Wakacyjny przegląd gier z eXtra Klasyki - część ósma

Michał Myszasty Nowicki
2010/07/26 17:00
0
0

Wakacyjny przegląd gier z eXtra Klasyki - część ósma

Pierwsza gra z serii Driver, wydana w 1999 roku, okazała się wielkim hitem. Dość wysoki poziom trudności (wielu graczy miało początkowo problemy z ukończeniem obowiązkowego treningu), niegłupia fabuła, wielce satysfakcjonujący i efektowny „kinowy” model jazdy oraz interakcja z elementami otoczenia sprawiły, że gra bardzo szybko zdobyła sobie całkiem spore grono zwolenników. W drugiej części nasz bohater nauczył się dodatkowo wysiadać z samochodu, zaś odsłona trzecia rozczarowała zarówno graczy, jak i recenzentów.

Driver: Parallel Lines Driver: Parallel Lines na pecetach zadebiutował dopiero w 2007 roku, ponad rok od premiery wersji konsolowych. Wtedy też na naszym portalu pojawiła się recenzja , w której Zaix podzielił się swoimi wrażeniami z rozgrywki. Wśród największych zalet gry wymienia on przede wszystkim dynamiczne pościgi, ciekawą i rozgrywającą się w dwóch okresach (lata siedemdziesiąte i dziewięćdziesiąte) akcję oraz naprawdę szeroki wachlarz pojazdów, którymi przyjdzie nam w szalonym niekiedy tempie śmigać ulicami wirtualnego Nowego Jorku. Nie zawodzi również model jazdy, choć trudno nie odnieść wrażenia, że jest on bardziej uproszczony, niż w części pierwszej.

Ogólnie rzecz biorąc, Driver: Parallel Lines w jeszcze większym stopniu niż jego poprzednicy zbliżył się o założeń na których oparto serię GTA – sporych rozmiarów miasto, swoboda w podejmowaniu kolejnych zadań, czy choćby posiadanie swojego lokum i garażu. Gra rozczarowuje jednak od strony technicznej. Grafika (choć wykonana poprawnie) nie zachwycała nawet w dniu premiery; dziś wiele osób może zwyczajnie rozczarować. Denerwują też pojawiające się niekiedy błędy, które w ekstremalnych przypadkach potrafią nawet doprowadzić do niemożności ukończenia misji. Jeśli jednak nie zniechęci Was to do zakupu, otrzymacie kilka godzin intensywnej zabawy, ze satysfakcjonującym modelem jazdy i doskonałą muzyką.

OutRun 2006: Coast 2 Coast, to typowy przykład gry, w której zestarzało się praktycznie wszystko oprócz... grywalności. Pod jednym wszakże warunkiem – aby produkcja ta dała wam jakąkolwiek satysfakcję musicie lubić klasyczne, arcade’owe ścigałki z salonowych automatów. Tym właśnie jest OutRun 2006: Coast 2 Coast, udany i bardzo odważny remake gry, która królowała wśród automatowych wyścigów w latach osiemdziesiątych. Jeśli więc należycie to tych miłośników gier samochodowych, dla których maksymalnym poziomem uproszczenia jest model jazdy z NFS: Porsche 2000 uważnie przeczytajcie poniższe uwagi oraz recenzję, która napisał swego czasu Zaix.

OutRun 2006: Coast 2 Coast jest bowiem ścigałką typowo arcade’ową. Zasiadając do gry należy całkowicie zapomnieć o jakiejkolwiek fizyce, czy innych przejawach realizmu. Do swej dyspozycji otrzymujemy kilkanaście modeli samochodów Ferrari (dostępne są pojazdy tylko tej marki) dość często niewiele się od siebie różniących charakterystykami. Naszym zadaniem jest oczywiście wygrywanie kolejnych wyścigów, które w głównym trybie potrafią u starszych graczy przywołać wspomnienia z kultowych salonów. Choćby dlatego, że zastosowano tu praktycznie już zapomniany obecnie system checkpointów. Pędzimy więc z prędkościami dochodzącymi do 300 km/h, nie martwiąc się o stłuczki, przytarcia, czy nawet całkiem poważne kolizje.

Przyznam szczerze, że najbardziej kontrowersyjna jest dla mnie dziś oprawa graficzna. Z jednej strony gra już w chwili premiery wyraźnie odstawała od średniej światowej. Nie znajdziemy tu znanych z wielu innych produkcji z owego okresu zaawansowanych efektów, czy udającej fotorealizm grafiki. Jednak same trasy, ich projekty, przebieg oraz otoczenie są na tyle ciekawe (ba, chwilami nawet zachwycające), że możemy jedynie żałować, iż tytuł ten nie powstał w oparciu o jakiś znacznie bardziej zaawansowany technologicznie silnik. Kiepsko wypada natomiast udźwiękowienie, łącznie z odgłosami silników – czasami można odnieść wrażenie, że wszystkie samochody brzmią tak samo. Jeśli jednak szukacie taniej i nie mającej zbyt wysokich wymagań, dynamicznej i typowo arcade’owej ścigałki, OutRun 2006: Coast 2 Coast może być dla Was ciekawą propozycją.

W przypadku tej gry, sprawa jest dość prosta. Moto GP 08 jest bowiem propozycją skierowaną przede wszystkim do miłośników wirtualnych wyścigów motocyklowych. Dlatego już na samym początku uprzedzę, że osoby nie lubiące tego typu sportu mogą do gry dość szybko się zniechęcić; będzie ona dla nich po prostu nudna. Z drugiej jednak strony, za stosunkowo niewielkie pieniądze możemy teraz wejść w posiadanie całkiem niezłej i wciąż potrafiącej dać sporo satysfakcji gry wyścigowej, w którą teoretycznie pograć mogą zarówno niedzielni graczy, jak i fani symulacji. Więcej o samej grze i sportach motocyklowych przeczytacie w naszym tygodniu z Moto GP 08 oraz dość krytycznej recenzji , którą znów napisał dla nas Zaix.

GramTV przedstawia:

Wszystko to dzięki naprawdę mądrze zaprojektowanemu systemowi poziomów trudności, który pozwala na precyzyjne dostosowanie rozgrywki do naszych umiejętności. Ustawiamy bowiem nie tylko pozom realizmu (od gry arcade, po symulację), ale również umiejętności naszych przeciwników. Dzięki temu gra staje się grywana nie tylko dla hardcore’owych wyjadaczy, ale również zwyczajnych graczy, którzy chcieliby się sprawdzić w nowym dla nich sporcie. Istotne jest również to, że w części tej wprowadzono dwie nowe klasy motocykli: pojemności 125 i 250 cm³. Na tych zdecydowanie słabszych motocyklach dużo łatwiej będzie się nam nauczyć jazdy.

Wyścigi motocyklowe, to szczególny typ ścigałek, w którym o pełnej satysfakcji mówić możemy dopiero posiadając kierownicę i pedały. Szczególnie w trybie symulacyjnym, gdzie płynna regulacja gazu i hamulca oraz precyzyjne ruchy kierownicą są jednym sposobem na osiągnięcie sukcesu. Moto GP 08 jest też jedną z nielicznych gier, które o wiele lepiej prezentują się na screenach, niż w rzeczywistości. Choć modele motocykli i sami kierowcy robią spore wrażenie, o tyle statyczna publiczność, czy dość siermiężnie wykonane otoczenie torów całkowicie psują ten efekt. Rozczarować może też bardzo po macoszemu wykonany tryb multiplayer. Podsumowując – Moto GP 08 w eXtra Klasyce, to przede wszystkim niezła okazja dla miłośników motocyklowych symulacji. Pozostali mogą nabyć grę na własne ryzyko.

Ostatni z omawianych przeze mnie dziś tytułów, to pozycja, którą trudno nawet nazwać grą. Trainz Classics: Pierwsza & Druga Edycja jest bowiem hardcore’owym symulatorem kolei (i innych pojazdów szynowych), w którym możemy zasiąść w kabinach lokomotyw, czy zespołów trakcyjnych i pomknąć po wirtualnych torach ku zachodzącemu słońcu. Przynajmniej w teorii, gdyż bardzo szybko możemy się przekonać, że prowadzenie pociągu nie jest rzeczą tak prostą, jak mogłoby się na początkowo wydawać. Wręcz przeciwnie. Możecie również, jeśli chcecie dowiedzieć się, jak ocenił tę produkcję dwa lata temu Chimaira, zapoznać się z naszą recenzją gry Trainz Classics: Pierwsza & Druga Edycja .

Warto w tym miejscu wspomnieć o jednej, dość istotnej kwestii – jest to produkcja przeznaczona głównie dla wszelakich fanatyków kolejnictwa. Dla przeciętnego gracza, który oczekuje świetnej fabuły, dużej ilości akcji i dynamicznej rozgrywki może to być pozycja zbyt hermetyczna. Tym bardziej, że prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero na poziomie maksymalnego realizmu, kiedy to przejmujemy całkowitą kontrolę nad kabiną lokomotywy. Gra wymusza wtedy na nas nie tylko doskonałą znajomość wszelkich przepustnic, przełączników i dźwigni, ale również przepisów oraz sygnalizacji. W zamian daje nam niesamowitą satysfakcję w momencie, gdy po wielu nieudanych próbach wreszcie udaje nam się opanować wielotonowy skład i dotrzeć do miejsca przeznaczenia w założonym czasie.

Równie ważnym (a może nawet najważniejszym) elementem gry jest rozbudowany edytor, dzięki któremu możemy na ekranie naszego komputera tworzyć z gotowych elementów całe, skomplikowane i rozbudowane, wirtualne makiety. To naprawdę potężne narzędzie, pozwalające na import stworzonych przez innych graczy modeli i modułów, czy też tworzenie swoich własnych. Ta edycja Trainz doczekała się już naprawdę wielu nowych elementów oraz – co nie mniej istotne – poprawek, zwiększających stabilność i eliminujących błędy. Grafika, czy udźwiękowienie nie są być może zachwycające, jednak w tym konkretnym przypadku nie są to elementy, które stanowią o sile tej produkcji.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!