Recenzja Horizon Forbidden West: Burning Shores - Maszyny z Los Angeles

Mateusz Mucharzewski
2023/04/23 11:00
7
0

Po ponad roku od premiery flagowa produkcja Sony otrzymała duże DLC. Czy warto ponownie spotkać się z Aloy?

Recenzja Horizon Forbidden West: Burning Shores - Maszyny z Los Angeles

Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie że drugi Horizon po premierze dosyć szybko zniknął z radarów. W sumie nic dziwnego - to już nie była ta świeżość jak pierwsza część. Sequel zbudowany na zasadzie dużo więcej i nieco lepiej. W tych okolicznościach na rynek trafia spore rozszerzenie. Prawdę mówiąc gdyby nie obowiązki recenzenckie możliwe że nawet nie dowiedziałbym się o jego premierze. Pytanie więc dlaczego Sony tak po cichu wprowadza do sprzedaży duże DLC do jednej ze swoich największych gier. Jest coś do ukrycia? A może Burning Shores to świetny kawałek kodu, któremu zabrakło wsparcia marketingowego?

Najważniejsza informacja dla każdego zainteresowanego Burning Shores - rozszerzenie dostępne jest dopiero po skończeniu podstawowej wersji gry. Kiedy uda się dojść do napisów końcowych, na mapie pojawi się nowa misja. Na wstępie Sylens informuje nas, że udało się znaleźć jeszcze jednego Zenitę, którym Aloy oczywiście musi się zająć. W tym celu ruszamy w zupełnie nowe miejsce. Formalnie są to okolice Los Angeles. Na miejscu czeka nas jednak wiele niespodzianek. W wyniku różnych działań natury teren przeszedł sporą metamorfozę. Zamiast dużej mapy mamy więc sporą liczbę mniejszych i większych wysepek. Pełno też plaż. Gdyby więc nie wzgórze z napisem Hollywood, które o dziwo przetrwało całe zamieszanie, trudno byłoby powiedzieć że to ta część Kaliforni. Zdecydowanie bliżej temu do Wysp Karaibskich. Oczywiście w grze znajdują się znane z Los Angeles budynki, ale są tak zniszczone, że bez bardzo dobrej znajomości miasta ciężko je rozpoznać. Najważniejsze jednak, że wszystko wygląda prześlicznie.

GramTV przedstawia:

Po dotarciu na miejsce okazuje się, że poszukiwany przez nas Zenita mocno kontroluje wszystko dookoła - naturę jak i ludzi. Wiemy to między innymi od pewnej wojowniczki, którą spotykamy tuż po lądowaniu w nowej lokalizacji. To dosyć standardowa dla tego świata postać - silna kobieta (chociaż nie tak jak Aloy), walcząca o swoje plemię nawet mimo tego, że nie wszystkie jej działania są tam akceptowane i oczywiście z jakiś powodów ma focusa. Większość gry przechodzimy więc w towarzystwie innej osoby, co w sumie uważam za miły dodatek. W dwójkę zawsze raźniej, tym bardziej że dodatek mocno zmienia strukturę misji.

Burning Shores jest rozszerzeniem do gry z otwartym światem, ale pokazuje jak Horizon mogłoby wyglądać jako liniowe action adventure. Większość misji prowadzi nas za rączkę, najczęściej przez zamknięte lokacje. Czasami można wręcz zapomnieć, że to sandbox. Nie uważam jednak, aby to był problem. Wręcz przeciwnie, bardzo podobała mi się taka struktura, zwłaszcza że zadania są dosyć zróżnicowane i sporo się w nich dzieje. Guerrilla Games zdecydowanie postarało się, aby Burning Shores dostarczyło jakość w level designie. Cały dodatek, którego przejście to około 5-7 godzin, jest dosyć intensywny. Bieganie od znacznika do znacznika po wielkim otwartym świecie jest więc ograniczone do mikroskopijnych rozmiarów.

Komentarze
7
Silverburg
Gramowicz
26/04/2023 00:02
MarioX napisał:

Komus komu podobała sie fabuła by ocena była wyższa ? To jest neutralne podejscie ? Twoje rozumowanie jest głupie bo fabuła faktycznie w Horizonach jest słaba (nie mowie o historii świata) . Autor recenzji i tak był zbyt łaskawy ze swoją oceną 

Silverburg napisał:

"Fabularnie nadal słabiutko" - powiem tyle: osoba, której z założenia nie podobała się fabuła podstawki, nie powinna recenzować dodatku. Może powinien to zrobic, ktoś, kto ma neutralne podejśćie, a nie jest "na nie"?

"Twoje rozumowanie jest głupie, bo się z Tobą nie zgadzam" - dzięki za poprawienie mi humoru :D I Sugeruję naukę czytania moim komentarzy ze zrozumieniem. Jeśli nie było to wystarczająco oczywiste, to gry nie powinien recenzować ani jej krytyk ani oddany fan. Tak samo, jak mam nadzieję, że dodatku do Elden Ringa (jak wyjdzie) nie będzie recenzowała osoba, która uznała grę za perfekcyjną dając podstawce 10/10.

MarioX
Gramowicz
25/04/2023 04:44
Silverburg napisał:

"Fabularnie nadal słabiutko" - powiem tyle: osoba, której z założenia nie podobała się fabuła podstawki, nie powinna recenzować dodatku. Może powinien to zrobic, ktoś, kto ma neutralne podejśćie, a nie jest "na nie"?

Komus komu podobała sie fabuła by ocena była wyższa ? To jest neutralne podejscie ? Twoje rozumowanie jest głupie bo fabuła faktycznie w Horizonach jest słaba (nie mowie o historii świata) . Autor recenzji i tak był zbyt łaskawy ze swoją oceną 

MarioX
Gramowicz
25/04/2023 04:40

Ja nie moge sie nadziwić recenzentom dającym pierwszej i drugiej części dziewiątki czy nawet dziesiatki . Ta gra TYLKO grafiką i ciekawą historią świata stoi . 

Płytkie łatwe do zapomnienia postacie , nudne questy , słaba mało angażująca fabuła , przesyt niepotrzebnych mechanik w dwójce .

Meh




Trwa Wczytywanie