Tydzień z F.E.A.R. 2: Project Origin - dzień trzeci

Drugi sen

Drugi sen

Notatka nr 9 Drugi sen, Tydzień z F.E.A.R. 2: Project Origin - dzień trzeci

Ten wczorajszy sen nie daje mi spokoju. Próbuję skupić się na czymkolwiek i nie mogę. Po prostu nie mogę. Wciąż widzę te ciemne, puste, bezdenne oczy. Słyszę ten przeszywający aż do szpiku kości szept. Kim jest ON? Co ma WIDZIEĆ? Głos na pewno nie mówił o mnie. Wyraźnie powiedział: ON. Czy ON to robotnik z budowy metra? Czy ON to może ten starszy mężczyzna, ukrzyżowany na białej ścianie? Czy ON to przystojny mężczyzna w mundurze, z pustymi oczodołami? A może ktoś zupełnie inny? I co takiego ma zobaczyć, co ma WIDZIEĆ? Czy ja też mogę to dostrzec? Czy będę WIDZIEĆ?

Notatka nr 10 Boże, przesłuchałam swoje ostatnie nagranie i jestem w całkowitym szoku. Chyba naprawdę zaczyna być ze mną źle. Postanowiłam wyjść z domu i zrobić cokolwiek, zacząć szukać jakichś punktów zaczepienia, może kolejnych śladów? Półgodzinny spacer w deszczu otrzeźwił mnie na tyle, że w końcu zaczęłam racjonalnie myśleć. A może wręcz przeciwnie? Postanowiłam bowiem zrobić rzecz, której przysięgałam sobie nie robić nigdy w życiu i pod żadnym pozorem. Poprosić o pomoc Bełkota. Mojego eks. Samolubnego paranoika, ale też i komputerowego geniusza, który w czasach naszego mało udanego związku wyciągał dla mnie informacje z najlepiej strzeżonych baz danych. Od trzech dni nie ma żadnego kontaktu ze strony panny Wade, kilka razy nawet próbowałam sama do niej zadzwonić, ale na centrali mówiono mi, że jest "niedostępna". Poczekam jeszcze tylko na telefon od znajomej ze szpitala, przecież miały być dziś wyniki analizy moich próbek. Potem idę do niego.

Notatka nr 11 Znajoma nie skontaktowała się ze mną do późnego popołudnia, postanowiłam więc osobiście udać się do Auburn Memorial, żeby spytać kiedy mogę spodziewać się wyników. Weszłam do recepcji szpitala i podałam nazwisko oraz specjalizację przyjaciółki. Odpowiedź, jaką zaserwowała mi wyraźnie zdenerwowana panienka siedząca za kontuarem, wprawiła mnie w osłupienie. Przykro mi bardzo, ale nikt taki u nas nie pracuje". Jak to "nie pracuje"!? Przecież jeszcze wczoraj byłam tutaj, w tym samym szpitalu i osobiście z nią rozmawiałam! A panna na to, że jeszcze sprawdzi i się upewni, ale ich system nigdy się nie myli i inne takie… Po minucie potwierdziła wcześniejszą wersję – panna R. nie pracuje i nigdy nie pracowała w tym szpitalu. Poprosiłam o rozmowę z jakimś przełożonym, bo na wgląd do systemu dziewczę oczywiście zgodzić się nie chciało.

Armacham Technology Corporation – Jesienna oferta Producent: Balzer Model: LM10 Kategoria: miotacz ognia Pojemność magazynka: 10 jednostek

Charakterystyka: Wypal swoją drogę do zwycięstwa! Dzięki produktowi niezawodnego Balzera, wykorzystującemu teraz zupełnie nową mieszankę, walka w pomieszczeniach czy oczyszczanie bunkrów jeszcze nigdy nie było tak proste. Zastosowanie wysokowydajnego, skondensowanego paliwa pozwoliło na znaczne zmniejszenie wagi oraz wymiarów wymiennych zbiorników zasilających, a tym samym uczyniło z LM10 broń wyjątkowo poręczną i przyjazną dla użytkownika.

Uwagi: Już wkrótce pojawi się możliwość zamówienia zestawu z plecakowym modułem zasilającym mieszczącym 50 jednostek paliwowych, zintegrowanym z ciężkim pancerzem taktycznym ATC!

Teraz żałuję tylko, że z nerwów nie zabrałam ze sobą żadnych urządzeń rejestrujących. Spotkał się ze mną ordynator jednego z oddziałów, niejaki doktor York. Na początku wszystko wyglądało całkiem normalnie, zaproponował herbatę, może nawet coś na uspokojenie, bo widzi, że jestem roztrzęsiona. Usiadł w fotelu, postukał kilka chwil w klawiaturę, zapytał raz jeszcze o nazwisko przyjaciółki. Po czym spokojnym, pojednawczym tonem stwierdził, iż z jego dokumentacji i bazy danych wynika, że taka osoba rzeczywiście nigdy w szpitalu nie pracowała. Wstał z fotela i zaprosił mnie przed monitor, żebym sama sprawdziła. I faktycznie, z bazy danych szpitala zniknęły jakiekolwiek wpisy dotyczące mojej przyjaciółki. Jakby w ogóle nie istniała.

Oczywiście od razu wyciągnęłam swoją legitymację prasową, powiedziałam kim to nie jestem i jakich to nie mam kontaktów, że sprawą zajmie się policja i zapewne prokuratura, że jeszcze tego pożałują… Przecież, do cholery, nagle, w biały dzień zniknęła ze świata i wszystkich rejestrów kobieta, którą znałam od czasów college’u! Na doktorku nie zrobiło to jednak absolutnie żadnego wrażenia! Nic! Uśmiechnął się tylko delikatnie i... poradził mi konsultację w skrzydle C, w poradni zdrowia psychicznego, bo tam znają najlepsze sposoby na urojonych przyjaciół. Kiedy wychodziłam totalnie wkurwiona z jego gabinetu rzucił jeszcze zatroskanym głosem, że to nie pierwszy taki przypadek w jego karierze i naprawdę zaleca mi wizytę u psychologa. Żebym postarała się uspokoić i nie robiła pochopnie rzeczy, których mogę później żałować. Czy on mi do cholery groził?

Notatka nr 12 To jakaś paranoja! Jeśli to jakiś spisek, to ci, którzy za nim stoją, mają wręcz przerażające możliwości. Adela Reissman, czyli moja przyjaciółka, zniknęła całkowicie! Sprawdziłam publiczny rejestr mieszkańców, policyjną bazę danych, stronę internetową naszej szkoły, a nawet społecznościowy portal absolwentów. Nic. Choćby śladu po jej nazwisku. Nie były to jednak poszukiwania całkowicie bezowocne. Teraz dopiero zaczęłam dostrzegać wszędzie, dosłownie wszędzie, logo Armacham. Szpital, szkoła, portal społecznościowy, strona mojego banku, dealer, od którego kupiłam samochód, grzbiet poradnika dla początkujących fotografów, który nabyłam kilka dni temu – wszędzie to cholerne logo! Sponsor, udziałowiec, mecenas, właściciel... Armacham, Armacham, Almacham... Cholerne Armacham City...

Armacham Technology Corporation – Jesienna oferta Producent: Patten Model: PK470 Kategoria: karabin szturmowy Pojemność magazynka: 30x 7,8mm

Charakterystyka: Absolutny hit sezonu! Już teraz karabin ten zaczyna podbijać świat, a nasi specjaliści wróżą mu popularność zbliżoną do słynnego Kałasznikowa! Najnowsza konstrukcja Pattena to połączenie perfekcji wykonania, pozbawionego zbędnych gadżetów designu, najbardziej wytrzymałych materiałów i uniwersalnego charakteru. PK470 charakteryzuje się ponadto olbrzymią siłą ognia, doskonałą celnością wspomaganą przez dającą 2,5 krotne powiększenie lunetę ACOG i bardziej niż zadowalającym, skutecznym zasięgiem. Jeśli raz weźmiesz do ręki PK470, nie będziesz już nigdy chciał używać innego karabinu.

Uwagi: Ze względu na olbrzymi popyt chwilowo nie przyjmujemy nowych zamówień. Szczegóły na naszej stronie www.armacham.com

Notatka nr 13

Pojechałam do nory, w której mieszka obecnie Bełkot. Boże, co za syf! Nigdy nie dbał o higienę czy porządek, ale teraz przechodzi samego siebie. Wszechobecne resztki pizzy, po których biegają karaluchy wielkości pięści, zapleśniałe garnki w łazience, a wszystko w gęstej zawiesinie dymu z podłych fajek i jakiegoś zielska. Skasowałam plik z rozmową, bo... Na wszelki wypadek lepiej niech to pozostanie między nami. Ale zgodził się pomóc, a to co mu opowiedziałam wykrzesało nawet z niego coś w rodzaju zainteresowania. Ten typ spojrzenia, jakim chomik obrzuca nowe poidełko wstawione do klatki. Mimo panującego syfu przemogłam się i wymusiłam na nim również pozwolenie na spędzenie tu nocy. Jakoś nie mam ochoty na kolejną samotną w domu. W samochodzie mam koc, umoszczę sobie gdzieś między stosami pudełek po pizzy a wszechobecnymi kablami jakieś legowisko. Będzie dobrze.

Notatka nr 14 Nie jest. Znów miałam sen. Inny, zupełnie inny, ale jeszcze okropniejszy niż poprzedni. I samo to, JAK go śniłam… To był kolaż obrazów, który przyszedł nagle. W jednej chwili siedziałem jeszcze zawinięta w koc i patrzyłam na obrazy migające na kilku monitorach Bełkota. Nagle na wszystkich zaczęło pojawiać się to samo. Po kolei. Wielkie, wypełniające cały ekran ludzkie oko, rozwarte za pomocą jakichś metalowych przyrządów. Szamoczące się na boki, jak ryba w wiadrze. I znów ten głos: CZY ON WIDZI? Wtedy się zaczęło. Stół operacyjny, na którym leży przybity i wyjący z bólu człowiek. Czułam ten ból. Rzędy metalowych klatek wypełnionych poodcinanymi kończynami zżeranymi przez robaki. Jadły mnie. Kilkuletni chłopiec zdzierający palce do krwi o stalowe drzwi ciasnej celi. Mam połamane paznokcie. Starszy mężczyzna w białym kitlu wiszący na wielkim drzewie na własnych jelitach. Napisałam w powietrzu czerwonymi literami: WINNY.

Ocknęłam się stojąc zupełnie nago na środku pokoju i trzęsąc się konwulsyjnie. Na wprost mnie siedział blady jak trup Bełkot i mamrotał coś o jakiejś dziewczynce. Patrzyłam to na niego, to na swoje pokrwawione dłonie z połamanymi paznokciami. Po całym pokoju walały się resztki mojego ubrania. Wtedy ją zobaczyłam. Odbicie w jednym z monitorów na wprost mojej twarzy. Przez mgnienie oka. Blada, wychudzona twarz niemalże zasłonięta przez ciemne włosy. Straciłam przytomność. Ocucił mnie wciąż blady jak ściana Bełkot.

Armacham Technology Corporation – Jesienna oferta Producent: ATC Model: AT-L4 Kategoria: mina

Charakterystyka: Doskonała broń defensywna powstała na bazie najnowocześniejszych materiałów i surowców, wykorzystanych w naszym nowym granacie N6A3. Przylega do każdej niemalże powierzchni, wybuchając w momencie zbliżenia się wroga. Doskonała zarówno jako broń defensywna redukująca siłę żywą przeciwnika, jak i w roli pasywnego stróża czy alarmu. Możesz spać spokojnie, otoczony przez AT-L4!

GramTV przedstawia:

Uwagi: N/A

Owinął kocem i nawet zdobył się na wysiłek zrobienia gorącej herbaty. Powiedział, że mogę poczekać do rana, ale jak tylko wstanie słońce mam się wynosić. Sprawdzi dla mnie co się da, ale od teraz kontakt wyłącznie przez telefon lub maila. Nawet nie próbowałam oponować lub czegokolwiek wyjaśniać. Zresztą, co mogłam mu powiedzieć?

Notatka nr 15 Usnęłam w końcu nad ranem, a Bełkot okazał się być na tyle miły, że nie obudził mnie do południa. Tym razem był to normalny, zdrowy sen, bez żadnych koszmarów, dziwnych wizji i lunatykowania. Przy okazji udało mi się wyciągnąć od mojego byłego kilka informacji na temat wczorajszej nocy. Podobno siedziałam spokojnie na fotelu, po czym nagle wstałam, zrzucając z siebie koc i przewracając stos pudełek po pizzy. Stałam na środku pokoju, wpatrując się w jego monitory dziwnym wzrokiem. Nagle zaczęłam zdzierać z siebie ubranie, wyć, bełkotać coś niezrozumiale i "migać". Tak to nazwał. "Migałam". Jak "zepsuty monitor, który traci synchronizację". Potem pojawiła się ta dziewczynka. Raz. Drugi. Trzeci. Za moimi plecami, obok mnie. Nagle przestałam "migać" i upadłam.

O co tu chodzi? Czy ja naprawdę wariuję? Może ten doktorek miał jednak rację? Bełkot przed moim wyjściem sprawdził dla mnie dwie rzeczy. Przez godzinę przetrząsał wszystkie możliwe bazy danych i nie znalazł nigdzie najmniejszego nawet śladu Adeli Reissman. To znaczy znalazł, ale żadna z nich nie była tą Adelą Reissman, którą znałam lub którą wydawało mi się, że znam. Boże, to jest to, czego obawiałam się zawsze najbardziej. Schizofrenia. Może ja już od lat żyję w tym stanie, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że większość mojego "życia" to tylko wytwór chorego umysłu? Ale czy gdybym była naprawdę chora, mogłabym teraz o tym myśleć? W ogóle dopuszczać taką opcję?

Muszę się trzymać mocno, tego co mam. Rzeczywistości. Nawet jeśli urojonej. Bełkot sprawdził dla mnie jeszcze jedną rzecz. Przeglądając portal Armacham, trafiliśmy na zdjęcie, na którym widniał wśród grupy naukowców starszy mężczyzna z mojego snu. Harlan Wade. Ojciec Alice. Mimo braku jakichkolwiek informacji na jego temat, Bełkot znalazł jakimś cudem adres jego prywatnej rezydencji, gdzie właśnie jadę. Może profesor będzie potrafił wyjaśnić, co się tu u diabła dzieje. Cholera, czy to znowu ta terenówka, którą...?

unable to resume playback (object damaged): error 626: file corrupted or damaged "dziennik_0015.mp3"

Armacham Technology Corporation – Dane personalne Imię i nazwisko: Harlan Wade, profesor Prawdopodobny przydział: były pracownik/nieznane Rysopis: starszy mężczyzna o szczupłej twarzy, siwe włosy i wąsy, charakterystyczne okulary w grubej oprawie

Informacje ogólne: Przez lata jeden z filarów zespołu badawczego korporacji, po czym nagle odszedł z firmy, zachowując wszakże całkiem pokaźne jak na naukowca uposażenie. Obecnie mieszka w najbogatszej dzielnicy Fairport, od długiego czasu starając się unikać rozgłosu. Ze wstępnych informacji wynika, iż był odpowiedzialny za stworzenie i pilotowanie przynajmniej jednego z kilku tajnych programów Armacham. Na razie brak konkretnych danych na temat tych projektów, jednak profesor wydaje się być osobą kluczową w całej sprawie. Strzeżony (bądź pilnowany) przez elitarne oddziały prywatnej armii ATC.

Uwagi: Dwie córki – Alice (pracownica ATC) i Alma (los nieznany)

Komentarze
11
Usunięty
Usunięty
14/02/2009 14:48
Dnia 11.02.2009 o 21:04, InterFejS napisał:

Co? To Alma była Harlana Wade''a córką? WTF?

Spoiler

Dopiero się dowiedziałeś?:) Jak ty grałeś w jedynke??

Usunięty
Usunięty
14/02/2009 14:47

bardzo ciekawe...szkoda tylko że ktoś napisał o Almie itp. z końca jedynki bo właśnie mam się za jedynke zabierać. Mam nadzieje ze zapomne o tym szybko... bo troche bez sensu grać w coś czego zna sie zakończenie

GeoT
Gramowicz
12/02/2009 09:44
Dnia 11.02.2009 o 23:54, SoundWave napisał:

To chyba normalne mowic o wydarzeniach z pierwszej gry w temacie o drugiej.

Zawsze jest coś takiego jak możliwość zaznaczenia, że to jest

Spoiler

spojer

Ps. Opowiadanie wymiata. Jak się skończy tydzień z Myszasty ma obowiązek!! kontynuować je dalej. Nie wiem jak ale musi ;))




Trwa Wczytywanie