Rozmowa pierwsza, czyli o tym, jak Zhu nauczył się wybierać drogę
- Mistrzu, czy potrzebujesz jeszcze czegoś? Jeśli tylko mógłbym coś... - Dziękuję ci, Zhuang, po stokroć ci dziękuję. Cóż ja bym bez ciebie począł, poczciwcze? Teraz tego nie dostrzegasz, teraz o tym nie myślisz. Ale przyjdzie dzień, kiedy zauważysz, że twe ciało przestaje nadążać za duchem. Kiedyś zrodzi się myśl, jakieś postanowienie, a twoja fizyczność temu nie podoła. Dlatego jeszcze raz, po stokroć ci dziękuję. I życzę, byś w takim momencie swego życia też miał obok siebie tak oddanego i wiernego Zhu... - Ależ Mistrzu, ja nie wiem... - Co powiedzieć? Najlepiej nie mów nic. Na to zawsze będziesz miał czas. Przynajmniej ty. Przynieś lepiej trochę wina i dwie miseczki. Zhu, duszo najpoczciwsza, nie patrz na mnie, jakbyś co najmniej Chai Ka zobaczył. To tylko ja, twój mistrz. No już, biegnij po to wino! Niech rozgrzeje stare kości i otworzy młody umysł... - Przepraszam, Mistrzu! Zaraz wracam! - Dobrze, Zhu, dziękuję. Ejże, chłopcze, twoja miseczka też ma być pełna! Tak już lepiej. Usiądź, proszę, obok i posłuchaj. Opowiadałem ci o wielu rzeczach, różnorakich bytach i światach. Dziś chcę ci opowiedzieć o czymś najważniejszym. O tym, że kiedy mnie zabraknie... - Mistrzu! - Zhu, przecież jeszcze tu jestem. I na razie nigdzie się nie wybieram. Ale nie możemy się oszukiwać, ta chwila jest coraz bliżej. Dlatego właśnie chciałbym, przez wzgląd na ciebie i twoją wobec mnie uczciwość, przedstawić ci dwie drogi, jakimi może na tym świecie podążać człowiek. Dwie ścieżki, choć wiodące często do tego samego celu, jednak leżące po zupełnie przeciwnych stronach. I jak już mówiłem, kiedyś mnie zabraknie. A wtedy ty, mój nieoceniony uczniu, pozbawiony przewodnictwa, staniesz na rozdrożu. Twoja prosta dotąd droga zacznie się rozwidlać wraz z każdą decyzją, którą będziesz zmuszony samodzielnie podjąć. Każda zaś decyzja, każda z tych gałęzi, będzie tworzyć drzewo twego bytu. Drzewo, które nie tylko będzie budować twoją egzystencję, ale również będzie zapisem tego kim tak naprawdę przez cały czas byłeś i jesteś. I kim będziesz. - Mówisz, Mistrzu, o tym, że całe to moje drzewo będą również widzieć bogowie? Niebiańska Biurokracja? I wedle niego będzie mi po śmierci przypisany dalszy los? - Dokładnie tak, mój drogi Zhu, dokładnie tak. Zanim jednak dotrzemy do bogów porozmawiajmy o tym, co nam bliższe. Czyli o tym, jak każda z tych gałęzi wpływać będzie na twój los tutaj, na ziemi. Bo nie tylko bogowie mogą widzieć, w jaki sposób rozrasta się twoje drzewo. Inaczej - zwykli śmiertelnicy nie widzą zazwyczaj go w całości, jednak przez swe czyny pokazujesz, w którą stronę się ono rozrasta. To zaś częstokroć wystarcza, aby zostać osądzonym. „Mane, tekel, fares”, jak mawiają mędrcy z dalekiego zachodu. Czasem jeden nierozważny i pochopny czyn, który będzie ledwie małą gałązką w oczach Niebiańskiej Biurokracji, dla ogółu może się stać obrazem pnia twego bytu.
