Ten aktor żałuje, że jego postać nie została zabita w MCU. Chciał w efektowny sposób pożegnać się z rolą

Trzecia część Ant-Mana okazała się wielkim niewypałem Marvela i studio miało podjąć decyzję o zmianie kierunku rozwoju uniwersum jeszcze przed skazaniem Jonathana Majorsa, który w filmie wcielił się w Kanga Zdobywcę. Teraz okazuje się, że historia w Ant-Man i Osa: Kwantomania mogłaby być dramatyczniejsza. Michael Douglas, który wciela się w MCU w Hanka Pyma, prosił Marvela o uśmiercenie swojej postaci. Tak się jednak nie stało i aktor wątpi, aby miał jeszcze okazję pojawić się w superbohaterskiej serii.

Michael Douglas chciał śmierci swojej postaci w Ant-Man i Osa: Kwantomania

W wywiadzie dla The View Douglas przyznał, że zamierzał zrezygnować z roli Pyma po Ant-Manie 3. Prosił Marvela, aby uwzględnili śmierć jego postać, gdyż chciał pożegnać się z widzami widowiskową sceną pełną efektów specjalnych. Studio nie przystało na jego prośbę.

[Zabicie] było właściwie moją prośbą w trzecim filmie. Powiedziałem, że chciałbym poważnej [śmierci], z tymi wszystkimi wspaniałymi efektami specjalnymi. Musi być jakiś fantastyczny sposób, w jaki mogę skurczyć się do rozmiarów mrówki i eksplodować lub coś w tym rodzaju. Chcę wykorzystać wszystkie te efekty. Ale to była ostatnia okazja. Nie sądzę, że pojawię się w czwartym filmie.

Wygląda więc na to, że Michael Douglas nie planuje powracać do roli Hanka Pyma. Jeszcze w ubiegłym roku aktor powiedział, że jeżeli miałby raz jeszcze pojawić się w produkcji Marvela, to tylko w Ant-Manie 4. Problem w tym, że zgodnie z najnowszą strategią studia, czwarta część przygód Scotta Langa nie powstanie. Marvel chce odejść od mniej oczekiwanych i rentownych projektów, skupiając się tylko na produkcjach, które przyciągną widzów do kin.

• Recenzja filmu Ant-Man i Osa: Kwantomania. Kłopoty Marvela