Jeśli przeświadczenie o potencjalnej, trzeciej - i prawdopodobnie ostatniej - wojnie światowej w historii ludzkości, tak silnie oddziaływało na zwykłych ludzi, nietrudno odgadnąć, iż musiało mieć również wpływ na pisarzy czy też twórców filmowych. Spójrzmy więc, jak na przestrzeni lat, różni twórcy – w tym deweloperzy gier komputerowych – widzieli ostateczne starcie największych potęg na Ziemi i jego straszliwe skutki...
W roku 1901, angielski fantasta Matthew Phipps Shiell stworzył powieść zatytułowaną The Purple Cloud, opowiadającą o losach badacza, który powróciwszy z samotnej wyprawy na Biegun Północny zastaje martwy, pusty świat. Jest ostatnim żyjącym na planecie człowiekiem. Na motywach tegoż dzieła powstał w 1959 roku pierwszy film opowiadający o postnuklearnym świecie, The World, The Flesh and the Devil, wyreżyserowany przez Ranalda MacDougalla. Opowiada on o losach mężczyzny, który uwięziony pod ziemią podczas inspekcji kopalni, wydostaje się po kilku dniach na powierzchnię, gdzie na podstawie gazet i taśm radiowych odtwarza wydarzenia sprzed zaledwie kilku tygodni. Okazuje się, że w wyniku ogólnoświatowej wojny i skażenia radioaktywnego zginęła cała populacja Ziemi. Oprócz niego przeżyły tylko dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Między dwoma konkurentami rozpoczyna się walka o względy kobiety. Ostatecznie, pogodzeni i pojednani odchodzą razem ulicą, budować nową, lepszą przyszłość. Co ciekawe, film nie kończy się tradycyjnym „The End” – zamiast tego pojawia się napis „The Beginning”.W tym samym roku powstał kolejny film z tego nurtu, o wiele bardziej znany On The Beach (Ostatni brzeg). Powstał on na podstawie powieści Nevila Shute’a pod tym samym tytułem, opublikowanej dwa lata wcześniej. Jest to opowieść o załodze amerykańskiego okrętu podwodnego, prawdopodobnie jedynego, który przetrwał wojnę jądrową, która całkowicie spustoszyła północną półkulę. Dociera on do brzegów wciąż nieskażonej Australii, gdzie załoga odbiera tajemniczy sygnał nadawany alfabetem Morse’a z okolic San Diego. Marynarze ostrzegają rząd Australii i ludność przed zbliżającą się radioaktywną chmurą oraz śmiertelnym opadem i postanawiają wyruszyć na północ, by zbadać źródło tajemniczego sygnału. Po dotarciu na miejsce okazuję się, że... nie, tego już nie zdradzimy, by nie psuć projekcji tym, którzy nie mieli jeszcze okazji obejrzeć tego świetnego i wstrząsającego obrazu.
Doktor Strangelove, lub jak przestałem się bać i pokochałem bombę, to czarna komedia, wyreżyserowana w 1964 roku przez Stanleya Kubricka, której scenariusz został luźno oparty na powieści Red Alert Petera George’a. Opętany schizofreniczną manią amerykański generał Ripper, będący dowódcą bazy lotnictwa strategicznego, wydaje eskadrze bombowców B-52 rozkaz ataku na ZSRR. Natychmiast, w sali narad wojennych Pentagonie, zbiera się dowództwo sił zbrojnych pod przewodnictwem prezydenta USA i wraz z radzieckim ambasadorem starają się zapobiec rozpętaniu nuklearnego holocaustu. Film w mistrzowski sposób, za pomocą zjadliwej satyry, portretuje różnorakie archetypy oraz zimnowojenną psychozę. Warto zwrócić uwagę na popisy aktorskie Petera Sellersa, który wcielił się w tym filmie w trzy różne role, łącznie z tytułową.Ciekawostką może być też paradokumentalny film telewizyjny BBC The War Game z 1965 roku, opowiadający o potencjalnym nuklearnym ataku Związku Radzieckiego na Wielką Brytanię. Chociaż został uhonorowany nagrodą Akademii dla najlepszego dokumentu w roku 1966, swoją publiczną premierę miał dopiero 20 lat później, w roku 1985. Jak stwierdziły władze BBC, był on zbyt przerażający, aby emitować go na antenie telewizyjnej.
Co najciekawsze, w erze „dzieci-kwiatów” i wojny w Wietnamie, tematyka związana z potencjalnym globalnym konfliktem była mało popularna w mediach i kulturze. Zostały one zdominowane przez realną, namacalną wojnę, która toczyła na wschodzie.
Filmem, który najlepiej chyba wpisuje się w poruszaną tematykę, jest pochodzący z 1984 roku obraz wyreżyserowany przez Johna Miliusa – Red Dawn (Czerwony świt). Nie sposób nie zauważyć podobieństw do gry Word In Conflict, szczególnie jeśli chodzi o sam sposób przedstawienia sowieckiej inwazji na Stany Zjednoczone. W roku 1988 sielska rzeczywistość małego miasteczka Calumet w stanie Colorado zostaje brutalnie przerwana przez lądowanie radzieckich spadochroniarzy. Natychmiast przejmują oni strategiczne punkty, przygotowując tym samym grunt pod zbliżający się desant głównych sił. Grupa nastolatków z miejscowej szkoły średniej, uzbrojonych w broń myśliwską, ucieka w pobliskie góry, aby tam rozpocząć działanie partyzanckie skierowane przeciwko sowieckiemu okupantowi. Nazywają się Rosomakami i zaczynają odnosić kolejne sukcesy, z czasem zaś dołącza do nich pilot zestrzelonego myśliwca, Andrew Tanner, który uczy ich wojskowej taktyki. Rosomaki stają się solą w oku rosyjskiego dowództwa, które postanawia się z nimi rozprawić. Zaczynają się czasy terroru – każda udana akcja młodych partyzantów kończy się publiczna egzekucją cywilów. Wbrew pozorom, wzmaga to tylko opór i zacieśnia więzy pomiędzy ludnością a ruchem oporu.
Tematyka ta podjęta została również w mini-serialu telewizji NBC z roku 1982, zatytułowanym po prostu Word War III. Początkiem globalnego konfliktu była tutaj akcja komandosów Specnazu, którzy zniszczyli rurociąg dostarczający ropę z Alaski. Eskalacja konfliktu doprowadza ostatecznie do wydania przez prezydenta Stanów Zjednoczonych rozkazu ataku za pomocą broni masowego rażenia. W przeciwieństwie do poprzedniego filmu, ten skupia się wyłącznie na przyczynach wybuchu konfliktu – obraz kończy się na sekundy przed uderzeniem pierwszych rakiet. ![]()
Nuclear War, to produkcja New World Computing z 1989, będąca turową strategią, w której wcielamy się w przywódcę jednego z pięciu supermocarstw zaangażowanych w ogólnoświatową wojnę. Gra utrzymana jest w dość specyficznym, komiksowym stylu i taktuje sam temat z dużym przymrużeniem oka. ![]()
Teraz zaś, dzięki World in Conflict, mamy znowu okazję spojrzeć na ten potencjalny konflikt osobiście, stając po jednej z jego stron i starając się poprowadzić podległe nam siły do kolejnych zwycięstw. Których to jak największej ilości wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom szczerze życzymy.