Kilka dni temu na Times Square pojawili się ludzie ubrani w żółte koszulki z pewnym dziwnym, okrągłym symbolem i transparentami mówiącymi o „Społeczeństwie Przodków”. Zachowywali się dość głośno. Ale dla bywalców tej ulicy to nic strasznie niespotykanego, w końcu to centrum Nowego Jorku. Co chwila pojawia się tam grupka dziwnych osób, która ma coś do przekazania – naukowcy, komedianci, sekciarze, fani Star Treka. Typowy tamtejszy przechodzeń wyrobił sobie nawyk nie zwracania na takich osobników większej uwagi.

Jeśli ktoś jednak zechciał ich posłuchać, opowiadali z pasją o rasie kosmitów, która pomogła ludzkości w osiągnięciu obecnego poziomu rozwoju. Egipskie piramidy, Stonehenge, świątynie Majów – według nich, wszystkie te budowle miały zostać wzniesione z pomocą obcej cywilizacji. Twierdzili, że postanowili dłużej nie czekać i ogłosić tę prawdę całemu światu – przecież dowodów jest znacznie więcej! Podawali adres strony internetowej – Society of the Ancients – dla zainteresowanych większą dawką informacji na ten temat.
Zapytani o symbol, odpowiadali, że to wizerunek niedawno odkrytego w Tanzanii naskalnego malowidła. Wierzą, że to starożytny znak zostawiony przez Przodków i zaadoptowali go jako symbol swoich przekonań. Ale dla kogoś, kto widział go wcześniej, to mogło wydać się bardzo podejrzane...

Wszystko zaczęło się 11 czerwca - trzy dni przed początkiem manifestacji - od zagadkowego posta z na oficjalnym forum trzeciej części słynnej serii studia Bungie. Temat: Spójność Systemu Potwierdzona. Wiadomość: To dobre miejsce, aby rozpocząć. Znaki szczególne: Avatar postującego – dziwne, koliste logo. Takie same, jak u ludzi na Times Square. Poza tym, MS rozsyłał również niedawno tajemnicze e-maile zatytułowane Szukaj znaków, opiekunów ognia, z treścią Wróg jest blisko, jednak podróż musi się dopiero rozpocząć. Gdy doda się do tego link w podanym wcześniej serwisie, można być już praktycznie pewnym – Halo 3.
Niezły przykład marketingu wirusowego, trzeba przyznać. O tym będzie się mówić, ludzie będą zaglądać na przygotowaną stronę, będą o tym rozmawiać. Ale czy będą wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi? Czy Microsoft, poza rozpropagowaniem teorii Ericha von Dänikena wśród młodych, osiągnie dzięki temu coś jeszcze? Trudno wątpić w speców od marketingu giganta, tej akcji zapewne jeszcze daleko do końca.