Sniper Elite V2 - już graliśmy w trybie kooperacji

Mateusz Kołodziejski
2012/04/26 07:34

Zgodnie z doktryną wojenną wojsk zachodnich drużyna snajperska składa się z dwóch żołnierzy – strzelca i obserwatora. Podczas, gdy na pierwszym spoczywa ciężar oddania strzału, drugi asystuje w obserwacji celu i podaje warunki pogodowe. Czy tak samo wygląda sprawa w przypadku trybu kooperacji w Sniper Elite V2? Sprawdzaliśmy to w ubiegłym tygodniu na pokazie gry w podwarszawskim Józefowie.

Zgodnie z doktryną wojenną wojsk zachodnich drużyna snajperska składa się z dwóch żołnierzy – strzelca i obserwatora. Podczas, gdy na pierwszym spoczywa ciężar oddania strzału, drugi asystuje w obserwacji celu i podaje warunki pogodowe. Czy tak samo wygląda sprawa w przypadku trybu kooperacji w Sniper Elite V2? Sprawdzaliśmy to w ubiegłym tygodniu na pokazie gry w podwarszawskim Józefowie. Sniper Elite V2 - już graliśmy w trybie kooperacji

Snajperów dwóch

Jeżeli śledzicie informacje na temat remake'u Sniper Elite, wiecie z pewnością, że podobnie jak w pierwowzorze przyjdzie nam wcielić się w nim w Amerykanina Karla Fairburne’a. Jest on snajperem (niespodzianka!), który zostaje przerzucony na teren ogarniętego wojną Berlina z zadaniem rekrutacji bądź eliminacji niemieckich naukowców zaangażowanych w nazistowski program rakietowy. Maniacy historii II Wojny Światowej dopatrzą się tu inspiracji rzeczywistą amerykańską Operacją Paperclip (Spinacz), której cele były analogiczne.

Dla nas na ten moment tło historyczne wcale nie jest najważniejsze. O wiele bardziej interesujące są wieści, że losy Faribourne’a będzie można prześledzić tak w pojedynkę, jak i w kooperacji. Zgadza się, całą kampanię Sniper Elite V2 zaliczymy również we współpracy z kolegą lub koleżanką. I po dłuższej sesji z dziełem brytyjskiego Rebellionu możemy śmiało powiedzieć, że rozgrywka w tym wariancie jest jeszcze bardziej emocjonująca niż w przypadku świetnego samego w sobie trybu dla pojedynczego gracza

Snajpero-spotterzy i spottero-snajperzy

Wyobraźcie sobie taką scenę: Fairburne przemyka korytarzami zrujnowanej berlińskiej kamienicy dzierżąc w ręku swój bezgłośny pistolet Welrod. Po cichu pozbywa się pojedynczego wartownika bezmyślnie gapiącego się przez okno i wspina się na wyższą kondygnację budynku, która wygląda na świetny punkt obserwacyjny. Snajper zajmuje pozycję, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że zgładzony przed chwilą żołnierz miał towarzysza, który w tej właśnie chwili zachodzi komandosa od tyłu wyciągając przed siebie swój niezawodny MP-40. Niemiec kładzie palec na spuście, rozlega się strzał. Karl Fairburne odwraca się dokładnie w chwili, kiedy jego niedoszły kat pada na podłogę w dziurą po kuli w miejscu, w którym jeszcze przed sekundą znajdowało się jego prawe oko. Amerykanin bierze z ulgą głęboki oddech i dziękuje swojemu towarzyszowi z Office of Strategic Services, który chwilę wcześniej zajął pozycję na sąsiednim budynku. Takie sytuacje zapowiadają się na normalkę w trybie kooperacji Sniper Elite V2.

W czasie pokazu dane nam było przetestować trzy misje kooperacyjnej kampanii, z czego jedną znaliśmy już po części za sprawą dema, które trafiło na Xbox Live i PlayStation Network przed dwoma tygodniami. Pierwsze co rzuca się w oczy po uruchomieniu gry w tym trybie, to identyczne wyposażenie obu amerykańskich wojaków. Każdy dysponuje zarówno karabinem snajperskim, jak i lornetką, dzięki czemu drużynowy podział na strzelca wyborowego i obserwatora jest bardzo umowny. W rzeczywistości nic nie stoi na przeszkodzie, aby w gracze ogóle porzucili funkcje spottera i we dwóch zajęli się po prostu eliminowaniem przeciwników.

Współpraca się opłaca

Szczerze odradzamy jednak pójście tą najmniejszą linią oporu, bo ustalenie ról znacznie ułatwia wykonanie zadania. Oczywiście podział może być płynny. W czasie rozgrywki najczęściej naprzemian mówiliśmy „Widzę kilku, oznaczam ich dla Ciebie”, a wszystko zależało od tego, kto aktualnie miał lepszy punkt obserwacyjny. Choć z początku ciężko oprzeć się chęci schowania lornetki i wyciągnięcia karabinu, wskazywanie celów na dłuższą metę bardzo się opłaca, bo oznaczony przeciwnik widoczny jest dla obu graczy, nawet jeśli skryje się za osłoną. Nie trzeba chyba mówić jak wielkie ma to znaczenie w przypadku konieczności wytropienia niemieckich snajperów, których zdradza jedynie refleks światła w lunecie broni. Podczas, gdy jeden się przemieszcza, drugi obserwuje okolicę – oto recepta na sukces.

GramTV przedstawia:

Tutaj warto na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć się bliżej temu, jak w trybie kooperacji zachowuje się snajperski killcam. Rebellion stanął bowiem przed nie lada dylematem. Z jednej strony rezygnacja z wyświetlania spowolnionych efektów trafień byłaby pozbawieniem gry jednego z jej sztandarowych elementów. Z drugiej jednak ciągłe przerywanie rozgrywki po to, żeby zaprezentować popisowe strzały obu bohaterów na dłuższą metę mogłoby być męczące. Twórcy doszli jednak do salomonowego rozwiązania i pozostawili killcam, z tym, że jest on znacznie przyspieszony i widoczny tylko dla tego z graczy, który pociągał za spust. Wyjątkiem są jedynie trafienia głównych celów, które widoczne będą w pełnej krasie na obu ekranach.

Sniper Elite V2 to jednak nie tylko strzały z ukrycia, ale i walka na bliskim dystansie. Mieliśmy okazję przekonać się o tym szczególnie w trakcie drugiej ze sprawdzanych przez nas misji, rozgrywającej się w niemieckiej fabryce rakiet. Po szybkiej eliminacji strażników na zewnątrz kompleksu trafiliśmy do labiryntu wąskich korytarzy. Tutaj karabiny snajperskie musiały ustąpić maszynowym, bo wnętrza kombinatu często i gęsto patrolowane były przez Wehrmacht. W obliczu przeważających sił wroga jeden z nas niekiedy padał na ziemię i ostrzeliwał się z broni podręcznej w oczekiwaniu na pomoc. Co ważne, w przeciwieństwie choćby do Gears of War raniony bohater nie może się odczołgać w bezpieczne miejsce, dlatego jego towarzysz zareaguje dopiero w momencie, gdy zabezpieczy teren.

Jak możecie się przekonać słowem kluczem dla kooperacyjnej kampanii w Sniper Elite V2 jest współpraca. Z tego też względu bardzo istotna jest komunikacja pomiędzy graczami. Idealnie byłoby dzielić kanapę ze swoim kolegą snajperem, ale może to być trudne, ponieważ nie ma możliwości zabawy na podzielonym ekranie. Wyciągnijcie więc z szafy swoje headsety a jeśli ich nie macie, zaopatrzcie się w takowe. Oszczędzi Wam to wiele frustracji.

Do zobaczenia w Berlinie

Dwóch graczy przechodzących kampanię przewidzianą tak naprawdę dla jednego bohatera napotka również pewne ograniczenia. Niektóre nie mają większego znaczenia, bo mało komu będzie przeszkadzać, że filmikach przerywnikowych Karl Fairburne zawsze występuje sam. Nieco trudniej jednak pogodzić się z faktem, że często nie można się rozdzielić się i zajść wrogów z flanki, ponieważ przejście do następnego sektora mapy za każdym razem wymaga stawienia się we wskazanym miejscu obu graczy.

Mimo tych niewielkich braków twórcom należy się wdzięczność za to, że w ogóle wprowadzili możliwość wspólnego przechodzenia fabuły. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że poza nią znajdują się jeszcze inne tryby stworzone wyłącznie z myślą o współpracy. Kooperacja w Sniper Elite V2 jest doskonałym uzupełnieniem rozgrywki dla pojedynczego snajpera, a po doświadczeniach wyniesionych z testów zaryzykuję nawet stwierdzenie, że wielu z Was w ogóle zrezygnuje z samotnego przemierzania zrujnowanego Berlina.

Komentarze
23
zlom
Gramowicz
04/05/2012 22:48

Szkoda że nie mam pieniędzy bo już bym kupił pre-ordera. Szkoda też że nie będe miał z kim grać w snipera w koopie.

Usunięty
Usunięty
01/05/2012 10:33
Dnia 25.04.2012 o 21:47, MATEmasagrator napisał:

Racja, bo co tam wiedzą językoznawcy? Jeżeli coś jest napisane na Wikipedii jest to przecież prawdą objawioną i jajogłowi z PWN-u mogą się wypchać.

Specjaliści z PWNu również mogą się mylić. Cechą charakterystyczną osób tworzących słowniki PWN jest to, że są oni doskonale wykształceni w dziedzinie polonistyki. Niekoniecznie muszą znać realia wojskowe.Za przykład mogę podać tutaj http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11586Specjalista zna doskonale semantykę i pragmatykę stojącą za hasłem "via", nie ma jednak pojęcia o tym, jak działają serwisy internetowe typu wykop i reddit, w związku z czym popełnia błąd wskazując niepoprawność stosowania tej formy.To też są ludzie i mogą się mylić :).

Usunięty
Usunięty
01/05/2012 10:33
Dnia 25.04.2012 o 21:47, MATEmasagrator napisał:

Racja, bo co tam wiedzą językoznawcy? Jeżeli coś jest napisane na Wikipedii jest to przecież prawdą objawioną i jajogłowi z PWN-u mogą się wypchać.

Specjaliści z PWNu również mogą się mylić. Cechą charakterystyczną osób tworzących słowniki PWN jest to, że są oni doskonale wykształceni w dziedzinie polonistyki. Niekoniecznie muszą znać realia wojskowe.Za przykład mogę podać tutaj http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11586Specjalista zna doskonale semantykę i pragmatykę stojącą za hasłem "via", nie ma jednak pojęcia o tym, jak działają serwisy internetowe typu wykop i reddit, w związku z czym popełnia błąd wskazując niepoprawność stosowania tej formy.To też są ludzie i mogą się mylić :).




Trwa Wczytywanie