Neverwinter Nights 2: Maska Zdrajcy - Rashemen cz 2

Finnegan
2007/12/12 18:00

Droga Inshelaani!

Droga Inshelaani!Neverwinter Nights 2: Maska Zdrajcy - Rashemen cz 2

Przybyłam właśnie do Rashemenu i będę kontynuować tu swe poszukiwania. Dotarłam do miasta Mulsantir, gdzie zatrzymam się przez jakiś czas i postaram się zgromadzić jak najwięcej informacji, zanim podejmę dalsze kroki. Na razie zwiedziłam okolicę i zaczynam pomału wyrabiać sobie opinię o tej krainie – informacje, które docierają do nas, do Amn, są mocno zniekształcone i trzeba zobaczyć to miejsce na własne oczy, by zrozumieć zarówno tę ziemię, jak i jej mieszkańców.

Samo Mulsantir nie jest zbyt imponujące ani okazałe. Okolone niewysokim, kamiennym murem, przypomina niewielkie północne miasteczka Zachodu. Sama Promenada Waukeen zajęłaby chyba jego trzecią część. Domy wznoszone przez miejscowych są jednak na swój sposób solidne, zbudowane z drewnianych bali, kryte strzechami. Niektóre budynki są bardzo okazałe i przestronne. Udało mi się odwiedzić Lożę Trolli Lodu – to coś w rodzaju bractwa ich barbarzyńskich wojowników. Mieści się ona w dużej halli w północnej części Mulsantir. Jej wnętrze stanowi właściwie jedna duża sala, oświetlona umieszczonymi na ścianach pochodniami. Jej środek zajmują ustawione stoły, przy których siedzą i ucztują rashemeńscy berserkerzy – zarówno mężczyźni, jak i te kobiety, które udowodniły swą wartość w walce i zostały przyjęte w ich szeregi. To dość niespotykany widok, gdyż jesteśmy raczej przyzwyczajeni, że u nas w zachodnich, cywilizowanych krainach kobiety, za wyjątkiem kilku awanturniczek, jakie można spotkać niekiedy w karczmach, odziane w męski strój, zajmują się raczej, tak jak ja, studiowaniem sztuk tajemnych. Tu zaś widziałam na własne oczy co najmniej kilka dziewcząt trenujących wraz z mężczyznami władanie bronią. Wojowniczość mieszkańców tłumaczyłaby skuteczność, z jaką opierają się od tak długiego czasu ambicjom sąsiedniego Thay i ich zwycięstwo nad tugiańską hordą, której ostateczne pokonanie kosztowało przecież króla Azouna IV tyle zachodu.

Możesz łatwo sobie wyobrazić, że jako adeptkę sztuk magicznych, bardzo interesowały mnie pogłoski o osławionych Wiedźmach z Rashemenu. Dotychczas widziałam już kilka z nich. Na ile mogę ocenić, są one w dość różnym wieku – od młodych dziewcząt, przez dojrzałe kobiety, na staruszkach skończywszy. Trudno jednak powiedzieć coś więcej, gdyż wszystkie one kryją swe twarze za maskami wykonanymi, jak mi się zdaje, z drewna malowanego w dziwne wzory i ozdobionymi piórami. Nie pełnią one jedynie ozdobnej funkcji i nie służą wyłącznie ukryciu ich tożsamości; gdy, wiedziona ciekawością, zaryzykowałam dyskretne użycie zaklęcia (opowieści o tym, jak rdzenni mieszkańcy podejrzliwie patrzą na magów bardzo zapadły mi w pamięć i wolałam nie ryzykować ich niechęci z tak błahego powodu, jednak druga taka okazja mogła się nie trafić), wykryłam zdecydowanie magiczną emanację, roztaczaną przez owe maski. Aby jednak powiedzieć coś więcej o ich naturze, musiałabym mieć szansę zbadać je dokładniej. Być może niedługo uda mi się nawiązać z Wiedźmami jakieś bliższe stosunki, a wtedy uzyskam na pewno wiele odpowiedzi na trapiące mnie pytania. Dobrą wiadomością jest, że udało mi się wreszcie natrafić na ślad, o którym wzmianki skłoniły mnie do tej dalekiej podróży. Faktycznie, w okolicy znajdują się najprawdopodobniej pozostałości posterunku z okresu imperium Imaskari. Pomyśl tylko, co mogą kryć te zapomniane ruiny! Ile sekretów starożytnej wiedzy mogą ukrywać!

Jak zapewne pamiętasz, naród Imaskari stworzył jedno z największych imperiów na wschód od Netherilu. Gdybyś chciała odnaleźć miejsce, gdzie znajdowała się siedziba tego ludu, to musiałabyś udać się na Pustynię Raurin. Przewodzili im czarodzieje nazywani właśnie Imaskari lub – przez niektórych – Twórcami. Ich światłe rządy dały ludziom możliwość korzystania z magicznych mocy, co sprawiło, że stali się pyszni i w swoim szaleństwie odmówili oddawania czci istotom boskim. Oprócz potężnej magii, która im służyła, Imaskari stworzyli również przedziwną technologię – uważa się, że sztuka tworzenia konstruktów, takich jak golemy, pochodzi właśnie z tego starożytnego imperium. Ich wiedza i mądrość nie uchroniły ich jednak przed straszliwą plagą – karą zesłaną przed bogów.

Zdziesiątkowani zaczęli poszukiwać sposobu na odbudowanie swojego państwa. Te poszukiwania zaprowadziły ich do odległych planów, gdzie przedostawali się za pomocą skonstruowanych przez siebie portali. Stali się najeźdźcami, łowcami niewolników, którzy mieli pracować nad odbudową potęgi Imaskari. Mieszkańcom imperium wydawało się, że zakończenie napaści i zamknięcie portali uchroni ich przed zemstą bogów i gniewem zniewolonych istot. Wymyślili nawet potężny czar, mający zerwać wszelkie kontakty z innymi planami. Jednak wiara niewolników przywróciła im w końcu wolność. Modlitwy sprawiły, że ich bóstwa wyruszyły przez Plan Astralny i ominęły barierę postawioną przez Twórców, aby dopomóc swoim wyznawcom. Imperium Imaskari zostało przez nie zniszczone, a kraina zamieniła się w pustynię. Wyzwoleni niewolnicy opuścili te niegościnne ziemie i wyruszyli na zachód, gdzie założyli swe własne państwa; to jednak zupełnie inna historia.

Głównym problemem w moich obecnych poszukiwaniach jest fakt, iż wszystko wskazuje na to, że owe ruiny znajdują się pod kurhanami, jakie ci barbarzyńcy wznoszą zwierzętom, które, jak się tu wierzy, oddały swe życie w obronie krainy. Wszystko komplikuje fakt, że Rashemen faktycznie nawiedzany jest przez duchy zwierząt, które mieszkańcy nazywają tethlor. W pobliżu Loży Trolli Lodu na własne oczy widziałam bezcielesną, transparentną istotę, chyba borsuka, który zawarczał na mnie, kiedy tamtędy przechodziłam. Co prawda jeden eteralny borsuk nie wydaje się być dużym zagrożeniem, jednak szeptane tu opowieści o zemście, jaką duchy potrafią wywrzeć na tych, którzy zakłócają ich spokój nabierają innego znaczenia, kiedy widziało się jednego z nich na własne oczy.

Odbyłam wędrówkę w pobliże tych kurhanów – oczywiście za dnia – i z zewnątrz nie wyglądają one zbyt imponująco. Ot, duże pagórki porośnięte trawą i kilkoma drzewami. Przewodnik, którego wynajęłam, twierdzi, że to wyjątkowe miejsce, gdyż podobno pochowany jest w nich Okku – olbrzymi niedźwiedź, ostatni z dawnej rasy, która kiedyś żyła w tych stronach. Jego duch należy do najpotężniejszych spośród tethlor i mieszkańcy oddają mu wielką cześć. Przysięgał też, że to same zwierzęta wzniosły ten kurhan, by uhonorować swych poległych, jednak w coś takiego trudniej mi już uwierzyć.

> Nie jest to jedyna z tajemnic, jaką kryje Rashemen. Być może z powodu obecności dawnych portali Imaskari, a być może z innych przyczyn, istnieją tu przejścia do Planu Cienia, który jest w tym miejscu wyjątkowo blisko naszego Planu, jakim jest Pierwsza Płaszczyzna Materialna. Jak wiesz, Plan Cienia jest dziwnym wymiarem, który przylega do naszego i koegzystuje zarówno z nim, jak i kilkoma innymi, między innymi z Płaszczyzną Eteralną. Fakt ten umożliwia tym, którzy to potrafią, wykorzystanie go, by przemierzać szybko duże odległości w naszym świecie. Plan Cienia często pokrywa się także z innymi planami. Przy użyciu odpowiedniego czaru można używać Planu Cienia, żeby odwiedzać inne wymiary. Mimo iż wydaje się on podobny do Pierwszej Materialnej, będąc praktycznie jej odbiciem, zauważalnych jest między nimi kilka istotnych różnic. To niewyraźnie oświetlony, czarno - biały świat, jakby wszelkie kolory wyblakły. Pomimo niewielu źródeł światła Plan Cienia jest domem dla różnych roślin i zwierząt, jednak większość zamieszkujących go istot to nieumarli i inne niebezpieczne stworzenia.

Plan Cienia jest magicznie kształtowany, więc w rezultacie stworzenie jego dokładnej mapy jest niemożliwe pomimo występowania punktów orientacyjnych w terenie. Przejścia do niego otwierają się tam, gdzie bariera dzieląca plany jest nieco cieńsza, jak tu, w Rashemenie, jedynie w nocy. Możliwe jest wtedy przekroczenie powstałego wówczas portalu i wkroczenie na Plan Cienia. Skłania mnie to do pomysłu, by wykorzystać tę możliwość do szybszej komunikacji między nami i omawiania kolejnych posunięć. Jeśli czytasz te słowa, oznacza to, że zamysł się udał, a mój sługa, korzystając z Planu Cienia, dotarł do Ciebie bezpiecznie. Czekam na możliwie szybką odpowiedź w kwestiach, które poruszyłam w naszej wcześniejszej korespondencji.

Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że do rychłego zobaczenia

GramTV przedstawia:

Ravinee

List znaleziony przez grupę poszukiwaczy przygód z Waterdeep obok rozszarpanych zwłok homunkulusa, gdzieś na Planie Cienia.

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
24/12/2007 21:57

Maska Zdrajcy to najlepszy dodatek RPG roku tak fajnie powykręcanego scenarjusza już dawno nie widziałem, aż szkoda że polowania na dusze są tak męczące.

Usunięty
Usunięty
13/12/2007 16:56

Świetny artykuł..5 się należy ;]

Usunięty
Usunięty
13/12/2007 16:10

Bardzo Fajny artykuł i napisany w pasującym stylu.




Trwa Wczytywanie