Rozkmina na weekend: czy na rynku nie brakuje klasowej gry o siatkówce?

Patryk Purczyński
2014/09/13 14:00

Organizowane w Polsce mistrzostwa świata w siatkówce powoli wkraczają w decydującą fazę, ale także skłaniają do refleksji, czy na rynku nie brakuje gry o tej emocjonującej dyscyplinie.

Rozkmina na weekend: czy na rynku nie brakuje klasowej gry o siatkówce?

30 lipca 1976 roku polska siatkówka odniosła największy sukces w historii - nasi reprezentanci w pięciosetowym starciu pokonali faworyzowany zespół ZSRR i sięgnęli po mistrzostwo olimpijskie na igrzyskach w Montrealu. Cztery lata później w Moskwie turniej biało-czerwoni skończyli tuż za podium. Lata 80. i początek kolejnej dekady to wieki ciemne polskiej siatkówki, z których mozolnie wychodzić zaczęliśmy dopiero pod koniec poprzedniego stulecia, a pierwszym tego symptomem była nasza obecność na igrzyskach olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. Prawdziwe odrodzenie nastąpiło jednak dopiero w XXI wieku, gdy zaczęliśmy regularnie występować w Lidze Światowej, a z czasem pojawiły się i medale wielkich imprez, w tym wicemistrzostwo świata z 2006 roku. Sukcesy kadry w naturalny sposób przełożyły się na zainteresowanie kibiców rozgrywkami ligowymi. W ślad za tym poszły większe fundusze, modernizacje i budowa nowych hal, podniesienie poziomu ligi, a swoistym ukoronowaniem tej długiej drogi jest organizacja mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn, której jesteśmy świadkami. Można zaryzykować tezę, że ta dyscyplina jest nad Wisłą sportem numer dwa, a pod względem sukcesów wśród gier zespołowych nie ma sobie równych.

Kibic siatkarski nie ma jednak łatwego życia, jeśli chodzi o gry komputerowe i wideo. Rynek jest tu bezlitośnie ubogi. Wartą bodaj największej uwagi jest pozycja z katalogu IQ Publishing, International Volleyball 2010. W miarę wiernie odtwarza ona podstawowe elementy dyscypliny: zagrywkę, przyjęcie, rozegranie, atak, blok i obronę, ale ma też oczywiste, rażące wady, a do tego jest mocno uproszczona. Po pierwsze, siatkówka jest bardzo szybką dyscypliną, tymczasem akcje toczą się tu w ślimaczym wręcz tempie. Repertuar zagrań rozgrywającego, który we współczesnej siatkówce nierzadko decyduje o obrazie meczu, jest wąski i nie pozwala na jakąkolwiek wirtuozerię. Animacje i grafika są zwyczajnie brzydkie, a sama gra, z racji tego, że od jej premiery minęły już cztery lata, mocno nieaktualna. Nie oferuje ona też większej głębi w kwestii trybów rozgrywki. Szukajmy więc dalej.

Piłka nożna ma swojego Football Managera, siatkówka ma z kolei darmową serię Volleyball Manager. Największą zaletą gry, podobnie jak w przypadku dzieła Sports Interactive, jest baza danych. Dostępne są rozgrywki z kilkudziesięciu państw. W tym gronie znajdują się rzecz jasna nie tylko najsilniejsze ligi na świecie, jak rosyjska, włoska, turecka, brazylijska czy polska, ale również te siatkarsko egzotyczne: angielska, chorwacka, norweska czy estońska. Gra dopuszcza robienie transferów, ustalanie taktyki, prowadzenie treningów i scouting, a nawet negocjowanie umów sponsorskich. Jest to na pewno interesująca propozycja dla zapaleńców, ale my szukamy gry, w której będziemy bezpośrednio, a nie działaniami na rynku transferowym, treningach i własnymi decyzjami kadrowymi, odpowiedzialni za wynik.

Spróbujmy zatem na urządzeniach przenośnych. Z okazji wspomnianych już mistrzostw świata na zlecenie jednego ze sponsorów polskiej kadry studio Sirocco Mobile stworzyło grę na Androida i Windows Phone, Volleyball Championship 2014. Jest to produkcja z segmentu free-to-play, która w darmowej wersji dopuszcza możliwość gry jedynie biało-czerwonymi i tylko w mistrzostwach świata. Akcję obserwujemy z lotu ptaka, dotykiem ustalając kierunek zagrywki i ataku, miejsce ustawienia obrony i moment pójścia bloku w górę. Gra oparta jest na prostej mechanice, która niestety niezbyt wiernie odzwierciedla to, co dzieje się na prawdziwych siatkarskich parkietach. Silny atak po prostej nad podwójnym blokiem w czwarty metr? Takie rzeczy, niewykonalne nawet dla największych fachowców, są w VC 2014 na porządku dziennym. Zawodnicy nie są ponazywani, brakuje statystyk, punktów umiejętności czy zmian, a animacje wyglądają wręcz karykaturalnie. Ta aplikacja to raczej ciekawostka niż realna propozycja dla fanów dyscypliny - zupełnie jak w przypadku gier towarzyszących kinowym premierom filmowych hitów.

Na jakie elementy należałoby zatem zwrócić uwagę przy produkcji kompletnej gry siatkarskiej? Lista jest długa, poczynając od trybów rozgrywki (trening, pojedynczy mecz, turniej, liga, kariera, dynastia a nawet Ultimate Team), przez wierne odwzorowanie zawodników i odpowiednie opisanie ich umiejętności oraz warunków fizycznych, na samym systemie gry kończąc. Akcje w siatkówce są zwykle krótkie i dynamiczne, i właśnie to powinna być podstawa rozgrywki. Oczywiście z tą dynamiką nie można by było przesadzić, by produkcja była w ogóle grywalna i nie skazywała użytkowników na otrzymywanie kolejnych ciosów bez szans na właściwą reakcję. Warto byłoby się wzorować na najlepszych grach tenisowych, gdzie gracze wyznaczają miejsce, w które chcą skierować piłkę, a następnie od precyzji uderzenia zależy, na ile plan ten udaje się wykonać. Taki system sprawdzałby się zarówno w ataku, jak i przyjęciu serwisu. To jednak dopiero początek.

GramTV przedstawia:

Gra siatkarska musiałaby być do pewnego stopnia zautomatyzowana - choćby w kwestii zachowania blokujących czy ustawienia obrońców (w International Volleyball 2010 gracz przesuwał jednocześnie aż trzech zawodników, co jednak średnio się sprawdzało - lepiej byłoby skupić się na jednym, a resztę pozostawić SI). Pozostaje jeszcze kwestia rozgrywającego, nadającego ton akcjom ofensywnym. Gracz powinien odpowiadać nie tylko za kierunek wystawy, ale także szybkość rozegrania i wysokość, na której zawieszona zostaje piłka. Dopiero wtedy ataki przestałyby wyglądać schematycznie, co jest największą zmorą istniejących gier siatkarskich.

Ta skondensowana receptura na udaną grę siatkarską w teorii wydaje się prosta, ale przełożenie tego na praktykę z pewnością byłoby niezwykle skomplikowane. Zachowanie odpowiedniego balansu między realizmem a grywalnością to coś, z czym autorzy nawet najpopularniejszych gier sportowych, które doczekały się już wielu odsłon, zmagają się do dziś. A przecież poruszone tu zostały tylko podstawy, do których - byśmy mogli mówić o kompletnej grze siatkarskiej - musiałaby dołączyć jeszcze cała masa niuansów.

Gry sportowe cieszą się wśród miłośników wirtualnej rozrywki nieustanną popularnością. Na szczycie są rzecz jasna FIFA, Pro Evolution Soccer i NBA 2K, a za oceanem triumfy święcą jeszcze NHL i Madden NFL. Można więc zadać sobie pytanie, dlaczego w tym gronie nie ma siatkówki. W Polsce dyscyplina ta jest niezwykle popularna, ale w skali świata próżno szukać państwa, w którym budziłaby takie zainteresowanie jak nad Wisłą. Dość powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych, czyli na największym branżowym rynku, nie ma nawet profesjonalnej ligi siatkówki. Tamtejsze talenty ruszają w świat po oszlifowaniu w rozgrywkach akademickich. Nawet wielki sukces reprezentacji USA, jakim było wywalczone w wielkim stylu złoto olimpijskie na igrzyskach w Pekinie w 2008 roku, nie przekuł się na wzmożone zainteresowanie tą dyscypliną.

W Wielkiej Brytanii jest podobnie - reprezentacja tego kraju jest tak anonimowa, że jej występ w roli gospodarza na londyńskich igrzyskach przed dwoma laty mieścił się raczej w kategoriach siatkarskiego folkloru niż realnej rywalizacji choćby o wyjście z grupy. Brak większego zainteresowania dyscypliną w państwach, gdzie działają największe kuźnie gier sportowych: EA Sports czy 2K Sports, jest najprostszą odpowiedzią na to, dlaczego cierpimy na niedobór jakościowych produkcji siatkarskich.

Dla mnie, człowieka siatkówką żywo zainteresowanego, odpowiedź na pytanie, czy takiej gry na rynku brakuje, jest w oczywisty sposób twierdząca. Równie proste jest jednak zdiagnozowanie takiego stanu rzeczy. Gdzie nie ma popytu, tam nie ma i podaży. Polska jest jednym z nielicznych wyjątków, gdzie pozytywne zakręcenie na "sito" to rzecz powszechna. Najlepiej świadczą o tym zresztą słowa Nikoli Kovacevicia, przyjmującego reprezentacji Serbii, który, będąc pod wrażeniem tak licznej publiczności, jaką gromadzą na halach mistrzostwa świata, stwierdził, że każda taka impreza powinna odbywać się w Polsce. Bo w Polsce siatkarski mundial to święto, podczas gdy na innych imprezach hale wypełniają się tylko gdy grają w nich gospodarze.

Gry sportowe to działka specyficzna, bo tu zainteresowanie kreuje nie tylko jakość i dobry marketing, ale też, a może przede wszystkim, popularność dyscypliny. Można by oczywiście pokusić się o stworzenie gry siatkarskiej z myślą o rynku polskim. Tak kiedyś próbował już Techland z FIM Speedway Grand Prix i Speedway Ligą, czyli produkcjami traktującymi o żużlu, innym polskim fenomenie, porównywalnym do tego siatkarskiego. Tytuły te nie stały na najwyższym poziomie, ale sprzedaż - wnioskując na podstawie tego, że ukazało się kilka części - nie była mimo to najgorsza. Na wykonanie poważnego projektu naprawdę wysokiej jakości potrzebne byłyby jednak spore nakłady, a także doświadczona ekipa. Nad Wisłą raczej nikt takowego nie posiada, a i znalezienie inwestorów skłonnych do wyłożenia góry pieniędzy na produkcję dla stosunkowo małej grupy docelowej graniczyłoby z cudem. Trzeba się więc pogodzić z myślą, że prędko klasowej gry siatkarskiej raczej się nie doczekamy.

Komentarze
24
Alexei_Kaumanavardze
Gramowicz
15/09/2014 18:03
Dnia 15.09.2014 o 14:16, Nitro2050 napisał:

Nie warto gra dla siatkówka i nie jest wygodnie sterowanie. Lepszy na żywo gra lub ogląda mecz siatka :)

Wiesz co to fleksja?? Zacznij odmieniać rzeczowniki (i nie tylko!) przez przypadki proszę.

Nitro2050
Gramowicz
15/09/2014 14:16

Nie warto gra dla siatkówka i nie jest wygodnie sterowanie. Lepszy na żywo gra lub ogląda mecz siatka :)

Nalfein
Gramowicz
14/09/2014 17:40
Dnia 13.09.2014 o 23:54, Pierogi_z_Cukrem napisał:

[...] Dead or Alive Volleyball [...]

Oo, to ta gra była o siatkówce? Kurde nawet nie zauważyłem, człowiek cały czas dowiaduje się nowych rzeczy :)




Trwa Wczytywanie