Tydzień z World of WarCraft: The Burning Crusade - dzień piaty

Toll
2007/03/02 23:00
0
0

Nowe doświadczenia

Nowe doświadczenia

Dhakthor spokojnie zajadał trupa, którego znalazł przed chwilą na drodze. Nagle jego wyostrzone zmysły wyczuły niebezpieczeństwo, a stonoga w lodowatych kapciach przebiegła się wzdłuż jego kręgosłupa. Odruchowo wyciągnął magiczny proszek i sypnął nim przed siebie. W tym momencie na ziemi wylądował gryf, z którego zeskoczył elf, wyciągając z pochwy na plecach pokaźnych rozmiarów okuty kij. W chwilę potem zmienił się w czarną panterę i zaczął węszyć. Dhak jednak nie wypadł smokowi z pod ogona i w tym momencie był już za jego plecami. Zadał szybki cios. Elf wiedziony zwierzęcym instynktem odskoczył w bok. Zmienił się w niedźwiedzia i stanął na tylnych łapach, lecz wyraz jego oczu świadczył o tym, że nie do końca kontroluje sytuację. Teraz dopiero zorientował się, że unik był zbyt wolny. Trucizna już zaczynała krążyć w jego żyłach. Elf zaczął się bać. Dhakthor ruszył w jego kierunku wykonując standardowy manewr okrążający, ale druid nie chciał ryzykować. Wykrzyknął magiczną formułę i w jednej chwili zamienił się w ptaka przypominającego czarną sowę. Szybko wzbił się w powietrze, lecz nie uratowało to jego życia. Kilka mil dalej trucizna dokończyła dzieła i martwy ptak runął na skalną ścianę. Krew i zaraza na nich – mruknął łotr i wrócił do przerwanej konsumpcji.

Szczęście w nieszczęściuNowe doświadczenia, Tydzień z World of WarCraft: The Burning Crusade - dzień piaty

Mniej, niż dwadzieścia lat temu, Draenorem wstrząsnęła potężna katastrofa. Planeta została rozerwana przez potężny wybuch energii magicznej pochodzącej z ponadwymiarowych portali.Ta straszna katastrofa zgruchotała Draenor, na zawsze pozostawiając tylko rozerwane kawałki nazwane przez ocalałych Outlands.

Do dziś dzień niektóre partie tego świata są niedostępne dla zwykłych podróżników. Nie można się tam dostać ani konno, ani żadnym innym rodzajem transportu, który nie opiera się na pokonywaniu błękitnych (no, może nie do końca błękitnych) przestworzy. Niektóre bardziej oddalone obszary jedynie majaczą na horyzoncie, unoszą się w ciszy wśród kosmicznej pustki.

Jednak mieszkańcy Outlands szybko nauczyli się, jak można poradzić sobie z tym problemem. W tym celu ujarzmili niektóre latające formy życia i nauczyli się korzystać z ich siły nośnej, by wśród chmur pokonywać przestrzeń oddzielającą jedne wyspy od drugich. Teraz poszukiwacze skarbów i przygód mogli dostać się w najdalsze i najbardziej dzikie części tego świata.

Latać każdy może Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy, które pojawiły się w World of Warcraft : The Burning Crusade, są właśnie latające wierzchowce. Dzięki nim, wreszcie, możemy poznawać ten świat z zupełnie innej perspektywy, dającej nam nieograniczoną swobodę ruchów.

Jest to potężna siła napędowa dla wielu graczy, albowiem latacze dostępne są dopiero po osiągnięciu maksymalnego poziomu doświadczenia. Kiedy jednak osiągniemy już wymarzony poziom siedemdziesiąty, możemy wejść w posiadanie nowego środka transportu. Obie strony, tak Przymierze jak i Horda, mają swoje specyficzne zwierzęta do latania. Część z nich z nich jest łatwo dostępna w każdym sklepie za rogiem, ale niektóre mogą zostać własnością jedynie najpotężniejszych herosów i bohaterów.

Każdemu według zasobów

Horda ma do dyspozycji mantikory, a Przymierze gryfy. Zwykłe są dla pospólstwa, osiągają prędkość równą 60 procentom normalnej szybkości średnio aktywnego orka, biegnącego po wodę. Droższe są wersje wyścigowe, które biegnąc potrafią dogonić epickie wilki pościgowe z Alterac Valley. Jednak w powietrzu osiągają one zawrotną szybkość 280 procent ŚAOBpW*.

Dzięki temu swobodnie można zrezygnować z usług miejscowych przewoźników zaoszczędzając dziennie kilka złotych monet na drobne wydatki lub cukierki. Jednak nie ma nic za darmo. Taka przyjemność kosztuje niebagatelną kwotę 5 tysięcy złotych monet. Na szczęście nie trzeba nabywać wersji delux i można wydać jedyne 800 goldów na zwykłego latacza.

GramTV przedstawia:

Oczywiście ceny te są sprytnie ukryte, jak to jest w zwyczaju wszelkich służb związanych z transportem powietrznym. Największe pieniądze płacimy za samą przyjemność nauczenia się sztuki dosiadania wierzchowców, natomiast same zwierzęta kosztują odpowiednio 80 i 200 złotych monet.

Kiedy osiągamy pełną kontrolę nad naszym nowym nabytkiem, możemy ruszać na podbój świata i osiągać obszary, które do tej pory mogliśmy podziwiać jedynie z oddali. Teraz dopiero możemy się przekonać o prawdziwej wielkości krainy Outlands. Dzięki lataniu możemy wreszcie dostać się do niektórych instancji, jak na przykład Tempest Keep w Netherstorm. Przed naszym bystrym wzrokiem nie ukryje się teraz nawet Lord Kazaak, który sprytnie przyczaił się tuż przy wyjściu z Mrocznego Portalu. Nasze misje również nabierają nowego kolorytu, albowiem nie musimy już dłużej przebijać się przez zastępy wrogów, by dotrzeć do głównego bossa na końcu levelu. Teraz wystarczy wylądować cicho za jego plecami na balkonie i szybciutko dokonać eutanazji. Zresztą wycofywanie się na z góry upatrzone pozycje też jest o wiele łatwiejsze. Nie trzeba już znikać, przekradać się i martwić, że jakiś zabłąkany partol dostrzeże nasze mierne wysiłki. Teraz najzwyczajniej wskakujemy na siodło i wzbijamy się w przestworza, sięgając chmur.

* ŚAOBpW- średnio aktywny ork biegnący po wodę Smocza sprawa

Wymieniając mantikory i gryfy, nawet te opancerzone, nie należy zapominać o najbardziej unikatowych stworach tego regionu, o pół eterycznych smokach, które są potomkami legendarnego Deathwing'a. Tuż przed katastrofą Outlandów, Deathwing przeleciał przez Dark Portal myśląc, że ta kraina będzie bezpiecznym miejscem na okres lęgowy. Złożył jaja i pozostawił swoje potomstwo nie przeczuwając nieszczęścia, jakie w niedługim czasie miało dotknąć Draenor.

Podczas wojny potężny Ner’zhul lekkomyślnie otworzył wiele pomniejszych portali, co miało fatalne skutki. Magiczna energia nie dość, że rozerwała planetę, to miała kolosalny wpływ na jaja pozostawione przez Deathwinga. Rezultatem tego, ze skorupek wylęgły się dziwaczne podsmoki (nether drake), które posiadły zdolność poruszania się miedzy światami astralnym i fizycznym. Bez opieki Wielkiego Smoka Deathwinga, podsmoki obrały własną drogę, zasiedlając wiele miejsc w Outlandach.

Kilka z nich udało się jednak oswoić i dzięki temu są one obecnie dostępne dla tych, którzy swym uporem, umiejętnościami i brakiem czasu dla rodziny udowodnią, że są ich godni. Jedyny mankament, dotyczący wspaniałych skrzydlatych stworzeń, jest taki, że odmawiają one posłuszeństwa poza krainami Draenoru. Być może w niedalekiej przyszłości nauczą się żyć w Azeroth, jednak do tego czasu pozostaje nam korzystanie ze zwyczajnych wierzchowców, niekoniecznie parzystokopytnych.

Lądowanie Na zakończenie pozostaje jeszcze sprawa cwanych druidów, którzy podpisali cyrografy z siłami natury, dzięki którym są w stanie przemienić swoje ciało w formę ptaka i z gracją szybować po nieboskłonie. Pozyskując tą umiejętność nie dość, że mają dostęp do chmur wcześniej niż inni zdobywcy przestworzy, to jeszcze nie muszą na to wydawać ciężko zarobionych zasobów złota. Jednak jest pewne pocieszenie. Nie mogą latać tak szybko jak właściciele opancerzonych, bojowych wierzchowców.

Czas rozwinąć skrzydła na krótki lot, byle za swój płot – jak głoszą słowa pieśni.

Uważajcie na Blades Edge Mountains.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!