Graliśmy w The 7th Guest VR - dla takich gier warto mieć gogle

Adam "Harpen" Berlik
2023/08/27 17:00
0
0

Kultowa gra z naszego dzieciństwa wkrótce dostanie nową wersję. Pierwsze wrażenia z The 7th Guest VR są jak najbardziej pozytywne.

Kto grał w The 7th Guest?

Znane posiadaczom gogli wirtualnej rzeczywistości studio Vertigo Games (choćby za sprawą After the Fall czy Arizona Sunshine) pracuje nad odświeżoną wersją klasycznej gry przygodowej z interfejsem point and click zatytułowanej The 7th Guest, która pierwotnie ukazała się w 1993 roku na PC, a ponad dekadę temu zadebiutowała także na iOS. Nie będzie to jednak remaster, lecz pełnoprawny remake. Tyle tylko, że autorzy nie ograniczyli się wyłącznie do udoskonalenia oprawy wizualnej, bo w The 7th Guest na VR otrzymamy najprawdopodobniej tą samą historię, co przed laty, ale rozgrywka będzie przebiegać inaczej.

Graliśmy w The 7th Guest VR - dla takich gier warto mieć gogle

Stara gra w nowej wersji

Oczywiście wiąże się to z faktem, że The 7th Guest opracowywane jest właśnie z myślą o VR-ach. Autorzy przeprojektowali więc kampanię, bazując na leciwym już scenariuszu, lecz implementując inną kolejność scen czy też proponując odbiorcom nowe łamigłówki. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że podczas zabawy na ekranie zobaczymy sylwetki prawdziwych aktorów. My natomiast wcielimy się w tytułową postać siódmego gościa, próbując odkryć, dlaczego znaleźliśmy się w ogromnej posiadłości.

Przed premierą…

The 7th Guest VR miałem okazję sprawdzić, testując wersję demonstracyjną, której ukończenie zajęło mi zaledwie pół godziny. Przyznam szczerze, że po ujrzeniu napisu “thank you for playing” poczułem rozczarowanie. I bynajmniej nie dlatego, że gra mi się nie spodobała - wprost przeciwnie: chciałbym zobaczyć większy kawałek rozgrywki, ale na to muszę poczekać do premiery. Tak czy inaczej na ten moment The 7th Guest VR zapowiada się bardzo dobrze.

Wszystko trzeba robić samemu…

Swoją przygodę z The 7th Guest VR rozpocząłem od krótkiej wycieczki łódką, którą musiałem dobić do brzegu, oczywiście wiosłując. Chwilę później zdobyłem latarnię, dzięki której mogłem odbudować most i dotrzeć do wspomnianej już, wielkiej posiadłości - skojarzenia z Resident Evil 2 jak najbardziej na miejscu. Wszystko zrobiło na mnie ogromne wrażenie głównie dlatego, że poszczególne czynności wykonywałem własnymi rękoma (w końcu VR), a nie za pomocą przycisków na zwykłym kontrolerze.

The 7th Guest VR zagadkami stoi

Mamy tutaj całkiem sporo różnorodnych łamigłówek, ale szukanie interaktywnych obiektów tylko po to, by uporać się z kolejnymi etapami nie ma większego sensu. Tutaj podnosi się słuchawkę telefonu tylko po to, by… ją podnieść. Albo chwyta się za kapelusz, który okazuje się portalem i umożliwia przenoszenie przedmiotów, w efekcie czego właśnie rozwiązujemy niektóre zagadki. Mimo wszystko znacznie więcej czasu spędza się nie na faktycznym osiąganiu postępów, ale na zabawie. Coś można rozwalić, czymś rzucić…

GramTV przedstawia:

Można również znaleźć miecz i użyć go do otwarcia szafy, w której znajduje się szkieletor. Takie sceny przy użyciu gogli VR zapewniają niezapomniane wrażenia. The 7th Guest VR mocno zyskuje na tym, że wykorzysta wirtualną rzeczywistość - gdyby był zwykłą przygodówką, z pewnością nie zachwyciłby aż tak bardzo. Tym bardziej, że eksploracja posiadłości na płaskim ekranie byłaby zapewne nudniejsza, a kiedy wszystko obserwujemy w 360 stopniach zwiedzanie nabiera zupełnie innego, tak, tak, wymiaru.

The 7th Guest VR oferuje, rzecz jasna, wyłącznie możliwość zabawy z perspektywy pierwszej osoby (tak jak w oryginale). Przed rozpoczęciem gry możemy wybrać, czy chcemy chodzić naszą postacią, czy też teleportować się do wyznaczonego miejsca, więc nie trzeba obawiać się ewentualnych problemów wynikających z użytkowania gogli wirtualnej rzeczywistości. Możemy ponadto określić, czy preferujemy rozgrywkę na stojąco, czy też na siedząco.

Ależ to wygląda!

Pod względem oprawy wizualnej The 7th Guest VR prezentuje się bardzo klimatycznie. W porównaniu do oryginału skok jakościowy jest… Właściwie nie ma o czym mówić - ten remake udowadnia, że 30 lat w branży gier wideo to wieczność. Twórcy zadbali nie tylko o sporą liczbę interaktywnych elementów. Na uwagę zasługuje niesamowity klimat, eksplorując posiadłość dostrzegamy zniszczone tapety, odrapane drzwi i wiele innych obiektów, które czasy świetności mają już za sobą, tak samo właśnie jak pierwowzór The 7th Guest VR z 1993 roku.

Na czym grałem?

The 7th Guest VR testowałem na na komputerze Actiny wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 5900X, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3080 10 GB i 16 GB RAM i goglach wirtualnej rzeczywistości HTC Vive Pro 2. Muszę przyznać, że w przedpremierowym demie nie natrafiłem na żadne problemy czy to z konfiguracją, płynnością animacji czy też wchodzeniem w interakcję z rozmaitymi przedmiotami.

Słowo na koniec

Podsumowując, z niecierpliwością czekam na premierę pełnej wersji The 7th Guest VR. Niewielki fragment, który dane było mi przetestować, tylko rozbudził mój apetyt. Gra ukaże się 19 października i będzie dostępna na PC oraz PlayStation 5 (PlayStation VR).

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!