O nimfie leśnej i innych strachach – recenzja filmu Wzmożenie

Joanna Kułakowska
2023/12/03 16:40
0
0

Indyjskie kino, którego warto doświadczyć: Dominic Sangma przedstawia zwykłą-niezwykłą obyczajową opowieść z komponentem thrillera i realizmu magicznego.

Wzmożenie (oryg. Rimdogittanga, 2023), obraz w reżyserii i wedle scenariusza Dominica Sangmy, stanowi drugą część swoistej trylogii artysty odnoszącej się do jego wspomnień z dzieciństwa i recepcji rodzimej kultury Garo – to drugi raz, kiedy wizerunek owego rdzennego plemienia został zaprezentowany publiczności poza terenem Indii. Tu od razu należy zaznaczyć, że jest to film całkowicie samodzielny. Opowieść dotyczy lokalnej społeczności z macierzystej wioski twórcy w stanie Meghalaya (północno-wschodnie Indie). To miejsce specyficzne, znajdujące się pod wieloma różnorakimi wpływami, stan graniczy bowiem z Bangladeszem, Birmą, Nepalem i Bhutanem. Sama wieś jednak naznaczona jest poczuciem obcości, obawą i nieufnością wobec tego, co przychodzi z zewnątrz. Znajduje się ona zarazem blisko (relatywnie niedaleko ludnych terenów) i daleko (pośród lasów), tworząc swój własny mikroświat. Na samym początku mamy bohatera zbiorowego, którym jest właściwie cała wioska, potem kamera koncentruje się na pewnej grupie, by następnie wyłuskać kilka postaci... reflektor wyławia z tłumu przede wszystkim członka rady wioski Kasana Pa, jego syna Kasana, który cierpi na kurzą ślepotę, oraz charyzmatycznego, wpływowego pastora.

O nimfie leśnej i innych strachach – recenzja filmu Wzmożenie
https://www.piecsmakow.pl/

Punkt wyjścia fabuły Wzmożenia to przypadający co mniej więcej cztery lata czas cykadobrania. Chodzi tu o migrację rzadkiego gatunku cykad, będącego ulubionym przysmakiem Garo (dzięki filmowi dowiemy się nawet, jak ów cymes smakuje). Niestety, wkrótce okazuje się, że sytuacja nie ułożyła się niczym pyszna potrawka w garnku. Podczas nocnej wyprawy znika młody mężczyzna imieniem Mangkungchi, nikt nie kojarzy tej chwili, nikt nie ma pojęcia, jak i kiedy to się stało. Podczas poszukiwań zostaje znaleziony nader groteskowy ślad – wisząca wysoko na drzewie koszulka. Szybko rozkręca się spirala teorii spiskowych, rośnie lęk, panika, przeradzając się w histerię i paranoję. Ludzie zastanawiają się, czy nie porwała go leśna nimfa... A może to handlarze nielegalnie pobranymi narządami?

Strach ma wielkie oczy i jeszcze większe zęby

Istne odmienne stany świadomości zostają tak naprawdę w pełni wygenerowane przez racjonalnego szefa policji, który oznajmia krótko: Patrolujcie wioskę nocą, a jeśli zauważycie podejrzanych obcych, zatrzymajcie ich i od razu nas powiadomcie. Potem jest już z górki... Przywódca społeczności zatwierdza: Nie zbierajcie nocą cykad, pojawiają się doniesienia o nieznajomych, na razie nie wiadomo, kim są. A później siłą rozpędu ktoś z grupy rzuca: To na pewno porywacze. W efekcie rada wioski organizuje patrole. Mieszkańcy indukują sobie nawzajem rozmaite przekonania, „widzą” obcych w lesie, ba, niekiedy zobaczą tam nawet demony. Obcy „walą” w drzwi! Są o krok od porwania dzieci! I tak chwila za chwilą postępuje tytułowe Wzmożenie. Tym bardziej, że jak się głębiej zastanowić, stwierdzenie starców z rady wioski, że mityczni obcy spać nie dają i szerzą chaos po wsiach, więc każdy podejrzany obcy powinien być zgłaszany do naczelnika, zawiera w sobie całe pokłady ironii – wszak Dominic Sangma wprost pokazuje, że kategoria obcości nieuchronnie łączy się z podejrzeniem. Każdy obcy jest wręcz z definicji podejrzany.
Strach ma wielkie oczy i jeszcze większe zęby, O nimfie leśnej i innych strachach – recenzja filmu Wzmożenie
https://www.piecsmakow.pl/
Narastająca psychoza strachu siłą rzeczy generuje sytuacje, w których mieszkańcy na różne sposoby szkodzą sami sobie. Dochodzi do szeregu nieszczęść i jasne jest, że w końcu nadejdzie czas totalnej katastrofy (i do wejścia na ścieżkę, z której nie będzie już odwrotu). Jednakże Wzmożenie nie koncentruje się tylko na takiej psychologiczno-socjologicznej diagnozie, związanej z psychiką wyalienowanych, odseparowanych (częściowo na własne życzenie) osób. Reżyser i scenarzysta obrazu subtelnie wskazuje na mechanizmy polityczne przyczyniające się do takiego stanu rzeczy, przede wszystkim zaś z czarnym humorem ukazuje rolę systemów religijnych, które dominują narrację o strachu, podsycając go jeszcze bardziej. Prócz samej natury religii bazującej na obawach i rządzie dusz problematyczne są oczywiście obdarzone zaufaniem gawiedzi jednostki wykorzystujące te kwestie do prywatnych celów. Abstrahując zatem od obcych „porywaczy ciał”, na wszechobecnym lęku żeruje wspominany już pastor, snując wizję przepowiedni o dniach ciemności, które wspólnota będzie musiała jakoś przetrwać, co jej umożliwi... Apokaliptyczny Fundusz Pomocowy.
Warto powiedzieć, że przedstawione w filmie kwestie religijne są interesujące pod względem etnograficznym i socjologicznym. Wiele ze scen dotyczy rytuałów i kolektywnych praktyk. Ważny element kultury Garo to wierzenia, a związane z naturą stare wierzenia plemienne, choć wypierane, wciąż koegzystują z chrześcijaństwem. Stan Meghalaya jest zdominowany przez religię chrześcijańską (jak całe północno wschodnie Indie), zarówno w wersji katolickiej, jak i protestanckiej. U wielu ludzi jedno nie wyklucza drugiego, codzienność wypełniają dwa systemy postrzegania rzeczywistości (choć filmowemu pastorowi nieszczególnie się to podoba), a lokalne przesądy łączą się z lękami związanymi z nadejściem apokalipsy. Oddani chrześcijanie chcą wymazać dawne wierzenia (pastor: To my jesteśmy od takich spraw. Tamte czasy poszły w zapomnienie. Ci dwoistej wiary nigdy nie zostaną zbawieni), bojąc się tego, że brak tam wszechpotężnego boga, są dobre i złe duchy, z którymi zawiera się przymierze za pomocą darów. Co ważne, Sangma starał się w filmie nikogo nie osądzać, nie sugeruje on, że jedni są lepsi od drugich, za to dowcipnie pokazuje materializm chrześcijaństwa i szamanizmu tudzież opierania się na wierze w świętość – być może zupełnie przypadkowych – znaków i prawd (albo zaledwie „prawd”).

https://www.piecsmakow.pl/

Albo jest noc, albo nie potrzebujemy światła

Powyższy cytat z Theloniousa Monka stanowi motto recenzowanego filmu. Dominic Sangma mówi, że to, jak postrzegamy ciemność, zależy tylko od nas – może oznaczać grozę, może też oferować schronienie. Apokalipsa (rozumiana także jako dramatyczna zmiana) może być końcem, lecz zarazem początkiem, nowym startem. Istotny jest motyw mroku, ciemności i nocy zarówno w wymiarze dosłownym, jak i symbolicznym. Wzmożenie przykuwa uwagę bardzo dobrze zrealizowanymi nocnymi scenami. Szczególnie otwarcie filmu – czarny ekran, totalna ciemność, z którego delikatnie wyłaniają się punkciki światła. Ludzie z pochodniami, latarkami i lampami, przybywający z oddali, są niczym rój, chmara cykad, które zbierają. Poetycką ironią jest, że nie wiedzą, iż tak samo zostają skazani na złapanie i skonsumowanie przez coś większego od nich, coś, co przybywa z ciemności. Na początku wyglądają też jak wypisz wymaluj tłum z pochodniami nieuchronnie zbliżający się do uciekinierów, co okazuje się bardzo symptomatyczne.
Mieszkańcy wioski mają wzajemny wpływ na siebie – właśnie jak w roju. Autor projektu pokazuje, że nasze postrzeganie jest podatne na zakłócenia, widzimy jedynie wycinek i coś sobie projektujemy na tej podstawie, dlatego zatem powinniśmy starannie zastanawiać się nad wysnuwanymi wnioskami i decyzjami, które podejmujemy, stąd tak ważny jest bohater zbiorowy, obecność wielu postaci. Problemem jest komunikacja – często nie słuchamy mądrych ludzi, bo są w mniejszości, zakrzyczani (ojciec małego Kasana) albo nie mogą się wysłowić (stary, niemy Sobel, zdający się lepiej niż inni rozumieć istotę tego, co się dzieje). Sangma przygląda się naturze strachu – straszne jest, co strach przed śmiercią i przesądne myślenie robi z dzieckiem, co strach przed obcymi robi z dorosłymi ludźmi. Przy okazji zawiera perskie oko do polityki współczesnych Indii, polityki podsycania lęku.

GramTV przedstawia:

Albo jest noc, albo nie potrzebujemy światła, O nimfie leśnej i innych strachach – recenzja filmu Wzmożenie
https://www.piecsmakow.pl/

Wzmożenie to jeden z tych filmów, które można odczytywać na wskroś realistycznie, ale zawierają też poetyckość i komponent realizmu magicznego. Do pewnego stopnia możemy decydować, co jest prawdą. Specyficzne, klimatyczne zakończenie z akcentem czegoś metafizycznego; niepokojące i poniekąd nasycone mistycyzmem znaki czy odnoszący się do zaświatów, krainy duchów sen/majaki Kasana pozwalają odbierać film także w sposób symboliczny i magiczny. Swoją drogą, wspomniany sen to jedna z piękniejszych sekwencji filmu. Wzmożenie stanowi obraz bardzo interesujący na wielu poziomach. Do wielkich zalet należą nastrojowe, nacechowane wyczuciem ujęcia – pozorny spokój, a w istocie podskórny nerw, sposób prowadzenia kamery oddaje delikatnie pulsujący niepokój, przez który widz/widzka przeczuwa, że stanie się coś złego lub dziwnego, że nigdy nie możemy być pewni, iż dogłębnie poznaliśmy naturę świata. Częstym tematem zdjęć jest noc z punktowymi źródłami silnego światła, co kreuje poczucie niejednoznaczności wszystkiego. Światło może wyprowadzić z ciemności, lecz ciemność może być ostoją, a nie tylko metaforą grzechu lub ucieleśnieniem niebezpieczeństwa. Światło może pomagać zobaczyć prawdę, lecz także oślepić, światło daje również ogień – oczyszczający i niszczący. Pewnym mankamentem filmu jest za to fakt, że niekiedy wyda się on nieskładny, nierównomiernie wyważony, co może przeszkadzać w odbiorze – to jednak zapewne kwestia zamierzona, dzięki temu w pewnych aspektach przypomina dokument. Tak czy inaczej, zdecydowanie warto rzucić okiem – zainteresowani mogą obejrzeć recenzowany film w edycji online Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków (do wieczora 3 grudnia).
8,2
Poetycki uniwersalny film o strachu przed obcym, którego nie znamy, ale właśnie dlatego oskarżamy o wszystko, co najgorsze.
Plusy
  • Strona psychologiczno-socjologiczna (w tym specyficzna relacja dzieciaków)
  • Bardzo plastyczna wizualnie opowieść o naturze strachu i niejednoznaczności świata (piękne zdjęcia i ujęcia, krajobrazy i scenografia)
  • Warstwa metaforyczna opowieści, umiejętnie uwypuklana przez klimatyczne sceny i elementy (oświetlona zapraszająca brama, lekcja o sępach w szkole, otwarte drzwi, które prowadzą prosto w blask błyskawic itd.)
  • Kwestia aktorska podkreślająca atmosferę filmu i wrażenie dokumentu (większość obsady to mieszkańcy wioski, z której pochodzi Sangma – krewni i znajomi królika)
  • Klimatyczna oprawa dźwiękowa
  • Możliwość poznania jednego z oblicz Indii
Minusy
  • Film może wydać się nierównomiernie wyważony
  • Niektóre sceny są za długie, ładne, ale mogą znużyć (np. procesja)
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!