Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy – recenzja dwóch pierwszych odcinków. Gniew Zeusa

Radosław Krajewski
2023/12/14 18:00
0
0

Już wkrótce na Disney+ zadebiutuje serialowa adaptacja Percy’ego Jacksona. Oceniamy, czy jest lepsza od filmowej serii.

Percy Jackson i potomkowie półkrwi

Jedną z największych zalet Fabryki Marzeń są drugie szanse. Gdy jakiś projekt nie wyjdzie za pierwszym razem lub nie osiągnie zakładanego potencjału komercyjnego, już kilka lat później można powrócić do serii, aby zaproponować widzom nową produkcję rozgrywającą się w tym samym świecie. Dwie filmowe części przygód Percy’ego Jacksona nie należały do szczególnie udanych, więc zapowiedziana trzecia odsłona nigdy nie powstała. Dziesięć lat od zakończenia serii na Disney+ trafia kolejna próba przeniesienia na ekran twórczości Ricka Riordana. Tym razem jednak ze ścisłym udziałem samego autora, który miał upewnić się, że najnowsza ekranizacja będzie spełnieniem marzeń jego książkowej serii, a także wprowadzi nowych widzów w mitologiczne meandry stworzonego przez niego świata. Po dwóch pierwszych odcinkach Percy’ego Jacksona i Bogów Olimpijskich można mieć jednak obawy, czy serial aby nie za bardzo skierowany jest do dzieci oraz młodzieży i osoby, które wychowywały się na powieściach Riordana, szybko odpuszczą dalsze oglądanie.

Percy Jackson i potomkowie półkrwi, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy – recenzja dwóch pierwszych odcinków. Gniew Zeusa

Percy Jackson (Walker Scobell) jest szkolnym wyrzutkiem, ukrywający się przed swoimi prześladowcami, samotnie jedzący posiłki na stołówce. Sytuacja zmienia się, gdy poznaje Grovera (Aryan Simhadri), który błyskawicznie staje się jego najlepszym i jedynym przyjacielem. Gdy na szkolnej wycieczce jedna z kpiących z Percy’ego dziewczyn trafia wprost do fontanny, chłopak zostaje oskarżony o popchnięcie koleżanki. Od tego momentu życia nastolatka ulega zmianie – dowiaduje się, że jest synem greckiego boga, a Grover w rzeczywistości jest satyrem. Jednak niektórzy bogowie nie lubią mieszańców i tropem Jacksona podąża Minotaur. Chłopak musi uratować nie tylko siebie, ale również swoją matkę (Virginia Kull) przed straszliwym potworem, odkrywając kim jest naprawdę.

Otrzymujemy więc z grubsza tę samą historię, którą znamy z pierwszego filmu z 2010 roku. Jako że tym razem mamy do czynienia z kilkugodzinnym serialem, możemy oczekiwać rozszerzenia całej historii o dodatkowe wątki i postacie. Ale w pierwszych dwóch odcinkach Percy’ego Jacksona i Bogów Olimpijskich na razie tego nie czuć. Gdy pierwszy epizod jest wprowadzającym, więc na zbyt wiele akcji liczyć nie możemy, tak drugi powinien budować już podwaliny pod właściwą historię, a zamiast tego otrzymujemy odcinek, który spowalnia całe tempo. W nim główny bohater trafia do obozu dla bohaterów, który powinien działać niczym Hogwart w serii o Harrym Potterze. Magiczne miejsce, które chce się odkrywać, poznać wszystkie jej zakamarki i jak najwięcej dowiedzieć się o przebywających tam osobach. Serial szybko jednak przypomina, że jest to produkcja skierowana głównie do młodszych widzów.

Zamiast więc skupienia się na rozwoju fabuły, zostajemy wrzuceni w środek kolejnej akcji, która zdaje się zupełnie niewłaściwa akurat w tym momencie. Percy dopiero co przybył do obozu, a już musi udowodnić swoje umiejętności, kompletnie nie wiedząc, co się właśnie wydarzyło w jego życiu. Nikt w obozie, zarówno prowadzący ośrodek Dionizos, jak i znany bohaterowi jeszcze ze szkoły Chiron, nie próbują nawet dać chłopakowi jakichkolwiek odpowiedzi, o które aż się prosi, aby historia była bardziej interesująca. Drugi epizod poza wątkiem ukrywania prawdy o matce Percy’ego, jak i zleceniu chłopakowi jego pierwszego zadania, jest stratą czasu, niewiele wnoszącą do całości. Wyraźnie widać, że odcinek ma służyć jedynie wprowadzeniu postaci Annabeth do tej opowieści.

Być jak Herkules

Problem w tym, że Annabeth, podobnie jak Percy’ego, czy Grovera ciężko polubić. Twórcy nie dają nam lepiej poznać tych bohaterów, którzy są płascy, nijacy, a momentami nawet irytujący. W pierwszych dwóch epizodach wyraźnie poświęcono za mało czasu tym postaciom, a za bardzo skupiono się na akcji, która nie oszukujmy się, ale do zbyt ekscytujących nie należy. Gdy bitwa z Minotaurem ma jeszcze jakiś klimat, tak zawody w obozie nie wywołują żadnych pozytywnych wrażeń. Zarówno jeżeli chodzi o lokacje, które na razie pozbawione są mitologicznej magii, na kiepskich i tanich zbrojach postaci skończywszy. Chociaż serial kosztował około 100 mln dolarów, to na razie tych pieniędzy nie widać. Nawet efekty specjalne wydają się, jakby były robione po kosztach, a całość zbyt wieloma momentami przypomina o wiele tańsze produkcje kręcone z myślą o Disney Channel.

GramTV przedstawia:

Rozczarowujący w głównej roli jest Walker Scobell, który nie potrafi uciągnąć dramatycznego ciężaru swojego bohatera, pozbawiając go większych emocji. Również Aryan Simhadri i Leah Jeffries nie błyszczą w swoich rolach, ale w pierwszych dwóch odcinkach jest ich na tyle mało na ekranie, że nie powinno to dziwić. Z całej obsady najlepiej na razie wypada Glynn Turman, ale to aktor o takim tembrze głosu, że nawet nie musi się specjalnie wysilać, aby przyciągnąć uwagę.

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy nie zaczynają zbyt dobrze. Młodszym widzom serial może się podobać, gdyż nie brakuje tu przygody i fantastycznych wątków, ale starsi mogą kręcić nosem na wiele elementów, począwszy od wolno rozwijającej się historii, przez sporo logicznych niedoróbek scenariuszowych, po aktorstwo i nie najlepsze efekty specjalne. Ciężko stwierdzić, że Percy Jackson jest rozczarowaniem i skończy, jak Willow, ale wiele osób, również fanów książek, może odbić się od niesatysfakcjonującego startu. Oby kolejne odcinki odwróciły ten niekorzystny trend i w ostateczności otrzymamy solidny serial z potencjałem, który zostanie rozwinięty i wykorzystany w kolejnych sezonach.

5,0
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy zawodzi w pierwszych dwóch odcinkach, ale młodszym widzom ta produkcja może przypaść do gustu.
Plusy
  • Klimatyczny pierwszy odcinek…
  • …w którym nie brakuje poczucia przygody
  • Walka z Minotaurem wybija się ponad resztę serialu
  • Glynn Turman jak na razie kradnie show
Minusy
  • Wolno rozwijająca się fabuła
  • Mało widowiskowa akcja w drugim odcinku
  • Dużo fabularnych głupotek i nielogiczności
  • Brakuje większych emocji
  • Walker Scobell zawodzi w głównej roli
  • Przeciętne efekty specjalne
  • Wyraźnie skierowany jest do młodszych widzów
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!