Mój pierwszy raz z... Secret Service

Bartłomiej Kossakowski
2013/10/20 12:46

16 marca 1993 roku. W kioskach pojawia się pierwszy numer magazynu Secret Service. Nie było to pierwsze pismo tego typu, ale samo przeglądanie go było niesamowitym przeżyciem.

Mój pierwszy raz z... Secret Service

Najlepsze lata polskie magazyny o grach mają już za sobą, ale ich historia w Polsce jest burzliwa, a Secret Service to dla wielu pismo najważniejsze. Co kryło się w pierwszym numerze?

Okładka zdradza nam dużo na temat zawartości. Po pierwsze, omawiane maszyny to Amiga, IBM PC, Commodore, Spectrum oraz - uwaga - Atari i... Atari ST (tak, potraktowane osobno w wyliczance). Po drugie: w środku znajdziemy 26 gier, do których przygotowano opisy, przeglądy oraz mapy. Tak jest, do powstania pierwszych recenzji jeszcze daleka droga. Czy unoszący rękę żołnierz mówi "cześć" wszystkim czytelnikom nowego pisma? Moim zdaniem - owszem, chce się przywitać.

Jacy autorzy kojarzą się Wam z Secret Service? Gulash, Banan (Banana Split), Joseph, Micz, Krupik, Mamut, Wicik? Oni wszyscy dopiero się pojawią, pierwszy skład to Martinez i Pegaz Ass jako dowodzący i ksywki, które młodszym czytelnikom niewiele mówią: Luke, Junior, CSL, Doc.

Na przebrnięciu przez wstępniak i spis treści docieramy czwartej strony, a tam artykuł zatytułowany "Powiedz mi, w co grasz.", który tak naprawdę jest wywiadem. Z kim? "Z panem Grzegorzem Onichimowskim, szefem firmy sprzedającej w Polsce oryginalne gry komputerowe". Szczególnie rozczuliły mnie w tym materiale dwie rzeczy. Po pierwsze: do końca wywiadu nie pada... nazwa firmy, w której pan Grzegorz pracuje. Po drugie: brew unosi się po przeczytaniu odpowiedzi na pytanie "jakie problemy nurtowały graczy kiedyś, a jakie dzisiaj?". Pozwólcie, że zacytuję:

Dawniej mieliśmy dwa podstawowe problemy - biegłość manualną w ruszaniu joystickiem oraz rozpracowanie fabuły gry, intrygi, która nie była nam znana z racji posiadania gry jako zapisu na taśmie czy dyskietce. Teraz jest podobnie - opanowanie joysticka jest potrzebne, ale nie w takim wielkim stopniu. Fabułę możemy poznać z instrukcji, ale jeszcze nie każdą grę można kupić. Natomiast dominującym problemem jest rozwiązanie zadania postawionego przez projektanta gry, pójście ścieżką jego pomysłu.

W Rzucie Okiem, czyli przeglądzie nowości, dominowały tematy. kosmiczne: Space Quest V, Space Crusade czy Shadoworlds. Dalej mamy opisy - niektóre z mapami. Warto przyjrzeć się klepsydrze z oceną. Oprócz informacji o producencie czy sprzętach, na jakich dostępny jest tytuł, pojawiły się tam trzy elementy poddane ocenie: oko, ucho i forsa. Bez żadnego wyjaśnienia, więc możemy się jedynie domyślać, co symbolizowały.

Wśród opisywanych w numerze hitów znalazły się: polska produkcja Saper ("godna uwagi jest inwencja autora, który z wąskiej palety elementów wykopał ponad sto zróżnicowanych plansz"), Basil (pełna solucja to niecałe ćwierć strony tekstu!) czy Indiana Jones and the Fate of Atlantis. Przy niej warto zatrzymać się na dłużej. Przeczytajcie fragment opisu autorstwa samego Martineza, czyli redaktora naczelnego:

Intryga Indiany jest prosta: znów faszyści, znów przystojna babka, znów zagadka sięgająca tysiącleci w przeszłość. (...) Na ekranie zawsze dostępne jest dziewięć komend oraz widok kieszeni ze znalezionymi przedmiotami. W sytuacjach wymagających refleksu można dopomóc sobie klawiaturą, używając np. U jako Use lub P jako Pick Up. (...) Wstęp wygląda jak film pełnometrażowy i, co więcej, można wziąć w nim udział.

Gra oczywiście zestarzała się zauważalnie, ale to wciąż świetna lekcja historii. Jeśli macie okazję, sprawdźcie ją - w 2009 roku pojawiła się wersja na Steam.

GramTV przedstawia:

Jakie jeszcze hity opisywano? Choćby kultowy Another World. I znowu Martinez:

Gra powstawała dwa lata. Eric Chahi sam zrobił grafikę, animację, efekty dźwiękowe i zebrał to w jedną całość. (...) O uznaniu ze strony nie tylko graczy, ale i osób związanych z programowaniem, może świadczyć następujący dopisek, zrobiony przez pirata na nielegalnej kopii gry: "Ciężka praca Francuzów i jeśli ci się podoba, musisz ją kupić, bo jest warta każdej złotówki".

Co jeszcze w numerze? W tekście "Japończycy też potrafią" - przegląd gier firmy KOEI. Jest dział "Mordobicia", a w nim gry walki (czy jak określa redakcja - "gry siłowe"). To starszy brat rubryki Kombat Korner, prowadzonej przez Gulasha, ale ten - jak już zostało wspomniane - dopiero się w redakcji pojawi. Wśród omawianych hitów między innymi nawalanka od Electronic Arts o wdzięcznej nazwie Risky Woods. Oddajmy głos Croopy'emu:

Tak naprawdę, to sam nie wiem, o co w tej grze chodzi. Ale to nie jest najważniejsze. Ważne jest to, że można sobie poszaleć w towarzystwie ładnej (i młodej) muzyczki i graficzki.

Dla lubiących pogrzebać za starociami retromaniaków zamieszczam pełną listę gier opisywanych w pierwszym numerze Secret Service: Another World, Asylium, Basil, Caveman Ninja, Castle of Dr Brain, Conquests of Camelot, Gunship, Hare Raising Havoc, Harrier Jump Jet, Home Alone, Indiana Jones IV, Indianapolis 500, Kennedy Approach, L'Empereur, M1 Ambrams, Moonstone, No Exit, Nobunaga Ambitions II, Risky Woods, Saper, Shadoworlds, Space Crusade, Space Quest V, V for Victory, Willy Beamish.

Pojawiają się też "Przecieki", czyli zachęta do korespondencji z redakcją. Tam już panowie jadą po bandzie:

SECRET SERVICE to dla nas synonim kilogramów grass i litrów beer, podtrzymujących nas przy życiu podczas produkcji numeru. (...) Listy zaczynające się od słów "Szanowna redakcjo" będą czytane w ostatniej kolejności.

Reklam w numerze nie ma zbyt dużo, bo tylko dwie. Nieistniejący od dawna dystrybutor, IPS Computer Group, chwali się, że każda gra ma polską instrukcję. Wśród wymienionych na liście tytułów znajduję się między innymi. pierwsza Cywilizacja. Już w pierwszym numerze działowi sprzedaży udaje się to, o czym wiele pism growych marzyło przez lata - wyjście z ofertą poza świat komputerów i konsol. Firma Soraya reklamuje bowiem. preparaty do pielęgnacji cery.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Czcionka, którą podpisywano screeny i autorów na końcu tekstu, nie zmieniła się potem przez lata. Do dzisiaj kojarzy mi się ona z Secret Service, jeśli ją tylko gdzieś zobaczę. Zresztą logo przetrwało też właściwie do końca (poza numerami, gdy pismo zmieniło na chwilę nazwę na NEW S SERVICE). Specyficzna czerwona ramka na okładce też znajdowała się na niej latami (wyjątek - pięćdziesiąty numer z czarną okładką).

Nakład pierwszego numeru to 102 000 egzemplarzy, potem zdarzało się rosnąć. Ale to już dalsza historia pisma. Dziś zajęliśmy się jego urodzinami i te - przyznacie - były wydarzeniem niezwykle ważnym dla polskiego rynku gier.

Komentarze
45
Usunięty
Usunięty
09/11/2013 00:12

Mam i ten numer i całkiem sporo kolejnych, ale najcenniejsze są dla mnie pierwsze numery Top Secret (mam wszystkie). W latach 80/90 kupowałem prawie wszytko co było na rynku i dotyczył gier lub C-64 i Amigi :)

Usunięty
Usunięty
05/11/2013 19:59

> pismo kultowe, a co u Gulasha jak zdrówko?>Właśnie, ciekawe czym się teraz redaktorzy zajmują. :)

Usunięty
Usunięty
24/10/2013 10:22
Dnia 23.10.2013 o 19:53, Kazak napisał:

Jak w ogóle można otworzyć te .djvu?

Najlepiej tym: http://sourceforge.net/projects/windjview/




Trwa Wczytywanie