Dziś premiera PlayStation 5 – czym Sony chce wygrać generację?

Dzisiaj prawdziwe święto dla europejskich fanów Sony. Tydzień po USA na Stary Kontynent trafiło PlayStation 5. Debiut takich rozmiarów, że trudno go nie zauważyć. Nie tylko dlatego, że sama konsola jest rekordowo dużych gabarytów. Mówimy przecież o marce, która dominuje w branży od wielu lat. Przed kolejną generacją PlayStation ogromne wyzwanie – dorównać poprzedniczce, która znalazła grubo ponad 100 mln nabywców. Czy się uda?

Analogicznie jak miało to miejsce w przypadku Xbox Series X|S, w dniu premiery PlayStation 5 sprawdzamy czym Sony chce wygrać generację. Wielkich zmian i innowacji nie będzie. Japońska korporacja wychodzi z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Czy da to zwycięstwo? Na to pytanie odpowiedź przyniesie kilka najbliższych lat.

Sprawdź również czym Xbox Series X|S chce wygrać generację.

Baza ponad 100 mln graczy

Baza graczy PS4 nie wpływa bezpośrednio na jakość PS5, ale może mieć duże znaczenie w czasie walki w nowej generacji. W końcu dla wielu osób konsola Sony to pierwszy, naturalny wybór. Tym samym wielu graczy, nawet mimo licznych starań Microsoftu, wybierze właśnie sprzęt japońskiej korporacji. Posiadanie tak ogromnej bazy użytkowników daje ogromną przewagę w pierwszym okresie generacji. W naturalny sposób zwiększa to sprzedaż, a w przypadku konsol generuje bardzo pozytywne efekty w przyszłości. W końcu jeśli Sony uda się teraz wyjść na prowadzenie, więcej deweloperów będzie robić gry na ten system. Szersze portfolio w kolejnych latach to również większa szansa na to, że nowi gracze zdecydują się na zakup. Tych może również zachęcić fakt, że ich znajomi, fani PlayStation, już mają swój egzemplarz. W przypadku konsol ma to ogromne znaczenie. Im szybciej uda się zbudować wrażenie, że „wszyscy mają PS5” (czy jakikolwiek inny sprzęt), tym szybciej popyt sam będzie się napędzać.

Nic więc dziwnego, że niektórzy rynkowi analitycy uważają, że proporcie sprzedanych konsol w nowej generacji będą wynosić 60/40 na korzyść PlayStation (chociaż to mniej niż obecne 70/30). Wypracowana przez lata baza fanów robi ogromną różnicę. Teoretycznie Microsoft miał ją w czasie Xboksa 360, ale już premiera Xbox One pokazała, że ta społeczność jest dużo mniejsza niż mogło się wydawać. Sony o lojalność fanów może być jednak spokojniejsze.

Studia first party

Zawsze siłą Sony były studia first party. Rozwijane przez lata dzisiaj są w stanie dostarczać produkcje na najwyższym poziomie. Aktualnie warto mieć PlayStation 5, ponieważ tylko tam pojawią się nowe tytuły od Naughty Dog, Sony Santa Monica czy Insomniac Games. To jest klasa sama w sobie. Nic więc dziwnego, że wielu graczy wybiera konsolę Sony właśnie ze względu na możliwość zagrania w gry od ekip z absolutnej czołówki.

Widać również, że Sony nie chce zwalniać. Po rozstaniu się z kilkoma ekipami third party (Quantic Dream, Ready at Dawn czy Supermassive Games) podjęto kroki, aby nie dopuścić do podobnych sytuacji w przyszłości. Kupione zostało chociażby Insomniac Games, a plotkuje się również o zainteresowaniu Bluepoint Games (twórcy Demon’s Souls Remake). Trwają także inwestycje w już posiadane ekipy. W ostatnich latach spory rozwój przeszło Bend Studio (Days Gone pierwszym projektem AAA). Z kolejnym tytułem rozwija się również Pixelopus, którego Concrete Genie pokazało ducha gier Sony. Nic więc nie wskazuje na to, aby największy atut PlayStation miał w najbliższym czasie stracić na ważności.