Call of Duty: Black Ops - recenzja

Grzegorz Bonter
2010/11/13 19:40

W tym roku Activision jest w niezwykle komfortowej sytuacji. Na rynku militarnych FPS-ów tej jesieni nie ma praktycznie konkurencji. Medal of Honor, które miało być próbą podkradnięcia części fanów Modern Warfare, okazał się spektakularną porażką. Oczywiście gra nie sprzedała się najgorzej, ale tryb multiplayer raczej nie utrzyma się zbyt długo przy życiu. Dlatego ekipa Bobby'ego Koticka, aby odnieść sukces, musiała przygotować jedynie solidną pozycję, która będzie w stanie utrzymać przy sobie graczy na nieco dłużej niż tylko 5 minut. Czy udało im się wykonać ten plan?

W tym roku Activision jest w niezwykle komfortowej sytuacji. Na rynku militarnych FPS-ów tej jesieni nie ma praktycznie konkurencji. Medal of Honor, które miało być próbą podkradnięcia części fanów Modern Warfare, okazał się spektakularną porażką. Oczywiście gra nie sprzedała się najgorzej, ale tryb multiplayer raczej nie utrzyma się zbyt długo przy życiu. Dlatego ekipa Bobby'ego Koticka, aby odnieść sukces, musiała przygotować jedynie solidną pozycję, która będzie w stanie utrzymać przy sobie graczy na nieco dłużej niż tylko 5 minut. Czy udało im się wykonać ten plan?

Przesłuchanie i prąd

Przesłuchanie i prąd, Call of Duty: Black Ops - recenzja

Akcja Call of Duty: Black Ops rozpoczyna się dość bezpardonowo. Siedzimy unieruchomieni na krześle w przerażającej sali z ciężkimi metalowymi drzwiami. Przed nami ustawiono monitory, które bombardują nasze oczy tajemniczymi liczbami i czarno-białymi nagraniami, wydawać by się mogło, losowych ludzi. Tego siermiężnego widoku dopełnia tacka ze strzykawką. Jednym słowem obrazek zatytułowany "chyba mam kłopoty". Wkrótce jednak rozpoczyna się nasze przesłuchanie i przekonujemy się, że śledczy ma dość ciężką łapę do przycisku odpowiedzialnego za rażenie nas prądem...

W tak niezwykle miły sposób Treyarch wita nas w latach 60' XX wieku. Trwające przesłuchanie pozwala bohaterowi stopniowo odkrywać to, co przeżył do tej pory. Twórcy postawili w Call of Duty: Black Ops na aktywne wspomnienia, w których po kolei odgrywamy wydarzenia, jakie doprowadziły do znalezienia się Masona w sali przesłuchań. Trudno jest cokolwiek napisać więcej na temat fabuły tak, aby nie spoilować tego, co jest przed odbiorcą stopniowo odsłanianie. Trzeba jednak przyznać, że sama fabuła zaskakuje i to bardzo pozytywnie. Jest porządny zwrot akcji, a umiejętne serwowanie kolejnych skrawków historii pozwala graczowi naprawdę dobrze wczuć się w postać głównego bohatera. Momentami jest on równie zdezorientowany prezentowanymi wydarzeniami, co widz.

Pod przykrywką

Pod przykrywką, Call of Duty: Black Ops - recenzja

Modern Warfare cierpiało głównie na to, że byliśmy rzucani w różne role i cały czas byliśmy świadkami szalejącej megawojny. Call of Duty: Black Ops jest wierne swojemu podtytułowi. Mason jest tajnym agentem, człowiekiem do zadań specjalnych, który z niejednego karabinu strzelał i niejedną ranę zdobył podczas ściśle tajnych akcji na całym świecie. Działa on głównie na tyłach wrogach lub pod osłoną działań wojennych. Oczywiście, czasami zdarzy mu się udział w większych bitwach, ale nawet wtedy ma on jakiś ważniejsze zadanie, niż tylko urządzanie sobie z okopów strzelnicy do ruchomych celów.

Znowu to samo

Znowu to samo, Call of Duty: Black Ops - recenzja

Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, to brak tu większych zmian czy innowacji. Call of Duty: Black Ops, to praktycznie ta sama gra, co jej poprzedniczki. Zmienia się sceneria, zmieniają się postacie, zmienia się historia, ale sposób poruszania się i strzelania pozostaje wciąż ten sam. Odrzut broni podczas puszczania serii praktycznie nie istnieje, a właściwie został zastąpiony niewielką losowością przesunięcia, co nie pozwala przewidzieć, gdzie za chwilę znajdzie się celownik. O jakimkolwiek bullet dropie możemy sobie tylko pomarzyć. Gdzie wskażesz, tam dokładnie leci pocisk.

Momenty "łaaał!"

Momenty

Oczywiście prozaiczne bieganie i strzelanie zostało urozmaicone chociażby scenami pościgów czy strzelaniem z przeróżnych CKM-ów czy działek, ale wszystko to już widzieliśmy. Mógłbym w zasadzie wymienić tylko dwie naprawdę ciekawe sceny mocnej akcji w całej fabule Call of Duty: Black Ops i które zrobiły na mnie prawdziwe wrażenie. W jednej z nich strzelamy do czegoś dużego, a w drugiej spadamy z czegoś wysokiego. Zwłaszcza ta druga atrakcja przypadła mi do gustu na tyle, że specjalnie zginąłem, aby móc zobaczyć ją jeszcze raz. Potem zginąłem jeszcze raz przez swoje lamerstwo, ale i tak warto było to zobaczyć trzy razy...

"Gimme Shelter"

Perełką jest również "teledyskowy" etap. The Rolling Stones świetnie zostali wpasowani do tego, co rozgrywało się na ekranie. Oczywiście przez to ten jeden poziom został wyraźnie ułatwiony, aby gracz mógł skupić się też na muzyce, ale całość stanowi ciekawą kompozycję. Podejrzewam, że pomysł ten mógł zostać ściągnięty z niesławnej youtube'owej przeróbki misji "No Russian" z Modern Warfare 2, gdzie użyto kawałka Queen "Don't Stop Me Now". Możliwe też, że Treyarch podłapał pomysł od kolegów z DICE i ich intensywnego marketingu łączonego z piosenką "Catalyst" Linkin Park. W każdym razie pomysł akurat tutaj sprawdził się.

Jak po sznurku

Jak po sznurku, Call of Duty: Black Ops - recenzja

Chyba już na dobre przyzwyczailiśmy się, że twórcy nie lubią, gdy gracz może obrać sobie inną drogę, niż ta jedna, właściwa. Tutaj nie jest inaczej. Jednak w Call of Duty: Black Ops twórcy jakimś sposobem doszli do wniosku, że dobrym sposobem na podkreślenie autentyczności prezentowanych w grze wydarzeń będzie zastosowanie niekończących się fal przeciwników. Możemy stać w drzwiach nawet całe dnie i noce, ale i tak przeciwnicy będą się pojawiać dopóki nie przekroczymy niewidzialnej linii skryptu. Zupełnie jakby zaraz za rogiem leżała mateczka Rosja z rozłożonymi nogami i non stop wystrzeliwała z siebie kolejnego wojaka gotowego do walki z "kapitalistycznymi świniami".

Gra w Sieci

Gra w Sieci, Call of Duty: Black Ops - recenzja

Singiel singlem, ale chyba wszyscy wiemy, na czym tak naprawdę zależy osobom, które są fanami serii Call of Duty. Oczywiście na trybie multiplayer. Pierwsze wrażenie, jakie przychodzi do głowy, to "ja już w to grałem". Treyarch postanowiło nie majstrować przy podstawowej formule zabawy. To wciąż jest ta sama arcade'owa maniera Call of Duty, którą Activision karmiło nas przez ostatnie 3 części gry. Tutaj również nie uświadczymy bullet dropa, a odrzut broni jest zaimplementowany raczej na podstawie widzimisię twórców, a nie ich fizycznego zachowania.

Kilka skromnych dodatków

Kilka skromnych dodatków, Call of Duty: Black Ops - recenzja

O ile sam rdzeń rozgrywki nie został zbytnio zmodyfikowany, to trzeba pochwalić Treyarch za dodanie nowej waluty, COD Points. na szczęście zdobywamy je w trakcie gry, więc nie jest to kolejny okrutny pomysł Koticka na zbicie dodatkowej fortuny. COD Points możemy wydawać na kilka różnych sposobów: dodatkowe ulepszenia dla broni, elementy indywidualnego loga (które tworzymy na kilkunastu warstwach w prostym edytorze) czy wreszcie w... zakładach (w ramach których gracze do wykonania mają określone zadania). Uatrakcyjnia to nieco grę i daje dodatkową mobilizację do "farmienia" punktów.

GramTV przedstawia:

Podobnie jak i w poprzednich odsłonach serii, tak i w Call of Duty: Black Ops system zdobywania poziomów i unlocków jest solidnie wykonanym elementem. Tytuł ten oferuje naprawdę szeroki wachlarz uzbrojenia dla każdego ze stylów gry. Pokrzywdzonym wydaje się być jedynie snajper, pod którego ciężko znaleźć odpowiednią mapę. Niemniej akurat to bym zaliczył na plus, bowiem w grze tego typu snajper służy jedynie do kampienia i ewentualnie służy za łatwą zdobycz dla ludzi przemieszczających się po całym dostępnym terenie. Bo o grze drużynowej na miarę Bad Company 2 można tutaj jedynie pomarzyć.

Wszystko fajnie i radośnie, ale...

Wszystko fajnie i radośnie, ale..., Call of Duty: Black Ops - recenzja

Szkoda tylko, że cały ten krajobraz jest psuty przez poważne problemy techniczne. Jak na tytuł, który był zapowiadany jako laurka dla pecetowców, finałowy produkt służy w tym przypadku raczej jako zamknięcie tagu [sarcasm]. Mimo użycia nie aż tak słabego sprzętu, gra przycina się i dławi zarówno w trybie single- jak i multiplayer. Przy Medal of Honor używałem tego samego peceta do nagrywania w HD filmików z rozgrywki i nie miałem problemów z płynnością grafiki. Tutaj problemy pojawiają się mimo poświęcenia całej mocy sprzętu. Być może czas na jakiś nowy silnik, a nie bazowanie na prymitywnym, jak na dzisiejsze warunki, idTech 3?

Oprócz problemów z grafiką, multiplayer Call of Duty: Black Ops ma kłopoty z o wiele poważniejszą dolegliwością - lagiem. Trzeba naprawdę poświęcić sporo czasu na znalezienie odpowiedniego serwera, który nie wywali nas po sekundzie zabawy lub w ogóle pozwoli doń połączyć się. Nawet w trakcie pisania tego tekstu pojawiła się łatka mająca rzekomo poprawić działanie gry, ale efektów pracy Treyarch jakoś nie byłem w stanie zauważyć. Właściwie wszystko jeszcze bardziej się pogorszyło.

Kończąc...

Kończąc..., Call of Duty: Black Ops - recenzja

Czas zebrać to wszystko do kupy. Tryb singleplayer Call of Duty: Black Ops wykazuje sporą poprawę w konstrukcji fabuły względem poprzednich części. Jest ona mniej chaotyczna, bardziej uporządkowana i jest podawana w bardziej przystępny dla gracza sposób. Naturalnie Treyarch zafundował nam kilka efekciarskich scen, bez których Call of Duty obyć się już po prostu nie może. Na deser dołożono sprawdzoną atrakcję z World at War, czyli tryb zombie, który powinien dostarczyć jakąś godzinę zabawy do podstawowych 8 godzin potrzebnych na poznanie głównej historii.

Multiplayer z kolei nie wprowadza rewolucji i mamy właściwie do czynienia z zaledwie kosmetycznymi poprawkami względem poprzednich odsłon cyklu. Trzon rozgrywki to wciąż ta sama chaotyczna bieganina i zabawa w berka po klaustrofobicznie małych mapach. Tryb hardcore jest jakimś ukłonem dla najlepszych graczy, ale z mojej perspektywy wygląda on raczej na konkurs nadpobudliwości, gdzie nie ważne jest celowanie, ważny jest jedynie pierwszy odruch. Reszta gry pozostała bez zmian lub została potraktowana jedynie delikatnymi poprawkami. Do tego poważne problemy techniczne psują lub nawet uniemożliwiają normalną zabawę. Być może z czasem te usterki zostaną usunięte, ale ocenie podlega stan aktualny gry, a ten jest opłakany.

Redakcja gram.pl do grania wykorzystuje nowe modele peryferii firmy Logitech: mysz Wireless Gaming Mouse G700, klawiaturę Gaming Keyboard G510 i słuchawki Wireless Gaming Headset G930. Więcej informacji w naszej sekcji poświęconej sprzętowi firmy Logitech.

6,5
Nawet ciekawy singiel i powtórka z rozrywki w multiplayerze zepsute przez problemy techniczne
Plusy
  • interesująca fabuła w singlu
  • pojedyncze nowości w multiplayerze
  • duży wybór uzbrojenia
Minusy
  • poważne problemy techniczne
  • uproszczona mechanika strzelania (odrzut+tor lotu pocisków)
  • robiony na odczepnego interfejs menu
  • ogólna wtórność
Komentarze
255
Usunięty
Usunięty
11/07/2011 19:27

Moim zdaniem miła odmiana po modern warfare 2 , które szybko się nudzi ( SP) , po wszystkich patchach sądzę , że da się spokojnie w to grać , akcja jest dynamiczna , ciekawa fabuła mi osobiście chodzi na extra detalach z cieniami i itp na rodziałce 1368x768 , na procu i3 -350 m , 3 gb ram i radeonie hd 5470 , a co do multi to jest średnie - osobiście wolę multi battlefielda ;)Pozdrawiam :)

SongoX
Gramowicz
05/07/2011 15:37

Premiera była ponad pół roku temu, a Ty plujesz się o ocenę. To , że Tobie gra płynnie działała, nie znaczy, że u wszystkich tak było, w dniu premiery tytuł była niegrywalny. Patche nieco to zmieniły, ale pod względem technicznym Treyarch dała ciała na całej linii.

Usunięty
Usunięty
05/07/2011 14:37

Ciesze się, że są lepsze recenzje od tej i to bardziej poważne, bo gram.pl niedługo pisze recenzje, za to np. gryonline.pl trochę więcej,( cdaction, który też mnie nie powalił z recenzją ale przynajmniej to zasłużone 8/10, czy inni 8,5/10.... 6.5/10...... to jakaś chyba kpina... problemy techniczne? pierwsze słłyszę, ja już tyle gram i jakoś dobrze jest. Po prostu się w d***e przewraca !!!




Trwa Wczytywanie