de Blob 2: The Underground - recenzja

Rafał Dziduch
2011/03/11 21:16
3
0

Czasami pozory mogą mylić. de Blob 2: The Underground to w założeniach gra skierowana głównie do dzieci. Gwarantuję Wam jednak, że także dorośli będą się przy niej bawić fenomenalnie.

Czasami pozory mogą mylić. de Blob 2: The Underground to w założeniach gra skierowana głównie do dzieci. Gwarantuję Wam jednak, że także dorośli będą się przy niej bawić fenomenalnie.

Z pierwszą częścią de Blob nie miałem styczności, pewnie dlatego, że nie została wydana w nadwiślańskim kraju. Coś tam o niej wiedziałem, słyszałem, czytałem, widziałem fragmenty gameplaya. To oczywiście wcale nie to samo, co zagrać, ale materiał poglądowy był na tyle duży, żeby wyrobić sobie pewną opinię. Zasady drugiej części w zasadzie się nie zmieniły. de Blob 2: The Underground to bardzo ciekawa i nietypowa platformówka, w której liczą się zręczność, spostrzegawczość, a niejednokrotnie także umiejętność kojarzenia podstawowych faktów. Aha! I żeby grać, nie można być w żadnym razie daltonistą.

Skąd ten ostatni wymóg? Otóż w świecie de Blob 2: The Underground najważniejszą rolę pełnią kolory. Pisząc jednym zdaniem: kolejne etapy przejdziemy tylko wówczas, kiedy będziemy zgodnie z pewnymi wytycznymi stosować dostępne w grze barwy. Nie jest to jednak coś w stylu Okami znanego z Wii, czy Epic Mickey Warrena Spectora. W tamtych grach Willota używaliśmy jak pędzla, kreśląc w powietrzu wyszukane wzory niczym Picasso, tutaj jest nieco inaczej. de Blob 2: The Underground - recenzja

Zacznijmy od tego, że główny bohater o imieniu Blob, jest niezidentyfikowanym bliżej stworem o owalnym kształcie, który wchłania kolory. Dosłownie! Może napompować się jedną barwą w danej chwili, co sprawia, że przy okazji zwiększa swoje rozmiary. Na planszach znajdują się specjalne kolorowe sadzawki, w późniejszych etapach również stworki-zbiorniczki z tuszem albo jakieś prysznice-zraszacze. W zetknięciu z nimi Blob zmienia barwę. W jakim celu? Kolory w grze to pod pewnymi względami oręże, ale często po prostu surowiec, który służy do malowania otoczenia. Cel każdego etapu jest bowiem podobny. Trzeba w ograniczonym czasie przemalować jakąś część miasteczka tak, aby z szarej zmieniła się w tryskającą energią i tęczowymi barwami.

I dzięki tym założeniom de Blob 2: The Underground zmienia się w grę zręcznościową, a nawet trochę logiczną. Otóż aby wykonać stawiane przed nami zadania, trzeba przemalować okoliczne obiekty na określony kolor. Początkowo wszystko jest banalne, wystarczy przytoczyć się kuleczką i dotknąć ściany, a sprawa będzie załatwiona. Im jednak dalej zajdziemy, tym robi się trudniej - trzeba Blobem wskakiwać na coraz wyżej położone budynki, a stopniowo pojawia się coraz więcej kolorów. Schody zaczynają się wtedy, gdy budowla ma kilka kondygnacji, a każdej musimy nadać inny odcień.

Wówczas zaczyna się kombinowanie, jaką kolejność w kolorowaniu narzucić. Musimy odpowiednio dobierać barwy i zamalowywać piętra budynków od samej góry, bo inaczej za każdym razem będziemy psuli własną pracę. Ponieważ nawet najdelikatniejsze dotknięcie ściany oznacza jej przemalowanie, należy Blobem toczyć się i podskakiwać z wyczuciem. Miejscami trzeba w de Blob 2: The Underground wykazać się nie lada refleksem, bo w niektóre miejsca wcale nie łatwo się dostać. Tym bardziej, że nasz podopieczny uzyskuje też z czasem możliwość czasowego ślizgania się po ścianach, więc otwiera się przed nami szersze spektrum możliwości.

Koniecznie trzeba wspomnieć również o tym, że szybko okazuje się, iż de Blob 2: The Underground przeradza się w sandboxa. Wprawdzie najpierw musimy wykonać określone zadanie w określonym czasie, ale z czasem nasze oczy zostają zaatakowane różnorodnymi ikonkami, które symbolizują zadania opcjonalne. Można w dowolnym momencie zakończyć etap, przechodząc po prostu dalej, ale da się też przedłużyć zabawę, śrubując przy tym wyniki. Zadania poboczne nie są zanadto urozmaicone, bo w zasadzie wszystko w tej grze sprowadza się do malowania i przechodzenia dalej, ale jest z tym naprawdę sporo frajdy. Dodatkowe punkty możemy uzyskać na przykład za pokrycie jedną barwą budynków i oswobodzenie w ten sposób ich mieszkańców, czy za dotknięcie wszystkich parasoli, drzewek i plakatów na domach. Tego typu dodatków z czasem robi się coraz więcej.

GramTV przedstawia:

Odrębny typ misji stanowią te, które rozgrywają się w podziemiach lub wnętrzach jakiś budowli. Zazwyczaj są one opcjonalna, ale czasami też stanowią ciąg w całym etapie, więc wtedy rozgrywa się je również na czas. Pod ziemią panują w zasadzie te same reguły co na powierzchni, ale trochę zmienia się sceneria. Jak to pod ziemią - jest nieco ciemniej i mniej kolorowo. Ma to jednak swój urok, choć wcale nie wrażenia estetyczne są w tym wypadku najważniejsze. Otóż na dole mnóstwo jest wszelkiego rodzaju dźwigów, wind, zapadni, skoczni i innych akcesoriów, bez których użycia nie przejdziemy dalej i nie wydostaniemy się na ziemię. A jak tego wszystkiego używać? No cóż – tu też nie jest zbyt oryginalnie, bo znów kluczem do sukcesu okazuje się właściwe dobranie barw. Przycisk ma zielony kolor? No to trzeba zdobyć zielony barwnik i go przemalować. Widna jeździ tylko wtedy, kiedy Blob jest żółty, więc trzeba wskoczyć do basenu z płynem o takim właśnie odcieniu. Niby to samo, ale nadal jest z tym sporo zabawy. Czasami trzeba zresztą wracać się do basenu z farbą kilkakrotnie, bo potrzebna jest określona ilość tego nietypowego surowca.

Gdybyśmy tylko za każdym razem wykonywali te same czynności, byłoby jednak nudno i monotonnie. Na szczęście w de Blob 2: The Underground co chwila pojawia się coś nowego, trafia się jakaś nowa przeszkadzajka czy pomocne rozwiązanie. Utrudnieniem jest na przykład fakt, że czasami brakuje basenów z kolorami, a na planszy pojawia się tylko trochę stworków, które wyposażone są specjalne pojemniki z kolorową cieczą. Problem w tym, że z takich pojemników Blob może zaaplikować sobie tylko ograniczoną ilość mililitrów. Często jednak do wykonania zadań potrzeba więcej, niż zdolne jest dostarczyć kilka stworków. One wprawdzie po czasie znowu się napełniają, jak jakieś pijawki, ale przypominam, że czas leci nieubłaganie. Zatem w grze występuje wymuszony backtracking, ale musimy przy nim uważać, żeby nie dotknąć i nie przemalować przypadkiem jakiegoś zbędnego miejsca. I to akurat mi się bardzo podobało.

Innym rodzajem przeszkadzajek są wrogie stwory. Najprostsze po prostu atakują naszego podopiecznego, przyklejając się do niego. Trzeba wówczas szybko machać kontrolerem, aby się od nich uwolnić. Inne z kolei, przypominają UFO i potrafią wciągać Bloda do atramentu. Zbyt długie przebywanie w ciemnej brei wiąże się z utratą życia i zaczynaniem od ostatniego punktu zapisu. Większość przeciwników można wyeliminować, skacząc na nich. Na to też trzeba mieć jednak określoną ilość koloru.

W de Blob 2: The Underground bierzemy udział w kampanii, w czasie której odwiedzimy 11 dzielnic miasta Prisma City, gdzie toczy się akcja. Ich architektura jest pod wieloma względami podobna, ale poszczególne etapy różnią się nastrojem i licznymi detalami. Generalnie dookoła, już po naszych działaniach, jest zawsze bajecznie kolorowo i wesoło. Oko cieszą animacje pojawiających się na ulicach mieszkańców Prisma City, jeżdżące samochody czy powracające do życia obiekty (np. fontanny, które zostają uruchomione, parasole, drzewa itp.). Znakomicie wypada w grze także muzyka. To spokojny, klimatyczny jazzik, który sączy się leniwie do uszu i działa kojąco na grającego.

Grę testowałem z Move’em i po raz kolejny muszę stwierdzić, że to bardzo fajne urządzenie, a jego wykorzystanie wypada w grze bardzo dobrze. Poruszanie Blobem odbywa się za pomocą gałki w padzie, a Move służy do skakania, napełniania się kolorem oraz eksterminowania przeciwników. Nie ma tu – tak jak w pierwowzorze z Wii - możliwości poruszania się za pomocą wychylania kontrolera. Zastosowane rozwiązanie uznaję za sensowniejsze i bardziej funkcjonalne, bo poruszanie przez wychylanie Willota sprawiało podobno spore problemy. Move nie jest jednak wymagany do zabawy, więc nie ma konieczności jego posiadania.

de Blob 2: The Underground to bardzo fajna platformówka, która może się pochwalić ciekawym projektem poziomów, ładną, kolorową grafiką, przyjemną muzyką i dość oryginalnym pomysłem na zabawę. Dzięki kilku zróżnicowanych poziomom trudności pobawić się nią mogą zarówno młodsi jak i starsi, a wielbiciele wszelkiego rodzaju znajdziek, bonusów i kolekjnonerki także znajdą tu wiele dla siebie. Grać można w sposób dla siebie dogodny, jak to w sandboxie.

Prawdę powiedziawszy de Blob 2: The Underground nie ma większych wad. Do drobnych zaliczam miejscowe problemy z kamerą oraz – jeśli ktoś się szybko nudzi – fakt, ze w zasadzie na każdym etapie robi się dokładnie to samo. Mamy więc do czynienia z pewna monotonią, ale to raczej wypływa z prostych założeń rozgrywki a nie ze złego wykonania. Wydaje mi się, że rozgrywka została zróżnicowana na tyle, na ile było to możliwe i pozostawało w konwencji tej produkcji. Dlatego narzekanie na to, że ciągle malujemy, w grze w której z założenia chodzi o to, by ciągle malować nie ma większego sensu. Stąd, jak widzicie, dość wysoka ocena, ale gorąco proszę o nieporównywanie jej np. z oceną Dragon Age 2. To zupełnie inne, niemożliwe do porównania produkcje.

8,5
Znakomita zabawa dla najmłodszych i tych trochę starszych też!
Plusy
  • kolorowa i ciepła grafika
  • stonowana i klimatyczna muzyka
  • przystępna dla młodszych i starszych
  • fajna obsługa Move
  • mini-sandbox
Minusy
  • drobne problemy z kamerą
  • malkontenci powiedzą: ciągle się skacze i maluje
Komentarze
3
eske
Gramowicz
15/03/2011 19:38

Sorka mój błąd, jednak grałeś na Movie, a grę testowałeś na PS3. Prince97 wprowadził mnie w błąd, sorry za niego ;)

eske
Gramowicz
15/03/2011 19:27

Właśnie ;)

Usunięty
Usunięty
13/03/2011 08:16

Skoro grałeś na Xboxie to czemu w plusach napisałeś: fajna obsługa Move?




Trwa Wczytywanie