć pewne fakty z tym, co później będzie miało miejsce w filmie Robocop 3. Pojawiają się również zgrabnie ograne one-linery oraz charakterystyczne dla serii ujęcia pokazujące komisariat policji. Co prawda zadania poboczne są do bólu generyczne i wykonywanie ich nie wpływa drastycznie na poszerzenie wiedzy na temat tego uniwersum, ale to również w niektórych momentach… aż tak nie wadzi. Tym bardziej, ze w zależności od pewnych wyborów dialogowych oraz wykonanych ruchów wpływają na późniejsze wydarzenia np. to, że dana osoba podda się bez większych problemów zamiast stawiać opór (oczywiście dając jej dwadzieścia sekund na poddanie) i pojawi się w późniejszych rozdziałach tej historii.

Wracając jednak do głównej linii fabularnej, to powiem tak – o ile na samym początku miałem spory problem ze złapaniem rytmu tej historii, tak wraz z odkrywaniem kolejnych tajemnic oraz łączeniem kropek całość ogrywa się niesamowicie dobrze i tak, jakby oglądało się dobry film akcji z dawnych lat. W połączeniu z faktem, iż sam Peter Weller ponownie wcielił się w rolę Robocopa chciałoby się powiedzieć „ja chcę tęgo więcej!”. Tym bardziej, że również pozostali bohaterowie znani z trylogii również wypadli w tym wszystkim naprawdę przyzwoicie, a do Annie Lewis zawsze będę miał pewną słabość.

Zrozumieć Robocopa

I tutaj pojawia się chyba największy konflikt między jakością a rozrywką, bo prawdę mówiąc całość prezentuje się momentami jak bardzo prosty projekt pokazujący możliwości silnika Unreal Engine 5 w praktyce. Do tego stopnia, że dziwne bugi, glitche oraz znikający przeciwnicy nie są tutaj wielkim zaskoczeniem. Podobnie jak fakt, że przy dużym zamieszaniu podczas grania na PlayStation 5 całość staje się niezwykle niewyraźna. Do tego stopnia, że chwała twórcom za system namierzania przeciwników charakterystyczny dla Robocopa, który zresztą bardzo dobrze działa tworząc z Rogue City coś na zasadzie symulatora strzelania do bandytów a’la shooting gallery. To zresztą najlepiej prezentuje się w momentach, w których główny bohater musi na zawody mierzyć się z innymi w to kto więcej przeciwników wyeliminuje.

Nie zmienia to jednak faktu, ze całość sprawia niesamowitą frajdę. Bez względu na to czy to strzelanie w wybuchowe beczki czy pojazdy po to, aby przeciwnicy znikali na lewo i prawo… czy też strzelanie z ciężkiego karabinu maszynowego w cienkie gipsowe ścianki, aby wyeliminować każdego na swojej drodze. Co prawda z czasem wraz z rozwojem możliwości Robocopa pojawiają się dodatkowe umiejętności takie jak ogłuszenie czy dodatkowe wzmocnienie tarcz, ale koniec końców proste rozwiązania są tutaj najlepsze. Nawet, jeśli momentami wydają się zbyt drewniane oraz proste.

GramTV przedstawia:

W ramach systemu ulepszeń pojawia się również możliwość podrasowania specjalnymi płytkami możliwości pistoletu Auto-9, który również sprawia całkiem dużo zabawy głównie ze względu na zabawę chipami w takim sposób, aby ujemnych współczynników w ramach możliwości było najmniej. W najwyższym punkcie rozgrywki doszło do tego, że tak właściwie Auto-9 miało zdecydowanie lepsze możliwości przebijania pancerzy przeciwników niż inna broń i w dodatku miało nieskończoną ilość amunicji strzelając z automatu. Czy to oznacza, że gra jest w jakiś sposób zepsuta? Trudno powiedzieć, ale jeśli można coś takiego ustawić… to chyba nie.

Nie zmienia to jednak faktu, że tak naprawdę mimo pewnej dozy nowoczesnego podejścia do gry Robocop: Rogue City jest do bólu staroszkolny tak, jak być powinien i nie jest to w żadnym wypadku problem. Cała reszta technicznych problemów to coś, co momentami przeszkadza, ale później wynagradza kolejnymi scenami, w których radośnie prujemy ołowiem w stronę złych kolesi. Nawet, jeśli momentami zupełnie nic nie widać.

Obrazy z przeszłości Murphiego

Nawiązując jednak do końcówki ostatniego fragmentu tej recenzji – Robocop: Rogue City momentami potrafi sprawić, że szuka się szczęki na podłodze. Głównie ze względu na fakt, iż Teyon w niesamowicie pieczołowity sposób odwzorował wiele miejscówek z oryginalnego Robocopa tak, aby gracz miał poczucie, że to prawdziwa scenografia z tamtych lat. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest w tym pewna chęć grania na nostalgii oraz fanserwisie najwyższej próby, ale jest to niezwykle efektywne w tym przypadku. Licząc do tego umiejętne operowanie ścieżką dźwiękową w konkretnych momentach oraz kadrami, które przypominają klimat wyciągnięty wprost z filmów.

Mimo wszystko tak jak wspomniałem – o ile efekty specjalne prezentują się dobrze i nadają temu wszystkiemu pewnego chaosu, tak momentami wręcz obraz jest kompletnie niewyraźny. Nie wynika to z faktu, iż taka jest właśnie koncepcja widoczności Robocopa (przybliżenie i korzystanie z namierzania nakłada na obraz charakterystyczną siatkę), ale tego, że tak jakby renderowanie tych efektów na Unreal Engine 5 tak po prostu wyglądało. Innym minusem jest fakt, że bohaterowie mimo dobrego odwzorowania ich wyglądu z trylogii wyglądają dość sztucznie na tle całości. O ile w przypadku Robocopa nie jest to wybitnie trudne nawet po zdjęciu jego wizjera, tak reszta na tle ocierającej się o fotorealizm scenerii wypada dość kiepsko.

Takich akcyjniaków więcej poprosimy!

Po dłuższym namyśle cały czas w głowie mam to, że czasami w przypadku gier najważniejszym elementem jest to, czy sprawiają frajdę. W przypadku Robocop: Rogue City nie dość, że miałem sporo frajdy z ogrywania tej gry, to z drugiej moja wewnętrzna dusza fana również została zaspokojona po wielu latach posuchy. Głównie ze względu na to, że twórcy zdecydowanie wiedzieli jak podejść z szacunkiem do materiału źródłowego i stworzyli to, co spokojnie mogłoby posłużyć na fabularny łącznik między filmami.

Nawet, jeśli pojawiają się pewne błędy oraz całość sprawia wrażenie projektu bardzo budżetowego mimo wykorzystania najnowszych technologii… to i tak fani Robocopa powinni być zadowoleni z efektu końcowego. Nadal jednak liczę, że Teyon w kolejnych swoich produkcjach będzie podnosił poprzeczkę nadal kurczowo trzymając się tego, co wielbiciele kultowych filmów uwielbiają najbardziej.

I tak zupełnie prywatnie – mam małą nadzieję, że kolejny w kolejce będzie Sędzia Dredd. Nie ważne czy w wersji z Sylvestrem Stallone, czy w wersji z Karlem Urbanem. Myślę, że po dwóch naprawdę dobrych projektach w tym stylu takie wyzwanie byłoby na miejscu. Oby się udało!

7,0
Technicznie może nie porywa, ale takiego szacunku do materiału źródłowego i legendy Robocopa dawno nie widzieliśmy. Zagrać warto!
Plusy
  • Dobrze napisana fabuła, która nawiązuje do kultowych filmów z Robocopem i świetnie wypełnia lukę między drugą a trzecią częścią wraz z kilkoma wyborami wpływającymi na wydarzenia w grze.
  • Świetnie wyglądające i klimatyczne Detroit oraz miejscówki, które łatwo rozpoznają fani filmów.
  • Powracający do roli Robocopa Peter Weller oraz cała masa znajomych twarzy w formie NPC.
  • System rozwoju postaci oraz pistoletu Auto-9
  • Feeling strzelania oraz czysta frajda ze strzelania we wszystko, co tylko można w trakcie pojedynków z bandytami.
  • Odpowiednie granie muzyką znaną z filmów oraz fanservice, który widać na każdym kroku.
Minusy
  • Przy dużym zamieszaniu na ekranie całość sprawia wrażenie mocno niewyraźnej, co potrafi przeszkadzać przy intensywnych wymianach ognia z przeciwnikami.
  • Zadania poboczne mogły być nieco bardziej interesujące i wciągające.
  • Modele bohaterów momentami wypadają na tle fotorealistycznego Detroit bardzo sztucznie.
Komentarze
6
MisticGohan_MODED
Gramowicz
16/11/2023 20:10
Muradin_07 napisał:

Też tak myślałem po demie, ale tak zupełnie szczerze - inaczej się w to gra, inaczej ogląda. Tym bardziej, że z całym szacunkiem... ale w ten tytuł po prostu nie gra się dla realizmu, bo ma być temat przegięty jak filmy z tamtych czasów. Jest w nim kilka scen, które zwyczajnie są o krok za daleko, ale to wynika z pewnej konwencji oraz nadużywania efektów specjalnych (co akurat mimo wszystko robi z tego minus, bo z jakiegoś powodu Unreal Engine 5 z tym sobie nie radzi, więc za mało rzeźby było w tym wszystkim).

Wychodzi z tego z mojej perspektywy takie "sezonowane drewno" na 6/10, ale mimo wszystko ten plus jeden daję za szacunek do materiału źródłowego, Petera Wellera oraz naprawdę dobry scenariusz, który spokojnie pasowałby do filmowej trylogii. Bez tego prawdopodobnie albo bym dał 5/10, albo zszedł poniżej do 4/10, bo w rzeczywistości broniłby się tylko gunplay i to, jak graficznie prezentują się miejscówki.

MisticGohan_MODED napisał:

Po obejrzeniu kilku gameplayów gra zdecydowanie nie przekonała mnie do siebie. Bez żadnych emocji usypiałem po kilku minutach. Dobre udźwiękowienie, ale za to z kiepską animacją i średnią fizyką, to zdecydowanie za mało aby usprawiedliwić tak wysoką cenę za ten tytuł. Ode mnie 5,5/10. Jakby twórcy skupili się na bardziej realistycznej fizyce to można by jeszcze pomyśleć o wyższej ocenie.

Jakby w grze było więcej krwi (nawet tych blobów z filmu) i odrywane kończyny to gra by mnie kupiła.

dariuszp
Gramowicz
16/11/2023 07:25
Muradin_07 napisał:

Ja jednak często zmieniałem broń zwłaszcza w drugiej połowie gry, gdzie pojawia się sporo opancerzonych przeciwników. Teoretycznie Auto-9 dawało radę z przebijaniem pancerza, ale koniec końców szybsza była zmiana broni/wzięcie którejkolwiek z ziemi niż przeładowanie pistoletu.Natomiast co do pobocznych zadań to trochę się zgadzam.

 Po prostu mam wrażenie, że zabrakło tutaj oryginalnego pomysłu na historie, które można byłoby opowiadać poza głowną linią fabularną. A szkoda, bo można było pociągnąć kilka rzeczy nieco bardziej.

Myślę że limitem był budżet. Patrząc jak malutkie jest to "miasto" to widać że musieli ciąć koszta. Są 3 filmy, serial i komiksy. Spokojnie mogli znaleźć inspiracje na zawartość. Także wydaje mi się że brak pomysłów nie był problemem.

Co do broni to w sumie granatnik się przydawał. Ale to naprawdę tyle. Nic nie przebije sytuacji gdzie po prostu trzymasz lewy przycisk myszy i kasujesz wszystko co istnieje.

dariuszp napisał:

Ja żałuje że nie skupili się bardziej na mieście, prowadzeniu dochodzeń itp. Ze ścieżkami wyborów i sytuacją gdzie moglibyśmy nie rozwikłać kto jest sprawdzą albo zamknąć złą osobę. 

Zamiast tego dostaliśmy mnóstwo strzelania w korytarzach.

Z drugiej strony tak czy siak bawiłem się dobrze. Polecam grę. 

Btw, chętnie bym zagrał jeszcze raz z ulepszeniami. Pod koniec gry ostatnia płytka do Auto-9 dała mi nieskończoną amunicję, brak potrzeby przeładowania i laserową celność. Coś niesamowitego.

Co też było delikatnym minusem. Auto-9 było tak dobre że chyba nigdy nie używałem innej broni oprócz jednej sekcji ze snajperką gdzie to było niemal wymagane. 

Ja jednak często zmieniałem broń zwłaszcza w drugiej połowie gry, gdzie pojawia się sporo opancerzonych przeciwników. Teoretycznie Auto-9 dawało radę z przebijaniem pancerza, ale koniec końców szybsza była zmiana broni/wzięcie którejkolwiek z ziemi niż przeładowanie pistoletu.Natomiast co do pobocznych zadań to trochę się zgadzam.

 Po prostu mam wrażenie, że zabrakło tutaj oryginalnego pomysłu na historie, które można byłoby opowiadać poza głowną linią fabularną. A szkoda, bo można było pociągnąć kilka rzeczy nieco bardziej.

Edytowany przez Muradin_07. [2023/11/16 07:13]




Trwa Wczytywanie