Tydzień z Forza Motorsport 4 - Historia serii

Michał Ostasz
2011/10/10 13:30
9
0

”Forza” w języku włoskim oznacza „siła”. Nic dziwnego, że właśnie tego słowa w tytule swego pierwszego dzieła użyła ekipa Turn 10. Forza Motorsport miała być lepsza, piękniejsza i doskonalsza niż seria Gran Turismo. Miała też być wizytówką dla konkurującej z PlayStation 2 konsoli Microsoftu, Xboksa. To sporo wyzwań jak na jedną produkcję. Producenci jednak już wtedy pokazali, że w ich grze drzemie prawdziwa „forza”.Forza Motorsport

”Forza” w języku włoskim oznacza „siła”. Nic dziwnego, że właśnie tego słowa w tytule swego pierwszego dzieła użyła ekipa Turn 10. Forza Motorsport miała być lepsza, piękniejsza i doskonalsza niż seria Gran Turismo. Miała też być wizytówką dla konkurującej z PlayStation 2 konsoli Microsoftu, Xboksa. To sporo wyzwań jak na jedną produkcję. Producenci jednak już wtedy pokazali, że w ich grze drzemie prawdziwa „forza”.Tydzień z Forza Motorsport 4 - Historia serii

Przenieśmy się na chwilę o ponad 10 lat wstecz. W 2001 roku powstaje wewnętrzne studio Microsoftu – rzeczone Turn 10. Jego pracownicy zostali oddelegowani do stworzenia flagowej gry wyścigowej na pierwszą konsolę tej firmy. Warto zaznaczyć, że już wtedy pojawiają się ambicje zespołu do opracowania produkcji lepszej niż ich (sic!) ukochane Gran Turismo. To prawda, ludzie odpowiedzialni za Forzę byli wielkimi fanami serii od Japończyków z Polyphony Digital. W 2005 roku, kiedy to na rynku zadebiutowała Forza Motorsport, miało okazać się czy „uczeń przerósł mistrza”. Tytuł ten pojawił się właściwie znikąd i od razu pokazał kto rządzi na platformie amerykańskiego giganta. Właściwie z miejsca nawiązał on też walkę z wydaną kilka miesięcy wcześniej czwartą odsłoną cyklu Gran Turismo. Dzieło Turn 10 nie było co prawda takim „olbrzymem” jak produkt ekipy Kuzunoriego Yamauchiego, ale skutecznie zagrało ono na nerwach autorów i fanów GT.

W Forza Motorsport pojawiły się takie elementy jak realistyczny model zniszczeń, który u konkurencji zaimplementowany został dopiero... rok temu, linia sugerowanego toru jazdy – wtedy zupełna nowość, dziś jest to niepisany standard, a zawdzięczamy go właśnie pierwszej Forzie oraz opcje społecznościowe zrzeszające wokół siebie miłośników wirtualnych czterech kółek. Dodajmy do tego doskonałą jak na tamten czas grafikę, która może podobać się nawet dzisiaj (naprawdę!) i realistyczny model jazdy. Ten ostatni, podobnie jak miało to miejsce w późniejszych częściach mógł zostać uproszczony poprzez włączenie systemów ABS i kontroli trakcji. Właściwie jedynym polem, na którym przegrywała gra od Turn 10 była liczba samochodów. W Gran Turismo 4 dane nam było wypróbować ponad 700 pojazdów, w Forza Motorsport „zaledwie” 231.

Krytycy i milion graczy, którzy kupili grę byli zachwyceni, co potwierdza średnia ocen zebranych przez ten tytuł – według serwisu Metacritic to aż 92/100. Forza Motorsport była niczym kowboj wchodzący do saloonu, który pewny siebie kroczy przez salę pełną swych przeciwników i w końcu zajmuje na niej najlepsze miejsce, zaraz przy barze. To z niego najlepiej jest przyglądać się konkurentom i obmyślać nową strategię.

Dwa lata później, kiedy to na rynku szalał już Xbox 360, miała miejsce premiera Forza Motorsport 2, która była potężnym ciosem wymierzonym w Sony i Gran Turismo. Standardowo wszystko miało być lepsze, piękniejsze i bardziej rozbudowane. I tak też było! Ekipie Turn 10 nie straszna była architektura nowej konsoli, co zaowocowało jedną z najlepiej wyglądających gier 2007 r. Liczba samochodów wzrosła "aż do" 349 modeli, pojawiło się więcej tras, które to – według niektórych recenzentów – wyglądały lepiej niż w rzeczywistości, a w wirtualnym sklepie z częściami mogliśmy spędzać całe godziny. Podobnie było z cyfrowym warsztatem, gdzie dane nam było pogrzebać w ustawieniach silnika i wszystkich innych możliwych przekładniach. Raj dla zapaleńców.

”Dwójka” mocno postawiła także na aspekt społecznościowy i nie chodzi tu tylko o udoskonalony tryb multiplayer. Gracze przywitali się ze specjalnym wewnętrznym systemem aukcyjnym, dzięki któremu można było sprzedać swój samochód za wirtualną walutę oraz dającym właściwie nieograniczone możliwości edytorze motywów graficznych do przyozdabiania karoserii posiadanych przez nas fur. Niektóre z projektów zaprezentowanych przez użytkowników Forza Motorsport 2 śmiało można nazwać dziełami sztuki – bez krzty przesady.

GramTV przedstawia:

Produkt idealny? Nie do końca. Mimo szeregu zmian recenzenci narzekali na to, że druga część była tylko rozwinięciem pierwowzoru, brakowało w niej większych zmian. Do minusów gry zaliczali również fakt, że była ona dość nieprzyjazna dla niewprawionych w motoryzacyjnych bojach graczy – gra nawet przy włączonych „wspomagaczach” była naprawdę trudna. Mimo to Forza Motorsport 2 nadal stanowiła klasę samą w sobie – oceny w granicach 90/100 i cztery miliony sprzedanych egzemplarzy tylko to potwierdzały.

Turn 10 przyzwyczaiło nas do dwuletniego cyklu produkcyjnego i zgodnie z tą tradycją Forza Motorsport 3 wjechała na sklepowe półki w październiku 2009 roku. Myślicie, że z tej formuły nie dało się wykrzesać już nic więcej? Autorzy serii pokazali, że słuchają fanów, a w dodatku zrobili oni krok w kierunku wszystkich tych, którzy chcieli po prostu czerpać przyjemność z jazdy, nawet jeśli nie pozwalały im na to umiejętności. „Trójka” stała się grą dla każdego – zadowoleni z niej mogli być zarówno hardcore’owcy, jak i ci, dla których pad „nie jest naturalnym przedłużeniem ręki” jak to mawiał niegdyś Peter Moore. Osiągnięto to poprzez wprowadzenie systemu asyst oraz skopiowanie patentu cofania czasu z Race Driver: Grid. Rozwiązanie to budziło na początku sporo kontrowersji, ale jak już wiemy zadomowiło się ono w serii Forza Motorsport na dłużej. Z kolei przy włączeniu wspomagania hamowania wystarczyło po prostu trzymać wciśnięty pedał gazu i skręcać, prawie jak w pamiętnym OutRun.

Jednakże tym, co elektryzowało wszystkich fanów był nieuchronny pojedynek gry Forza Motorsport 3 z Gran Turismo 5. Zapowiadało się, że do starcia gigantów dojdzie jeszcze w 2009 roku, ale przez opieszałość Japończyków musieliśmy poczekać kolejnych kilkanaście miesięcy. O tym, że rok w branży elektronicznej rozrywki to bardzo dużo nie musimy nikogo przekonywać. Mimo to dla wielu osób ekipa Turn 10 była zwycięzcą tej swoistej walki o prymat w grach wyścigowych. A to za sprawą rewelacyjnej oprawy audiowizualnej, rozbudowanego trybu multiplayer, rozszerzonego o nowe możliwości edytora i przystępności produktu. Skutek? Blisko pięć milionów sprzedanych kopii gry.

Dyskusjom na temat wyższości którejś ze wspomnianych przed chwilą gier nie było, i chyba wciąż nie ma, końca. Nawet porównanie średnich ocen, dające przewagę grze studia Turn 10, nie rozstrzygnęło konfliktu. Choć… jest jeden powód, który może zamknąć usta fanom cyklu Gran Turismo, a jest nim rzecz jasna Forza Motorsport 4, na którą to nie musieliśmy długo czekać.

Najnowsze dzieło pań i panów z Redmond zawita do sklepów już 14 października i jak mogliście się przekonać czytając naszą recenzję tej gry jest to bez cienia wątpliwości najlepsza odsłona tej serii. W kolejnych artykułach Tygodnia z Forza Motorsport 4 dowiecie się m.in. jak wyglądała ta droga do doskonałości. Na naszych oczach tworzy się historia.

Komentarze
9
Sandro
Gramowicz
12/10/2011 10:51

Poważnie zastanawiam się nad kupnem nowej bezprzewodowej "kierownicy" wraz z Forzą, ale boję się utopić grubą kasę. Kinect też zapowiadał się fantastycznie, ale po paru chwilach zabawy okazało się, że tradycyjny pad jest jednak wygodniejszy i dokładniejszy. Boję się, że to samo spotka nowe "kółko", a kasy za nie już nikt mi nie odda :(

Usunięty
Usunięty
11/10/2011 23:03
Dnia 11.10.2011 o 16:45, Smuga napisał:

Jeżeli mogę każde z tych pięknych aut rozpinkolić, to zbieram kasę :DDD! @Michael-O Dzięki :)!

forza (w przeciwienstwie do gt5) ma to do siebie, ze kazde z aut ma model uszkodzen i kazde ma wymodelowany kokpit;)

Usunięty
Usunięty
11/10/2011 16:45

Jeżeli mogę każde z tych pięknych aut rozpinkolić, to zbieram kasę :DDD!@Michael-ODzięki :)!




Trwa Wczytywanie