Recenzja Industria - tak jakby Half-Life

Mateusz Mucharzewski
2022/06/22 18:00
4
0

Niezależny shooter zrobił wiele, aby gracze poczuli ducha klasyka od Valve. Niestety deweloper postarał się też, aby nieco zepsuć to wrażenie.

Recenzja Industria - tak jakby Half-Life

“Targowe” zamieszanie w pierwszej połowie czerwca przyniosło jedną, zaskakującą premierę. Jest nią niezależny shooter Industria, który oprócz przyjemności ze strzelania miał też dostarczy odrobinę wrażeń charakterystycznych dla takich gier jak BioShock czy przede wszystkim Half-Life. Brzmi to ciekawie, tym bardziej że obecnie na rynku nie ma zbyt wiele takich tytułów. Zmierzenie się z legendami nie jest jednak proste. Czy ekipa Bleakmill sprostała oczekiwaniom?

Listopadowy poranek, Berlin 1989 roku. Główna bohaterka nagle zostaje obudzona telefonem od mężczyzny, który ewidentnie jest jej bliski. Mimo że twórcy nie zwlekają z rozpoczęciem akcji, początek gry nie powala. Po wyjściu z mieszkania przez chwilę krążymy po pozbawionej życia ulicy i trafiamy do bliżej nieokreślonego miejsca. Odpalamy maszynę, która okazuje się służyć do podróży, prawdopodobnie w czasie. Industria w praktyce zaczyna się właśnie teraz. O ile jeszcze w Berlinie mogliśmy czuć zakłopotanie, tak teraz dominuje uczucie tajemnicy. Takie pozytywne, zachęcające do dalszego eksplorowania tego świata i rozwikłania tajemnicy.

To, że lądujemy w bliżej nieokreślonym miejscu to tylko jeden z problemów. Nasza bohaterka podąża drogą bliskiego sobie mężczyzny, który prawdopodobnie trafił w to samo miejsce. Po drodze spotykamy też kogoś jeszcze, kto krok po kroku odkrywa przed nami tajemnice miasta, w którym się znaleźliśmy. Mimo że zakończenie było przesadnie filozoficzne, Industria jako całość trzymała mnie w napięciu. Fabuły nie ma dużo (nawet jak na stosunkowo krótką grę), ale i tak za każdym razem kiedy dowiadywałem się czegoś nowego robiło się coraz ciekawiej.

Fabuła oparta na tajemnicy dobrze współgra ze światem. W czasie gry odwiedzamy industrialne, opuszczone miasto. W wyniku zdarzeń jakie poznamy w trakcie zabawy ludzie musieli uciekać, a władzę przejęły maszyny. To one teraz rządzą i nimi należy się przejmować na każdym kroku. Pokonując kolejne miejsca czułem, że jedyne co mogę spotkać to zabójczego robota. To bez wątpienia jeden z większych atutów Industri. To świadomość tego, że jestem w martwym świecie, gdzie nie znajdę nikogo żywego, a już na pewno przyjaźnie do mnie nastawionego. To samo można było odczuć w Half-Life czy ewentualnie BioShock. Plusem gry jest też fakt, że same lokacje były ciekawe. Może nie jest to nic nadzwyczajnego, ale bardzo pasował mi klimat przemysłowego miasta.

GramTV przedstawia:

Eksplorację terenu wspiera również fakt, że Industria nie jest łatwą grę. Nie chodzi o to, że ginie się na każdym kroku. Mi zdarzyło się to maksymalnie trzy razy. Mimo wszystko obrażenia zadawane przez przeciwników są duże, a amunicji mało. To powoduje, że lizałem każdą ścianę i zaglądałem pod każdy kamień. To też sprawia, że z grą mającą mało treści spędziłem dwa wieczory. Nie czułem jednak, że ktoś sztucznie wydłuża czas zabawy. Wręcz przeciwnie, delektowałem się eksploracją. Jednocześnie takie podejście sprawiło, że zawsze wystarczyło mi zasobów. Nigdy na tyle, aby w pewnym momencie zignorować ich poszukiwanie, ale też nie doszło do sytuacji, w której czegoś mi brakowało. Idealny balans.

Komentarze
4
Gregario
Gramowicz
24/06/2022 01:11

Mnie ta gra od pierwszych zapowiedzi jakoś nieszczególnie zachwycała* i chyba już tak zostanie.

* https://www.gram.pl/news/2020/05/28/half-life-wciaz-inspiruje-oto-industria-strzelanka-natchniona-hitem-valve.shtml

To świadomość tego, że jestem w martwym świecie, gdzie nie znajdę nikogo żywego, a już na pewno przyjaźnie do mnie nastawionego. To samo można było odczuć w Half-Life czy ewentualnie BioShock.

Serio? :) Przecież w HLach można było spotkać wiele przyjaznych postaci, które nie tylko nas nie atakowały, ale i próbowały nam pomóc. Jeśli ja miałbym się kierować uczuciem osamotnienia podczas gry, to pod tym względem moim numerem jeden jest od wielu lat System Shock 2.

dariuszp
Gramowicz
23/06/2022 12:19
Renchar napisał:

Grzeszysz człowieku gier FPS z dobrą fabułą było przed Half-Life kilka. Half Life wyszedł po prostu w dobrym czasie PC nie były tak drogie więcej ludzi miało dostęp do gier. Było również kupę kawiarenek internetowych w miastach gdzie ludzie cieli w CS lub w multi HL. Nawet w szkole się instalowało by grać po lanie w podstawówce i potem w gimnazjum.  Valve zrobiło po prostu grę dla wszystkich w odpowiednim momencie i się wybili. Mówienie że to half life pierwszy zasłynął rozbudowaną fabuła w strzelankach jest głupie. Podobnie jest z grą Max Payne 95% graczy powie że to ta gra zapoczątkowała Bullet Time co jest błędem bo pierwsza gra z tą umiejętnością była w grze lRequiem avenging angel która wyszła 3 lata wcześniej przed Max Payne. 

Bzdury. 

1. Przed Half-Life FPS-y miały lore. Mogłeś sobie zobaczyć w intro co się działo, gdzieś coś było napisane itp. Co nie znaczy że fabuła była integralną częścią gry.

2. CS 1.0 wyszedł pod koniec 2000 roku. 2 lata po HL. To nie CS spopularyzował HL. HL sam się spopularyzował bo był rewolucyjny. Podobnie jak HL 2 z zagadkami opartymi o fizykę. 

3. Nawet nie byłeś w stanie nazwać jednej gry która zrobiła to co Half-Life przed Half-Life ale twierdzisz że moje stwierdzenie jest głupie. Chcesz to udowodnić? Daj przykłady. Solidne przykłady. Zwłaszcza że mówisz że jest ich wiele więc mam nadzieje że dasz listę. Ale nie możesz. Max co dasz to jakieś bieda intra albo inne rzeczy bo nie rozumiesz różnicy między lore a fabułą w grze.

4. Max Payne był grą która zrobiła bullet time dobrze i go spopularyzowała. Wcześniej były jakieś biedne zapędy żeby coś takiego zrobić. Dodatkowo w grze o której mówisz to nie był w zasadzie bullet time bo cała scena po prostu miała pauzę i jedyna "rewolucja" to było to że w trakcie pauzy mogłeś biegać i strzelać z tego co widziałem. Bullet Time jaki dzisiaj widzimy w grze nie jest tym samym co w Requiem ale za to mocno przypomina ten z Maxa Payna.

Podobny argument ludzie mają o Metal Gear. Twierdząc że Metal Gear nie zapoczątkował gier typu stealth bo były gry które próbowały wprowadzić te mechaniki wcześniej. Tyle że Metal Gear to pierwsza gra w której udało się to zrobić z sukcesem. Podobnie jak mechaniki które wprowadził do gatunku Metal Gear są używane do dzisiaj (jak np poziomy alertów przeciwników i czasowe alerty otoczenia). Podobnie jak np Metal Gear Solid określa się pierwszą grą z "filmową fabułą". Głównie dlatego że Kojima interesował się filmem. I jasne, wcześniej były próby zrobienia tego co MGS zrobił ale MGS był pierwszą grą która zrobiła to dobrze i ustaliła standard.

Renchar
Gramowicz
22/06/2022 23:03
dariuszp napisał:

Wszystkie strzelanki z fabułą są jak Half-Life ponieważ to właśnie Half-Life zasłynął rozbudowaną fabuła w strzelankach.

Grzeszysz człowieku gier FPS z dobrą fabułą było przed Half-Life kilka. Half Life wyszedł po prostu w dobrym czasie PC nie były tak drogie więcej ludzi miało dostęp do gier. Było również kupę kawiarenek internetowych w miastach gdzie ludzie cieli w CS lub w multi HL. Nawet w szkole się instalowało by grać po lanie w podstawówce i potem w gimnazjum.  Valve zrobiło po prostu grę dla wszystkich w odpowiednim momencie i się wybili. Mówienie że to half life pierwszy zasłynął rozbudowaną fabuła w strzelankach jest głupie. Podobnie jest z grą Max Payne 95% graczy powie że to ta gra zapoczątkowała Bullet Time co jest błędem bo pierwsza gra z tą umiejętnością była w grze ​lRequiem avenging angel która wyszła 3 lata wcześniej przed Max Payne. 




Trwa Wczytywanie