Disciples III: Legiony Potępionych

Sebastian Kejres
2010/06/23 18:00
0
0

Potęga gniewu Bethrezena zstępuje na świat jako Legion Potępionych. Drżą śmiertelnicy, którym przyszło znaleźć się na jego drodze, albowiem takie spotkanie jest zagładą nie tylko dla ciała, ale i dla duszy. Płomień Upadłego szalejący w sercach jego wojowników niesie ziarno zniszczenia Nevendaaru, albowiem sianie spustoszenia na świecie i chęć odzyskania wolności to jedyne pragnienia, jakie ma Władca Legionu.

Potęga gniewu Bethrezena zstępuje na świat jako Legion Potępionych. Drżą śmiertelnicy, którym przyszło znaleźć się na jego drodze, albowiem takie spotkanie jest zagładą nie tylko dla ciała, ale i dla duszy. Płomień Upadłego szalejący w sercach jego wojowników niesie ziarno zniszczenia Nevendaaru, albowiem sianie spustoszenia na świecie i chęć odzyskania wolności to jedyne pragnienia, jakie ma Władca Legionu.

Disciples III: Legiony Potępionych

W tym traktacie opowiem wam o narzędziach, jakie Bethrezen stworzył do realizacji swoich planów. Większość z nich to istoty powołane do istnienia jako karykatura mieszkańców Nevendaaru. Ale są wśród nich również ludzie i elfy, którzy zaprzedali swe dusze Panu Legionu.

Wojownicy

Podstawą wojsk Legionu jest piechota. W dodatku słabo zróżnicowana. Aż dziw bierze, że potrafią nawiązać równą walkę ze znacznie bardziej zróżnicowanymi siłami Imperium czy Przymierza. Wojownicy, Disciples III: Legiony Potępionych

Opętany – jak wspominałem, dużą część wojsk Bethrezena stanowią ci, którzy zaprzedali mu swoją duszą. Niemal cała piechota Legionu składa się z takich istot. Opętani są najsłabszymi spośród nich. Te na wpół demoniczne stworzenia pragną tylko przypodobać się swemu panu.

Berserker – kiedy opętany zasłuży sobie na łaskę Upadłego, w jego ciało zostaje tchnięty płomień. Ogień Bethrezena rozpala szał w wojownikach. Mimo, że ich ataki stają się przez to nieco chaotyczne, ich siła jest miażdżąca. Nie dziwi więc respekt, jaki budzą wśród wrogów swego Pana.

Mroczny Paladyn - już po samej nazwie widać, że jest to karykatura imperialnej elity. Ogień, jaki rozpalił w nich Władca Legionu, pochłania ich, ale nie wypala, czyniąc z nich drwinę i karykaturę „boskiego narzędzia”, jakim są imperialni paladyni. Pozwala to mrocznym nadal rozbudzać w sobie szał, jednak są oni zdecydowanie potężniejsi od zwykłych berserkerów.

Rycerz Piekieł – kolejny złośliwy żart Upadłego. Nie zna on umiaru w swej małostkowej nienawiści do ludzi. Najpotężniejszego wojownika piekieł nazwał tak, aby kojarzył się z rycerzami Imperium. Rycerze Piekieł, paradoksalnie, są potężniejsi niż mroczni paladyni - przeciwnie niż to jest w przypadku prawdziwych rycerzy, którzy, nie umniejszając ich oddania ludzkiemu władcy, nie są aż tak doskonałymi żołnierzami jak paladyni. Może kryje się w tym jeszcze jakaś przewrotna myśl, mająca ukazać światu, że w Legionie rycerz stoi wyżej od jakiegoś tam paladyna – któż jest w stanie zgłębić pokrętne myśli Upadłego? Owe słowne gierki nie umniejszają jednak potęgi istot, o których mowa. Przechodzę oni drogę będącą odwrotnością oświecenia, jakiego dostępują wojownicy Imperium. Piekielny rycerz do perfekcji panuje nad tlącym się w nim szałem, a jego opanowanie w posługiwaniu się bronią czyni z niego naprawdę niebezpiecznego przeciwnika.

Czart – „pies łańcuchowy Upadłego”. Te istoty są doskonałym uzupełnieniem „tradycyjnej” piechoty Legionu. Ślepo posłuszne, pałają nienawiścią do wszystkiego co piękne, cnotliwe i zielone. Używana przez nie trucizna nie jest może tak zabójcza jak jad olbrzymich pająków, niemniej jednak może zagrozić niejednej istocie.

Łowcy

Te jednostki odgrywają w Legionie marginalną rolę. Wydaje się też, że Upadły niezbyt dobrze pojął ideę tej formacji. Zamiast szybkonogich strzelców stworzył ciężko opancerzoną, powolną artylerię. Potrzeba nietuzinkowego wodza, aby w pełni wykorzystać ów oddział.

Gargulec – wydaje się, iż to kolejny pomysł Bethrezena na wypaczanie rzeczywistości. Podobieństwo gargulców do żywiołaków ziemi nie może być przypadkowe. Tak jak duchy natury, te piekielne pomioty dysponują zdolnością kontrolowania otaczających ich skał i ziemi. W razie zagrożenia potrafią przemienić się w posąg, dzięki czemu niemal zupełnie uodparniają się na wszelkie wrogie działania.

Łowcy

Te jednostki odgrywają w Legionie marginalną rolę. Wydaje się też, że Upadły niezbyt dobrze pojął ideę tej formacji. Zamiast szybkonogich strzelców stworzył ciężko opancerzoną, powolną artylerię. Potrzeba nietuzinkowego wodza, aby w pełni wykorzystać ów oddział.

, Disciples III: Legiony Potępionych

Marmurowy Gargulec – większa i cięższa wersja gargulca. Są znacznie potężniejsze od swych mniejszych "sióstr", choć poza tym niewiele się od nich różnią. Można odnieść wrażenie, że Upadłemu zabrakło wyobraźni i tylko ulepszył pierwotny pomysł.

Onyksowy Gargulec – może kogoś to zaskoczy, ale to stworzenie jest po prostu jeszcze większe, jeszcze cięższe i jeszcze potężniejsze niż dwa powyżej wymienione. Tak jak pozostałe gargulce, kontroluje on żywioł ziemi i zdolny jest do przybierania postaci posągu. Co może zdumiewać - lub świadczyć o przewrotności Upadłego - onyksowe gargulce są równie skuteczne, kiedy walczą ramię w ramię z wojownikami.

Magowie

Wydaje się, że niemal cały talent, jaki Bethrezen posiadał, wypalił się w ogniu jego nienawiści. Jednak musiało z niego coś niecoś pozostać, albowiem pomysłowość Pana Legionu w wypaczaniu rzeczywistości przekracza ludzkie pojęcie. Doskonałym przykładem tej „sztuki” są ci, którzy w piekielnych wojskach parają się magią.

Magowie, Disciples III: Legiony Potępionych

Kultysta – jak wspominałem w poprzednim traktacie, w Imperium droga do poznania magii jest trudna i najeżona niebezpieczeństwami. Jednym z nich jest trawiące magów pragnienie osiągnięcia potęgi jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem. W ten sposób wielu adeptów sztuki sięga po zakazane praktyki, wierząc że są w stanie oprzeć się mrocznym podszeptom. Tak swą karierę zaczyna bardzo wielu kultystów.

Czarnoksiężnik – w nich najlepiej widoczna jest przewrotność losu. Zaprzedali swe dusze dla osiągnięcia mocy, chcąc pominąć cały trudny, wstępny etap nauki. Kiedy zaś już trochę okrzepną, zaczynają poszukiwać wiedzy, aby lepiej służyć swemu Władcy. Oczywiście wiedza ta płynie przede wszystkim z Księgi Ciemności i jest mroczna i pełna jadu Bethrezena, ale - jak mówią - nie ma róży bez kolców.

Demonolog – kiedy czarnoksiężnik zgłębi już dostatecznie mroczne praktyki, jego zdolność pojmowania rzeczywistości wykracza poza zwykłe „ludzkie” ramy. Staje się wówczas demonologiem – wyrazicielem myśli Upadłego. Zyskują oni pewną zdolność prekognicji, a co za tym idzie mogą wspierać działania wojowników i łowców.

Sobowtór – nie wiadomo dlaczego niektórzy magowie studiujący Księgę Ciemności zdają się czasem czerpać z niej wiedzę inną niż pozostali. Faktem jest jednak, że nie wszyscy adepci mrocznej sztuki stają się demonologami. Niektórzy do tego stopnia zatracają swą duszę, iż zdają się tracić także własną powierzchowność. Zyskują za to zdolność mimikry – w zasadzie nie ma chyba istoty, której postaci nie potrafiliby przybrać.

Pandemoniusz – po latach niewolniczej wręcz służby demonolodzy do perfekcji opanowują mroczną sztukę. Tych wtajemniczonych nazywamy pandemoniuszami. Nadal są mistrzami przewidywania zdarzeń, a do tego uczą się również rozpraszać działania eliksirów i zaklęć, które mogłyby utrudnić wygranie starcia z wrogiem.

Inkub – w pogoni za potęgą wielu magów zapomina o przyjemnościach życia. Tak też jest z tymi w służbie Upadłego. Jednak zdarza się, że niektórzy z nich zaczynają tęsknym i lubieżnym wzrokiem patrzeć na to, co ich ominęło. Przemieniają się wtedy w paskudnych hedonistów, dla których moc jest tylko środkiem do zapewnienia sobie przyjemności. Aby łatwiej usidlać swe ofiary, opanowują sztukę obracania ich w kamień – kiedy tak unieruchomiona istota wpada inkubowi w ręce, nie ma już dla niej nadziei.

Modeusz – ci, którzy nie zboczą z obranej na początku drogi, dochodzą w końcu do prawdziwej potęgi. Osiągają cel, dla którego zaprzedali duszę władcy Legionu. Potęga zagłady, jaką niesie Płomień Bethrezena jest całkowicie w ich rękach.

Kobiety, które zostają kultystami Upadłego, mają jednak nieco inna drogę przed sobą. Pogrążają się coraz bardziej w grzechu i rozpuście.

Czarownica – już przed wiekami dowodzono, że kobiece umysły na ogół nie są tak spragnione władzy, potęgi i mocy jak męskie. Jednak i do ich serc Bethrezen znalazł drogę. Wystarczy odwieść niewiastę z drogi cnoty i skromności, a z okrzykiem rozkoszy rzuca się w ramiona sług Pana Legionu. Nie na darmo o czarownicach mówi się, że mogą zamienić cię w coś małego i oślizgłego. Uwięzienie w postaci tych pokurczy, chochlików, zaiste jest tyleż złe, co okrutne i złośliwe.

Córa Grzechu – kiedy niewiasta rozpocznie swój upadek, może już tylko stoczyć się niżej. Dotyczy to zarówno kobiet ludzkich, jak i elfich. Córy grzechu to lubieżny pomiot Upadłego. Nie ma takiej zbrodni, do której nie byłyby gotowe dla samej rozkoszy.

Sukub – kiedy upadłym niewiastom znudzi się już zaspokajanie własnych chuci, nadchodzi czas, kiedy uczą się wykorzystywać żądzę innych istot do celów Bethrezena. Niewielu jest mężczyzn, którzy nie ulegliby zabójczemu pięknu tych służek Strąconego. Wybacz mi, Wszechojcze!

Wsparcie

To trzecia rdzennie, że tak się wyrażę, piekielna grupa w Legionie. Wszelkie diabły są silnie zhierarchizowane, ale też spragnione awansu w tej hierarchii. Są to istoty zarazem okrutne i złe. Do tego odznaczają się niesamowitą wprost żywotnością i wszechstronnością.

GramTV przedstawia:

Wsparcie, Disciples III: Legiony Potępionych

Diabeł – najniżej usytuowany sługa Upadłego. Prosty diabeł to podnóżek dla niemal wszystkich innych podwładnych Bethrezena. Poza niesamowitym łakomstwem i wspomnianą już witalnością nie wyróżnia się niczym specjalnym. Ot, taki pomniejszy sługa.

Demon – nazwę tę nadajemy diabłom wyższego rzędu. Nadal są leniwe i niezbyt rozgarnięte, ale za to wiedzą już, którym końcem miecza bić przeciwnika. Tak jak i diabły niższego rzędu, gotowe są one pożreć niemal wszystko i wszystkich, którzy staną im na drodze.

Moloch – to już zaczątek piekielnej elity. Te potwory mają w sobie już odrobinę ogłady i nadają się do powierzania im bardziej złożonych zadań, jak na przykład zrównanie wsi z ziemią. Te z diabłów, które zdołały się przedrzeć w hierarchii do tego miejsca, zapewne osiągną w przyszłości znacznie więcej.

Władca Demonów – całej tej zgrai piekielnej drobnicy ktoś musi pilnować. Chociaż daleko im jeszcze do piekielnych książąt, władcy demonów reprezentują w całym tym chaosie jakąś namiastkę ładu. Oczywiście, w przeciwieństwie do ludzi, diabły nie uznają zwierzchników, którzy nie potrafią orężem, kłami i pazurami zapewnić sobie przetrwania. Dodam, że władcy demonów posiedli również sekret regeneracji, co pozwala zrozumieć, jakim sposobem te brutalne stworzenia utrzymują się u szczytu.

Bestia – stają się nimi te molochy, które mimo ostrej konkurencji do swojej pozycji doszły siłą, a nie inteligencją. Można powiedzieć, że ich intelekt ulega pewnemu upadkowi, a na pierwszy plan wypływają instynkty i gniew Bethrezena. Są jednak szanowane ze względu na swą niewątpliwa potęgę.

Zgłębiczart – to już piekielny Książę. Ci diabelscy dygnitarze zatracają większość cech, jakie nabyli w ciągu swej długiej egzystencji. Są już na samym szczycie piekielnej piramidy i mało kto odważy się im stanąć na drodze. Są jednak również poza głównym nurtem wydarzeń w piekle. Jak mawiał pewien mój znajomy łowca czarownic: „siedzą w tej swojej dziurze, i dobrze – miejmy nadzieję że nie będzie im się chciało wyłazić".

Włodarz – namiestnik Upadłego pośród Legionu. Z ognistym biczem, symbolem swego stanowiska, jest przeciwnikiem przerażającym i niebezpiecznym. Dla wszystkich diabłów jego rozkaz jest wolą Uwięzionego. Sam włodarz zresztą nie oszczędza się przy realizacji planów swego Pana. Gotów jest poświęcić dla nich nawet swe własne istnienie. Oczywiście, zawsze woli, kiedy to inni giną w imię Bethrezena.

Tiamath – najbardziej przerażająca istota głębin. Gdyby nie brzmiało to tak śmiesznie, można byłoby nazwać ją maskotką Upadłego. Kiedy pojawia się na polu walki, niszczy dusze przeciwników, miażdży ich kości i wysysa szpik. Kiedy kroczy po ziemi, ta drży, jakby wzdrygała się nosić na swej powierzchni to okropieństwo. Kto wie zresztą, czy tak nie jest naprawdę.

Obrońcy

Tak jak w poprzednim traktacie, na koniec słów kilka o tych, którzy zabezpieczają pozycje Legionu. Pamiętać należy, że w przeciwieństwie do sił imperialnych, piekielny pomiot ma tylko jeden cel: nieść płomień Bethrezena, aby ten spopielił Nevendaar.

Obrońcy, Disciples III: Legiony Potępionych

Ashkael - zakuty w kajdany wódz Legionu. Strzeże wrót otchłani, jaką jest twierdza Bethrezena. Zanośmy modły do Wszechojca, aby nigdy się nie wyzwolił, albowiem pożoga, jaką przyniósłby światu byłaby potworna. Chociaż raz działania Upadłego służą nie tylko jemu.

Ogień Bethrezena – to źródło zniszczenia na ziemiach opanowanych przez Legion. Przybierają jedną z trzech postaci, które zwiemy Iskrą, Płomieniem i Infernem. Posiadają zdolność przyzywania mieszkańców otchłani, jak również transformowania przeciwników w chochliki.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!